Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
Czytałem właśnie fragment historycznego flame'a między Torvaldsem (i zwolennikami Linuxa) a Tanenbaumem (i zwolennikami mikrokerneli, w tym Minixa). Tanenbaum miał imho trochę racji, tak mi się wydaje. Przeglądając archiwalne komentarze na /. wpadło mi do głowy również coś następującego...
Linux nie ma godziwego API dla zewnętrznych sterowników [(jeżeli ma jakiekolwiek?)]. Wyobraźcie sobie producenta sprzętu S, oraz klienta Z. Producent, dajmy, wypuszcza nowy model urządzenia X, i postanawia wypuścić także sterownik na Linuksa. S przesyła kod deweloperom, oni przeglądają go, testują, włączają do głównego drzewa jądra. Z czeka na sterownik.
Nowe jajko wychodzi po - powiedzmy miesiącu. Teraz czas na dystrybucje - włączają powoli nowe jajco do najnowszego wydania, które wychodzi 4 miesiące później. Z czeka nadal.
W końcu Z dostaje nowe wydanie swojego distro. Robi upgrade i dopiero wtedy może cieszyć się nowym urządzeniem X. W tfu, tfu! Windzie dostaje od razu wraz z X płytkę ze sterownikiem, i wszystko niby od razu działa. No i działa.
Problem jest prosty. Nawet jeśli producent sprzętu ma ochotę dostarczyć wolny sterownik, użytkownik sprzętu musi zbyt długo czekać aż kolesie od jego distro, a przedtem deweloperzy jądra ów sterownik wypuszczą do użytku.
Pozostaje ładowalny moduł: jeśli jest rozprowadzany jako binarka, nie będzie działał. Z doświadczenia mówię że nie będzie ;] Jeśli zaś jako źródło, skąd przeciętny użytkownik Z ma umieć używać kompilatora? Z Linuksa korzysta coraz więcej takich "przeciętnych userów", ba, powiem nawet że zewangelizowałem przez ostatnich parę miesięcy tylu znajomych że nie wiem czy większość znanych mi w realu użytkowników Linuksa nie jest właśnie takimi zwykłymi userami.
Doświadczenia: mój modem ED77 (obsługiwany przez prosty konwerter USB<->serial, ale przez pół roku nie mogłem dostać do niego odpowiednich skryptów), eagle-usb (neostrada/sagem f@st 800), niektóre aparaty fotograficzne (tu akurat brak sterów at all, ale to dawne czasy...) i karty WLAN (tak samo, dziś już są stery - ale nie mam już tej karty :/). Mimo postępów w tej dziedzinie, instalacja sterowników nvidii nadal zdarza się nie być bezproblemowa*.
Gdyby Linux zapewniał jakieś stabilne API oraz ABI* umożliwiające wygodne podłączanie cudzych sterowników, byłby luz. Gdyby Linux był mikrokernelem - jak mach, nt czy minix - każdy sterownik siedziałby od początku w userspace**, byłoby API i byłby luz. Póki co, jeśli nic się nie zmieni, nasz dzisiejszy sposób dystrybucji oprogramowania w świecie OSS połączony z tymi akurat dolegliwościami Linuksa może w pewnym momencie po osiągnięciu popularności przez pingwinka utrudnić szybkie dostarczenie sterowników "dla mas", wolnych czy nie.
Jakie jest wasze spojrzenie na tę sprawę?
* ponoć ulubioną zabawą deweloperów Linuksa jest "popsuj binarne sterowniki nvidii".
** po FUSE może przyszedł czas na DUSE? ;]
Offline
Ależ z tego co mi wiadomo to nie ma najmniejszego problemu by w linuksie jakieś sterowniki działały w przestrzeni użytkownika.
A po co komu jakieś API? Wystarczy, że dadzą schematy danych urządzeń to programiści sami napiszą sobie sterownik.
Binarka nie będzie działać? Jakoś zauważem coś dokładnie odwrotnego. To paczka z repozytorium sprawia problemy, zaś binarka to jak instalator z Win, klikasz Next i się dzieje. Nvidia to przyjazna binarka.
A sterowników pod linuksa nie ma, ponieważ nadal ten system jest niszowy i producentom nie chce się... I ja to rozumiem.
Offline
Chodzi mi przede wszystkim o to, że nawet gdyby producent S chciał wydać nawet wolny sterownik - zdecydowanie zbyt długa droga między wyjściem urządzenia na rynek a gotowym, działającym urządzeniem na typowym, zwykłaśnym kompie z Linuksem.
Zresztą Linux coraz prędzej przestaje być niszą. W sumie kto dziś mądry ten wspiera ten system. Nawet Dell otworzył oczy, i wkrótce udostępni lapki i desktopy z Ubuntu. Ludzie lubią mieć wszystko OOB. Jest delay między wydaniem sprzętu a wydaniem sterownika, i to ten delay trzeba jakoś zlikwidować.
Offline
Dam Wam prosty przykład na sprzęcie - drukarka HP LJ 1020. Dodatkowo jeszcze 1005, 1018.
Drukarka pracuje na sterach foo2zjs - te stery wprawdzie z półrocznym opóźnieniem, ale pojawiły się w repo. I teraz stawiam stówę przeciw złotówce dla tego kto uruchomi tę drukarkę na tych sterach.
Natomiast wg tego opisu drukarka śmiga jak złoto
Offline