Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
Kierujecie się w coraz bardziej niebezpieczną tematykę.
Zachowajcie więc autocenzurę samokontrolę.
Wiadomo co grozi temu ciekawemu wątkowi jak przesadzicie.
Offline
ilin co masz dokładniej na myśli? Temat moim zdaniem ciekawy i warto go poruszyć..Bajdurzenia tu raczej nie ma. Wszystko kręci się wokół technik manipulacyjnych, oczywiście nie wszyscy muszą w nie wierzyć czy się z nimi zgadzać, po to w końcu dyskutujemy..;)
Offline
Z doświadczenia wiem, że jak się rozkręcicie to od teorii przejdziecie do konkretnych przykładów przedstawionych często w sposób mało kulturalny i skrajnie stronniczy.
Ja tylko przestrzegam przed tym.
Offline
Tematyka przekazu podprogowego i propagandy socjotechnicznej zawsze będzie niebezpieczna, za dużo wpływowych środowisk na świecie jest żywotnie zainteresowanych tym, żeby nikt nigdy nie zdawał sobie sprawy z istnienia podobnych narzędzi i mechanizmów, a także zaangażowania różnych ośrodków kulturalnych i opiniotwórczych w tym procederze.
Już Lenin ze szczególną starannością troszczył się o poetów i pisarzy,
nie ma na świecie dyktatury, która pozwoliłaby na istnienie niezależnych od niej ośrodków opiniotwórczych, kulturalnych lub oświatowych.
Wolność zaczyna się od słowa, dlatego to takie diabelnie ważne.
Dlatego też w całym świecie istnieją rządy i wpływowe osoby, którym przeszkadza i zawadza wolność słowa w internecie, stąd co chwila są pomysły takie, jak ACTA, SOPA, PEPA i diabli wiedzą, co jeszcze.
Pozdro
;-)
Offline
To dotyczy każdego systemu.
Nie tylko dyktatury.
tzw opinia publiczna na którą często powołują się dziennikarze to mit.
Ją się kształtuje różnymi metodami socjotechniki.
Offline
Każda forma władzy poza totalną anarchią, jest pewną specyficzną formą dyktatury.
W systemie demokratycznym też są stronnicze media i stronnicze autorytety, żeby istniała prawdziwa demokracja, to siła propagandowa rożnych stronnictw musi się znajdować we względnej równowadze.
Jeśli natomiast mamy w ośrodkach propagandowych przewagę instytucjonalną, to taki system już jest bardziej "demokracją proceduralną" aniżeli prawdziwą.
Różnica jest taka, jak między krzesłem elektrycznym a krzesłem kuchennym. ;)
Pozdro
;-)
Offline
tzw. "prawdziwa" demokracja to utopia tak jak "prawdziwy" komunizm, niemożliwa do osiągnięcia, wcześniej czy później pojawiają się niemożliwe do uniknięcia pęknięcia i wypaczenia w każdym systemie..
Offline
Jacekalex napisał(-a):
Każda forma władzy poza totalną anarchią, jest pewną specyficzną formą dyktatury.
Nawet w totalnej anarchii znajda sie grupy które podporządkują sobie innych jak nie siła to innym sposobem. :)
Trzeba być odpornym na różne "wdzięki" i mieć zawsze własne zdanie.
Najważniejsze zaś wyciągać wnioski z własnych błędów.
Offline
ilin chodzi raczej o strukturę władzy a nie o poszczególne niezależne od siebie grupy. Słowo anarchia z samej nazwy oznacza z greki "bez władcy" ;)
Ostatnio edytowany przez menel (2014-06-01 18:15:18)
Offline
ilin napisał(-a):
Jacekalex napisał(-a):
Każda forma władzy poza totalną anarchią, jest pewną specyficzną formą dyktatury.
Nawet w totalnej anarchii znajda sie grupy które podporządkują sobie innych jak nie siła to innym sposobem. :)
W totalnej anarchii, gdzie nie działa prawo, to ostatecznie można skołować kałacha, plecak granatów, i takie grupy zapraszać po kolei. :D
Choć co prawda, to prawda, nawet jak są trzy psy, to muszą między sobą wygryźć hierarchię, u ludzi działa to tak samo, i do sprawowania władzy zawsze się znajdą chętni. ;P
menel napisał(-a):
tzw. "prawdziwa" demokracja to utopia tak jak "prawdziwy" komunizm, niemożliwa do osiągnięcia, wcześniej czy później pojawiają się niemożliwe do uniknięcia pęknięcia i wypaczenia w każdym systemie..
Prawdziwa demokracja, to jest raczej model wzorcowy, do którego należy dążyć, w praktyce mam głownie systemy zawierające rzeczywiście różne wypaczenia, ale to skutek faktu, że modele teoretyczne praktycznie nigdy nie trafiają do rzeczywistości w stanie idealnym i nieskazitelnym.
Chociaż z drugiej strony nie brakuje w Europie Państw, które nie mają z demokracją żadnych istotnych problemów, jak np Szwajcaria czy Wielka Brytania.
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2014-06-01 18:20:02)
Offline
Ja bym raczej anarchię określił jako totalny burdel.
W takim srodowisku władzę zawsze przejmie najsilniejszy gangster (jesli to odpowiednie słowo) ale lepsze mi na myśl nie przychodzi.
Offline
w totalnej anarchii wcześniej czy później wyłania się najsilniejszy podporządkowujący sobie słabsze jednostki i rodzi się system autorytarny..także czysta anarchia to z założenia też utopia...
Offline
Jacekalex napisał(-a):
Chociaż z drugiej strony nie brakuje w Europie Państw, które nie mają z demokracją żadnych istotnych problemów, jak np Szwajcaria czy Wielka Brytania.
Żaden z nas nie mieszka w tych krajach więc nie znając bliżej sytuacji nie wyrokował bym takich sądów.
No ale zaczynamy bajdurzyć.
Wątek ma tytuł Ciekawostki więc lepiej było by aby taki był jego temat przewodni.
Offline
Żaden z nas nie mieszka w tych krajach więc nie znając bliżej sytuacji nie wyrokował bym takich sądów.
Zdarzyło mi się pomieszkiwać okresowo w obu, a także kilku innych.
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2014-06-01 18:36:20)
Offline
Wiesz doskonale, ze to nie to samo.
Może wypowie się ktoś kto tam dłużej pobywa :)
Offline
Jacekalex czy ja wiem czy tam jest tak super demokratycznie z tego co wiem to w UK jest o dużo bardziej zaostrzona inwigilacja społeczeństwa niż w Polsce (chyba mają najbardziej rozbudowany monitoring w Europie) a sopy i inne acty już dawno u nich funkcjonują pod pozorem blokowania pornografii, pedofilii i innych bajek...Ale co tu się dziwić w końcu to kolejny stan UsA;)
Ostatnio edytowany przez menel (2014-06-01 18:45:19)
Offline
Pamiętam, jak mieszkałem 4 miechy w Zurychu, w tym czasie tam były dwa referenda, jedno ogólnokrajowe, drugie lokalne.
W UK mam sporo znajomych, i jakoś nie wracają do kraju, jeśli bezwzględnie nie muszą, też nigdy od nich nie słyszałem, żeby im coś zawadzało w tamtejszym ustroju, może z wyjątkiem różnych tarć kulturowych, bo tam jest niezły koktail rożnych kultur i religii.
@menel
jakby w Polsce nasi obywatele wysadzili się w powietrze w kilku pociągach czy autobusach, to byś wszystkimi ręcami i palcyma głosował za tym, żeby Państwo zapewniło CI bezpieczeństwo.
I jeśli twierdzisz, że w UK jest taka straszna inwigilacja, to porównaj sobie liczbę podsłuchów i zapyta o billingi w UK, i pewnym znacznie bliższym nam kraju.
Z ACTA też jest w bliższym kraju większy problem, niż u nich, bo Brytole mają zaufanie do swojego państwa, bliżej nas natomiast ACTA było czwartą próbą cenzurowania netu na przestrzeni kilku lat.
To dwie zupełnie rożne sytuacje.
Państwo może sobie czasami pozwolić na nieco więcej, jeśli nie podważy tym samym zaufania swoich obywateli.
Widziałeś gdzieś u Brytoli obowiązek meldunkowy albo dowody osobiste?
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2014-06-01 18:51:12)
Offline
Jacekalex napisał(-a):
W UK mam sporo znajomych, i jakoś nie wracają do kraju, jeśli bezwzględnie nie muszą
Odpowiedź jest prosta - GBP oraz lepszy standard życia i nie ma to nic wspólnego z "lepszą" demokracją ;)
To samo gówno co u nas, tylko kraj zamożniejszy to i wiadomo, że lepsze płace, socjal i warunki życiowe...
Ostatnio edytowany przez menel (2014-06-01 18:52:16)
Offline
Rozgraniczmy to na obywatela który jest tam w celach zarobkowych a obywatela autochtona który tam mieszka od urodzenia.
Ich opinie na rządany temat będą prawdopodobnie diametralnie różne.
Z tego co słyszałem od znajomego który tam często pracuje to poziom wiedzy na tematy ogólne historia/literatura itd mieszkanców UK jest strasznie niski.
Kto wie czy nie jest to powodem stanu który przedstawiasz.
Offline
Offline
menel napisał(-a):
Jacekalex napisał(-a):
W UK mam sporo znajomych, i jakoś nie wracają do kraju, jeśli bezwzględnie nie muszą
Odpowiedź jest prosta - GBP oraz lepszy standard życia i nie ma to nic wspólnego z "lepszą" demokracją ;)
Bzdury pleciesz.
Jakość demokracji zależy od jakości instytucji demokratycznych,
a np brytyjskie sądownictwo jest wzorem dla całego świata.
To też ordynacja wyborcza, czyli JOW, powoduje, ze Brytole skutecznie trzymają swoje elity polityczne na dość krótkiej smyczy.
Lepszy standard życia też nie wykluł się z jajka, to też rezultat demokracji, i nierozerwalnego związku między losem elit politycznych,
a losem wyborców, który to związku na wschód od Odry ze świecą szukać można... :D
Pozdro
;-)
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2014-06-01 19:02:01)
Offline
do przyczyn takiego wysokiego standardu życia dolicz jeszcze położenie geograficzne tego kraju, który w czasie największych wojen ubiegłego stulecia w ogóle nie ucierpiał nie wliczając kilku nalotów bombowych na większe miasta czy skolonizowanie takich perełek jak Indie z których czerpali garściami, silne powiązania z ułesa itd.itp...
Ostatnio edytowany przez menel (2014-06-01 19:06:56)
Offline
Jacekalex napisał(-a):
Lepszy standard życia też nie wykluł się z jajka, to też rezultat demokracji, i nierozerwalnego związku między losem elit politycznych,
a losem wyborców, który to związku na wschód od Odry ze świecą szukać można... :D
Nie uwzględniasz relacji historycznych.
Trzeba spojrzeć na to nie w okresie 50 ale 500 i wiecej lat.
Trzeba też patrzeć na związki kulturowe.
To bardziej skomplikowana sprawa niż się wydaje.
Offline
50 lat tak, 500 lat niekoniecznie, 500 lat temu tam mieli królów i cesarzy, a u nas już zaczynała kiełkować demokracja, Pakty Henrykowskie, to był rok 1454, o ile mnie pamięć nie myli.
Jeśli coś przetrąciło kręgosłup kilku narodom w naszej okolicy, to przede wszystkim lata 1917 - 1991 na terenach dawnego ZSRR,
i 1939-1991 u nas.
To jednak nie znaczy, ze nie można dorównać Brytolom czy Niemcom, jeśli się tego chce, i rzeczywiście działa w tym kierunku.
Offline
Jacekalex napisał(-a):
50 lat tak, 500 lat niekoniecznie, 500 lat temu tam mieli królów i cesarzy, a u nas już zaczynała kiełkować demokracja, Pakty Henrykowskie, to był rok 1454, o ile mnie pamięć nie myli.
Jeśli coś przetrąciło kręgosłup kilku narodom w naszej okolicy, to przede wszystkim lata 1917 - 1991 na terenach dawnego ZSRR,
i 1939-1991 u nas.
To jednak nie znaczy, ze nie można dorównać Brytolom czy Niemcom, jeśli się tego chce, i rzeczywiście działa w tym kierunku.
Moim zdaniem to jest właśnie błędne rozumowanie
Podkreślam to moja prywatna opinia i ktoś może mieć inne zdanie.
Pewnych rzeczy nie da się zmienić w kilka kilkadziesiąt lat. Trzeba wielu pokoleń.
To wynika z moich doświadczen, obserwacji.
Nie można mierzyć wszystkiego i wszystkich tą samą miarą.
Offline