Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
rychu napisał(-a):
marg1 napisał(-a):
Co do wywalania ludzi po stażach, nie ma według mnie większej głupoty niż taki proceder - jak można wywalić szkolonego przez rok pracownika, a zaraz potem na jego miejsce przyjąć kogoś z ulicy, kto nie ma zielonego pojęcia o pracy i procedurach w tej firmie i generalnie o niczym nie ma pojęcia.
oczywiście chodzi o pieniądze. człowiek odbywający staż dostaje pieniążki* de facto od właściwego ministerstwa, a nie od firmy, w której odbywa staż. zatem jeżeli firma potrzebuje niezbyt wykwalifikowanego pracownika do parzenia kawy, naklejania znaczków czy innej maszynowej pracy, polegającej na bezmyślnym przekładaniu jakichś papierków z jednego miejsca na inne to bierze sobie stażystę z ulicy. przyuczenie faceta do tychże zaawansowanych czynności trwa bardzo krótko, a poza tym nie ma co narzekać, skoro siła robocza jest za darmo (sponsorowana przez rząd).
--
*) pieniążki, pieniążki. takie małe.
Cały widz polega na tym, że ja nie parzyłem kawy...
Gdyby tak było miałbym to głęboko w dupie i w ogóle bym się tym zwolnieniem nie przejął, gdyby nie to że wyszkoliłem się tak, jak ci, którzy pracowali pod tą firmą 5 lat. I dlatego jestem taki wkurzony.
PS: to mnie parzyli kawę inni stażyści...
bercik: na UW nie umiecie znaleźć Adminów? ;)
hehe :) z takimi wymaganiami to nie znajdziecie, chyba, że za 5k zł, bo wygląda na to, że szukacie gościa "all in one", Java .C, zarządzanie serverami, doświadczenie :)
blinki ccna nic Ci nie da w Polsce, to tylko dobrze wygląda w cv :) Poza tym wiem po sobie, że po kursie podstawowym nie poradzisz sobie jako samodzielny admin, abstrahując od tego, że sprzęt Cisco jest za drogi jak na polskie warunki i od tego, że ma to niewiele wspólnego w administrowaniu sieciami linuxowymi, żeby nie powiedzieć, że nic...
Ostatnio edytowany przez marg1 (2010-05-17 22:00:30)
Offline
bercik napisał(-a):
a my od dobrych kilku miesiecy szukamy adminow i (z tego co sie orientuje) szukamy dalej ...
Edit: jakby co to pisalem http://forum.dug.net.pl/viewtopic.php?id=15966 ... a odswiezone ogloszenie http://www.icm.edu.pl/web/guest/rekrutacja_lan
ciekaw jestem ile oferuja netto :P
bo jak znam realia to 2k na reke bedzie osiagnieciem :P a tutaj juz w miare kumaty licealista zarobi wiecej w samym pehapie, ewentualnie tyle samo rzezbiac w Joomla! :))))
wiec nie wiadomo czy gra warta swieczki. natomiast jesli komus zalezy na rozwoju i nauce (a jest na utrzymaniu starych) to jak najbardziej odpowiednia robota, bo otrzaska sie jak nalezy i bedzie to fajnie w cv wygladac :)
pozdrawiam
Offline
marg1 napisał(-a):
blinki ccna nic Ci nie da w Polsce, to tylko dobrze wygląda w cv :) Poza tym wiem po sobie, że po kursie podstawowym nie poradzisz sobie jako samodzielny admin, abstrahując od tego, że sprzęt Cisco jest za drogi jak na polskie warunki i od tego, że ma to niewiele wspólnego w administrowaniu sieciami linuxowymi, żeby nie powiedzieć, że nic...
Co tu bede mówił, RIGHT :P
ale CV już sie pogrubia :P
Offline
@janosik nie wiem jak dokladnie w LAN ale 2k netto to raczej nie jest zadne osiagniecie ...
ogolnie wynagrodzenie w duzej mierze zalezy od poziomu danej osoby oraz tego czym konkretnie ta osoba mialaby sie zajmowac, (a to tez wynika z tego co na prawde umie) ...
@marg1 kryteria opisuja raczej kandydata idealnego ... problemem jest ze wiekszosc kandydatow na oczy nie widziala linuxa ;-)
Offline
bercik napisał(-a):
@janosik nie wiem jak dokladnie w LAN ale 2k netto to raczej nie jest zadne osiagniecie ...
ogolnie wynagrodzenie w duzej mierze zalezy od poziomu danej osoby oraz tego czym konkretnie ta osoba mialaby sie zajmowac, (a to tez wynika z tego co na prawde umie) ...
@marg1 kryteria opisuja raczej kandydata idealnego ... problemem jest ze wiekszosc kandydatow na oczy nie widziala linuxa ;-)
ja mialem dwuletni epizod na politechnice warszawskiej (uczelnie raczej Ci znana :P) i tam naprawde nie brakowalo geekow. polowa ftp stala na gentoo, a druga na slackware :) wiec chyba az tak zle nie jest. ciekaw jestem tylko jak warunki, bo podejrzewam, ze zaden z wyzej wspomnianych nie uznal ze wynagrodzenie jest adekwatne do wymagan.
oczywiscie tylko sobie gdybam i nie wiemy nic na pewno :)
pozdrawiam
Offline
OK to może taka mała ciekawostka w dwóch Państwowych firmach na stanowisku głowy specjalista ds. administracji bazami Oracle/UNIX proponowali mi: max 6500 brutto i nie było opcji na jakieś targowanie - widełki i kropka ... to nie jest jakieś szaleństwo jak na warszawe przy założeniu, że za wynajem mieszkania muszę dać prawie 2k PLN :(
Spece od "drutów" to jeszcze mniej wyciągają...
Offline
Ja nie wiem, ile Wy byście chcieli zarabiać w tym kraju...
U nas na Śląsku, mniejsza, w jakiej branży, jeśli ktoś zarabia 2 netto to już jest to uznawane za super pensję...
Ostatnio edytowany przez marg1 (2010-05-18 10:19:47)
Offline
marg1 napisał(-a):
Ja nie wiem, ile Wy byście chcieli zarabiać w tym kraju...
U nas na Śląsku, mniejsza, w jakiej branży, jeśli ktoś zarabia 2 netto to już jest to uznawane za super pensję...
To moze male wyliczanko:
6500 brutto = 4600 netto (na lape)
4600 - 2000 (mieszkanie) - 1000(skromnie jedzenie) - 500(browar, imprezy, kino - skromnie) - 200(oplaty dodatkowe typu internet, telefon etc.) = 900zl
A trzeba brac pod uwage, ze wypada sie ubrac, cos do domu kupic, czasami sie choruje etc.
Jak widac w Wawce wcale nie jest tak pieknie jak sie wszystkim wydaje...
A odpowiedzialnosc i wymagania pracodawcow kolosalne - jak sieciowiec sie pomyli to firma nie ma 10min neta a jak bazodanowiec sie pomyli to firma bankrutuje - jest roznica?
Offline
dodaj ratę kredytu na dom, powiedzmy 1500-2500 (w zaleznosci kto co kupił)
paliwo i inne drobiazgi do auta: 200-1000 (czym jeździsz? jak daleko do pracy?)
jak nie ma auta to bilety miesięczne: 100-200
dzieci - uff
inne drobne naprawy i remonty w domu i samochodzie - ?
marg1, ty chyba ze staruszkami jeszcze mieszkasz skoro takie historie opowiadasz
Offline
niestety podzielam zdanie kolegow. w tym momencie mam 2 letnia coreczke i w wawie wyglada to tak:
2300pln mieszkanie razem z oplatami licznikowymi (kawalerka przeciez odpada), nie mam auta wiec bilet miesieczny 75pln (78 chyba) i do tego trzy geby do wykarmienia (a dwuletniego dzecka nie bede przeciez karmil gownem z biedronki co nie?) co daje przy akrobacjach mojej zony okolo 550pln+ 200pln pampersy i kosmetyki dla dziecka (na szczescie pieluchy niedlugo odpadna)- jaki jest tego final? mieszkamy z tesciami i dojezdzam do wawy 100km codziennie od 18miecha, zeby te dwa klocki wydac chociazby na ubrania. moja pensja? do 2100pln do 3600 w zaleznosci od wynikow. jesli to jest kozacka pensja to winszuje tym ktorzy za takie pieniadze moga uchodzic za oligarchow :P
aha i jeszcze jedno:
moge wyslac zone do pracy , ale zlobek w wawie to kolejne 700pln :)
wiec marg1 zastanow sie nastepnym razem, czy naprawde jestes w stanie sie poswiecic do tego stopnia i zepsuc rynek zamiast pietnowac wyzyskiwaczy.
nie wiem czy zauwazyliscie tendencje, ze wsrod politykow polska jest oaza sukcesu i wzrostu, a pracodawcy od dwoch lat niezmiennie glodowe pensje tlumacza kryzysem (moze to jest ten tajemniczy powod "zielonosci" na mapie europy?-czytaj wyzysk).jedyna forma walki z tym moze byc dazenie do tego zeby Cie wynagradzali adekwatnie do tego co wnosisz :)
Offline
Ja mieszkam z rodzicami i wiem, że będę musiał zaczekać, aż umrą żeby mieszkać na swoim, bo mnie nikt nigdy w życiu nie zaproponuje nawet 6500 brutto, w życiu - prędzej słoń przejdzie przez ucho igielne - w życiu nie będzie mnie stać na raty kredytu hipotecznego - takie są tutaj warunki. Według tego co podaliście 10 000 netto to jest mało - no, jeżeli ktoś oczekuje takiego poziomu, poziomu życia i uważa się za wielkiego fachowca wartego tych pieniędzy - to już teraz powinien się pakować i wyjeżdżać stąd. I to wcale nie o to chodzi, że jestem uszczypliwy tylko taka jest prawda.
Offline
i tak i nie :)
powiedz mi jeszcze czego szukasz ? bo o ile dobrze kojarze to bylo cos w administracji panstwowej ? (popraw jesli sie myle). powiem Ci w ten sposob:
ja u siebie na pipidowku, gdzie mieszkam z tesciami w duzym domu, bylem gotow pojsc do roboty za 1300 na reke, ale po pierwsze jako admin, po drugie na miejscu (moje 2100 w porze "suchej" po odjeciu 500zl na dojazdy do wawy i tak dawalo to samo), po trzecie mam mnostwo chetnych na korepetycje, wiec moge dorobic.
ale zawsze znajdzie sie jakies "ale": albo siedzisz w zatechlej dziurze za grosze i o ile masz wsparcie u rodzicow, to utrzymasz sensowny standard zycia, albo wybywasz do lokalnego osrodka jak miasto wojewodzkie itp. i szukasz czegos za konkretne pieniadze.
jesli zas mieszkasz w takim wlasnie miescie, to obdzwaniasz cala rodzine i znajomych w poszukiwaniu znajomosci, bo zawsze sie ktos taki znajdzie :)
ewentualnie zainwestuj w zel i silownie i poszukaj brzydkiej i bogatej panienki :)
tak czy siak wymaga to dzialania a nie zalamywania rak :)
PS. nie bierz tego za uszczypliwosc, po prostu chce Cie podniesc na duchu.jest ciezko, ale kto nie ryzykuje ten nic nie ma. ponadto masz w cholere portali rekrutujacych- porejestruj sie.wiele da sie ustalic przez telefon/maila bez koniecznosci wyjazdu :)
powodzenia!
pps- rozmawialem z kumplem co siedzi w bankowosci- teraz trzeba udowodnic 9k brutto na gospodarstwo, zeby dostac 100% kredyt na mieszkanie w stolicy :>
Ostatnio edytowany przez janosik (2010-05-18 14:22:32)
Offline
marg1 napisał(-a):
Według tego co podaliście 10 000 netto to jest mało - no, jeżeli ktoś oczekuje takiego poziomu, poziomu życia i uważa się za wielkiego fachowca wartego tych pieniędzy - to już teraz powinien się pakować i wyjeżdżać stąd. I to wcale nie o to chodzi, że jestem uszczypliwy tylko taka jest prawda.
Ale jaka prawda? Ja pochodze z małego miasteczka o wiele, wiele biedniejszego niz Bytom. Konczylem bardzo ciezkie studia, sporo spedzilem na wlasnym samodoskonaleniu sie i mam sie godzic na 2000zl netto? Jest wielu bardzo zdolnych ludzi, swietnych specjalistow i maja oni pelne prawo zarabiac i 20000 netto jesli bedzie taka potrzeba.
To Ty sie nie obraz, ale to wlasnie przez takich informatykow jak Ty pracodawcy wychodzą z załozenia - po co bedziemy mu dawac 6000netto jak przyjdzie ktos inny i zrobi nam to za 2000zl... Powinnismy sie cenic bo od tego zalezy nasza przyszlosc!
I wierz mi nie musisz czekac na smierc staruszkow by sie czegos dorobic w zyciu tylko trzeba sie wziasc w garsc i stawiac na swoim i nie dawac sie dymac pracodwacowm :)
Offline
popieram :)
Offline
Widzę, że dyskusja trochę odbiegła od tematu.
Przypomniało mi się pewne zdanie, które znajomy informatyk powiedział mojemu ojcu, a on powiedział je mi:
Informatyk, co ma same tróje z matmy nadaje się co najwyżej do klikania
Ja osobiście się z tym nie zgadzam. Co prawda, jak napisałem w jednym z moich pierwszych postów - nie jestem jakimś orłem z matmy (jadę na trójach), ani także nie praktykuję jej w domu bo jakoś nie potrafię znaleźć dla niej zastosowania (gwoli ścisłości: matematyki nauczanej w szkołach, nie mam tu na myśli podstawowej arytmetyki typu: dodaj, odejmij, pomnóż, podziel, potęguj, spierwiastkuj). Mówi się, że matematyka uczy analitycznego podejścia do problemu i logicznego myślenia. Ja nauczyłem się analitycznie podchodzić do problemu podczas usuwania różnych usterek związanych z siecią i pecetami. Logika? To ona przydaje się najbardziej przy programowaniu - przy pisaniu instrukcji warunkowych w różnych językach programowania (i ogólnie w życiu przy podejmowaniu decyzji).
Żeby nie było - moje przemyślenia opierają się na moim własnym doświadczeniu, tak więc proszę o wyrozumiałość (mam dopiero 18 lat, jeszcze wiele rzeczy przede mną).
Ostatnio edytowany przez matwes (2010-05-18 14:53:39)
Offline
Hmm.. W sumie co mówicie to racja. Ale np. wiem obecnie, po tym, że sićkiego nie łapie w lot, to raczej trza mi dużo czasu, by móc sobie pozwolić na to, by więcej coś zarobić. Póki co, nauka, nauka, nauka.. Do usranej śmierci :P
Offline
Pieniądze, o których mówicie można zarabiać tylko w wielkich koncernach, a w końcu ile ich jest na rynku - jest cała masa małych i średnich firm, które też potrzebują informatyków. Z drugiej strony jest cała masa informatyków, którzy zarabiają takie pieniądze jak mówicie i jedyne co potrafią, to zadzwonić do help-desku.
Żebyście wiedzieli, za jak śmieszne pieniądze ludzie są w stanie pracować i to przez cały m-c....
Jak Wam mało to wyjeżdżajcie - paszportu nie trzeba - nikt nikogo tu nie trzyma - ja, gdybym mógł, już dawno by mnie tu nie było, bo ten kraj nie ma mi nic do zaoferowania, tylko bezrobocie i wcale nie szukam roboty za Bóg wie jakie pieniądze. Ja się już w tym wątku nie odzywam, bo jak słyszę, że komuś jest mało 6500 netto to mi się scyzoryk otwiera...
W nierealnym świecie żyjecie, Panowie...
Offline
E... ja mam 2.2k do łapy (co jest w sumie niezłym wynikiem jak na moją okolicę, ale jak dla mnie to minimum... ) plus tam jakieś duprelki na boku, mieszkam z żoną u teściów, płacę wszystkie rachunki, żona tez pracuje, zostaje nam tyle, że od grudnia odłożyłem nawet z 13k - więc poza dużym miastem można z takiej kasy wyżyć.... ale 6.5k netto miesięcznie tez bym dał radę zagospodarować ;)
Offline
marg1 - zarabiam troszkę mniej jak zlyZwierz mam kredyt hipoteczny place czynsz media i jakoś mi starcza :]
a kasę za dodatkowe zlecenia albo odkładam albo inwestuje w dobra codzienne lub jakiś sprzęt :]
wiec nie ma co pitolić że za 6500 zł na łapę ciężko by było przeżyć (nie dotyczy to Warszawki i innych wielkich aglomeracji)
Moje zdanie jest takie lepiej małą łyżeczką cały czas niż kilka razy wielką łychą się nachapać a potem buba...
marg1 mówisz o bezrobociu ale wiesz mi jak człowiek poszuka pracy to znajdzie
przedstawię jeden ekstremalny przypadek:
Jedna dalsza znajoma pracuje za 900 zł na rękę.....
..... po 10h dziennie
a co do komfortu pracy.... no cóż....
.... sortownia śmieci
ale pracuje by mieć na chleb...
dlatego pasowało by się zastanowić jak masz ofertę pracy za 2,5k na rękę bo i o taką prace dzisiaj ciężko.
Offline
marg1 napisał(-a):
Pieniądze, o których mówicie można zarabiać tylko w wielkich koncernach, a w końcu ile ich jest na rynku - jest cała masa małych i średnich firm, które też potrzebują informatyków.
Widac, ze swiezak jestes jesli chodzi o szukanie roboty w IT, wyobraz sobie, ze czasami w mniejszej firmie dostaniesz lepsza kase niz w wielkiej korporacji...
marg1 napisał(-a):
Żebyście wiedzieli, za jak śmieszne pieniądze ludzie są w stanie pracować i to przez cały m-c....
Wiem, moj tata 40 lat jako kierowca zarabia 1100 na reke... mama nie pracuje wiec nie musisz mi tlumaczyc co znaczy kiepska placa i niski standard zycia.
marg1 napisał(-a):
Jak Wam mało to wyjeżdżajcie - paszportu nie trzeba - nikt nikogo tu nie trzyma - ja, gdybym mógł, już dawno by mnie tu nie było, bo ten kraj nie ma mi nic do zaoferowania, tylko bezrobocie i wcale nie szukam roboty za Bóg wie jakie pieniądze.
Czemu na sile nas wyganiasz? Tu jest moj dom i tu chce pracowac, nie zamierzam myc garow jakiemus angolowi.
Na jesieni bedziesz mial mozliwosc "zmienic" ten kraj, ale do puki Ty sam nie zaczniesz sie szanowac i cenic nikt tego za Ciebie nie zrobi. I gdy bys tylko mial sile zapracia znalazl bys w Polsce robote za znacznie wieksza kase... Ale najlepiej siedziec na dupsku i narzekac jak mi to jest zle, i ze warszawiakom sie w dupach poprzewracalo.
Niesprawiedliwosc jest i bedzie - mnie tez szlag trafia jak widze, ze odwalam za kogos brudna robote, ten ktos zbiera pochwaly a ja jestem tym piepszonym murzynem ktory moze zarywac dlugie weekendy w pracy bo przeciez zarabia 6500 brutto a to tyle pieniedzy...
marg1 napisał(-a):
Ja się już w tym wątku nie odzywam, bo jak słyszę, że komuś jest mało 6500 netto to mi się scyzoryk otwiera...
Zrob kilka certow, mow plynnie po angielsku, skoncz wyzsza uczelnie, zapie***** po 10h dziennie + weekendy i mozesz byc pewny ze znajdziesz w wawce robote za 8000 na reke...
Ale najlepiej to sobie postekac.
marg1 napisał(-a):
W nierealnym świecie żyjecie, Panowie...
Tutaj pozwole sobie na mala reflekske... Branza IT jest jednak z naj mniej "zjednoczonych" z branz. Wezmy lekarzy - tam wzieli swoje sprawy w rece i teraz malo ktory konowal nie wazne czy mieszka w Warszawie czy w jakiejs malej miescinie na podkarpaciu to jest Pan i ma piekna kasiorke. A informatycy? U nas to zero "wspolnoty" kazdy idzie w swoja strone, nie potrafimy zadbac o swoje co perfekcyjnie wykozystuja nasi pracodawcy.
Offline
debian_userus dobrze gada, nic za darmo. Trzeba coś umieć i to nie mało, wtedy można dobrze zarobić. Najlepiej mieć to udokumentowane doświadczeniem, więc oczywiste że nie zacznie się od wysokich kwot i wielkich firm. Ale kto wie, jak ktoś do końca studiów posiadł niezłą wiedzę to i w dużej firmie się sprawdzi.
Offline
@BiExi - w dużych aglomeracjach też się da przeżyć za mniej jak 6k miesięcznie ;) "Za starych studenckich czasów" mieszkałem w Gdańsku (czytaj wróciłem z 3city na podkarpacie 4-5lat temu) i dało się przeżyć za uwaga: 500pln miesięcznie: w tym były opłaty za mieszkanie (za samą stancję płaciłem 300pln ;]), imprezy, materiały do szkoły, żarcie, imprezy, fajki, imprezy, etc. Fakt faktem studenckie życie to nie to samo co własna rodzina no ale jak się chce to się da nawet w dużej aglomeracji. W 3city spokojnie można za 1.4-2k na rękę miesięcznie wyżyć - nie w luksusach ale się da (tylko proszę szanownych kolegów z 3city żeby mnie nie linczowali za to co teraz napisałem).
W tej chwili siedzę sobie na podkarpaciu (Rzeszów/Jaslo) kończę polibudę, dostałem robotę - w końcu! - dostaję 1.4k na rękę i mogę za to dużo rzeczy zrobić - opłacić mieszkanie (jeszcze mieszkam z ludźmi z roku ale przymierzam się do czegoś własnego...), telefon, media, pomóc rodzicom, zapłacić za jeden cert, drugi... Weźmie się jakiś dyżur weekendowy to i więcej grosza wpadnie. Do tego co jakiś czas trafi się ktoś komu trzeba machnąć jakiś skrypcik shellowy i za to też coś grosza wpadnie... Wypracuje jeszcze kilka miechów, obronię dyplom to się będzie renegocjować warunki zatrudnienia. Jak na pierwszą legalną pracę i lokalne warunki to IMHO nie jest źle. Super ekstra full wypas może też nie ale do wszystkiego trzeba dojść małymi kroczkami. Jak bym teraz poszedł do kogoś i powiedział "no wie Pan nie zaczne pracy jak nie dostenę 3k na rękę to chyba by mnie wyśmiali" No ale najpierw doświadczenie, trochę wiedzy a potem można zacząć się "stawiać" pracodawcom...
Także marg1 weź się w garść, dupę w troki i szukaj roboty! Jak nie u siebie w okolicy to póki nie trzyma Cię żona, dziecko, kredyt szukaj gdzie indziej - niekoniecznie w Wawie :) A jak byś się przeprowadził do Rzeszowa to i tu coś by się znalazło - szef szuka jeszcze jednej - dwóch osób "oblatanych" w obsłudze linuxa (z naciskiem na Debiana) - tylko nikt nie raczy przyjść, a co ciekawsze nie wymagamy doświadczenia....
Ostatnio edytowany przez winnetou (2010-05-19 00:52:26)
Offline
Tak a propos tematu...
http://praca.wp.pl/kat,18453,title,Jak-szefowie-wyk … iadomosc.html
Offline