Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
Jako że jestem samotnikiem i nerdem którego mało kto lubi pytam tutaj.
Jestem absolwentem Technikum Informatycznego.
W tej chwili czekam na egzaminy zawodowe, na wyniki matur.
Szkołę mam ukończoną, jednak nie jestem pewien zdania matury.
Na tą chwilę siedzę w domu i zaczyna mi się w głowie przewracać od nieróbstwa.
Przede mną wybór Szkoły i/lub Pierwszej pracy.
I właśnie, doświadczenia żadnego nie mam, kontaktywny też zbytnio nie jestem.
Wiem jedynie że chciałbym pracować w czymś związanym z przemysłem IT,
najchętniej jako programista (choć na tą chwilę nie mam na tyle rozwiniętych umiejętności by pracować zawodowo) lub administrator.
Czy mogę prosić o jakieś rady? Na tą chwilę dorosłość mnie przeraża i wiem że za chwilę kopnie mnie porządnie w tyłek.
Offline
Tu masz przykład. xD
https://www.youtube.com/watch?v=hQqBsvIB40E
Offline
Pamiętaj, żeby być lepszym człowiekiem trzeba wykonywać pracę którą się lubi albo wręcz się ją kocha...mi się niestety nie udało i nie mogę powiedzieć, żebym jakąkolwiek pracę którą wykonywałem a było ich sporo lubił czy kochał...może Ci się uda..powodzenia;)
Offline
851
Ostatnio edytowany przez uzytkownikubunt (2016-12-01 00:53:57)
Offline
Tu akurat się zgodzę menelu, (jak to brzmi ;X) ja w prawdzie uwielbiam grzebać we flakach systemów operacyjnych i komputerów. Tylko czy trafię na jakąś posadę która pozwoli na wyżywienie się, a w przyszłości założenie rodziny. Na teraz chciałbym po prostu przestać robić za pasożyta w domu,
i mieć odrobinę własnych pieniędzy.
Myślałem by porobić troszeczkę jako moderator na jakimś serwisie, i zarobić parę groszy na rozpoczęcie studiów i na parę pierdół. Z początku chciałem aplikować jako moderator na otomoto, tyle że chyba nie bardzo pasuję. Kontakty z człowiekami nie są moją mocną stroną. A w słuchawce brzmię albo jak pijany, albo otępiały.
Do pracy fizycznej średnio się nadaję, bowiem nie mam kondycji i dosyć szybko się męczę przy machaniu łopatą.
Edyta:
Poza tym nie wspomniałem o tym że mam stwierdzony zespół Aspergera. On jest w prawdzie przeszkodą w kontaktach między ludzkich, podczas praktyk w starostwie powiatowym(Miałem jeden miesiąc, głównie szykowanie dokumentów i prezentacji.), nie mieli zastrzeżeń co do kontaktów z współpracownikami. Czy to jakoś wpłynąć może na moją sytuację?
Ostatnio edytowany przez Red_Fedora (2014-06-17 18:08:19)
Offline
I właśnie te czasy są popaprane, człowiek nie może robić tego czego naprawdę lubi, bo boi się że nie zwiąże końca z końcem..i w konsekwencji wybiera jakieś totalnie nudne zawody, które przynoszą sporo hajsów i zero przyjemności i się pomału wypala a na koniec dziadzieje wykonując coś czego nie lubi..no nic takie czasy pogoń za hajsami..;(
zespół Aspergera to takie coś jest? hm pewnie też to mam;), no maklerem nie zostaniesz raczej;) a poza tą fuchą to chyba raczej nieistotne szczególnie w zawodach informatycznych..
Ostatnio edytowany przez menel (2014-06-17 18:22:03)
Offline
852
Ostatnio edytowany przez uzytkownikubunt (2016-12-01 00:53:58)
Offline
Organizm się dostosowuje do bodźców. Jak pójdziesz pobiegać ze 3 razy w tygodniu, nawet na krótko, to się wyrobi kondycja. To samo z kontaktami towarzyskimi, jak będziesz często w takich sytuacjach to nie będziesz z nimi miał problemu po pewnym czasie.
to zabrzmiało jak słowa jakiegoś nauczyciela w-f w podstawówce..;) wujek dobra rada..;)
Ostatnio edytowany przez menel (2014-06-17 18:41:54)
Offline
uzytkownikubunt napisał(-a):
Mam nadzieję, że te obawy są związane z innym egzaminem niż podstawowym z matematyki. Generalnie z tego co widzę po ludziach, to studia informatyczne na wydz. elektrycznym są na pol. łódzkiej jednymi z prostszych.
'Tam u nich' - czyli u mnie na wydziale konkretnie, kolego. Fakt, mamy kilku zdziwaczałych prowadzących którzy są legendą, ale nie jest tak że mamy pojedyńcze trudniejsze przedmioty. Nawet jeśli na bazach danych nie kładą od razu nacisku żebyśmy byli gotowi do pracy w IBM, to wynosimy solidne podstawy (czytaj: jesteśmy obryci i mimo że nie byliśmy na bloku związanym z DB to dajemy radę).
Sorry, nigdzie zaliczeń na piękne oczy nie wstawiają - nawet u nas i siłą rzeczy burzę się kiedy słyszę, że my mamy lżej. Jestem jedyną dziewczyną w męskiej grupie i nawet ja nie mam lżej - zapieprzam tak jak inni.
Nie jest tragicznie trudno ale też nie jest tak że niczego od nas nie wymagają. Powiedziałabym raczej, że niektórzy wykładowcy bardziej wolą nauczyć nas myślenia, analizowania problemów, radzenia sobie i kombinowania niż gotowych rozwiązań/kolejnej wykutej porcji wiedzy - co wg mnie jest dużo lepsze bo technologie się zmieniaja a umiejętność odpowiedniego podejścia do problemu zostaje.
Obecnie (na mgr) te trudniejsze przedmioty są rozdzielone na trzy bloki (wykład,lab, ćw) - na każdych zajęciach wymagają dużo. Żeby zaliczyć trzeba się natyrać jak dziki wół.
uzytkownikubunt napisał(-a):
Jak nie masz, to idź na panienki.
Tylko trypla nie złap.
Offline
Yep,
Asperger czy nie, musisz isc do przodu, wyznaczyc sobie cel i dazyc do niego. Jezeli nie masz ochoty dlugo studiowac zrob jakas 2-3 letnia pomaturalna bo dzisiaj z matura to mozna ustawiac wozki w Tesco. I musisz wierzyc w siebie i twoje mozliwosci intelektualne i fizyczne. A moze tez potrzebujesz troche rozrywki lub wakacji ?
Offline
darius napisał(-a):
Yep,
Asperger czy nie, musisz isc do przodu, wyznaczyc sobie cel i dazyc do niego. Jezeli nie masz ochoty dlugo studiowac zrob jakas 2-3 letnia pomaturalna bo dzisiaj z matura to mozna ustawiac wozki w Tesco. I musisz wierzyc w siebie i twoje mozliwosci intelektualne i fizyczne. A moze tez potrzebujesz troche rozrywki lub wakacji ?
Zawsze można postudiować 3-3,5 lata, a nie robić 3 letniej pomaturalnej szkoły, tytuł licencjata/inżyniera w zupełności wystarczy tak mi się wydaje, sam nie mam zamiaru więcej studiować.
Offline
Wystarczy; pytanie tylko czy studiować ...
Powiem, że poza sieciami komputerowymi prowadzone przez bardzo dobrego (wymagającego) doktora inżyniera - większość uważam za zbędne.
Poza tym człowiek się stresuje tymi egzaminami, uczy się głupot - i tak przez 7 semestrów.
Czy Studia polecam? Cóż - Wydaje mi się, że lepiej by było w domu usiąść przez rok (jak rodzice pozwolą) nauczyć się samemu wszystkiego (sieci czy programowania) i z dużym portfolio zacząć szukać pracy. 2 Lata zaoszczędzone
Fervi
Offline
Ja z mojej strony poecam szeroko pojęte studia mechaniczne gdzie liźniesz nie tylko informatyki, ale i konstrukcji, materiałoznastwa, automatyki oraz wielu innych bardziej lub mniej potrzebnych rzeczy. Teraz jest popyt na inżynieròw, a programować i tak Cię studia nie nauczą o ile sam z własnej nie przymuszonej woli nie zaczniesz klepać kodu.
Offline
853
Ostatnio edytowany przez uzytkownikubunt (2016-12-01 00:53:59)
Offline
uzytkownikubunt napisał(-a):
Już nie mówiąc, że zwracają je bez powiedzenia co było źle i trzeba się domyślić, że we wstępie cytat jest tylko w cudzysłowie, a nie w cudzysłowie i pisany italikiem...
Z tym cytatem i cudzysłowem to tak na serio...? Myślałem, że tylko technikum jest po głupiemu zrobione...
Idź na studia zaoczne.
Offline
@Red_Fedora:
Jako człowiek który interakcje z ludźmi uważa za zło konieczne powiem że programista jest niezłą fuchą - o ile rzecz jasna lubisz dłubać w gównie... znaczy w kodzie ;] Niestety kontaktów z ludźmi nie unikniesz, ale zwykle po rozdzieleniu roboty jedziesz już samemu z tematem - o ile jesteś w normalnej firmie bez 100 wrzutek dziennie od szefa ;]
Zgadzam się z tym co @Menel powiedział - ważne żeby praca sprawiała przyjemność, inaczej choćbyś zarabiał 100 000 zł /miesięcznie, to będziesz niezadowolony. Tak więc IMHO jak lubisz programować to idź w tym kierunku. Jak masz jakieś podstawy to możesz nawet poszukać pracy bez studiów, ale niestety w wielu firmach nadal panuje PJN (Papier Jest Najważniejszy) i bez wyższego wykształcenia ani rusz :(
Swoją drogą czemu zakładasz że musiałbyś bulić za studia? Teraz dostać się na dzienne nie jest trudno (niż demograficzny) - inna sprawa to jakoś wszelkich studiów w Polsce... podzielam opinie Ferviego że wiele z tego nie wyniesiesz niestety - a raczej, wyniesiesz wiele, tylko niewiele rzeczy realnie przydatnych :(
@uzytkownikubunt:
Nie wiem jak to w Łodzi wygląda, ale u nas (polibuda częstochowska), nie były to łatwe studia - to że ludzie potrafią imprezować do rana a potem zdać o niczym nie świadczy, to się zdarza na każdym kierunku - fakt jest że na IT zwykle nie ma tylu rzeczy pamięciowych co na innych kierunkach i dzięki temu wydaje się że jest łatwo ale to bzdura. Taki historyk musi przed kolokwium wkuć 1000 dat i wydarzeń więc nie ma czasu chlać, ale czy to znaczy że męczy się on bardziej od inżyniera który co prawda nie musi pamiętać 1000 stron A4, ale który musi MYŚLEĆ podczas swojej pracy? Wśród inżynierów też są kierunki bardziej i mniej pamięciowe - na budowie maszyn trzeba (przynajmniej u nas) rysować różne konstrukcje, jak do tego dojdzie niedowartościowany kutas doktorek, który Ci powie "Panie ta linia tutaj to jest o 0.25 mm za gruba - nie zaliczam" (historia prawdziwa niestety), to się potem dziw że taka osoba nie ma czasu chlać ;]
Organizm się dostosowuje do bodźców. Jak pójdziesz pobiegać ze 3 razy w tygodniu, nawet na krótko, to się wyrobi kondycja. To samo z kontaktami towarzyskimi, jak będziesz często w takich sytuacjach to nie będziesz z nimi miał problemu po pewnym czasie.
Panie drogi - nie masz pojęcia o czym piszesz, porównywanie fizyki organizmu do psychiki ma się jak budyń do zupy pomidorowej... ale spoko - ja już się przekonałem że ci co lubią imprezy i kontakty z ludźmi, nie zrozumieją tych co imprez i kontaktów nie lubią, dla nich to jest coś nie do pomyślenia, coś nienormalnego... no bo jak to można ludzi nie lubić... można wierz mi.
Offline
fervi napisał(-a):
Wystarczy; pytanie tylko czy studiować ...
Powiem, że poza sieciami komputerowymi prowadzone przez bardzo dobrego (wymagającego) doktora inżyniera - większość uważam za zbędne.
Poza tym człowiek się stresuje tymi egzaminami, uczy się głupot - i tak przez 7 semestrów.
Czy Studia polecam? Cóż - Wydaje mi się, że lepiej by było w domu usiąść przez rok (jak rodzice pozwolą) nauczyć się samemu wszystkiego (sieci czy programowania) i z dużym portfolio zacząć szukać pracy. 2 Lata zaoszczędzone
Fervi
Jak dla mnie wydaje mi się że jednak warto studiować, choćby jak już wielu wspomniało dla samego papierka, do większości korporacji wymagany jest papier wyższego wykształcenia. Drugą rzeczą ważną to wybrać miasto studiowania, które pozwala faktycznie na rozwój, i szanse na zatrudnienie, mam tutaj na myśli południe Polski i miasta tj. Katowice/Kraków/Wrocław lub po prostu Warszawę. Jeśli chcesz programować to z czystym sumieniem bym polecił Kraków, tutaj pracy dla programistów mam wrażenie że nie zabraknie nigdy :P. A jeśli chodzi o Sieci/Systemy to szczególnie Bydgoszcz gdzie jest Atos i wiedza z sieci lub certyfikat CCNA w zupełności wystarczą na początek i stanowisko Network Operator, z tego co wiem to strasznie duże zapotrzebowanie jest.
Offline
854
Ostatnio edytowany przez uzytkownikubunt (2016-12-01 00:54:01)
Offline
@uzytkownikubunt:
Dla mnie najbardziej męczące jest to, co dla mnie jest nieciekawe i bez sensu. Ja lubię myśleć, kombinować. Ilość godzin, które akurat my musieliśmy spędzić na sprawozdaniami w 2 i 3 semestrze też była (nie tylko u mnie) większa, niż na informatyce na chyba nawet całej nauce w jakimkolwiek semestrze.
Zgadzam się - problem w tym że na polskich uczelniach normą jest nauczanie rzeczy z dupy. Ja nad sprawozdaniami też sporo czasu spędziłem i to było na informatyce, tyle że sprawozdania były w przedmiotach typu: Fizyka, Matematyka itp. Ponadto też miałem rysowanie tulejek - na papierze, rzecz jasna - z panem który uważał że jego życiowym obowiązkiem jest ubliżanie studentom, od różnych śmierdziuchów, ćpunów, brudasów itd. Paru innych pseudo-wykładowców też było.
Co do psychy to, to co proponujesz to nie jest "praktyka czyni mistrza", tylko "zmuszanie się dostosuje cię do reszty" - pewnie, jak zacząłem z kumplami na impry chodzić to nieco swoje podejście zmieniłem, ALE to było dostosowanie się do grupy i nic więcej - jak mi impry nie sprawiały przyjemności, tak dalej nie sprawiają, jak nie lubiłem gadać o "dupie marynie", tak nadal nie lubię itd.
IMHO namawianie kogoś żeby za wszelką cenę "praktykował" kontakty - nie zważając na to jak się może przy tym czuć jest robieniem człowiekowi krzywdy i tyle. Samemu wiem jak na mnie ludzie patrzą jak mówię że nie planuję rodziny i bachorów bo to przecie "nienormalne"... pewnie nie jeden sobie myśli że mam odchylenia, albo jaki homo, albo jaki psychopata (zwłaszcza to drugie jak zna moje poglądy na pozbywanie się "śmieci" ;] ), ale nie wydaje mi się że cokolwiek z tych rzeczy występuje - po prostu nie lubię ludzi, nie lubię namawiania do łażenia na durne imprezy tylko po to żeby się najebać, nie lubię gadania o tym jak to Janek czy Franek tak się na imprezie najebali że koledze zarzygali telewizor czy komputer - przykłady można mnożyć, i nic mnie nie przekona żeby takie coś polubić.
Zaraz ktoś pewnie rzuci że imprezy to jest poznawanie ludzi, nowe przeżycia, że jest co wspominać... perhaps - tylko mnie to jakoś nie śmieszy (czego nie mógł zrozumieć kumpel któremu to ostatnio próbowałem tłumaczyć - on nie rozumie jak kogokolwiek mogą nie bawić imprezy... no przecież to jest niemożliwe po prostu!!), a im dłużej żyję na tym świecie, tym bardziej się przekonuję że człowiek (poza BARDZO nielicznymi wyjątkami), to kawał *uja, hipokryta i skurwiel - który jest w stanie zabić drugą osobą bo mu 5zł na flachę zabrakło, który jest w stanie podrzucić świnię koledze z pracy tylko po to żeby szybciej awansować, który jest w stanie tak zaszczuć drugiego człowieka z poza "kręgu" że nie pozostaje mu nic jak wiać albo strzelić sobie w łeb.
Mówię szczerze - gdyby mi ktoś dał do łapy wirus działający tylko na ludzi i nic więcej - jak w filmie "12 małp" - to na 90% bym go użył, dla dobra planety powinniśmy zdechnąć.
Sorry za jakże optymistyczny wywód, "bardzo" związany z tematem, ale szlag mnie trafia za każdym razem jak czytam czy słyszę że rozwiązaniem na nielubienie ludzi są kontakty z ludźmi...
Ostatnio edytowany przez Huk (2014-06-18 09:00:30)
Offline
Huk napisał(-a):
@uzytkownikubunt:
Dla mnie najbardziej męczące jest to, co dla mnie jest nieciekawe i bez sensu. Ja lubię myśleć, kombinować. Ilość godzin, które akurat my musieliśmy spędzić na sprawozdaniami w 2 i 3 semestrze też była (nie tylko u mnie) większa, niż na informatyce na chyba nawet całej nauce w jakimkolwiek semestrze.
Zgadzam się - problem w tym że na polskich uczelniach normą jest nauczanie rzeczy z dupy. Ja nad sprawozdaniami też sporo czasu spędziłem i to było na informatyce, tyle że sprawozdania były w przedmiotach typu: Fizyka, Matematyka itp.
A wiecie ile ta druga strona musi spędzić czasu nad sprawozdaniami? Ja po tym semestrze mam 2k stron jeszcze, a nie doszedłem do połowy.
Offline
Huk, co do twojego podejścia do ludzi, oj jest niestety dosyć podobne. Nie twierdzę że wszystkich trzeba wybić, ale czasem patrząc na otaczającą mnie rzeczywistość zaczynam popierać iluminacko-żydowsko-amerykańskie plany depopulacji(spiski traktuję z przymrużeniem oka, nie obawiajcie się)...
Imprezy inne niż w gronie rodzinnym mnie nie bawią, poza maniakalnym graniem nałogów nie mam. Czasami odezwę się do znajomej dziewczyny, ale odwagi tyle by porozmawiać z nieznajomą nie mam.
Fervi mi proponował naukę w domu... Wiesz, gdyby nie to że papier jest potrzebny niemal wszędzie, to bym o studiach nawet nie myślał. Wolałbym siedzieć w domu, i podjąć jakąś pracę w domu i uczyć się samemu. W takim wypadku bym mniej bym obciążał rodziców, a ja nienawidzę być dla kogoś utrapieniem czy ciężarem.
A tak swoją drogą, tytuł Technika Informatyka potrafi w czymkolwiek pomóc, czy to tylko fajnie wyglądający papierek?
Offline
@Red_Fedora:
No to mamy podobnie ;] może się powinienem przebadać - są może jakieś testy online do tego zespołu Asperger'a?
Co do:
A tak swoją drogą, tytuł Technika Informatyka potrafi w czymkolwiek pomóc, czy to tylko fajnie wyglądający papierek?
Wydaje mi się że znaczy w tym sensie że masz szansę na zatrudnienie w jakichś urzędach i tym podobnych miejscach, jako człowiek od wszystkiego. Generalnie jak coś umiesz to spróbuj wysłać papiery do jakichś firm - z doświadczenia wiem że firmy lubią dawać robótkę webmasterską (obsługa CMS'ów, podgrywanie stronek, może nawet backup baz) chętnym pracować za jakieś śmieszne pieniądze - kasa z tego malutka, ale już coś w CV będziesz mógł wpisać - a jak w jakiejś firmie poważniejszej byś się zakręcił to możesz potem próbować iść wyżej - to jest możliwe, ale niestety ciężkie w Naszym kraju.
Offline
@red_fedora
Fervi mi proponował naukę w domu... Wiesz, gdyby nie to że papier jest potrzebny niemal wszędzie, to bym o studiach nawet nie myślał. Wolałbym siedzieć w domu, i podjąć jakąś pracę w domu i uczyć się samemu. W takim wypadku bym mniej bym obciążał rodziców, a ja nienawidzę być dla kogoś utrapieniem czy ciężarem.
A tak swoją drogą, tytuł Technika Informatyka potrafi w czymkolwiek pomóc, czy to tylko fajnie wyglądający papierek?
W ciągu 3 lat zrobiłbyś prawdopodobnie całe CISCO CCNA (1 do 4), Fluke Networks i jeszcze penie certyfikat Novella, Red Hata i parę innych - oczywiście to są sieciowe
Niemniej przez rok byś w domu posiedział, programował jakieś gierki, projekty - i duże portfolio by było
Fervi
Offline
zapomniałeś Fervi dodać, że pewnie wyłożył by na te certy pewnie niemałe pieniążki, czy się mylę? (w sumie jeśli się mylę, to nawet lepiej ;D)
Offline