Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
Sytuacja czysto teoretyczna ale jestem ciekaw jak to wygląda od strony prawnej.
Załóżmy taką sytuację.
W 1992 lub 1993r kupiłem w sklepie z płytami,kasetami kasetę z albumem Echoes
Prze te lata dawno ją szl* trafił.
Teraz po latach chciałbym sobie znów posłuchać tej muzyki.
Więc z różnych serwisów sobie skompletuję utwór po utworze aż wyjdzie cały album.
Jest to zgodne z prawem czy nie ?
Offline
W Polsce według prawników - ściąganie jest legalne (multimediów, nie programów), a nie można wysyłać (torrent)
Ale najlepiej jakby ktoś potwierdził :P
Poza tym masz prawo do zrobienia kopii zapasowej, więc myślę, że jest to w granicach prawa
Fervi
Ostatnio edytowany przez fervi (2012-07-29 13:02:29)
Offline
Tak jak fervi napisał. Nie jest piractwem, w myśl polskiego prawa, ściąganie muzyki i filmów na użytek własny. Jedynie ściąganie programów jest traktowane jako piractwo oraz wszelkie udostępnianie.
To co masz zamiar zrobić jest zgodne z prawem.
Offline
W Polsce pewnie - jak @fervi napisałeś, to przejdzie, ale sytuacja w cale nie jest taka jasna. Z jednej strony zapłaciłeś już za "dzieło", z drugiej według wytwórni wcale nie zapłaciłeś ;] Chodzi o to że logika ma niewiele wspólnego z rozumowaniem tych ludzi - jakiś czas temu szef wytwórni/RIAA/czegoś tam powiedział wprost że jego zdaniem jak chcesz mieć utwór na płycie+ w formacie mp3 to powinieneś płacić DWA RAZY, a nie ma raczej co ukrywać że jakość pobranych utworów z netu będzie sporo inna niż jakość kasety, bo mało realne żeby ktoś kto wrzuca na net kopiował z kasety...
Zresztą co do kopii zapasowych to znowu sytuacja jest nie do końca jasna, bo o ile masz prawo taką kopię zrobić (o ile nie łamiesz zabezpieczeń) to z tego co mi wiadomo, musisz ją zrobić z oryginalnego nośnika który zakupiłeś - czyli nie ma tak że jak Ty i kumpel macie płytę X i tobie ta płyta się niszczy to kumpel może Ci ją legalnie przegrać jako kopię.
Offline
RIAA jest wytworem Hamerykańskim i ogólnie ma jakąś władzę. Złodzieje z Zaiksu jedyne co mogą to karę naliczyć jeśli masz sklep i słuchasz muzyki. Jedyną taką akcję może zrobić Policja, aczkolwiek w myśl prawa - jest to legalne
nie ma raczej co ukrywać że jakość pobranych utworów z netu będzie sporo inna niż jakość kasety, bo mało realne żeby ktoś kto wrzuca na net kopiował z kasety...
Ale tak jak powiedział Illn, ma uszkodzony nośnik, więc nie da się z niego zgrać, więc nie da się określić czy to oryginał, a suma kontrolna md5 po zgraniu nawet będzie inna (przynajmniej powinna być)
to z tego co mi wiadomo, musisz ją zrobić z oryginalnego nośnika który zakupiłeś
Udowodnij, że nie zgrałem z tego samego nośnika :P
Ogólnie jeszcze na Warezach masz napisane (w postach), że dany plik możesz pobrać posiadając oryginalny nośnik
Podobno nawet możesz nagrywać programy z TV (filmy itd.), jeśli ty nagrasz. Ale nie wiem czy to prawda
Fervi
Ostatnio edytowany przez fervi (2012-07-29 13:34:30)
Offline
Litości, fervi... Bo, że tak ujmę, ogólnie pleciesz bzdury i jedyne co możesz, to pogrążać się coraz bardziej.
fervi napisał(-a):
to z tego co mi wiadomo, musisz ją zrobić z oryginalnego nośnika który zakupiłeś
Udowodnij, że nie zgrałem z tego samego nośnika :P
Zdziwiłbyś się, jak bardzo się różnią różne (darujcie niezgrabność) wydania tego samego albumu po kolejnych zremasterowaniach zremasakrowaniach. Chociażby tu można by cię złapać.
fervi napisał(-a):
Ogólnie jeszcze na Warezach masz napisane (w postach), że dany plik możesz pobrać posiadając oryginalny nośnik
Piszą też, że musisz usunąć z dysku w ciągu 24 godzin, oraz że to wszystko w celach edukacyjnych, oraz że są twoją ciocią.
Offline
azhag napisał(-a):
fervi napisał(-a):
Ogólnie jeszcze na Warezach masz napisane (w postach), że dany plik możesz pobrać posiadając oryginalny nośnik
Piszą też, że musisz usunąć z dysku w ciągu 24 godzin, oraz że to wszystko w celach edukacyjnych, oraz że są twoją ciocią.
Przy czym z tych czterech uzasadnień, tylko jedno nie ma żadnego odpowiednika w polskim prawie. Pozostałe są poprawne i mogą pozwolić się wybronić. W dość ściśle określonych warunkach, które zazwyczaj nie występują.
Offline
To jest najlepszy dowód na to, że ten cały system praw autorskich jest chory.
Kupując kasetę/płytę płaci się wielokrotność jej fizycznej wartości bo płaci się wtedy dodatkowo "za treści" na niej umieszczone.
Ale gdy taka płytka zakończy swój żywot, "szołbiznes" twierdzi, że masz płacić jeszcze raz i wychodzi na to, że kupiłeś tylko fizyczny nośnik ;)
Genialne ;)
Offline
ilin napisał(-a):
(...)Jest to zgodne z prawem czy nie ?
Krótko, nie jest zgodne z prawem.
Odpowiadasz nie za "nielegalny" plik/kasetę/płytę/utwór/film tylko za to jak go uzyskałeś. Jeśli uzyskałeś powyższe pliki z pewnych serwisów które te pliki rozprowadzają bez zgody autora to robisz to nielegalnie. Nie ma czegoś takiego jak nielegalny plik/oprogramowanie/utwór/film, gdyby było wówczas to autor/wydawca miał by problem z prawem.
fervi napisał(-a):
(...)Ale najlepiej jakby ktoś potwierdził :P(...)
Bzdura, to tylko brednie powtarzane przez gimnazjalistów. Dlaczego w takim razie są one tak często powtarzane? Z paru prostych powodów:
1. Podczas pobierania musisz mieć świadomość iż łamiesz polskie prawo. Teoretycznie przecież możesz być ofiarom jakiegoś sklepu muzycznego który nie ma prawa sprzedawać utworów/aplikacji/filmów, sam przecież nie masz możliwości sprawdzić jego wiarygodność. (To trochę śliski powód, ale jest możliwy).
2. W polskim systemie prawnym obowiązuje zasada domniemania niewinności i dlatego to policja/prokuratura/sąd/zaiks muszą TOBIE udowodnić iż powyższe pliki pobrałeś nielegalnie, mogłeś przecież przerobić je z oryginalnego legalnie zakupionego nośnika (co w Polsce jest legalne). Dowód zakupu nie jest potrzebny (z powodu domniemania niewinności).
Dlatego bardzo trudno komuś udowodnić winę jeśli tylko pobiera pliki, choć jest to możliwe jeśli "osioł" myśli iż jest to legalne i sam wkopuje się przed sądem. Udostępnianie plików to zupełnie inna kwestia znacznie łatwiejsza do udowodnienia, nie bez przyczyny jest fakt że kara za ten czyn jest znacznie większa.
azhag napisał(-a):
Piszą też, że musisz usunąć z dysku w ciągu 24 godzin, oraz że to wszystko w celach edukacyjnych, oraz że są twoją ciocią.
Nie wiem nadal dlaczego niby mogli mnie skazać za plik które są na dysku dłużej niż 24 godziny. To prawdopodobnie bujda. Z prostego powodu odpowiadamy za czynność a nie za dane. Prawo w kwestii dozwolonego użytku dosyć nie jasno określa w jakiej relacji muszą pozostawać dane osoby. Nie muszą one być wcale spokrewnione np. jeśli pożyczysz koledze dvd z filmem. Oczywiście tylko w "granicach dozwolonego użytku", które na owych serwisach są oczywiście przekraczane.
fervi napisał(-a):
Ogólnie jeszcze na Warezach masz napisane (w postach), że dany plik możesz pobrać posiadając oryginalny nośnik
Pobrać możesz a niezgodnie z prawem dalej będzie. Nie wiem gdzie widzisz sprzeczność? Prawdopodobnie owe serwisy w ten sposób sobie chcą uratować tyłek. Według mnie, nie skutecznie.
Huk napisał(-a):
(...)o ile nie łamiesz zabezpieczeń(...)
Łamanie zabezpieczeń danego nośnika dla siebie jest legalne, niby dlaczego miało nie być? Jaki jest w tym interes społeczny aby nie były.
Huk napisał(-a):
(..)masz prawo taką kopię zrobić (...) to z tego co mi wiadomo, musisz ją zrobić z oryginalnego nośnika który zakupiłeś (...)
Teoretycznie tak, jednak w rzeczywistość i tak nikt tego nie sprawdzi.
azhag napisał(-a):
Zdziwiłbyś się, jak bardzo się różnią różne (darujcie niezgrabność) wydania tego samego albumu po kolejnych zremasakrowaniach. Chociażby tu można by cię złapać.
Mówimy o tym samym albumie nie o jego innym wydaniu, zresztą i tak to żaden dowód równie dobrze na własny użytek mogę to nagrania przerobić/wyciąć fragmenty/wyciąć kanały, albo zrobić z nim co chce (utwór jest przecież przerabiany w trakcie konwersji z CD-Audio do MP3). To legalne działania na nośniku.
W skrócie nie odpowiadać za treść bo ona nikogo nie obchodzi tylko o to w jaki sposób uzyskujecie do niej dostęp.
Osobną kwestią są jeszcze licencje, ale z nimi to bywa różnie (często są niezgodne z prawem).
Offline
Qmaty:
Była tu już kiedyś podobna dyskusja i w innych miejscach, więc nie ma co się rozpisywać.
Samo pobieranie muzyki, filmów jest dozwolone. Nikt tu nie porusza tematu udostępnienia.
W kilku zdaniach napisał to krasnij.
http://di.com.pl/porady/43651,0,Dozwolony_uzytek_-_ … _klopoty.html
Właściwie to opierając się tylko na logice, w przypadku zniszczenia, zgubienia nośnika, kolejny egzemplarz powinien być dostępny dla osób, którym nie chce się szukać i ściągać (często w gorszej jakości) w cenie samej fizycznej wartości płyty.
Ostatnio edytowany przez yossarian (2012-07-29 18:26:33)
Offline
@Qmaty:
Odnośnie łamania zabezpieczeń - nie podam zapisu ustawy ani nic z tych rzeczy, ale wiem że wykładnia prawa jest niestety taka a nie inna - nie wolno Ci łamać zabezpieczeń, nawet na swoim nośniku. Według prawa jak chcesz kopię zrobić a są zabezpieczenia to powinieneś zwrócić się do dystrybutora o taką możliwość, a on powinien Ci ją stworzyć i przesłać. Głupie ale takie mamy prawo :/ (chyba że się coś zmieniło o czym nie wiem).
Co do pobierania - też było dyskutowane wiele razy i wychodzi na to że zapisy są z jednej strony jednoznaczne i wynika z nich że pobierać video/muzykę bez udostępniania wolno (a raczej że nie jest to nigdzie zakazane), ALE w ustawie o dozwolonym użytku jest taki mały kruczek, mianowicie wolno tylko wtedy kiedy "nie szkodzi się interesom finansowym twórcy" i tutaj są jajka bo co ten zapis znaczy? Interpretacji tak naprawdę nie ma - sąd decyduje.
Offline
Dzięki za odpowiedzi.
Jak podejrzewałem sprawa jest niejednoznaczna.
Wspominacie o torrentach ,warezach.
Nic z tych rzeczy nawet.
Większość utworów (jeśli nie wszystkie) jest dostępna na youtube.
Chociażby w takiej postaci.
chyba najbardziej znany
Ściągam wiec takie cuś przerabiam za pomocą ffmpeg do mp3 ewentualnie taguję wg wilkipedii za pomocą easytag
Co o tym sądzicie ?
Offline
A masz w kompie pająki z "Raportu Mniejszości", albo muchy z kamerą i gpsem, podłaczone do sztucznego satelity? ;)
Bp jeśli nie, to dopóki nie uchwalą CETA, albo nasi "kochani panujący" czegoś nowego nie wymyślą, możesz być spokojny.
Co nie znaczy że wiecznie, coś tam ostatnio w pewnym resocie opracowywali. ;P
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2012-07-29 20:07:02)
Offline
Huk napisał(-a):
ALE w ustawie o dozwolonym użytku jest taki mały kruczek, mianowicie wolno tylko wtedy kiedy "nie szkodzi się interesom finansowym twórcy" i tutaj są jajka bo co ten zapis znaczy? Interpretacji tak naprawdę nie ma - sąd decyduje.
Ale sami się niepotrzebnie nakręcamy.
Powstaje masa filmów i płyt. Skoro ich nie kupujemy to "szkodzi się interesom finansowym twórcy"?
Tu jest błędne założenie. Nie ściągniecie filmu z neta nie oznacza że go kupimy. Można to odwrócić i założyć, że po pobraniu "robi się dobrze interesom finansowym twórcy" bo potem się pójdzie na koncert i też będzie logicznie udowodnione. Możesz iśc dalej, opowiadać jaka to świetna kapela i dodatkowo namawiać znajomych na taki koncert. Jaki sąd Ci udowodni że szkodzisz twórcom?
Wiadomo, że prawo jest zawsze niejasne (prawnicy muszą z czegoś żyć), ale to już szukanie na siłę problemu.
Chyba nawet jest tak, nie chce mi się teraz szukać, że kupując czyste nośniki, papier, pamięci masowe itp płaci się "podatek" który niejako rekompensuje domniemane straty artystów. Oczywiście nikt nie pyta czy jesteś piratem przy zakupie tylko płaci każdy ;)
ilin, a czym to się różni od nagrania z radia czy tv? Wiadomo, że czasem mimo przyzwolenia prawnego lepiej kupić płytę swojego ulubionego zespołu i mieć ta satysfakcję niż szukać po torrentach. Ale ta sytuacja z kupieniem już raz tego i wmawianiu konieczności ponownego zakupu jest robieniem idiotów z ludzi.
Offline
Huk napisał(-a):
(...)na to że zapisy są z jednej strony jednoznaczne i wynika z nich że pobierać video/muzykę bez udostępniania wolno (a raczej że nie jest to nigdzie zakazane)(...)
W ramach dozwolonego użytku osobistego. Sam przepis powstał m.in. (jest kilka powodów) po to aby nikt nie ukarał waszego sąsiada jeśli puścicie utwór u was w domu na głośnikach tak iż usłyszy go wasze najbliższe otoczenie, no i żeby was ZAIKS nie ścigał za nielegalne rozpowszechnianie w takiej sytuacji :) Użytek osobisty jest złożoną kwestią i raczej nie stawiałbym go jako obronę przed sądem (wręcz przeciwnie), zbyt łatwo go podważyć.
Huk napisał(-a):
Odnośnie łamania zabezpieczeń - nie podam zapisu ustawy ani nic z tych rzeczy, ale wiem że wykładnia prawa jest niestety taka a nie inna - nie wolno Ci łamać zabezpieczeń, nawet na swoim nośniku. Według prawa jak chcesz kopię zrobić a są zabezpieczenia to powinieneś zwrócić się do dystrybutora o taką możliwość, a on powinien Ci ją stworzyć i przesłać. Głupie ale takie mamy prawo :/ (chyba że się coś zmieniło o czym nie wiem).
Możliwe, chociaż nie uwierzę puki nie dostanę konkretnego artykułu kodeksu karnego. Już bardziej prawdopodobne jest to iż takie klauzury są w umowach licencyjnych.
Huk napisał(-a):
ALE w ustawie o dozwolonym użytku jest taki mały kruczek, mianowicie wolno tylko wtedy kiedy "nie szkodzi się interesom finansowym twórcy" i tutaj są jajka bo co ten zapis znaczy? Interpretacji tak naprawdę nie ma - sąd decyduje.
Art 23 2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.
Nie był bym pewny czy taki mały, jest on nadrzędny do powyższego. Również charakter "związku osobistego" może pozostawiać wiele interpretacji (również przez prokuraturę). Zastanawiam się również czy fraza "pojedynczych egzemplarzy" nie jest przypadkowa.
yossarian napisał(-a):
(...)ilin, a czym to się różni od nagrania z radia czy tv?(...)
Ludzie od radia i tv mają pozwolenie na udostępnianie utworu od firmy reprezentującej interes swój twórcy.
yossarian napisał(-a):
(...)Chyba nawet jest tak, nie chce mi się teraz szukać, że kupując czyste nośniki, papier, pamięci masowe itp płaci się "podatek" który niejako rekompensuje domniemane straty artystów. Oczywiście nikt nie pyta czy jesteś piratem przy zakupie tylko płaci każdy ;)(...)
To właśnie opłata za dozwolony użytek. Jest zbyt śliski żeby na jego podstawie formować obronę.
ilin napisał(-a):
(...)Ściągam wiec takie cuś przerabiam za pomocą ffmpeg do mp3 ewentualnie taguję wg wilkipedii za pomocą easytag
Co o tym sądzicie ?
1. Przeglądanie filmów/utworów z youtube-a jest na pewno legalne. Pobieranie filmu wygląda z zewnątrz (jakby się zdarzyło iż jednak masz te pająki w kompie) jakbyś go oglądał, więc myślę że z tej strony jesteś kryty.
2. Zawsze powinieneś twierdzić iż muzykę zgrałeś wcześniej z kaset (sic!) i przerobiłeś na mp3 (100% legalne).
Myślę że z taką linią obrony nic ci nie grozi, nie mówiąc o tym iż kary były by zbyt małe żeby ktoś się tobą interesował (ZAIKS zajmuje się tylko rozpowszechnianiem).
Oczywiście rozmawiamy czysto teoretycznie.
Offline
Huk napisał(-a):
Odnośnie łamania zabezpieczeń - nie podam zapisu ustawy ani nic z tych rzeczy, ale wiem że wykładnia prawa jest niestety taka a nie inna - nie wolno Ci łamać zabezpieczeń, nawet na swoim nośniku. Według prawa jak chcesz kopię zrobić a są zabezpieczenia to powinieneś zwrócić się do dystrybutora o taką możliwość, a on powinien Ci ją stworzyć i przesłać. Głupie ale takie mamy prawo :/ (chyba że się coś zmieniło o czym nie wiem).
Ja znalazłem za to coś takiego:
Czy skopiowanie nośników przed tym zabezpieczonych jest legalne? Art. 79 ust. 3 prawa autorskiego przewiduje odpowiedzialność za usuwanie lub obchodzenie technicznych zabezpieczeń przed dostępem, zwielokrotnianiem lub rozpowszechnianiem utworu. Na pierwszy rzut oka skopiowanie zabezpieczonego nośnika jest więc nielegalne. Na szczęście przepisy prawa autorskiego zostawiły użytkownikom pewną furtkę - wspomniana odpowiedzialność zachodzi jedynie wtedy, jeżeli usunięcie lub obejście zabezpieczeń ma na celu bezprawne korzystanie z utworu. Nielegalne więc będzie skopiowanie programu komputerowego w celu jego sprzedaży na giełdzie komputerowej (jest to przestępstwo, a więc działanie bezprawne), ale co do zasady legalne będzie wykonanie dla siebie kopii zapasowej tego samego programu, ponieważ zgodnie z przepisami prawa autorskiego do sporządzenia takiej kopii mamy (pod wymienionymi wcześniej warunkami) prawo.
źródło: http://www.digit.pl/artykuly/42336/Czy.kazde.kopiow … piractwo.html
Offline
Całą dyskusję o to co jest w ustawie, a czego w niej nie ma, radziłbym rozpatrywać w kontekście przepisu Konstytucji, mówiacego o tym, że Sędziiowie sa niezawiśli i podlegają Konstytucji oraz ustawom.
Wynika z tego np sytuacja, kiedy właściciel nie odpowadał za peknięcie dachu spowodowane obciażeniem tegoż dachu śniegiem, który nie został w porę usunięty.
W rezultacie koszt naprawy dachu zostal pokryty z ubezpieczenia od "zdarzeń losowych" jakby opady śniegu były zdarzeniem losowym.
Kiedy kilka lat później doszło do poteżnej katastrofy, okazało się, że każde szukanie zwiążku, katastrofy, ze "śnieżnym" zdarzeniem losowym, mającym miejsce rok czy dwa wcześniej jest "zamachem na niezawisłość sądową".
Także prawo to jedna sprawa, jego egzekwowanie, to druga, a rezultat tego egzekwowania, to jeszcze inna sprawa.
I poszczególne "sprawy" mają ze sobą znacznie mniej związku, niż się niektórym wydaje.
Póki co, "dozwolony użytek osobisty" jeszcze istnieje i jakośtam dziala,
nie dlatego,ze nikt nie chce go znieść, ale dlatego, że nie ma sposobu na to,
żeby ścigać i skazać 25 mln obywateli, żadna siła nie wyciagnie od takiej masy ani żadnej grzywny, ani też takiej masy się nie zamknie w żadnym więzieniu.
Co nie znaczy, że nie będzie jakichś spektakularnych akcji "edukacyjnych",
jak wizyta Abwery u pewnego blogera.
I oczywiście kampanii strachu w TV.
W końcu kampania nakłaniająca wkurzonych pracowników do kablowania na pracodawcę jest prowadzona regularnie.
Pozdrawiam
;-)
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2012-07-30 01:42:58)
Offline
blind napisał(-a):
Ja znalazłem za to coś takiego:
Czy skopiowanie nośników przed tym zabezpieczonych jest legalne? Art. 79 ust. 3(...)
Dzięki.
Art. 79. 1.Twórca może żądać od osoby, która naruszyła jego autorskie prawa majątkowe, zaniechania naruszenia, wydania uzyskanych korzyści albo zapłacenia w podwójnej, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione, potrójnej wysokości stosownego wynagrodzenia z chwili jego dochodzenia; twórca może również żądać naprawienia wyrządzonej szkody, jeżeli działanie naruszającego było zawinione.
Czyli jak ciebie złapią zapłacisz 2x/3x Cenę CD, oczywiście twórca (bądź organizacja reprezentująca go) musi wystąpić o to z wnioskiem do sądu. W skrócie śmieszna "kara".
3.Przepis ust. 1 stosuje się w odniesieniu do usuwania lub obchodzenia zabezpieczeń technicznych przed udostępnianiem, zwielokrotnianiem lub rozpowszechnianiem utworu, jeżeli działania te mają na celu bezprawne korzystanie z utworu.
Czarno na białym zabezpieczenia (dla siebie) mogę łamać.
Jacekalex napisał(-a):
(...)Także prawo to jedna sprawa, jego egzekwowanie, to druga, a rezultat tego egzekwowania, (...)
A czy ja gdziekolwiek mówiłem coś innego. W praktyce zabierają komputer do ekspertyzy (nie ważne czy jesteś legalny czy nie, firmy to osobna historia) na jakieś 3 lata (tyle średnio trwa proces w Polsce).
Jacekalex napisał(-a):
(...)Kiedy kilka lat później doszło do poteżnej katastrofy, okazało się, że każde szukanie zwiążku, katastrofy, ze "śnieżnym" zdarzeniem losowym, mającym miejsce rok czy dwa wcześniej jest "zamachem na niezawisłość sądową".(...)
Bo to jest zamach na niezawisłość sądową. Polega ona na tym iż sąd podejmuje decyzje bez wpływu sił z zewnątrz (tv,prasa, politycy którzy akurat chcą się popisać itp.). Od wyroku sądowego można złożyć apelacje (zwłaszcza jeśli istnieją nowe przesłanki np. nie zbadany wątek wpływu pokrywy śnieżnej na dach budynku). Prawo wyraźnie zaznacza jakie dachy (spadzistość) należy odśnieżać w czasie zimy, to że przez dłuższy czas to prawo nie było egzekwowane nie jest niczym nowym (takich "martwych" przepisów jest sporo).
Jacekalex napisał(-a):
(...)Póki co, "dozwolony użytek osobisty" jeszcze istnieje i jakośtam dziala,(...)
Czy Ty wiesz kiedy został stworzony tzw. "dozwolony użytek" oraz w jakim celu? Jego autorom nawet przez myśl nie przeszło że może on zostać podciągnięty jak tarcza dla "piratów" (którą zasadniczo nie jest, bo jest w tej materii nieskuteczny).
Jacekalex napisał(-a):
(...)nie dlatego,ze nikt nie chce go znieść,(...)
Ależ chcą i to bardzo często. A więc dlaczego nie zniosą? Musieliby by zlikwidować wszystkie biblioteki, wypożyczalnie filmów, rozgłośnie radiowe, stacje telewizyjne (ich usługi byłyby nielegalne, internet pewnie też :) ) . Prawdopodobnie za samo usłyszenie przypadkowej piosenki otrzymałbyś całkiem ładną karę grzywny (w kraju w którym dzieci są tak biedne iż nie stać je na słuchawki do komórek :) ). To dopiero początek w sklepach typu empik magazyny, książki, gazety musiałby by być szczelnie oklejone jakąś nie przezroczystą folią tak żebyś przypadkiem nie odczytał jakiegoś nagłówka co podlegało by każe (normalnie aż strach wyjść z domu :) )
Jacekalex napisał(-a):
(...)ale dlatego, że nie ma sposobu na to, żeby ścigać i skazać 25 mln obywateli, żadna siła nie wyciagnie od takiej masy ani żadnej grzywny, ani też takiej masy się nie zamknie w żadnym więzieniu.(...)
Widzie że optymista :) Jak zjeść słonia? Po kawałku. Nie muszą skazać wszystkich osób mogą tylko tych którzy akurat wtedy mają pecha. Dlaczego więc tego nie robią na większą skale? Nie zabija się kury która znosi złote jaja (cóż ZAIKS zrobiłby bez "piratów"). Zyski z walki z piractwem nie są wcale takie małe.
Jacekalex napisał(-a):
(...)Co nie znaczy, że nie będzie jakichś spektakularnych akcji "edukacyjnych",
jak wizyta Abwery u pewnego blogera.(...)
Którego?
Jacekalex napisał(-a):
(...)I oczywiście kampanii strachu w TV.
W końcu kampania nakłaniająca wkurzonych pracowników do kablowania na pracodawcę jest prowadzona regularnie.(...)
Nie tak znowu ciągle, to całkiem nowa "broń". Zresztą "dozwolony użytek osobisty" firm nie dotyczy. Firmy w tej materii mają tak totalnie przechlapane iż (gdybym był pracodawcą) zabroniłbym pracownikom prawie wszystkiego (poza pracą oczywiście). Nie z powodu sknerstwa/wyzysku tyle ze strachu o własny tyłek.
Ostatnio edytowany przez Qmaty (2012-07-30 21:55:52)
Offline
Czytając co piszecie to odnoszę wrażenie "Aż strach się bać"
Wobec tych wszelkich kruczków prawnych ,które nam towarzyszą (a mamy ostatnio wysyp sępów kancelarii prawnych ,które na tym żerują to życie w PRLu bylo istną sielanką :)
Przykład ,który podałem do dyskusji jest chyba najprostszym z możliwych i chyba bardzo często spotykany w praktyce.
Offline
Qmaty napisał(-a):
Czyli jak ciebie złapią zapłacisz 2x/3x Cenę CD, oczywiście twórca (bądź organizacja reprezentująca go) musi wystąpić o to z wnioskiem do sądu. W skrócie śmieszna "kara".
Widzę, że propaganda wydawców jest niebywale skuteczna. ;)
Na treść prawa autorskiego składają się te wszystkie elementy - zarówno osobiste prawa autorskie, autorskie prawa majątkowe, jak i dozwolony użytek właśnie. Przy określaniu treści prawa autorskiego należy brać zawsze pod uwagę przepisy o dozwolonym użytku. Przepisy te ograniczają ustawowo treść prawa autorskiego opisaną we wcześniejszych oddziałach (właśnie zgodnie z zasadą i wyjątkiem). Innymi słowy zapis art. 2 ust. 2 ustawy (zezwolenie twórcy utworu pierwotnego na rozporządzanie i korzystanie z opracowania stanowi zasadę, ale przepisy o dozwolonym użytku osobistym stanowią wyjątek od tej zasady - przepisy te kształtują "wcześniej" niejako samą treść prawa autorskiego, jeszcze przed odpowiedzią na pytanie czy prawo autorskie naruszono czy nie.
Polecam cały artykuł:
http://prawo.vagla.pl/node/5872
ilin:
Takie straszenie. Wytrenowana postawa niewolnicza ;)
Piotr Waglowski jest dla mnie bardziej wiarygodny niż wystraszony Qmaty.
Gdyby tak było to by już sądy szalały z karaniem.
A póki co to tylko wydawcy, przy użyciu dziwnych kancelarii zastraszają torrenciarzy — za udostępnianie, ale bez sądu tylko "polubownie".
Ale to do czasu aż prawo się zmieni. Niebawem.
Ostatnio edytowany przez yossarian (2012-07-30 22:35:12)
Offline
ilin napisał(-a):
Czytając co piszecie to odnoszę wrażenie "Aż strach się bać"
Może faktycznie mocno przesadziłem ale zawsze dozwolony użytek kojarzył mi się z logicznym kompromisem pomiędzy prawami autorskimi a ich oponentami (jak tą grupę w ogóle nazwać? "Piraci" trochę mi nie pasuje). Dominacja jednych bądź drugich to tylko chaos.
ilin napisał(-a):
Wobec tych wszelkich kruczków prawnych ,które nam towarzyszą (a mamy ostatnio wysyp sępów kancelarii prawnych ,które na tym żerują to życie w PRLu bylo istną sielanką :)
Pomijając wyroki na zlecenie "rządzących" PRL miał (według sporej grupy osób) bardziej sprawiedliwe sądownictwo niż dziś (przestępstwo były też innego kalibru).
ilin napisał(-a):
Przykład ,który podałem do dyskusji jest chyba najprostszym z możliwych i chyba bardzo często spotykany w praktyce.
Największym problemem jest to iż polskie prawo nie jest precyzyjne w tej kwestii (i w kilku innych). Zbyt dużo zależy od sędziego a ten może zdecydować różnie. Zresztą dozwolony użytek też ma swoje granice.
yossarian napisał(-a):
Widzę, że propaganda wydawców jest niebywale skuteczna. ;)
Widzę że argumentów brakuje.
yossarian napisał(-a):
Na treść prawa autorskiego składają się te wszystkie elementy - zarówno osobiste prawa autorskie, autorskie prawa majątkowe, jak i dozwolony użytek właśnie. Przy określaniu treści prawa autorskiego należy brać zawsze pod uwagę przepisy o dozwolonym użytku. Przepisy te ograniczają ustawowo treść prawa autorskiego opisaną we wcześniejszych oddziałach (właśnie zgodnie z zasadą i wyjątkiem). Innymi słowy zapis art. 2 ust. 2 ustawy (zezwolenie twórcy utworu pierwotnego na rozporządzanie i korzystanie z opracowania stanowi zasadę, ale przepisy o dozwolonym użytku osobistym stanowią wyjątek od tej zasady - przepisy te kształtują "wcześniej" niejako samą treść prawa autorskiego, jeszcze przed odpowiedzią na pytanie czy prawo autorskie naruszono czy nie.
Polecam cały artykuł:
http://prawo.vagla.pl/node/5872
Ja również polecam go przeczytać tym razem dokładnie i nie na skróty.
Ciekawym fragmentem który Nas powinien interesować jest ten:
Dozwolonego użytku nie można również uzależniać od tego, czy w danym przypadku korzystający z egzemplarza utworu posiadł go ze źródeł "legalnych" (w szczególności czy go "nabył", chociaż nie każdy utwór wymaga jego nabycia, by można mówić o legalnym lub nielegalnym jego źródle). Polska ustawa - co zostało wskazane wyżej, wymaga jedynie, by utwór był rozpowszechniony w jakikolwiek sposób. Tu sytuacja się komplikuje, gdyż istnieją przepisy karne, które penalizuja określone działania (wprowadzają dodatkowe ograniczenia dla dozwolonego użytku). Oto zgodnie art. 117 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych "kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom w celu rozpowszechnienia utrwala lub zwielokrotnia cudzy utwór w wersji oryginalnej lub w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2". W tym miejscu warto zwrócić szczególną uwagę na fakt, że mowa tu o przestępstwie kierunkowym ("w celu rozpowszechnienia"). Nie popełnia tego przestępstwa, kto działa w ramach dozwolonego użytku, o którym mowa w art. 23 ustawy (korzysta bez zgody, w kręgu osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego).
Wniosek z brzmienia art. 117 ustawy jest taki, że również bez zgody uprawnionego utwór może być "rozpowszechniony" - faktycznie powszechnie dostępny. Tu pojawia się zatem pewien problem interpretacyjny - czy można w ramach dozwolonego użytku osobistego korzystać z utworu, który został rozpowszechniony bez zezwolenia twórcy? Art. 6 ust. 3 stwierdza, że zezwolenie takie jest warunkiem koniecznym do uznania danego utworu za rozpowszechniony, art. 117 zaś pokazuje sytuację, w której ktoś bez stosownej zgody zamierza rozpowszechnić utwór. Rozpowszechnienie jest w każdej z tych sytuacji rozumiane nieco inaczej - w pierwszym jako konstrukcja prawna, w drugim jako czynność faktyczna. W jakim znaczeniu zostało użyte w przepisie o dozwolonym użytku osobistym?
Jak widać wynika z tego sytuacja raczej dwuznaczna. Z całej Waszej konkluzji nie widzę cały czas gdzie wy widzicie "dozwolony użytek osobisty"? Przecież ilin nawet nie zna użytkownika/czki SoccerSato (chyba). To podstawa całego waszego dziwnego toku rozumowania. Nawiasem mówiąc urzytkownicy którzy mają filmikach na youtube w opisie zdanie "I DO NOT OWN ANYTHING.", chyba jednoznacznie odpowiadają napytanie o legalność źródeł.
yossarian napisał(-a):
ilin:
Takie straszenie. Wytrenowana postawa niewolnicza ;)
Piotr Waglowski jest dla mnie bardziej wiarygodny niż wystraszony Qmaty.
Gdzie niby VaGla napisał cokolwiek na temet tego iż jest na 100% pewny iż możesz ze spokojem ściągać wszystkie multimedia? W końcu wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną i dozwolony użytek osobisty dotyczy wszystkich :) Ja tam widzę mnóstwo wątpliwość i pytań. Zresztą podsumowanie masz na końcu tekstu (a jakże):
Pytań jest sporo. Nadal nie ma w Polsce orzecznictwa dotyczącego dozwolonego użytku osobistego. Na gruncie amerykańskiego prawodawstwa (§ 107 the United States Code - doktrynę fair use) takie orzeczenia już są (BMG Music v. Cecilia Gonzalez). Warto jednak pamiętać, że amerykańska doktryna "sprawiedliwego użytku" (fair use) i polska instytucja dozwolonego użytku osobistego nie są ze sobą tożsame. Pytań jest więcej, gdyż nie do końca wiadomo, co chciał uzyskać polski ustawodawca kształtując instytucję dozwolonego użytku osobistego w taki, a nie inny sposób, implementując przepisy dyrektywy 2001/29/WE...
I ciąg dalszy w komentarzach (całkiem ciekawych). Sam wpis zręsztą do najświeższych nie należy (2005-09-13).
yossarian napisał(-a):
Gdyby tak było to by już sądy szalały z karaniem.
A póki co to tylko wydawcy, przy użyciu dziwnych kancelarii zastraszają torrenciarzy — za udostępnianie, ale bez sądu tylko "polubownie".
Bo tak jest taniej przeciętny proces trwa nie porównywalnie dłużej, a wyroku skazującego można się czasami nie doczekać (nie mówiąc oczywiście o kosztach sądowych). Za "udostępnianie" jest więcej możliwości prawnych i całkowicie inna skale kar pod to można podciągnąć.
W zasadzie z Youtuba można z całą pewnością zgrywać utwory które zostały udostępnione przez wydawce np. VEVO (ciężko było by im to przeskoczyć, chociaż zawsze można posłużyć się regulaminem).
Możliwe iż pobieranie jest legalne (ale w świetle aktualnych przepisów nie ma pewności na 100%), nigdy nie twierdziłem że jestem jakąś wyrocznią. Szkoda tylko iż argumenty przeciwko sobie muszę sam wyszukiwać. Nadal dla mnie logiczniejszym wydaje się pogląd iż pobieranie "nielegalnych plików" legalnym nie jest.
Offline
Jak widać wynika z tego sytuacja raczej dwuznaczna. Z całej Waszej konkluzji nie widzę cały czas gdzie wy widzicie "dozwolony użytek osobisty"? Przecież ilin nawet nie zna użytkownika/czki SoccerSato (chyba). To podstawa całego waszego dziwnego toku rozumowania. Nawiasem mówiąc urzytkownicy którzy mają filmikach na youtube w opisie zdanie "I DO NOT OWN ANYTHING.", chyba jednoznacznie odpowiadają napytanie o legalność źródeł.
Przecież tamte wytłuszczone fragmenty dotyczą udostępniania, a to możemy robić w kręgu tych wymienionych osób (rodziny, znajomych).
A fragment dotyczący "rozpowszechnienia" dotyczył jego publikacji. Dlatego jest zaznaczone, że dotyczy to treści, które miały już swoją premierę.
Masz jak byk napisane:
Dozwolonego użytku nie można również uzależniać od tego, czy w danym przypadku korzystający z egzemplarza utworu posiadł go ze źródeł "legalnych" (w szczególności czy go "nabył", chociaż nie każdy utwór wymaga jego nabycia, by można mówić o legalnym lub nielegalnym jego źródle). Polska ustawa - co zostało wskazane wyżej, wymaga jedynie, by utwór był rozpowszechniony w jakikolwiek sposób.
Reszta dotyczyła właśnie wyjątku, jakim jest dalsze rozpowszechnianie.
Gdzie niby VaGla napisał cokolwiek na temet tego iż jest na 100% pewny iż możesz ze spokojem ściągać wszystkie multimedia? W końcu wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną i dozwolony użytek osobisty dotyczy wszystkich :) Ja tam widzę mnóstwo wątpliwość i pytań. Zresztą podsumowanie masz na końcu tekstu (a jakże):
Właśnie to miałem na myśli. Cała nasza cywilizacja (póki co) opiera się na wolności. Innymi słowy, robimy to co nie jest zabronione, a nie jak Ty piszesz, że możemy robić tylko to na co mamy zezwolenie. To jest postawa niewolnicza, niebezpieczna dla reszty społeczeństwa bo wtedy będziemy już tylko owieczkami do strzyżenia.
Pytanie jest proste: istnieje zakaz pobierania plików (nie programów) i czy ktoś został kiedyś za to w Polsce skazany prawomocnym wyrokiem?
Cały czas mówimy o straszeniu jednej zainteresowanej strony, a konkretów nigdy nie ma. Zawsze jest mowa o udostępnianiu innym osobom, nie powiązanymi stosunkami rodzinni-towarzyskimi.
Bo tak jest taniej przeciętny proces trwa nie porównywalnie dłużej, a wyroku skazującego można się czasami nie doczekać (nie mówiąc oczywiście o kosztach sądowych). Za "udostępnianie" jest więcej możliwości prawnych i całkowicie inna skale kar pod to można podciągnąć.
W zasadzie z Youtuba można z całą pewnością zgrywać utwory które zostały udostępnione przez wydawce np. VEVO (ciężko było by im to przeskoczyć, chociaż zawsze można posłużyć się regulaminem).
Możliwe iż pobieranie jest legalne (ale w świetle aktualnych przepisów nie ma pewności na 100%), nigdy nie twierdziłem że jestem jakąś wyrocznią. Szkoda tylko iż argumenty przeciwko sobie muszę sam wyszukiwać. Nadal dla mnie logiczniejszym wydaje się pogląd iż pobieranie "nielegalnych plików" legalnym nie jest.
Ja nie jestem taki naiwny, żeby wierzyć, że wydawcy wiedząc o realnej szansie wygranej przed sądem nie skorzystaliby z tego, tylko wysługiwali się jakimiś podejrzanymi kancelariami, które działają w tym przypadku na granicy prawa.
Ostatnio edytowany przez yossarian (2012-08-01 00:17:59)
Offline
Qmaty napisał(-a):
Tu pojawia się zatem pewien problem interpretacyjny - czy można w ramach dozwolonego użytku osobistego korzystać z utworu, który został rozpowszechniony bez zezwolenia twórcy? Art. 6 ust. 3 stwierdza, że zezwolenie takie jest warunkiem koniecznym do uznania danego utworu za rozpowszechniony, art. 117 zaś pokazuje sytuację, w której ktoś bez stosownej zgody zamierza rozpowszechnić utwór. Rozpowszechnienie jest w każdej z tych sytuacji rozumiane nieco inaczej - w pierwszym jako konstrukcja prawna, w drugim jako czynność faktyczna. W jakim znaczeniu zostało użyte w przepisie o dozwolonym użytku osobistym?
Problem jest tylko pozorny, art. 6, ust. 1, pkt 3, ma treść:
utworem rozpowszechnionym jest utwór, który za zezwoleniem twórcy został w jakikolwiek sposób udostępniony publicznie;
Jeśli dany utwór został już za zgodą twórcy już udostępniony publicznie np. wcześniej wydany został na kasetach magnetofonowych, to zupełnie nie ma znaczenia z jakiego źródła później korzysta osoba w ramach dozwolonego użytku osobistego. Jakby ustawodawca chciał sprecyzować ten artykuł to miałby on treść: "Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego, za zgodą twórcy, utworu w zakresie własnego użytku osobistego." lub "Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego, utworu, w rozumieniu art. 6 ust.1 pkt 3, w zakresie własnego użytku osobistego.
Oczywiście osoba rozpowszechniająca ten utwór, bez zgody twórcy, podpada pod art. 116, natomiast art. 117 mówi o utrwalaniu utworu bez zgody twórcy ale sprawca musi to robić w celu dalszego rozpowszechnienia utworu.
Wracając do dozwolonego użytku... Nie będzie dozwolonym użytkiem korzystanie z utworu, który np. "wyciekł" ze studia nagrań przed premierą i nie był wcześniej nigdzie udostępniony publicznie.
Niestety prawo autorskie, a i patentowe, zostały w epoce płyt gramofonowych i XIX wiecznej rewolucji przemysłowej, wyborcy się nim nie interesują, organizacje zbiorowego zarządzania i koncerny nie mają interesu aby coś dostosować do realiów XXI wieku, jeśli już to wychodzi potworek w postaci ACTA/CETA.
Offline
Ale jeśli możemy w kręgu rodzinnym udostępniać pliki, to de facto wszyscy jesteśmy rodziną, bo mamy wspólnych przodków i możesz bić się :D
Fervi
Offline