Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
Już wiem xd Do firefoxa musisz doinstalować plugin Gnome shell integration, z chrome nie działa
I'm using GNOME 3. Why can't I install extensions?
https://extensions.gnome.org/about/
Offline
Pewnie dlatego nie działało mi to w Fedorze - używałem Chromium ;(
Offline
1726
Ostatnio edytowany przez uzytkownikubunt (2016-12-01 01:13:14)
Offline
raven18 napisał(-a):
Już wiem xd Do firefoxa musisz doinstalować plugin Gnome shell integration,
Modules => Plugins => Gnome Shell Integration => Enable
Offline
Pobawiłem się trochę Plazmą 5 pod Archlinuksem. Bardzo trudno tego używać. Pomieszanie stylów, tłumaczeń polskich z angielskimi, programów pod różne biblioteki graficzne. Dziwne, że jest już w stable.
Offline
Stabilna Plazma 5 będzie dopiero w końcu kwietnia w KDE, zanim develoeprzy poszczególnych dystrybucji je wdrożą, to będzie najwcześniej około czerwca-lipca, zależy, ile będzie błędów.
Sprawę komplikuje zbliżająca się milowymi krokami wymiana Xorga na Waylanda, która też się zacznie na dobre mniej więcej w połowie roku, a przez co KDE musi wspierać równocześnie dwa sposoby wyświetlania, a to w przypadku błędów daje dwa razy więcej roboty z poprawkami.
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2015-03-10 21:27:09)
Offline
Niestety, w Archlinuksie jest w repo "stable", co jest mylące, bo do "stable" jej daleko. Inna rzecz, że nie do końca rozumiem zamieszanie wokół tej nowej plazmy, bo wizualnie nie wnosi rewolucyjnych zmian, w funkcjonalności też nie stwierdziłem niczego istotnego. Takie KDE4 po lekkiej customizacji ;)
Dlatego dochodzę do wniosku, że obecnie najrozsądniejszą propozycją dla desktopowego użytkownika, który nie jest linuksowym ekspertem, jest używanie popularnej dystrybucji z backportami najczęściej używanych programów. Warunek ten IMHO najlepiej spełniają wszelkie *buntu, bo mają bardzo bogate ppa. O ile Unity jest dla mnie wciąż nie do użytku [ale to kwestia subiektywna], o tyle Kubuntu, Ubuntu Gnome czy XFCE prezentują się lepiej i dają dostęp do świeżych paczek bez ceny w postaci niestabilności całego systemu. Testowałem Kubuntu i np. najświeższe VLC czy Libreoffice działały z ppa bez problemów. Debian ma w tym zakresie istotne opóźnienia i wymaga samodzielnego paczkowania albo korzystania z repozytoriów Ubuntu, co może sprawiać problemy z zależnościami itp. Można też godzić się z brakiem dostępu do nowych funkcjonalności z powodu starych paczek - dla mnie to nie do zaakceptowania.
Niestety nie wiem, jak długo można backportować np. wheeziego [w sensie technicznej wykonalności], ale z pewnością Debianowi przydałyby się repozytoria z szybkim aktualizowaniem popularnych aplikacji [podstawowe przeglądarki i wtyczki, kilka programów multimedialnych, Libre Office, Gimp itd. itp.]. Debian Backports tych wymogów nie spełniają.
Ja poczekam sobie na kwietniowe *buntu [nie chce mi się teraz używać obecnej wersji, skoro wkrótce będę się przesiadał na nową], bo na razie jestem lekko rozczarowany tym, co się dzieje w świecie Linuksa. Szczególnie irytuje mnie brak nowych wersji najpopularniejszych programów, co jest dyskwalifikujące. Zwykłego użytkownika jak ja może nie obchodzić wersja Xorg'a czy libqt, ale chcę mieć najpóźniej w kilka dni po oficjalnym wydaniu dostęp do nowego VLC, Firefoksa, Chromium czy Gimp-a. W Windows jakoś nie mam z tym problemów.
Offline
@up
W takim razie korzystaj z Windowsa. Masz bardzo duże wymagania - a pomyślałeś choć przez chwilę, że ludzie odpowiedzialni za rozwój różnych dystrybucji Linuksa olbrzymią część swoich zadań wykonują za darmo. Często mają także prace nie związane z dystrybucją, nad jaką pracują. Mają też rodziny, z którą chcą spędzić nieco czasu. Jeśli chcesz, by rozwój dystrybucji był bardziej prężny, wpłacaj te 50 złotych miesięcznie na rozwój lub złóż jednorazową, szczodrą dotację. W takim wypadku miałbyś nieco większe prawa domagać się, by paczkujący "spięli poślady" i zabrali się do "dzieła". Jak powtarzałem, masz wielkie wymagania - czy kiedykolwiek dałeś coś w zamian? Czy kiedykolwiek wykonałeś cokolwiek dla społeczności? Daj coś od siebie, potem wymagaj od innych. Zwłaszcza, że dostajesz za darmo całkiem dobry system jaki jest Linux - wypadałoby to docenić a nie wylewać gorzkie żale, że coś nie jest po Twojej myśli.
Poczytaj też dokładnie o nowym KDE - to całkowicie odmienne środowisko - i nie mam tutaj na myśli wizualnego podobieństwa.
Offline
Nie dałem i nie dam ani grosza na Linuksa, ponieważ osoby zaangażowane w sposób wręcz skandaliczny marnują zasoby. Rozdrobnienie na wiele dystrybucji, projekty zaczynane i porzucane, wrzucanie wielu zmian na siłę zamiast szlifowania już opracowanych, "innowacje" cofające rozwój open source [patrz: Ubuntu i jego Unity - mniejsza konfigurowalność niż wcześniej stosowanego Gnome 2]. Zamiast skupić się na kilku dystrybucjach [filarach Open Source używanych profesjonalnie, typu Debian, Fedora (Red Hat), Opensuse] i zadbać o dobrą dokumentację, aktualne paczki, poprawę błędów, powstają ich setki z niedorobionym "ficzerami". W tej chwili nawet uznawana za najlepszą wiki Archlinuksa jest w wielu miejscach nieaktualna [nawet ja, totalny amator, znalazłem błąd w poradniku instalacji - brak polecenia konfigurującego po instalacji GRUB2, przez co Grub nie odnajdował systemu przy rozruchu, oprócz tego nieistniejące paczki podawane do instalacji]. To w wielu przypadkach nie jest poważna praca, tylko amatorka, wprawki młodych ludzi, studentów, do przyszłej, poważnej pracy w informatyce. Trudno płacić komuś, kto lubi bawić się w programowanie i swoje niedorobione wprawki programistyczne udostępnia innym. Poza tym legitymowanie się udziałem w jakimś projekcie open source i umiejętnościami tam zdobytymi z pewnością jest atutem przy szukaniu pracy - to zapłata za poświęcony czas.
Ceną, jaką płacę, jest bycie betatesterem tego wszystkiego, co w przypadku np. Opensuse albo Fedory umożliwia firmom większe zarobki. Przecież nie dają gratis Fedory czy Opensuse z dobrego serca, tylko chcą testować nowe rozwiązania. Debian to trochę inna historia - więcej lewackiej ideologii.
Konkludując, nikt nie robi niczego za darmo: osoby zaangażowane w open source zdobywają wiedzę i doświadczenie niezbędne w profesjonalnych projektach, firmy żyjące z open source mają rzesze testerów, ja płacę za "darmowy" system użerając się ze stertami niedoróbek i dając informację zwrotną w formie wpisów na forum, bugzilli itp.
Edycja:
Ogólnie jestem rozczarowany open source, bo minęły lata odkąd bawiłem się jakąś dystrybucją i wciąż są to twory na pograniczu używalności lub poza nią. W pracy Windows 7 - trzeci rok bez reinstalki i wszystko działa. U żony reinstalka Visty po 4 latach, bo zaczęła zwalniać [oryginalną Vistę zastąpiłem teraz piracką 7-ką i komputer mający chyba razem z 6 lat śmiga jak nowy]. Mijają lata a nowe oprogramowanie na Windows mam dostępne w dniu wydania. Za to w Linuksie jakieś archaiczne paczki, wydania co pół roku, które nie chcą się dobrze upgradować, więc trzeba i tak robić reinstall albo używać programy sprzed np. roku czy 2, każda duża zmiana systemu to setki uciążliwych bugów, coraz gorsza dokumentacja, nieprzewidywalność rozwoju. Nieustanny dylemat: najnowsza aplikacja i niestabilny system czy stabilny staroć, który może jednak nie wspierać nowszego sprzętu.
Jedyne pozytywy to kilka naprawdę dobrych aplikacji, które cenię i każdemu polecam, jak VLC, Gimp, 7zip, Firefox i jeszcze kilka innych. Jest jeszcze Android, chociaż jako system zdecydowanie nie zachwyca, ale da się używać.
Ostatnio edytowany przez MMW (2015-03-11 10:32:47)
Offline
Powtarzam więc - nie odpowiada Ci Linux, korzystaj z Windowsa. Zaoszczędzisz w ten sposób swój czas i przy okazji zaoszczędzisz go innym.
Nie ma systemu idealnego - i nigdy nie będzie. Linux ma swoje wady, posiada również wiele zalet (moim zdaniem - zdecydowanie więcej zalet niż wad, ale to moja, subiektywna opinia). Windows również ma zalety jak i wady. Jeśli nie chcesz wspierać finansowo a oczekujesz lepszego działania - zaangażuj się w rozwój. Ograniczanie się do zgłaszania błędów i dorabianie do tego większej filozofii, jest lekko naciągane. Nie robisz tego przecież z dobrego serduszka tylko z bardziej pragmatycznych pobudek - chcesz, by u CIEBIE to działało.
Wracając do oczekiwań - chcesz nowego oprogramowania i nie chcesz czekać - to sobie skompiluj. Poganianie "Ja chcę natychmiast, teraz, zaraz!!!!" nie świadczy dobrze o człowieku. Skoro Twoim zdaniem, to amatorka, to czego oczekujesz od amatorów? By kilka chwil po ukazaniu się nowej wersji skompilowali to ze źródeł, przetestowali pod kątem ewentualnych błędów i wrzucili na serwer? Tutaj przeczysz sam sobie. Ja nie mam z tym problemu - potrzebuję pilnie nowej wersji (choć rzadko zachodzi taka potrzeba), to sobie sam ją kompiluje i wrzucam paczkę do lokalnego repo. Więcej kreatywności i samodzielności - samodzielne zbudowanie paczki nie jest aktualnie żadnym wyczynem.
Offline
1742
Ostatnio edytowany przez uzytkownikubunt (2016-12-01 01:13:34)
Offline
MMW napisał(-a):
Nie dałem i nie dam ani grosza na Linuksa, ponieważ osoby zaangażowane w sposób wręcz skandaliczny marnują zasoby. Rozdrobnienie na wiele dystrybucji, projekty zaczynane i porzucane, wrzucanie wielu zmian na siłę zamiast szlifowania już opracowanych, "innowacje" cofające rozwój open source [patrz: Ubuntu i jego Unity - mniejsza konfigurowalność niż wcześniej stosowanego Gnome 2]. Zamiast skupić się na kilku dystrybucjach [filarach Open Source używanych profesjonalnie, typu Debian, Fedora (Red Hat), Opensuse] i zadbać o dobrą dokumentację, aktualne paczki, poprawę błędów, powstają ich setki z niedorobionym "ficzerami". W tej chwili nawet uznawana za najlepszą wiki Archlinuksa jest w wielu miejscach nieaktualna [nawet ja, totalny amator, znalazłem błąd w poradniku instalacji - brak polecenia konfigurującego po instalacji GRUB2, przez co Grub nie odnajdował systemu przy rozruchu, oprócz tego nieistniejące paczki podawane do instalacji]. To w wielu przypadkach nie jest poważna praca, tylko amatorka, wprawki młodych ludzi, studentów, do przyszłej, poważnej pracy w informatyce. Trudno płacić komuś, kto lubi bawić się w programowanie i swoje niedorobione wprawki programistyczne udostępnia innym. Poza tym legitymowanie się udziałem w jakimś projekcie open source i umiejętnościami tam zdobytymi z pewnością jest atutem przy szukaniu pracy - to zapłata za poświęcony czas.
Ceną, jaką płacę, jest bycie betatesterem tego wszystkiego, co w przypadku np. Opensuse albo Fedory umożliwia firmom większe zarobki. Przecież nie dają gratis Fedory czy Opensuse z dobrego serca, tylko chcą testować nowe rozwiązania. Debian to trochę inna historia - więcej lewackiej ideologii.
Konkludując, nikt nie robi niczego za darmo: osoby zaangażowane w open source zdobywają wiedzę i doświadczenie niezbędne w profesjonalnych projektach, firmy żyjące z open source mają rzesze testerów, ja płacę za "darmowy" system użerając się ze stertami niedoróbek i dając informację zwrotną w formie wpisów na forum, bugzilli itp.
Edycja:
Ogólnie jestem rozczarowany open source, bo minęły lata odkąd bawiłem się jakąś dystrybucją i wciąż są to twory na pograniczu używalności lub poza nią. W pracy Windows 7 - trzeci rok bez reinstalki i wszystko działa. U żony reinstalka Visty po 4 latach, bo zaczęła zwalniać [oryginalną Vistę zastąpiłem teraz piracką 7-ką i komputer mający chyba razem z 6 lat śmiga jak nowy]. Mijają lata a nowe oprogramowanie na Windows mam dostępne w dniu wydania. Za to w Linuksie jakieś archaiczne paczki, wydania co pół roku, które nie chcą się dobrze upgradować, więc trzeba i tak robić reinstall albo używać programy sprzed np. roku czy 2, każda duża zmiana systemu to setki uciążliwych bugów, coraz gorsza dokumentacja, nieprzewidywalność rozwoju. Nieustanny dylemat: najnowsza aplikacja i niestabilny system czy stabilny staroć, który może jednak nie wspierać nowszego sprzętu.
Jedyne pozytywy to kilka naprawdę dobrych aplikacji, które cenię i każdemu polecam, jak VLC, Gimp, 7zip, Firefox i jeszcze kilka innych. Jest jeszcze Android, chociaż jako system zdecydowanie nie zachwyca, ale da się używać.
Zamiast się mądrować i pouczać innych jak mają spędzać swój wolny czas i jaką pracę (oczywiście za darmo) dla ciebie wykonywać, sam zacznij coś robić i od siebie wtedy wymagaj.
A jak jesteś znudzony bądź rozczarowany Linuksem to daj sobie spokój bo to już kolejny wątek z twoimi żalami, a to już zaczyna się robić nudne.
Używaj sobie Windowsa i daj innym spokój.
Offline
Nie mogę zrozumieć pochwał Linuksa, które tylko wprowadzają w błąd. Przedstawiciele Open Source obiecują nowe funkcje, nowe oprogramowanie a w praktyce wrzucają użytkownikom jakieś bety, gdzie jest błąd na błędzie. Te bety nie zostaną jeszcze dobrze poprawione a już jest kolejne wydanie, kolejne obietnice i kolejne problemy. Tak można się bawić do końca świata i nigdy nie uzyskać dopracowanego i funkcjonalnego produktu. Jak się chce względnej stabilności, trzeba używać zabytkowych systemów, dobrych na serwer, ale na pewno nie na desktop. Tak krytykowany Windows potrafi zassać 1,5 GB poprawek [wliczając Office] i odpala bez zająknięcia. Najstabilniejszy ze stabilnych Debian, tuż przed wydaniem wersji stabilnej, po jednej poprawce unieruchamia VLC. To, co zobaczyłem wczoraj pod "stabilnym" Archlinuksem z plazmą 5, który nota bene doprowadziłem do używalności [dźwięk, sterownik grafiki itd.], to był obraz nędzy i rozpaczy. Wiele sobie po Archu i nowej plazmie obiecywałem, ale to coś nie nadaje się w ogóle do używania. Ubuntu też się uwstecznia, czego zresztą dowodzi duże zainteresowanie Mintem - bardziej dopracowanym klonem, rezygnującym z nieudanego Unity.
Model rozwoju Linuksa jest całkowicie wadliwy, bo wymusza aktualizację wszystkiego i związaną z tym niestabilność całego systemu, zamiast pozostawienia stabilnej platformy i aktualizacji konkretnych aplikacji + krytycznych poprawek tej platformy. Czy użyłbyś wydanej 6 lat temu dystrybucji na desktop? Wydany w 2013 roku Wheezy to już zabytek. A Windows 7 wydany w 2009 sprawuje się w roli desktopowej bardzo dobrze i wciąż zapewnia dostęp do najnowszych programów. Niektóre firmy dopiero teraz na niego migrują [wiem, bo m.in. obsługuję od strony formalno-prawnej zakupy informatyczne].
Jeśli ktoś instaluje przypadkowe programy z przypadkowych repozytoriów pod Linuksem, rozwali sobie system równie szybko, jak windowsowy klikacz, instalujący malware. Jak ktoś pod Windowsem uważa, może używać system bez reinstalki latami. Linux tego komfortu nie daje, bo same aktualizacje z oficjalnych repozytoriów potrafią wywalić system [jest mnóstwo ostrzeżeń na forach różnych dystrybucji] a starzenie się paczek wymusza instalację nowego wydania.
Offline
Nie mogę zrozumieć pochwał Linuksa, które tylko wprowadzają w błąd. Przedstawiciele Open Source obiecują nowe funkcje, nowe oprogramowanie a w praktyce wrzucają użytkownikom jakieś bety, gdzie jest błąd na błędzie.
Mocno przesadzasz, co wynika z kiepskiej znajomości zagadnienia.
Arch np jest dystrybucją adresowaną do hakerów i programistów, dlatego "stabilny" w nim znaczy zupełnie co innego, niż w Debianie.
Stabilny Debian jest może nudny jak flaki z olejem, a żadnych pakietów beta tam nie ma, co nie oznacza, że jest idealny.
W każdym razie "stabilny" Arch, to mniej więcej tyle, co Debian Sid.
Po prostu patrząc z perspektywy Windowsa, nie ma tu jednej korpo i jednego zarządu, który decyduje o systemie, jest za to "stado kotów".
Nie potrafisz się na razie odnaleźć w tej różnorodności, to jest zrozumiałe, tylko niebezpiecznie jest w takiej sytuacji oceniać rozwój wolnego systemu operacyjnego po jednej czy dwóch jego dystrybucjach.
Rozwój Linuxa nie przypomina działania korpo, tylko raczej przypomina rosnący las, gdzie są różne drzewa, mające ze sobą wiele wspólnego, ale jednak mające inne gałęzie.
W kazydm razie WIndows ma 97% komputerów, Linux ma tylko 70% superkomputerów z listy TOP500, ponad 70% serwerów internetowych, i praktycznie niemal monopol w nowoczesnych SmartTV, inteligentnych lodówkach, odkurzaczach, kuchenkach mikrofalowych, ale także np inteligentnych pociskach rakietowych, i milionach innych urządzeń, gdzie czasami rywalizuje z BSD, ale nigdy z Windowsem czy MacOS.
Jest też obok starego UNIXa i BSD bardzo popularny w przemyśle, w setkach tysięcy różnych maszyn, czy choćby samolotach i statkach.
Można mieć do Linuxa tysiące różnych zastrzeżeń, ale ja zapytam, czy chciałbyś pojechać pociągiem TGV (350 kM/h) albo polecieć Dreamlinerem sterownych przez system Windows?
Albo np jaki system operacyjny dałbyś sam do sterowania takim urządzeniem,
albo np takim urządzeniem.
Po prostu musisz oddzielić pojęcia typu "się nie da" od pojęcia "ja nie umiem"
i wtedy zrozumiesz, czym naprawdę jest Linux, BSD, i w ogóle zjawisko wolnego oprogramowania. :D
Pozdro
;-)
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2015-03-11 16:38:50)
Offline
1743
Ostatnio edytowany przez uzytkownikubunt (2016-12-01 01:13:35)
Offline
Robiłem jeszcze 1 podejście do Archa - tym razem pod XFCE. Wysypało się menu Whisker, które na starcie zajmowało 100% procesora. Próby usunięcia i przywrócenia go z panelu nic nie dawały. W końcu odpuściłem Archa na dobre. Wcześniej na Archu, tym razem pod Cinnamonem, przy usuwaniu z panelu jakiegoś aktywatora aplikacji, zablokował mi się całkowicie komputer - mogłem tylko patrzeć na nieruchomy pulpit.
Żeby nie było, że tylko narzekam i trolluję: od 2 dni używam Mate Desktop na Debienie Testing i jestem w 100% zadowolony :) Z dodatkowych repo tylko googlowe dla Chrome - poza tym wszystko domyślne. Gnome 2 był bardzo funkcjonalny i taki też jest Mate. Graficznie klimat trochę retro, ale konfigurowalność i funkcjonalność wzorcowa.
Offline
Masz pecha z tym Mate.
Gtk2 nie ma wsparcia dla Waylanda, także Mate też migruje na Gtk3, podobnie jak Xfce.
Ja chyba na Waylandzie wyląduję na KDE-5 albo LXQT, bo na to, że biblioteka Gtk3 będzie miała stabilne API, i nie będzie traciła kompatybilności z wersji na wersję, to już straciłem nadzieję.
PS.
Szkoda, ze nie widziałeś Gnome2/Mate z Compizem i Emeraldem, wszystkie efekty Pulpitu z KDE i Gnome3 to nie jest nawet 50% możliwości Compiza.
Offline
Jacekalex napisał(-a):
na to, że biblioteka Gtk3 będzie miała stabilne API, i nie będzie traciła kompatybilności z wersji na wersję, to już straciłem nadzieję.
Możesz jakoś konkretniej - w którym miejscu Gtk3 ma niestabilne API i co oznacza owa utrata kompatybilności?
Tylko takie konkretne konkrety bym poprosił, bo w Gtk3 regularnie coś pisuję i wyżej wymienionych objawów nie zauważyłem.
Chyba że Ty znowu o Misiach Wydajach?
Offline
Możesz jakoś konkretniej - w którym miejscu Gtk3 ma niestabilne API i co oznacza owa utrata kompatybilności?
Tylko takie konkretne konkrety bym poprosił, bo w Gtk3 regularnie coś pisuję i wyżej wymienionych objawów nie zauważyłem.
Mam na myśli sytuację, w której w kolejnych wersjach 3.2, 3.4, 3.6, 3.8, 3.10 kilkakrotnie schematy graficzne do Gtk3 traciły zgodność z biblioteką, przez co trzeba było czekać na aktualizajcę.
A już to, ze Developerzy Gnome nie zapewnili zgodności schematów graficzno-kolorystycznych z Gtk2 w gtk3, przez co te dwa środowiska się na długi czas rozjechały funkcjonalnie, to jest mój główny zarzut.
W dodatku, zamiast konfigu w jakimś np xml'u mamy w konfigach tych schematów kolorystycznych jakieś rzeźbienia podobne częściowo do CSS, ale ani grama jakiejkolwiek dokumentacji nie było, jak to wprowadzili.
To właśnie Developerzy Gnome i Gtk3 mnie przekonali do Qt. ;)
Sytuację, kiedy jedynym środowiskiem w którym mogę prosto i bez problemu ustawić jednakowy czy zbliżony wygląd Gtk2 i Gtk3 jest KDE, uczczę minutą ciszy.
Dla porównania, QT-5.4 bez problemu łapie stare style Gtk2, których Gtk3 nie obsługuje, więc dlaczego do cholery Gtk3 takiego duperela nie potrafi?
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2015-03-15 20:43:55)
Offline
Co ta migracja na GTK3 w praktyce oznacza dla mnie? Jakich zmian należy spodziewać się w kolejnych aktualizacjach, gdy pozostanę na testingu? Będzie trzeba instalować od nowa, czy wystarczy aktualizować?
Offline
Także używam ostatnio Mate. Lubiłem gnome 2 i uważam że to była ostatnia jego wersja którą dało się normalnie używać. Mate u mnie jest wspomagane przez prosty i lekki menadżer kompozycji - xcompmgr. Nie ma jakiś wodotrysków i niepotrzebnych pierdół a cienie, przezroczystość w zupełności wystarcza.
Offline
Wystarczy zaktualizować, ale może być jazda z wyglądem Gtk3, Qt i Gtk2, o ile może są ze trzy czy cztery schematy ogarniające Gtk2 i Gtk3, to jak w jakimś będziesz chciał zmienić kolorystykę, to to w Gtk3 już może być niezła gimnastyka.
oczywiście sytuacja jest dosyć dynamiczna, zdaje się, że Developerzy LXQT poradzili sobie z tym problemem wyglądu Gtk3 nieźle, więc pewnie Mate i Xfce też będą miały jakieś rozwiązania w tym kierunku.
Masz tu porównanie 3 przeglądarek dokumentów pdf:
na pierwszym planie Evince z Gtk3, pod nią Okular z QT4 - KDE,
na spodzie Atril z Mate - Gtk2
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2015-03-15 15:13:04)
Offline
Nie miałbym nic przeciwko Gnome 3, gdyby pozwolili WYBRAĆ - albo funkcjonalności typowe dla Gnome 2, albo nowe "ficzery". Sesja Gnome Classic tego nie zapewnia, dodatkowe wtyczki tez nie a pomimo usilnych starań i chwilowego zauroczenia nie mogę się przyzwyczaić do tego żonglowania okienkami w Gnome 3. Jeśli komuś odpowiada, to rozumiem, ale osobiście chciałbym zachować możliwość wyboru.
W Mate bardzo sprawdziła mi się do wyglądu VLC aplikacja qt4-gtconfig - idealnie harmonizuje wygląd w przypadku VLC.
Offline
Obecnie najbardziej konfigurowalne jest KDE - jeśli ktoś lubi klikalne cudowne środowiska graficzne, jeśli natomiast lubisz rzeźbić w plikach konfiguracyjnych,
to FluxBox i OpenBOX mają najciekawszy potenciał.
Offline
A co sądzicie o lxde? Nie jest chyba już rozwijane. Dużo trzeba dłubać w plikach konfiguracyjnych?
Offline