Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
cześć
Będę jeszcze raz instalował wszystko na swoim komputerze. Dotychczas miałem stable i nie ruszałem go, ale wolałbym teraz mieć nowsze programy.
Mam do Was pytanie:
Co jest lepszym rozwiązaniem by zminimalizować niestabilność a jednocześnie nie kończyć na przestarzałych pakietach edycji stable dla osoby,
która nie zamierza/nie chce/ nie umie grzebać w konfiguracjach, skryptach i innych irytujących brzydkich miejscach w systemie?
1) Czy lepszym rozwiązaniem będzie zainstalować aktualną wersję stabilną i dodać do repozytorium kluczowe programy w wersji testing tzw. back porty?
2) Czy może macie jakiś sposób na tworzenie backupu, by jeśli coś się ZNOWU sknoci w wersji testing,
móc pięknie łatwo i przyjemnie sobie zgrać z płytki pendrive lub innego miejsca kopię zapasową systemu sprzed awarii systemu/Xów/jego jakiegoś pakietu?
3) Pytanie dodatkowe - czy w przeciągu ostatnich dwóch lat poprawiła się stabilność wersji testing?
Nie chcę się znowu irytować, że nagle po aktualizacji systemu polecą mi Xy, lub coś innego skutecznie uniemożliwiającego mi działanie.
Ostatnio edytowany przez iwo (2012-07-14 12:17:11)
Offline
Mysle, że testing bedzie odpowiedni.
Offline
Testing niestabilny? Aktualnie mrożony wheezy jest tak stabilny że jest to aż nudne. Przed zamrożeniem też był. Osobiście brakuje mi tego dreszczyka emocji który towarzyszy update'om.
Offline
Na laptopie od ponad roku ( bez reinstalacji ) mam testinga. Działa bardzo dobrze. Backupy można robić wedle uznania ( przezorny zawsze ubezpieczony ). Ogólnie żadnych niespodzianek nie miałem w ciągu tego okresu użytkowania.
Offline
Ja jednak polecę stable+instalowanie wybranych pakietów z backportów.
Nie to, że z testingiem coś jest zasadniczno źle (bo nie jest, przecież używam), ale po prawdzie bywa (cholernie rzadko, ale jednak), że coś czasami się spartoli i trzeba cofnąć pakiet lub zainstalować poprawiony z unstable (ostatni przykład: wvdial).
Z drugiej strony biorąc pod uwagę, że testing jest obecnie zamrożony (czyli to już naprawdę pre-stable), może lepiej będzie go zainstalować i za nieco ponad pół roku, przy wydaniu, przejść na stable, niż aktualizować Squeeze do Wheezy'ego.
Offline
iwo napisał(-a):
2) Czy może macie jakiś sposób na tworzenie backupu, by jeśli coś się ZNOWU sknoci w wersji testing,
móc pięknie łatwo i przyjemnie sobie zgrać z płytki pendrive lub innego miejsca kopię zapasową systemu sprzed awarii systemu/Xów/jego jakiegoś pakietu?
Ja mam taki jak w tym wątku opisywałem: http://forum.dug.net.pl/viewtopic.php?id=20920. Backup synchronizuje się spod uruchomionego systemu jednym poleceniem, „przywracanie” polega na wybraniu z GRUB-a innej pozycji. Po uruchomieniu backupu można zsynchronizować uwalony system z backupem i już są dwa działające znowu. Wady: dodatkowa partycja na którą synchronizowany jest system.
Offline
Polecam Testinga. Na początku czasem zdarzyło się, że coś się rozwaliło (np. bug z wvdial), ale wtedy najczęściej wystarczyło cofnąć pakiet co zajmuje sekundę. Teraz jest jeszcze lepiej, bo został zamrożony. Osobiście robię aktualizację raz na tydzień a przed tym backup całego systemu tarem. Obecnie dla mnie niezniszczalna instalacja.
Ostatnio edytowany przez dominbik (2012-07-14 14:30:11)
Offline
No w tej chwili moim zdaniem, to nie ma nic lepszego, jak zamrożony testing. Dla mnie jest to najlepszy czas. Nowe (hmmm, w miarę:)) paczki i dopieszczanie stabilności.
Offline
Umiesz liczyć? licz na siebie, czyli zrobić samemu :D
Ja mam bardzo stabilne Gentoo.
Mogłby stać choćby wieki, jednak znacznie łatwiej mi je stawiać do zera, niż przebudować przy jakiejś hardcorowej zmianie kompilatora, np z 4.5 na 4.6, ale bierzące aktualizacje odbywają sie bez większych kłopotów.
Co ma działać, to działa, co lubi nie dizalać, to nie działa, ogólnie mozna wytrzymać, nie jest źle.
Z paczkami o tyle łatwiej, ze mam prawie zawsze kilka wersji do wyboru, nowsza się nie kompiluje, zawsze obok jest starsza, jest tez wersja z svn/git, zawsze można sobie poradzić.
Przeżyłem z rozmaitymi Linuxami tyle rożnych cyrków, że mnie nic już nie rusza, ten system o tym wie, i głupich rzeczy nie próbuje ;)
Zadanie domowe:
Wskazać ludzi, który po dwoch latach używania problemy z systemami, które w mniejszym lub większym stopniu tworzyli we własnym zakresie, jak np Gentoo czy LFS. :D
Pozdrawiam
;-)
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2012-07-14 14:55:26)
Offline
Jacekalex napisał(-a):
Umiesz liczyć? licz na siebie, czyli zrobić samemu :D
Ja mam bardzo stabilne Gentoo.
Mogłby stać choćby wieki, jednak znacznie łatwiej mi je stawiać do zera, niż przebudować przy jakiejś hardcorowej zmianie kompilatora, np z 4.5 na 4.6, ale bierzące aktualizacje odbywają sie bez większych kłopotów.
Co ma działać, to działa, co lubi nie dizalać, to nie działa, ogólnie mozna wytrzymać, nie jest źle.
Z paczkami o tyle łatwiej, ze mam prawie zawsze kilka wersji do wyboru, nowsza się nie kompiluje, zawsze obok jest starsza, jest tez wersja z svn/git, zawsze można sobie poradzić.
Przeżyłem z rozmaitymi Linuxami tyle rożnych cyrków, że mnie nic już nie rusza, ten system o tym wie, i głupich rzeczy nie próbuje ;)
Zadanie domowe:
Wskazać ludzi, który po dwoch latach używania problemy z systemami, które w mniejszym lub większym stopniu tworzyli we własnym zakresie, jak np Gentoo czy LFS. :D
Pozdrawiam
;-)
A Ty tak poważnie, czy tylko zapomniałeś się z tą Gentoo-ewangelizacją?
dla osoby,
która nie zamierza/nie chce/ nie umie grzebać w konfiguracjach, skryptach i innych irytujących brzydkich miejscach w systemie?
Ja również polecam Wheezy, obecnie zamrożony testing, a potem ładnie sam automatycznie przejdzie w stable.
Offline
Miłośnicy testinga mają tendencję do niezauważania błędów jakie tam się pojawiają. Przypomnę ostatnio pakiet libwvstreams4.6 który powoduje awarię wvdial i odcięcie od Internetu.
Offline
davidoski napisał(-a):
Miłośnicy testinga mają tendencję do niezauważania błędów jakie tam się pojawiają. Przypomnę ostatnio pakiet libwvstreams4.6 który powoduje awarię wvdial i odcięcie od Internetu.
Błędy się owszem zdarzają.
Ale w czasie mrożenia są na tyle rzadko, że można podjąć takie ryzyko.
BTW Początkujący użytkownik (klikacz) nie używa wvdial tylko Network Managera.
Offline
ok, ale nie twierdźmy, że wszystko jest cacy, jeśli błędy się zdarzają.
Offline
yossarian napisał(-a):
........
A Ty tak poważnie, czy tylko zapomniałeś się z tą Gentoo-ewangelizacją?dla osoby,
która nie zamierza/nie chce/ nie umie grzebać w konfiguracjach, skryptach i innych irytujących brzydkich miejscach w systemie?
Poważnie?
Nie
Jednak kilka moich doświadzeń:
Ubuntu? co aktualizacja do nowego wydania, jeśli system był używany dłużej, niż 2 miechy, wywalał się do góry kopytami.
Po normalnych katualizacjach? czasem padał dźwięk, czasem sieć, ale dalo sie to naprawić.
Jednak dizalo się to zawsze przy okazji aktualizacji bezpieczeństwa, i weź tu używaj taki system.
Debian?
Stable? nudny jak flaki z olejem, czuję się w nim trochę, jak w muzeum.
Testing? - stabilny, ale też potrafil uwalić nvidię przez dpgk-divert, ze dwa razy miał cyrki z udevem, też po katualizacjach.
Gentoo?
Jedyny system, który sam muszę osobiście spieprzyć, żeby byl spieprzony :D
Bywały z nim kłopoty, ale dzięki naprawianiu ich, po prostu nauczyłem się omijać potencjalne zagrożenia.
Teraz po prostu chodzi, "gniotsa nie łamiotsa".
I kwestia reinkarnacji ;) przeprowadzka z x86 na amd64 w dodatku ze stabilnego kompilatora na testowy, i wszystko chodzi, jak chodziło.
Jakieś drobne blędy są, ale system sie nie wywala, sterowniki dzialają, wszystkie krytyczne elementy systemu dzialają niezawodnie, zostały jakieś bzdury, np vlc-2.0.2 nie otwarza strumienia mms, wywala się na nim.
Wszystko inne odtwarza bez klopotu.
Ale jest jeszcze smplayer i totem, także no problem.
Do teog jakiś durny komunikat ostrzeżenia w Audacious, program gra normalnie, wykakuje jakieś durne ostrzeżenie, ale da się używać,. ;)
Reasumując, jak sobie porobić konfigi, to system dziala dluugggoo, i jest zdecydowanie "systemem dla leniwych".
Jakilinux napisał(-a):
Wymaga poświęcenia dużejilości czasu i bycia świadomym tego co robimy i co chcemy uzyskać. Po pewnymczasie odwdzięcza nam się jednak wygodą zarządzania oprogramowaniem i prostąaktualizacją. Dobrze postawione Gentoo działa długo, jest to więc dobry wybórdla cierpliwych, świadomych i (wbrew pozorom) leniwych użytkowników komputerów;-)
Sznurek: http://jakilinux.org/linux/gentoo/ :D
Pozdrawiam
;-)
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2012-08-25 10:31:55)
Offline
Jacekalex napisał(-a):
dzięki naprawianiu ich, po prostu nauczylęm się omijać potencjalne zagrożenia
To samo tyczy debiana.
Kto go trochę poznał to dla niego nawet testing jest nudny :)
Offline
ilin napisał(-a):
Jacekalex napisał(-a):
dzięki naprawianiu ich, po prostu nauczylęm się omijać potencjalne zagrożenia
To samo tyczy debiana.
Kto go trochę poznał to dla niego nawet testing jest nudny :)
A jak w Debianie ustawić, zeby ważne aplikacje, jak XOrg czy Udev były z gałęzi stabilnej, a programy użytkownika, multimedialne, itp z najnowszej testowej?
Bo u mnie mieszanie doszlo do takiego stanu, że jakieś 30% systemu mam z galęzi stabilnej, 70% z testowej, i wszystko działa, tworząc w miarę spójną calość.
Z całym szacunkiem do Debiana, takiej mieszanki nie widzialem w Debianie nigdy, chyba, żeby uwzględnić backporty.
Dla mnie liczy się w Gentoo wyższy poziom kontroli nad systemem.
Np gdzie znajdę Debiana kompilowanego kompilatorem Ekopatch, Clang czy Intel Compiler (ICC)?
Są takie paczki?
Bo w Gentoo można sam toolchain skompilowac przy pomocy gcc, a resztę systemu przy pomocy ICC, środowiska graficzne po ICC dostają niezłego kopa wydajnościowego (podobno w okolicach 5 nawet do 30 % szybciej, niż kompilowane gcc).
A Debian hardened? wsparcie dla Paxa/Grsecurity?
Także Debiana szanuję, ale Gentoo wybieram :D
Pozdrawiam
;-)
Offline
przeprowadzka z x86 na amd64 w dodatku ze stabilnego kompilatora na testowy,
Jacekalex ale reikarnacja w sensie, że bez reinstalacji systemu to zrobiłeś?
==============================================================================
A co do tematu to skoro ma to być osoba bez zamiłowania do dłubania to raczej stable-aplikacje nie są takie bardzo stare. W razie czego można faktycznie wspomóc się pakietem z backportow.
Ostatnio edytowany przez jarski185 (2012-07-14 16:47:38)
Offline
To ja opowiem swoją historię, mam zainstalowane w kwietniu 2010 (nie 10) Debiana w wersji unstable, aktualizowany codziennie, z własnym kernelem, z xorgiem i mesą z gita, wersja w tej chwili z wczoraj, do tego przeorany praktycznie cały system, własne skrypty startowe itp. Do tej pory raz był problem gdy do udev wprowadzono /run, jak do tej pory żadnych problemów. Dlaczego nie używam gentoo? Bo jestem za leniwy i szkoda mi czasu na kompilowanie kobył typu gcc.
Offline
Testing jest dla mnie raczej nie do przyjęcia. Rolling release sprawia, że np. dziś jest wine w repo, jutro nie ma. I jest zonk.
Offline
A co Wy się tak tego testinga uczepili? ;)
Wheezy jest w fazie mrożenia i już wielkie zawirowania ma poza sobą.
Potem sam przekształci się w stable i będzie jeszcze spokojniej.
Nikt nikomu nie każe po wydaniu Wheezy'ego przechodzić na kolejną wersję testową.
Ja sugerowałem konkretnie Wheezy, a nie testing. Czasem to dosyć istotna różnica ;)
Offline
A może Arch lub Slackware? Co prawda, na razie zatrzymałem się na Debianie i może za rok czasu ruszę coś "konkretniejszego", ale obydwa distra wydają się ciekawe.
Ja Autorowi proponuję Debiana Testinga.
Offline
A co mi tam, potroluję sobie, najwyżej jutro rano przy goleniu nie będę patrzeć w lustro. ;)
Jacekalex napisał(-a):
Jakilinux napisał(-a):
Wymaga poświęcenia dużejilości czasu i bycia świadomym tego co robimy i co chcemy uzyskać. Po pewnymczasie odwdzięcza nam się jednak wygodą zarządzania oprogramowaniem i prostąaktualizacją. Dobrze postawione Gentoo działa długo, jest to więc dobry wybórdla cierpliwych, świadomych i (wbrew pozorom) leniwych użytkowników komputerów;-)
Sznurek: http://jakilinux.org/linux/gentoo/ :D
Skoro już przerzucamy się cytatami:
Linus Torvalds napisał(-a):
(...) People actually tend to *like* being able to tweak meaningless
things, and it makes them feel in control. So you'd have the Gentoo people
who want to optimize their iPod access times by 0.2% by raising the
maximum sector number - good for them! They'll feel empowered, and if it
stops working, they know it was because of something *they* did.
https://lkml.org/lkml/2007/9/13/220
To idę przygotować chusteczki na zacięcia. :)
Offline
Prosiłbym o nie proponowanie mi innych dystrybucji niż Debian.
yossarian napisał(-a):
davidoski napisał(-a):
Miłośnicy testinga mają tendencję do niezauważania błędów jakie tam się pojawiają. Przypomnę ostatnio pakiet libwvstreams4.6 który powoduje awarię wvdial i odcięcie od Internetu.
Błędy się owszem zdarzają.
Ale w czasie mrożenia są na tyle rzadko, że można podjąć takie ryzyko.
No właśnie - tylko wtedy. Teraz jest zamrożony i fajnie, a za pół roku znowu "dreszczyki emocji" przy każdej aktualizacji.
Jakbym chciał system tylko na pół roku to bym sobie wypalał kolejne płytki z Ubuntu.
Jacekalex napisał(-a):
ilin napisał(-a):
Jacekalex napisał(-a):
dzięki naprawianiu ich, po prostu nauczylęm się omijać potencjalne zagrożenia
To samo tyczy debiana.
Kto go trochę poznał to dla niego nawet testing jest nudny :)A jak w Debianie ustawić, żeby ważne aplikacje, jak XOrg czy Udev były z gałęzi stabilnej, a programy użytkownika, multimedialne, itp z najnowszej testowej?
O to chętnie spytam także - jak np. mieć Iceweasel, gimp, k3b, ntfs-3g, vlc, gxine, openoffice, wine w wersji testowej, a system STABLE.
Byłbym bardzo wdzięczny za konkretną propozycję repozytorium.
No i przy takim rozwiązaniu całe środowisko graficzne powinno być stable czy testing by to miało sens?
azhag napisał(-a):
Ja jednak polecę stable+instalowanie wybranych pakietów z backportów.
Nie to, że z testingiem coś jest zasadniczno źle (bo nie jest, przecież używam), ale po prawdzie bywa (cholernie rzadko, ale jednak), że coś czasami się spartoli i trzeba cofnąć pakiet lub zainstalować poprawiony z unstable (ostatni przykład: wvdial).
Z drugiej strony biorąc pod uwagę, że testing jest obecnie zamrożony (czyli to już naprawdę pre-stable), może lepiej będzie go zainstalować i za nieco ponad pół roku, przy wydaniu, przejść na stable, niż aktualizować Squeeze do Wheezy'ego.
yossarian napisał(-a):
Ja również polecam Wheezy, obecnie zamrożony testing, a potem ładnie sam automatycznie przejdzie w stable.
Chyba to jest najlepsze wyjście jak widzę na podstawie dyskusji. Teraz zainstaluję zamrożonego Testinga.
Do repozytorium powpisuję Wheezy, a nie testing czy stable - a jak za x miesięcy będzie premiera nowego stable podopisuję odpowiednie adresy dla backportów.
Offline
radziojedi napisał(-a):
Rolling release sprawia, że np. dziś jest wine w repo, jutro nie ma. I jest zonk.
Jeżeli zdążyłeś ten pakiet zainstalować, to nie masz czym się martwić. Pakiety nie zostaną usunięte jeżeli są oznaczone jako zainstalowane ręcznie. Kiedy więc widzisz, że APT chce usunąć jakieś ważne pakiety dlatego, że nie ma ich już w repozytorium, to oznaczasz je jako zainstalowane ręcznie i tyle. W ten sposób ja ze swojego systemu usunąłem pakiet grip dopiero w ciągu ostatnich kilku tygodni, chociaż z Debiana wyleciał na początku 2009 roku.
Jeżeli nie zdążyłeś go zainstalować, to zawsze jest http://snapshot.debian.org/.
Gentoo używałem prawie rok czy ileś i nie ma się czym podniecać. Z niesprawnych rękach aktualizacja potrafi go rozwalić tak samo jak Ubuntu. A w sprawnych… w sprawnych rękach każda dystrybucja jest stabilna i nie do ruszenia. Gentoo nie oferuje tutaj niczego czego nie oferowałby taki Debian. Może poza tym, że zwykła aktualizacja systemu czy durna instalacja nowego zajmuje obrzydliwe dużo czasu.
Mój Debian testing przetrwał trzy różne komputery i był reinstalowany tylko raz (migracja z i386 na amd64). Przez to czasem jakieś programy mi sprawiają kłopoty, gdyż pliki konfiguracyjne pamiętają 2007 rok.
Offline