Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
W Linux Magazine ukazał się ciekawy tekst autorstwa Jona "maddog" Halla dotyczący różnorodności dystrybucji. Tekst można przeczytać tutaj na stronie 4. Fervi nie jest to jakiś przytyk w twoją stronę, żeby nie było, przeczytaj, bo myślę, że we właściwy sposób Maddog ujął sprawę i trudno się z nim nie zgodzić.
Ostatnio edytowany przez ba10 (2012-08-18 13:02:14)
Offline
Zazwyczaj wszystkie małe dystrybucje umierają z powodu braku zainteresowania nimi. Bo to nie jest tak, że zrobisz coś i chodzi latami, bo cały czs trzeba coś grzebać i być na świeżo, ze wszystkim.
Offline
Małe dystrybucje umierają głownie dlatego, że niewielka liczba użytkowników przekłada się na brak wsparcia na forach, brak developerów i testerów.
A te 3 drobiazgi powodują, że robienie własnej dystrybucji jest pracą przeważnie syzyfową, choć oczywiście zdarzają się wyjątki, jak Ubuntu czy Mint.
Osobiście uważam, że liczba dystrybucji nie powinna być większa, niż 10 krotnosć dostępnych przeglądarek internetowych, lub komunikatorów czy pakietów buirowych.
A na razie jest 600 dystrybucji, i ale ze trzy pakiety biurowe, może z 10 przeglądarek, i z 7 komunikatrów, i najwyżej 3 programy do edycji zdjęć, czyli Gimpo i dłuuuuggggooo nic.
A rożne napradę ciekawe projekty, jak wtyczki Optimize Google i Custom Google Search (oba do FF) umierają śmiercią naturalną, bo nie ma rąk do pracy, żeby reagować na zmiany w API Google.
Chyba każdy zetknął się z programem, który kiedyś istniał, i zniknął, lub zmarł
w inny sposób.
Sam widziałem kilka przykładów.
Choćby Gnome3 - nie ma polowy tego softu, do zarządzania środowiskiem, które było w Gnome 2, - np w Gnome2 jest color-chooser, a w Gnome3 jest na razie instrukcja, jak edytować CSSy gdzieś w plikach konfiguracyjnych ;)
Pozdrawiam
;-)
Offline
Trochę trudno pewnie jest uniknąć przekształcenia się dobrze zorganizowanej grupy rozwijającej jakiś ciekawy projekt w komercjalnego molocha. Niby albo ideowość albo skuteczność. Taka uroda natury ludzkiej?
Aha... moim zdaniem nie można pominąć moim zdaniem bardzo ważnego skutku ubocznego porządnie zrobionego "distra" - osobnik/osobnicy którzy coś takiego wykonali na pewno sporo się nauczyli przy tej okazji. Nie taki to stracony czas zatem.
Ciekawe ilu znanych developerów środowiska "open" (i nie tylko) i ile z "lokomotyw" różnych ważnych projektów stworzyła kiedyś na drodze swojego komputerowego rozwoju taką "swoją" dystrybucję.
Pozdrawiam marudząco.
TheAnt
Offline
nie mam i nie mialem w zwyczaju urzywac tego typu dystrybucji, tak jak autor artykułu uważam że czas można lepiej spożytkować w kierunku rozwoju systemu ( o ile ktos ma taki cel ), ale nie obchodzi mnie kto i jak spedza swoj wolny czas, jeden handluje pszczołami, inny oglada obrady sejmu jeszcze inny gra w kalambury na kurniku. Jeżeli tylko takie pozbawione głębszego sensu distro nie jest tworzone za moje ( z budrzetu, bądź z kona ) pieniądze, nic mi do tego.
Offline
I pomyśleć że kiedyś było 5 glównych dystrybucji linuxa. I co i było dobrze. A teraz rozdrobnienie, bo każdy wygląd zmieni i już ma swoje distro... Niestety tylko dla siebie. Nikt tego nie uzywa oprócz twórcy. Po co komu 1 osobowy niewspierany projekt.
Offline
A z drugiej strony duża różnorodność = większy wybór. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Offline
I pomyśleć, że kiedyś były tylko organizmy jednokomórkowe. I co i było dobrze. A teraz rozdrobnienie, bo każdy zmieni trochę sekwencję genetyczną i już ma swój gatunek. A 99% z tego już i tak wymarła.
Offline
Piotr3ks napisał(-a):
A z drugiej strony duża różnorodność = większy wybór. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Większość to kolejne Ubuntu, ze zmienioną tapetą.
Offline
mati75 napisał(-a):
Piotr3ks napisał(-a):
A z drugiej strony duża różnorodność = większy wybór. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Większość to kolejne Ubuntu, ze zmienioną tapetą.
Mint zaczynało podobnie. Ubuntu + kodeki. Teraz stało się silną dystrybucją.
Offline
Nie śledzę rozwoju Minta ale czy on przypadkiem nadal nie korzysta z repozytoriów Ubuntu bądź Debiana? Jeśli tak to dla mnie to nadal jest klon... tylko trochę bardziej wypasiony.
Offline
@PavloAkaLogan
Dokładnie LMDE z testinga, zwykły z Ubuntu ;)
Offline
thalcave napisał(-a):
Jeśli tak to dla mnie to nadal jest klon... tylko trochę bardziej wypasiony.
Trochę bardziej wypasiony klon to Ubuntu jest. :)
Offline
Odnośnie artykułu.
Dużo prościej zacząć tworzyć własną dystrybucję, niż przyłączyć się do jakiegoś istniejącego projektu. Każde środowisko jest mniej lub bardziej hermetyczne. Nawet w Debianie chyba nie wystarczą własne chęci, ale trzeba też znaleźć sobie sponsora i nie jest to proces natychmiastowy (jeśli się mylę niech mnie ktoś poprawi). Poza tym dystrybucja tworzona dla wszystkich siłą rzeczy musi iść na pewne kompromisy, do których nie jest zobowiązany projekt skierowany do mniejszej grupy.
Nie przeszkadza mi, że jest 500 różnych dystrybucji, dla mnie mogłoby być 1000 czy nawet 10000. Naprawdę, nic by mi to nie przeszkadzało.
Zgadzam się, że tworzenie dystrybucji od podstaw to dość karkołomne zadanie. Jednak z drugiej strony prawie każda z dzisiejszych "wielkich dystrybucji" zaczynała od wysiłku jednego osobnika, więc ja bym nie skazywał takich projektów z góry na przegraną, a rzecz zostawił procesowi ewolucji. Zdecydowana większość takich projektów upadnie, ale może też jakiś ułamek z nich być źródłem postępu...
Poza tym, tworzenie dystrybucji od podstaw (patrząc chociaż na popularny projekt linuxfromscratch) ma sporą wartość edukacyjną.
Ludzie to nie maszyny, nie zawsze zachowują się racjonalnie. Moim zdaniem to zaleta nie wada.
Pozdrawiam.
Offline
Tylko w teorii.
Po prostu robienie nowego klonu z np Debiana, z własną tapetką, jest dużo trudniejsze, niż np pisanie łatek na programy i sterowniki.
Hermetyczne środowisko dystrybucji?
Może takiej, której nie brakuje rąk do pracy, w KateOS niedawno była łapanka na developerów.
Nie mniej jednak sensowne łatki na kernel, czy śrdowiska graficzne, czy np firefoxa, są potrzebniejsze, niż kolejna dystrybucja.
Chyba, ze ktoś twierdzi, że np Gnome3 jest już gotowe, i nic więcej nie potrzebuje, a kernel też nie potrzebuje żadnych TOI i innych bajerów, nie trzeba też zadnych Autofsów, CKów, Grseców, itp.
Bo z mojego doświadczenia wynika, że jescze nie pojawił się na świecie kawałek kodu, w którym nie można nic poprawić.
A takie łatki na każdej bugzilli czy liście mailingowej są mile widziane, choć nie wszystkie robią taką błyskawiczną karierę, jak autogroup w kernelu.
Pozdrawiam
;-)
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2012-08-20 00:30:02)
Offline
A na razie jest 600 dystrybucji, i ale ze trzy pakiety biurowe, może z 10 przeglądarek, i z 7 komunikatrów, i najwyżej 3 programy do edycji zdjęć, czyli Gimpo i dłuuuuggggooo nic.
wiec moze kto ma checi i umiejetnosci niech sie zabiera za pisanie lub ulepszanie softu kturego brakuje, zamiast budowanie nastepnej dystrybucji.
Offline
E tam, nikt tu nikomu nie płaci...
Każdy kto dysponuje odrobiną wolnego czasu sam decyduje jak go spożytkuje. Może pójść pobiegać, poczytać książkę, pouczyć się języków obcych czy też jeśli taka jego wola zbudować 1001 dystrybucję. Jego prawo.
Może też dołączyć się także do istniejącego projektu. I chwała mu za to.
Ale to na co przeznaczy swój czas, to jego sprawa i decydowanie o tym co ma w wolnych chwilach robić jest moim zdaniem niezbyt ładne.
Brakuje ci jakiejś funkcji? Możesz komuś zapłacić i wtedy stawiać mu wymagania.
Denerwuje mnie czasem jak słyszę "po co powstaje tyle dystrybucji Linuksa, mogliby zrobić jedną ale porządną". Takie myślenie to utopia. To tak nie działa.
Offline
Każdy ma prawo robić co chce.
Możemy tylko pochwalić tych, którzy zamiast tworzyć kolejne distro (zmieniając tapetę) przyłączają się do czegoś większego i sensowniejszego.
Offline
yossarian napisał(-a):
Każdy ma prawo robić co chce.
Możemy tylko pochwalić tych, którzy zamiast tworzyć kolejne distro (zmieniając tapetę) przyłączają się do czegoś większego i sensowniejszego.
Każdy chwali tego, którego robota mu się przydaje albo podoba.
To wolnodostępność kodu daje możliwość robienia mnóstwa odmian tego samego systemu. Krytykowanie czyjegoś sposobu wykorzystywania tego kodu wedle uznania to jakby zaprzeczanie idei WO. Niezbadane są motywy ludzkich jednostek.
Offline
To jest bardzo proste
NIE MA ŻADNEJ DYSTRYBUCJI, która się porządnie rozwija. To znaczy, że idzie z duchem technologii Linuksowej. Debian i Usplash (wszystko poszło w Plymouth), Ubuntu od wersji - 11.04? Nie rozwija się prężnie, skupia się głównie by jakoś to działało itd.
Zasadniczo nerdy używają Alsy, choć powinni używać PulseAudio :P
Zainstaluj sobie Gnome (Fallback) [Debian może być] i Ubuntu. Ubuntu działa i jest proste, jednak pełny Gnome jest jeszcze prostszy - czemu? Nie ma ... Firefoksa, jest zintegrowany z systemem Epiphany itd. Gnome jest cudowny, gdyż jego zadaniem jest zintegrować wszystko ze wszystkim, w Ubuntu masz Software Center, który działa. W Gnome masz Gnome-packagekit, który jest zintegrowany z Nautilusem i dzięki czemu możesz np. mając rozszerzenie pliku (np. jar) w łatwy sposób doinstalować Javę czy File-rollera.
Chodzi o to, że nowe dystrybucje powstają, bo stare się nie rozwijają zupełnie, albo za wolno. Gdyby istniała porządna dystrybucja (tzn. zaawansowani użytkownicy sami ją robią) ogarniająca wszystko co nowe [od technologi, nie od numerka]. Człowiek widzi, że można coś zrobić i zrobi nową dystrybucję.
Fervi
Offline
Powinni używac PulseAudio?
Ponieważ?
Jak PA kiedykolwiek dorośnie do pięt serwerowi Jack-audio, pod wzgledem jakości dźwięku i możliwości, to będzie wielkie i radosne wydarzenie.
Na razie ma tony błędów, które widać zwłaszcza, jak ktoś spróbował odpalić go w trybie system-wide.
Samej Alsie czegoś brakuje?
Czego mianowicie?
Offline
Ze swojej strony mogę powiedzieć że często zdarza mi się testować nowe dystrybucje (obecnie na Virtualboxie zainstalowałem Archlinux'a) - ale zawsze wracam do Debiana. Uważam że istnieje kilka dystrybucji, różniących się znacznie między sobą filozofią/przeznaczeniem/sposobem instalacji i konfiguracji - tworzenie pochodnych jest wtórne. Co prawda fajnie jest przetestować nową dystrybucję ale jak potem widać że niczego nowego nie wnosi oprócz paru dodatkowych narzędzi (przykład - Mint Linux) to usuwam ją po jakimś czasie jako niepotrzebną.
Z drugiej strony jest większy wybór. Lecz dla nowych użytkowników Linuxa chyba za duży.
Osobiście przesiadłem się kiedyś ze Slackware'a na Debiana gdyż jestem leniwym człowiekiem. Potrzebuję dobrze działającego systemu biurkowego w domu i Debian spełnia moje wymagania. W zakresie, jakim potrzebuje Debian jest banalnie prosty w administracji, system pakietów to bajka. Moja żona, która o komputerach ma przeciętne pojęcie (z ukierunkowaniem na marne) doskonale radzi sobie z obsługą Debiana, którego zainstalowałem na jej laptopie. Potrafi nawet wykonywać aktualizację oprogramowania (z poziomu Synaptica). I uważa że w tym systemie jest idealny porządek i w pracy, gdzie używa systemu WinXP czuje się nieswojo :) Ubuntu zainstalowałem i używałem jakiś czas. Ale z mojego punktu widzenia niczego nowego nie wnosi - przykro mi. Jest troche łatwiejsze w instalacji, ale narzędzia podstawowe i dostęp do aplikacji jest podobny. Co więcej ostatnio Ubuntu bardzo się popsuło. 120.4 LTS to kompletna klapa. Władowali do repo Compiza który ma potwornie dużo błędów i nie działa jak należy/wogóle nie działa. Poczatkujący użytkownicy ( a tacy często zaczynają obecnie przygody z linux) beda mieli problem nielada z tym Compizem. Takie negatywne przygody bardzo zniechęcają nowych. Od tego momentu do Ubuntu się nie dotykam. Wheezy zachowuje się lepiej (testing) niż 12.04 LTS !!!
Są też użytkownicy którzy od linuxa chcą czegoś innego. Gentoo/Slackware/Archlinux czekają. Archlinux jest bardzo sympatyczny. Podczas instalacji można sporo nauczyć się o Linuxie - można by powiedzieć że to dobra dystrybucja "szkolna". Takie też są potrzebne, ale nie potrzebne są jej żadne klony. Jeśli chodzi o Debiana - wydaje mi się że jest to dystrybucja na podstawie której wyrosła najliczniejsza grupa innych.
Offline
W artykule jest stwierdzenie
Stworzenie pełnej dystrybucji wymaga nie tylko mnóstwa wysiłku – ludzie muszą faktycznie zacząć jej używać, a nie tylko testować.W przeciwnym wypadku poświęcimy dużo pracy na coś, czego niemal nikt nie będzie używał.
i z tym się całkowice zgadzam. Dajmy na to jest te 600 dystrybucji to czy ktoś z was wszsytkie te dystrybucje przejrzał , zainstalował , stwierdził ee nie to i dalej korzysta z debiana ? Wątpie, ale jesli jest ktoś taki usłysze jego opinie o tych dystrybucjach i dlaczego debian. Jest tu poruszana kwestia, "że się nikomu w jego czas nie będzie wpierdzielał, niech robi co chce". Oczywiście zgadzam się, ale nie o to chodziło. Najgorszy czas to czas zmarnowany i każdy z nas o tym wie, a tylko głupcy nie uczą się na błędach swoich jak i innych. Chcesz poznać linuxa, poznaj dokładnie i dogłębnie jedną dystrybucje, a to napewno zaowocuje wiedzą. Nie trzeba tworzyć własnej dystrybucji, a raczej kolejnego klona. Raczej narzędzia do tworzenia klonów/dystrybucji są po to by sobie taką dystrybucje pod siebie zrobić, z potrzebnymi aplikacjami, sterownikami że w razie potrzeby móc szybko zainstalować sobie swój system.
Początkujący uzytkownicy , maja nie lada problem i czesto można zauważyć pytania , a jaka dystrybucje mam wybrać. I ciężko jest na takie pytanie odpowiedzieć, powstały jakieś tam testy gdzie się odpowiada na pytanie i w odpowiedzi dostajemy kilka polecanych dystrybucji. Co za dużo to także nie zdrowo. Kupowaliście może ostatnio telewizor i zagłębialiście się dokładnie by wybrać najlepszy? Tutaj jest różnorodność LCD, plazmowy, LED, 3D, fullHd, Hdready, tuner dvb-t, tuner dvb-c, wifi, lan, dlna, Web Smoother,Infinite Black Pro,NeoPlasma itd. po kilku godzinach boli głowa i jesteśmy skołowani całkowice i tak też myślę jest z dystrybucjami linuksowymi. Fajna sprawa jest, że możemy pod siebie coś wybrać i to jest fajne , ale raczej dla zawansowanych uzytkowników, zwykły Kowalski nie potrzebuje bajerów których nawet w 10% nie wykorzysta.
Dlatego uważam, że tworzenie n-tego klona wprowadza tyllko większe zamieszanie i chaos, a nic nie przynosi innym, a czas który ktoś na to stracił, mógłby wykorzystać w inny sposób, w taki w który by dał korzyści sobie i innym.
Ostatnio edytowany przez ba10 (2012-08-20 09:49:24)
Offline
Mało odkrywczy ten artykuł. Wiadomo, że ludzie tworzący kolejne „własne dystrybucje” mogliby zrobić zamiast tego coś co byłoby bardziej przydatne dla większej liczby użytkowników… Ale to ich sprawa co robią przecież. Tu w sumie nie ma nawet nad czym dyskutować za bardzo.
PS On jest na trzeciej stronie, a nie na czwartej (jakby ktoś jak ja sprawdził, że nie ma na czwartej, a potem szukał dalej).
Offline