Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
Ogólnie to z tego co się ze znajomymi rozmawia to zazwyczaj jest tak, że jak się coś na dachu zostawi to się potem o tym zapomina. Jedna taka wpadka ale nauczka na całe życie.
Offline
Padł serwer. na dzień dobry zaczął wyświetlać VKD error :D WTF? rozebraliśmy maszyne na części pierwsze. Pozamienialiśmy podzespoły - dalej serwer nie działa mimo że na klonie (ta sama konfiguracja) wszystko śmigało. Rozwiązanie bylło proste :) Wymieńić klawiaturę ;) zajeło nam to prawie tydzień ;)
Offline
Odkurzyłem starą Diorkę którą kupiłem za ok. 80zł czy tam stówkę. No i też kupiłem jakieś tam GDN 20/60i podłączam to tak 2 razy równolegne i odpalam wzmacnacz działa ok. daje głośniej i bum ogień z obudowy a ja za głowe się złapałem i odkręcam obudowe (bez odłączenia z gniazdka) O.o mierze napęcia na kondesatorach i tranach różnicowych wszystko działa.
I co padło, no oczywiście tranzysotry końcowe... Nie można się dziwić podłączyłem głośnik który miał 4Om do wzmacniacza 8Om. Na prawde to on miał 8Om ale przez łączenie równoległe...
Ostatnio edytowany przez womperm (2013-02-21 22:35:27)
Offline
tak to jest, jak się rozkręca gałkę na maksa :P
Offline
No co ty, tam nawet gałki nie ma :D Jest coś potecjometropodobne, odkręciłem na ok. powołe, jak coś.
Offline
do połowy? no to szybko poszły...
Offline
Sie nie dziw, jak podłączenie równolegle daje 4Om, natomiast wzmacniacz jest przystosowany do pracy z 8Omowymi kolumnami.
Offline
Pamiętacie takie stare wzmacniacze estradowe Eltron?
Znalazłem (ale nie dziś, kieedyś), ładą sztukę trzydziestkę obok śmietnika.
Potem go do domu i podłączyłem, membrana głośnika jakoś się tak dziwnie uniosła.
Hmm, potem pomyślałem że to tranzystory końcowe (jak jak było z diorą), po wlutowaniu
Bum, tranzystory spalone - płytka przedwzmacniacza była podłączona chyba po pijaku...
A pamiętam że jej nie ruszałem ;)
Ostatnio edytowany przez womperm (2011-03-25 16:02:58)
Offline
@broda - widać żeś nowy ;)
Ostatnio edytowany przez winnetou (2011-03-26 12:05:36)
Offline
czadman napisał(-a):
Bodzio napisał(-a):
diabolic napisał(-a):
Skoro już odświeżone to i ja dopiszę. Swego czasu jak mieszkałem jeszcze w akademiku w którym stał jeden z moich stacjonarnych kompów zachciało mi się wziąć dysk 512 DB do chaty aby mieć co w chacie oglądać na weekendzie. Dodam do tego, że niedawno został kupiony nie miał nawet 2 miechów. No i zadowolony idę z nim i jeszcze paroma rzeczami do auta, a że nie było już rąk żeby otworzyć auto zostawiłem go na dachu. Pech chciał, że w tym momencie zadzwoniła jeszcze znajoma. Po skończonej rozmowie wsiadłem do auta i pojechałem. Po jakiś 5 km jazdy nagle słyszę, że coś walnęło mi w auto, patrzę w lusterko a w nim widzę że coś się z tyłu roz****** na kawałki. Z początku myślałem że coś może mi z auta odpadło dopiero po chwili się zorientowałem że to poleciał dysk ;/. Nie było już co z niego zbierać przy tej prędkości dosłownie się rozwalił w mak. A jaki struty wtedy do chaty wracałem no i oczywiście niedawno wydane kilka stów poszło w pi***, A do tego nowy trzeba było sobie kupić ;/ Do dziś za to mnie mało szlak jasny nie trafi ;/
Bracie :) - mnie nie pobijesz. To było 30 lat temu, rozmawiałęm z moim dyrektorem i położyłęm papiery na dachu. Potem wsiadłem i pojechałem.
Jak dojechałem do banku to zorientowałęm się że m.in wyparowała książeczka czekowa z czekami podpisanymi "in blanco"
Skończyło się na krupniku dla znalazcy - inni ludzie wtedy byli. Pamiętaj, że wtedy krupnik był dostępny tylko za dolary :)W analogiczny sposób rozstałem się ze swoim pierwszym telefonem komórkowym. Na stacji benzynowej chciałem rozebrać kurtkę, wysiadłem z auta, wyciągnąłem telefon z kurtki, położyłem go na dachu, ściągnąłem kurtkę i włożyłem do auta. Wsiadłem i pojechałem. Telefonu szukałem 200 km dalej u celu podróży i zajarzyłem, że zostawiłem go na dachu auta. :)
Wysiadłem z lotniska oprócz walizki w podręcznym plecaku laptop, zegarek, telefon, portfel i jeszcze inne drogocenne rzeczy. Czekałem na samochód. Plecak oparłem o drzewo a na walizce siedziałem. Samochód podjechał, wpakowałem walizkę do bagaja, pogadałem i wracam do domu. Pod domem wypakowuje się ale coś mi mało rzeczy :) Został plecak pod drzewem. Pamiętam, że wtedy przybyłem najszybciej w życiu taki odcinek samochodem ;) Pod drzewem nie było już plecaka, zmartwiony idę się przejść na lotnisko, informacja, cokolwiek. Po drodze mijam kolesia z żoną, dzieckiem i moim plecakiem w ręku. Powiedzieli, że właśnie chcieli zanieść obsłudze lotniska. Fajni do tego stopnia, że nawet nie chcieli ode mnie znaleźnego, pomimo tego, że im wciskałem w ręce :)
Offline
* Zalogowany jako lofdarx
* Ostatnia wizyta: 2009-05-04 21:28:54
Co tu więcej powiedzieć :)
Pozdrawiam i witam wszystkich
Offline
standardowa procedura odzyskiwania lilo za pomocą debiana live, po nieudanej próbie zainstalowania jajca (czegoś tam nie wkompilowałem):
mkdir /resc
mount /dev/sda1 /resc
chroot /resc
lilo
- jakis tam error, że nie ma sda. no to robimy sda:
mknod /dev/sda b 0 8
- ale dupa, powinno być b 8 0, jak to teraz poprawić? nadpisać się nie da, nie ma rmnod ;) no to daję:
rm /dev/sda
- zadziałało :)
na szczęście testdisk bardzo szybko odzyskał tablicę partycji, wszystkie systemy plików nienaruszone. uff
Offline
Instalowałem ostatnio Archa na lapku, robiłem wszystko jak zawsze, dodałem sobie użytkownika. Nie działała jedynie regulacja podświetlenia i nie miałem opcji zamykania systemu w kde.
Męczę się, przeszukuję internet w poszukiwaniu rozwiązania, instaluję jakieś cuda wianki itd. Po paru godzinach i kilkunastu rebootach przypomniałem sobie o grupie "power" ....
Inna ciekawsza akcja, byłem przyzwyczajony do stacjonarnego kompa, po zakupie lapka stał on na tym samym biurku co PC. Kumpel przyniósł jakiś dysk USB, ale o dziwo laptop go nie wykrywał. Ani fdisk, ani lsusb nic nie pokazywało. Wyjmuję, wkładam, nic, ciągle nic nie wykrywa.
Okazało się, że wkładałem kabel do usb w ... stacjonarnym kompie :)
Ostatnio edytowany przez Marvell (2011-09-25 14:49:01)
Offline
Nie wiem czy moje jest śmieszne, czy nie - sami ocenicie
Siedziałem na Wirtualnej Maszynie siedząc nad IntinteOS 1.0 (chyba), dograłem unrar-free i zacząłem go testować, jednak same problemy były, ARK się wykraczał, MC nie był w stanie rozpakować itd. To dalej testowałem, może coś się da zrobić, uruchamiam ARK'a i nagle jeb - Cały prąd w bloku wysiadł, a ja takie "o kur**" :D, coś w elektrowni się stało w momencie ładowania ark'a i myślałem, że to moja sprawka :)
Fervi
Offline
hahaha, spoko :D o taką panikę posądzałabym siebie, ale nie faceta ;-)
Offline
Jako, że może czas odświeżyć temat ... :D
U nas na Matematyce na Studiach robiliśmy zadania, jeśli się nie mylę z funkcji kwadratowej (lol). No i zrobiłem w 1 lub 2 minuty, czekam, reszta robi ... robi ...
Skończyli i gościu się zapytał, czy mi tak samo wyszło, a ja do niego, że prawie dobrze, ale końcówkę zwaliłem [Koniec zadania źle zrobiłem :D]
Jak o tym myślę :D
Fervi
Offline
Ja tylko widzę Toolbar Debiana, to szit? :)
Fervi
Offline
uuuuuuuuuu I już po prawach na forum ;)
Offline
Przypomniała mi się pewna wpadka - pomyliłem pola w mailu, zamiast UDW, wkleiłem DO :) Nikt się nie czepiał, a zauważyłem sam, gdy drugi raz maila wysyłałem. Oczywiście wpadka tym większa, że polityka dostępu do danych kontaktowych w trakcie organizacji eventu była taka, że tylko ja wiedziałem co i do kogo było napisane, od samego początku. No i za x-nastym mailem wspólnym, x-dziesiątym mailem prywatnym, mogłem się machnąć.
Offline
Zalogowałem się po to, by coś oznajmić, com wpisał, bo akurat mi się katalog ~ wygenerował, więc w myśl tego, chciałem go usunąć, i zrobiłem rm ~... wczorajszy dzień skończy się jutro. A najbardziej mi zależy na 1% danych z tych wszystkich co się właśnie skończyły odzyskiwać. Notatki z wykładów plus notatki szalenie ważne...
Nie uda mi się ich znaleźć, a extun.. nie daje rady, zaś photorec wypluł za dużo i.. nie idzie tego łatwo sparsować.
Ostatnio edytowany przez paoolo (2012-03-30 04:12:08)
Offline
Heh, dlatego drogi Paolciu ja jestem zwolenniczką notowania za pomocą długopisu i kartki. Po całym roku mam teczki wypchane kartkami i zeszyty pobazgrane od dechy do dechy ale za to nie tracę danych :D no chyba że pozyczę i zapomnę komu. Po każdym semestrze kartki lądują na podłodze pokoju, siadam wśród nich po turecku i segreguję na te które zawierają wiedzę która może się jeszcze przydać kiedyś w życiu i na te które można wyrzucić/oddać koledze z niższego roku. :)
Czynnik ludzki zawodzi, a komputerom nie ufam jak psom ;P
Offline
Trin te najważniejsze rzeczy to ja mam w głowie. Zaś faktem jest, notatki na kartce cenna rzecz, ale po x-setnej stronie wykładów, gdzie tempo zapisywania notatek powodowała, że ich zapisywanie traciło sens pomyślałem o przesiadce na pisania na komputerze. W ciągu tygodnia wyszło blisko 1k linijek notatek, po dwa zdania złożone.
Offline