Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
Krótki artykuł (przedruk z Süddeutsche Zeitung) o tym jak pod względem technicznym zmieniła się muzyka w ostatnich czasach (zwłaszcza od "rewolucji cyfrowej"). Wg mnie wart przeczytania.
Głośniej się już nie da
Offline
heh, no dobry art, teraz takie pytanie techniczne, dysponuje pewna iloscia plikow mp3, sa to najczesciej utwory nagrywane z oryginalnych tloczonych plyt, czy tez plyt na ktorych dzwiek pochodzil z znanego mi zrodla, gdzie od poczatku wiedzialem ze nie poddawany jest on wiecej razy "przemieszcaniu" niz jest to konieczne; ale w zwiazku z tym artem oraz to ze jednak tego typu kompresja negatywnie wplywa na odsluch, to mam rozumiec ze czeka mnie zmiana kodeka, i prawdopodobnie ponowny ripping wszystkich utworow?
ehh rzeczywiscie problem jest bdb przedstawiony;
edit co do kompresji do mp3 to wykorzystywalem max wartosci bitrate jakie moga byc czyli 320kbps i jeszcze cos tam zwizane z quality oraz VBR
Ostatnio edytowany przez paoolo (2008-03-04 19:27:05)
Offline
teraz sluchajac King Crimson to nie wiem czy to taki efekt wytlumienia mieli czy tez taka kiepska kopia; ehh NIE dobrze jest wiedziec, gdy dobrze bylo nie wiedziec, chociaz plyta oryginalka ale nie wiadomo, na oko okladka sie wydaje dziwna ale sam fakt ze remasterowana w 1989 moze troche tlumaczyc czemu jest dziwna,
od siebie: nie lubie glosno sluchac, gdyz psuje to nieco wrazenie, a jak jest cicho (wzglednie) to nawet najmnijesze drgania wydaja sie tak glosne, jesli sie odpowiednio wsluchasz, i jesli jest to dobre nagranie
Offline
paoolo: Jeśli chodzi o stratną kompresję, to wg mnie najlepszym wyjściem jest OGG Vorbis. Nawet przy mniejszym bitracie daje lepszą jakość dźwięku niż MP3. Osobiście najczęściej ripuję do OGG Vorbis, w jakości 7-8 (zależnie od nastroju), co daje bitrate 50-500, średnio koło 200-250, i całkiem przystępny rozmiar pliku.
Jeszcze niezłym jest Musepack (mpc), ale jego obsługa w odtwarzaczach, tak sprzętowych jak i programowych, jest kiepska (odtwarzacza sprzętowego w ogóle nie widzialem i pewnie nie zobaczę).
Natomiast jeśli jest jakiś ciekawszy album, to nie ma co się cackać, tylko ripować do bezstratnego FLAC-a. Niestety z odtwarzaczy sprzętowych, to tylko te z bardzo górnej półki obsługują, ale już się pojawiają. Za jakiś czas pewnie będzie standardem, tak jak obecnie oggi.
Co do tego co lepiej brzmi: posiadam kilka płyt na winylach i CD (notabene właśnie zremasterowanych, jak teraz patrzę...) -- np. Dark Side of The Moon*, który aktualnie słucham -- i zdecydowanie wolę je puszczać z winyla. Zupełnie inne brzmienie. Zaryzykuję wręcz stwierdzenie, że album analogowy się nie słucha, tylko przeżywa.
*) oryginał, wydany przez Harvest w '73; już widzę jak zieleniejecie z zazdrości :)
--
Swoją drogą ciekawe z tą pozorną głośnością. Już wiem dlaczego empetrójka o niższym bitracie jest, a właściwie wydaje się, głośniejsza od tej samej, tylko zripowanej w większym jakości. A to z reklamami też niezłe. Jakiś czas temu słyszałem (ale nie rozumiałem o co chodzi), że właśnie owa głośność reklam jest tylko złudzeniem. Teraz wiem na czym to złudzenie polega.
--
Cholera, zapomniałem co chciałem napisać: wg mnie artykuł jest dobrym punktem wyjścia do przemyśleń dla fanów wszelkich wtyczek "poprawiających" jakość dźwięku i amatorów dziwnych zabaw z equalizerami.
Ostatnio edytowany przez azhag (2008-03-04 21:07:46)
Offline
no mnie to intersuje 8 marca jade na Metalmanaie
A tak ogółem to bardzo dobry art
muza od pradawnych czsów była grana głośno
Ostatnio edytowany przez Ryszard (2008-03-04 20:57:36)
Offline
azhag napisał(-a):
Natomiast jeśli jest jakiś ciekawszy album, to nie ma co się cackać, tylko ripować do bezstratnego FLAC-a.
Do tego dochodzi fakt, że na zintegrowanej karcie dźwiękowej i głośnikach z supermarketu (w cenie poniżej 100 PLN) praktycznie i tak nie słychać różnicy* pomiędzy MP3 192 kbps a Ogg V o tej samej gęstości bitowej (nie wiem jakie to Q; grip do tej pory posługiwał się przełącznikiem -b w oggenc). Ergo mierzcie cele przez możliwości.
* — różnica jest, jednak bardzo subtelna. W sytuacji, gdy muzyka towarzyszy innym czynnościom (czyli nie poświęca się jej całej uwagi), jest praktycznie nieodczuwalna.
Offline
azhag napisał(-a):
*) oryginał, wydany przez Harvest w '73; już widzę jak zieleniejecie z zazdrości :)
azhag, daj swój adres, gdzie trzymasz płytę i kiedy nie ma ciebie w domu.
Offline
The Dark Side, pierwsze spotaknie rok temu wraz z albumem Pulse tylko ze w wersji DVD, straszna kompresja w DD, brak dynamizmu w Us And Them, ale oglnie koncert jest zajefajny, zwlaszcza gdy juz po czesci promujacej The Division Bell oraz calym albumie Dark Side z pewnymi dodatkami np w Money mala solowka wiciszajaca w 5minucie czy 6min. albo nieco dluzsza wersja Breathe, jest czas na kawalki top PF czyli Wish... z podwojnym wejsciem oraz C' Numb z niesamowitym polaczeniem efektow swietlnych z gra Gilmour'a oraz cudownie wydluzony kawalek z jego solowka, gdzie w jednym momencie dochodzi do "totalnej euforii" gitary elektrycznej; oraz ta kula nad widownia (taka jak na dawanych disco, ale jej obecnosc nad publicznoscia byla calkiem inna, oraz byla znacznie znacznie wiekszaaa) ktora w momencie tej "euforii" zaczela sie otwierac niczym hmm butterfly i jeszcze bardziej rozswietlac widoanie ,a juz nie mowiac co sie dziala na scenie, w trasach Gilmoura czesto w tylniej czesci sceny pojawiala sie slynne kolo/ekran, wiec niczym jakies ufo zaczelo sie znizac i pochylac ku widowni takze w pewnym momecie znajdowalo ise centralnie nad pochylonym, grajacym w transie Gilmourem, wsord juz dosc mocno rozpylonnych "gazoow"
ehh ale i tak kompresja stratna ze trzeba sie posilkowac jakims lekkim procesem wzmacniajacym albo pozostawic w trybie straight (mowie o wzmaniaczu nie kompie)
a co do odsluchu z mego kompa, to w sumie nie wyczuje rozni bo glosniki (a arczej kolumny) maja troche lat (chyba tyle co ja, czyli duzoo) no i karta muzyczna troche tez oslabia (tzn zaszumia) bo nie jest to jakas cuud sound blaster;
a winyly nie puszcze bo mam rozregulowany obrotomierz, tak wiec nie moge ustawic dokladnie ilosci obrotow (tak ze w niektorych przypadkach jest za wolno)
ehh ale inne kawalki, np Echoes z trasy Davida Gilmoura (wiem utwor PF, ale prezentowal go na tej trasie On An Island) z koncertu w Londonie; hmm ajkbym tylko znal ow muzyke rok przed nie zastanawilabym sie czy kupowac bilety na koncert jego w Gdansku, ale pierwsze spotkanie nastapilo po nim, i tak teraz (uhhmm) czekam, az (niczym Led Zeppelin) powroca z czyms (chociaz to malo prawdopodobne, ale przeciez w koncu moga sie zgadac poownie Gilmour oraz Waters, takie tam marzenia)
Offline
Offline
heeeee kiedyś kabel antenowy lutowałem do jacka do gitary elektrycznej
jakość brzmieńia z orginałami była całkim inna
Wole kable orginalne jacki pozłacane i Basta
Offline