Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
Wielokrotnie w ostatnich dniach, juz nawet nie wyglada jak czysta kalka http://coding.smashingmagazine.com/2009/08/04/desig … from-scratch/ ;-)
Offline
Ale za to elektrownie się ucieszyły, źródła kernela (68 mega), szyfrowane sslem,
i to mocniejszym algorytmem, niż mBank.
Mnie to jak psu na budę, bo i tak zawsze sprawdzam podpis gpg, ale w skali takiej popularnej witryny, to musi trochę amperogodzin kosztować.
Offline
to moze dorzuce swoje trzy grosze.
dlaczego Debian .dlaczego nie.
bo to jest najlepszy system na swiecie.
Offline
PavloAkalogin, nie powinienes byc w szkole . :} nie macie jakichs lekcji ,czy cos w tym stylu
Offline
mati75 napisał(-a):
Xubuntu stabilne hahaha. fervi zmien dilera albo bierz połowę
Może za mało węgla dorzucasz? U mnie wszystko działa szybko i stabilnie i mam nowe oprogramowanie (fajnie, że kernel w Aptosid jest aktualny, ale reszta nie)
Fervi
Offline
fervi najpierw radzę poczytać o cyku wydawniczym Debiana, a potem pisać co Ci ślina na język przyniesie. Najbardziej szczeka ten co ma gówno do powiedzenia. A Xubuntu nie jest stabilne, zainstalowałem sobie 3 dni temu LTS i po aktualizacjach już nie wstał. To się nazywa stabilność.
Offline
Co za różnica komu gdzie trawa bardziej zielona?
Offline
mati75 napisał(-a):
fervi najpierw radzę poczytać o cyku wydawniczym Debiana, a potem pisać co Ci ślina na język przyniesie. Najbardziej szczeka ten co ma gówno do powiedzenia. A Xubuntu nie jest stabilne, zainstalowałem sobie 3 dni temu LTS i po aktualizacjach już nie wstał. To się nazywa stabilność.
To może lepiej, że Debiana używasz
Fervi
Offline
@boshh
Lekcje zazwyczaj zaczynają się o 8, a w szkołach często jest co najmniej jedna jednostka dostępna dla uczniów. Poza tym - oficjalnie miałem na 8, nieoficjalnie zacząłem o 8.30, a że dotarłem o 9 i w ogóle się nikt nie połapał (że jestem spóźniony), to już tak na marginesie.
Offline
Siedziałem prawie rok na takim wynalazku "beginners friendly" openSUSE i ostatecznie usunąłem, bo to nie to.
Później Windows, a w końcu znalazł się czas i jest powrót do Linuxa. Chciałem coś bardziej zaawansowanego od openSUSE, ale nie hardcorowego (jak np. Gentoo).
Moim warunkiem jest żeby dystrybucja była stara i miała swoją historię i tradycję. Jeżeli coś przetrwało w sieci kilkanaście lat, to jasne jest, że to dobry projekt w który warto zainwestować czas na naukę.
To bardzo ważna zasada, bo nie chce mi się co chwile uczyć nowych rzeczy. Ale przetrawić coś co już ma swoją historię, pozycję na rynku, ugruntowaną jakość i renomę, a także perspektywy na przyszłość.
No to analiza poszła w ruch (wybieram dystrybucje, które przetrwały więcej niż 10 lat):
- openSUSE - stare, z tradycją. Ale to "beginners friendly", a ja chcę trochę wgłębić się w Linuxa
- Gentoo - zbyt hardcorowe
- Slackware - fajna, najstarsza dystrybucja. Tutaj długo myślałem czy nie Slackware. Ale jeden wywiad z założycielem pokazał, że za Slackiem nie stoi rozbudowana grupa developerów, ale Patrick Volkerding. Właściwie jeden człowiek. Sam przyznał, że były momenty, że "tylko on myślał o Slacku". To największy minus tego distro - za mało osób jest na stałe związanych
- ArchLinux - tutaj troszkę za bardzo hardcorowy, ponadto poczytałem opinie, że ten system nie jest jednak na tyle stabilny (potrafi się wysypać).
była opcja wybrać coś mocnego z rodziny Red Hat.
Ale ostatecznie Debian, bo:
- powiązany z Ubuntu, co jest plusem, bo aktualnie Ubuntu najszybciej się rozwija... więc Debian ma dobrego kolegę, który teraz jest gwiazdą. Powiązanie z Ubuntu jest siłą Debiana. Można się śmiać, że to początkujący, ignoranci konsoli, ale ta rzesza Ubuntu wzmacnia dystrybucje oparte na *.deb
- prawie 1000 developerów, kadencyjny wybór szefa projektu. Zupełne przeciwieństwo Slackware (sam Patrick Volkerding, który od lat jest "prezesem"... a jak Patrick odejdzie, to co się stanie ze Slackiem)?
- jeden z najstarszych systemów, który przetrwał prawie 20 lat w sieci!
- dobry projekt "uniwersalnego" systemu. A więc pewnie będzie się dało uruchomić na stacjonarce, lapku, netbooku... im większa uniwersalność, tym więcej urządzeń pójdzie
- bardziej zaawansowany od Ubuntu, openSUSE, ale nie tak hardcorowy jak Gentoo. Czyli średnio-zaawansowany
- opinia stabilności , co bardzo mi odpowiada
z tego co czytałem, to najlepszym systemem wydaje się być jednak Slackware. Najgłębsza esencja Linuxa, ale nie tak czasożerny jak Gentoo (nie trzeba kompilować).
Uzytkownicy Slackware siedzą na tym systemie po 10 lat i po tym czasie komentarze w sieci są naprawdę bardzo entuzjastyczne. Nie ma takich komentarzy od innych.
Cały problem ze Slackiem polega własnie na tym, ze "prezes jest jeden", że za mało osób zaangażowanych jest w Slacka. A jak prezesowi coś się stanie? To kto pociągnie?
A Debian - około 1000 developerów + kadencyjny prezes. Zupełnie coś innego.
Debian może w niczym nie jest najlepszy, ale we wszystkim bardzo solidny. No i to też esencja Linuxa która jest blisko serca (chociaż nie najbliżej).
Ostatnio edytowany przez klavierKRK (2013-05-04 15:39:11)
Witamy ;)))) Też bardzo szanuje to distro - Debian forever <3 tylko;
klavierKRK napisał(-a):
bo aktualnie Ubuntu najszybciej się rozwija... więc Debian ma dobrego kolegę, który teraz jest gwiazdą
e tam ;p To raczej Ubuntu ma dobrego kolegę.
Offline
klavierKRK napisał(-a):
A Debian - około 1000 developerów + kadencyjny prezes. Zupełnie coś innego.
Debian może w niczym nie jest najlepszy, ale we wszystkim bardzo solidny, no i to też esencja Linuxa która jest blisko serca (chociaż nie najbliżej).
Masz jeszcze BSD.
Zarzuty w stronę 'rozwoju' Slacka są bezpodstawne. System rozwija się ciągle i choć może nie jest tak przebojowy jak inne bardziej popularne dystrybucje, to w głównych wątkach [Apache, PHP itp.], łapie wszystkie trendy w zakresie rozwoju - pod warunkiem że pozostają w zgodzie z ichniejszą 'filozofią'.
Offline
Ja zacząłem moją przygodę z linuxem od... Płytki z PC-Formatu(2007 rok), gdzie był jakiś tam openSUSE 10.0, chciałem sobie go zainstalować na MS Virtual PC, ale coś chciał pobierać z internetu, a komputer miałem od niedawna (wcześniejszy z WIN98 nie liczę) i nie miałem internetów. Potem mi się wysypał XP, to skorzystałem sobie z płytki Avira Rescue CD, swoją drogą intrygowało mnie, co to za cholera pingwin jest... jakoś na przełomie 2008/9 miałem pierwsze internety w domu - Blueconnect, bo mieszkam w Czeczeni do której tepsa zamiast kabla dała lat wcześniej kilka radiotelefony.... no i na początku 2010 podczas przeglądania kolejnych płyt z PCF natrafilem na kolejne linuxy, z netinstalatorami i skontaktowałem że mam coś na płytce z informatyki (albo do pierwszej klasy Gimby, albo jeszcze do podstawówki) No i odpaliłem, a był to... Linux EDU CD z... 2005 roku ;D Że wersja całkiem na czasie to nie działał mi internet i w ogóle dziwnie to wyglądało (KDE3), odpalanie wszystkiego jednoklikiem, poza tym nie odpalały mi się wszystkie programy z Windowsa :( (EDUCD było oparte o Knoppixa i miało WINE). Fajna zabawka, ale odpaliłem ponownie XP
Potem stwierdziłem po przeczytaniu trochę (teraz wydaje mi się to troszeczkę) o Linuxie, że kupię sobie z internetów Mandrive 2010, no więc hop, siup mandriva z Kursem Video (mam gdzieś chyba nawet jeszcze płytkę ;D) No to skoro już mam płytkę, no to heja instaluje Mandrivke obok XP na Desktopie ;D przeżycia niezapomniane, strach przed utratą zdjęć Cholerny i to piękne KDE z Oxygenem po instalacji... Siostry laptop (z komunii) z Vistą się chował ;D No ale, że dalej mi internety nie działały(nieumiejętność konfiguracji...) i tym, że tu w ogóle mi nie działały aplikacje z Windy, wróciłem pokornie do XP.
Gdy Vista na siostry laptopie była nieznośna, muliła jak cholera ostatnia i człowieka szlag trafiał, zapadła decyzja o migracji... i postanowiłem znów uderzyć w Mandrive jednak i tym razem net początkowo nie działał (poootem doszedłem do tego, że tam są takie fajne kreatory...) No więc niedługo potem na laptopie stanął grzecznie XP...
Potem temat linuxa znów do mnie wrócił, zainstalowałem Ubuntu 10.10, jednak bylem gejmerę i na XP było za dużo atrakcji, ale do robienia kopi plików z C:\ się przydawał... 11.04 miał czekać ten sam los zapomnienia, jednak... zmiana internetu która nastąpiła w 2011 roku, na Orange Freedom PRO z Routkiem Axesstela do którego komputer był przymocowany via RJ-45 sprawił, że to 11.04 stał się już fajniejszą zabawką, jednak nadal zabawką...
Wreszcie gdy dnia pewnego padł mi XP A Ubuntu z Wine sobie stał, zainstalowałem na nim program od Routera i kurcze używałem go jakiś tydzień, bo mi się nie chciało instalować XP ;D Potem instalowałem XP bez Service packa i dzięki niefrasobliwości jeszcze wtedy lubianego przeze mnie MSa straciłem tablice partycji, w zamian nie zyskując nawet systemu gdyż XP bez SP nie radził sobie z moim SATA... Po nerwach, marudzeniu matki (bo przecież zdjęcia z wakacji których nikt nie ogląda poszły... ) udało mi się odzyskać układ partycji za pomocą... GParted LiveCD i TestDiska :D (tu dydykacja dla kumpla który mi udostąpnił trochę łącza do ściągnięcia bagatela 300 mb :D) Potem instalacja XP która... działała Uhh
W tym samym czasie na dysku laptopa zawitał Mint Katya który o dziwo dzialał ładnie, podobał mi się i bez problemu siostra się przerzuciła :)
Gdy zainstalowałem ponownie 11.04 nie podobało mi się to, że Xy coś szwankowały i potrafił mi się ni z gruchy ni z pietruchy zresetować, albo wywalał kernel panic, ale co tam na codzień był XP więc spoko, jednak pewnego dnia dociągnęłem parę paczek i używałem juz tylko Ubuntu ;D Gdy się laptok zepsuł dysk od laptopa przepiełem do PC (dane odzyskać ) i okazało się, że system rusza bez pudła ;D tym samym Mint stał się głównym systemem ;D na dłuuugi czas
Pewnego dnia stwierdziłem, że zainstaluje sobie Debiana, najpierw na VM, potem wszedł na moją nową maszynkę (słynne RC530 z którego pożal się boże konfiguracją konsultowałem się na forum - teraz jest mi cholernie wstyd, że pytałem o takie banały...) w Sierpniu 2012 i chwile przed pierwszym września na Desktopie.
Do dzisiaj ze względu na moją psujowatość musiałem raz instalować na Lapku ponownie Debiana i aktualnie używam go na codzień (z KDE 4.8, kernelem 3.7 -niedługo 3.9, Sterownikami zamkniętymi Nvidii z Bumblebee i wieloma pakietami które są mi przydatne) i nie wyobrażam sobie cofać się do Ubuntu które nie zapadło mimo wszystko pozytywnie w pamięci, Minta, czy Mandrivy/Magei. Debian to to czego szukałem, konfigurowalność, stabilność i otwartość ktora mi się podobała od początku gdy dowiedziałem się o ideach Linuxa ;)
Edyta: Ale mi wyszło opowiadanie... ;D
Ostatnio edytowany przez thomsson (2013-05-04 16:29:25)
Offline
U mnie było, krótko -- MS ogłosił chęć wsparcia dla policji w dobieraniu się do systemu windows. Temu zrezygnowałem z wina, bo jak to jest, że producent systemu działa na moją niekorzyść? xD Zainstalowałem ubuntu wtedy, ale nie umiałem tam nawet paczki .deb zainstalować -- wiem, cud nad wisłą. xD W każdym razie, kumpel co mi ubuntu polecił, coś tam wspomniał, że ma świeża płytkę z debianem leny i że będzie instalował. Pamiętam, że się zirytowałem, że on debiana (wtedy to brzmiało dumnie, przynajmniej w porównaniu do ubuntu) instaluje a mi poleca jakieś ubuntu. To powiedziałem mu, że też sobie to zainstaluje i mnie wyśmiał. :] Dobrze, że nikt nie widział jak się uczyłem linuxa, to dopiero było śmiechu warte. xD
Offline
Dlatego bo go jutro wydają ]:->
Offline