Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
mam dylemat:
boshhammer czy makita?
chodzi o układanie instalacji elektrycznych w domu: kucie, podkuwanie i wiercenie w lanym betonie otworów 24 mm i wiertłem koronowym. macie jakieś doświadczenia?
Offline
widzialem duzo makit na budowach w irlandii swego czasu, chwalili sobie ale bosch to bosch - najlepsze sa DEWALT, albo RYOBI - RYOBI 24V NA BATERIE WYPAS.
Offline
Kilka lat temu szukałem wiertarki i miałem podobny dylemat: makita czy niebieski bosch. Podobno makit jest lepsza, tak mówił mi nawet facet, u którego kupowałem boscha :) W moim przypadku zadecydowała dostępność serwisu. Ale jeśli masz w pobliżu serwis makity....
Z kolei ten sam facet w przypadku szlifierki kątowej odesłał mnie do hipermarketu. Chciałem kupić do pary małą szlifierkę, bo na małą z niebieskich było mnie stać. Facet spytał, co chcę zrobić - a miałem w planie odcinanie balkonu. Okazało się, że ta mała jest za mała, duża jest droga i nie byłaby mi w zasadzie więcej (po obcięciu balkonu) potrzebna. Powiedział, żebym sobie kupił jednorazówkę w markecie - zapłacę ~100, utnę balkon i nie będzie szkoda, jak padnie.
Kupiłem w castoramie Macalistera za 150 pln i wciąż działa.
Będziesz miał sporo wiercenia i to konkretne dziury, więc musiałbyś kupić kawał wiertary. Albo się szarpniesz na porządnego boscha/makitę albo kup coś marketowego do jednorazowego użytku.
W tej samej cenie co bosch i makita grają jeszcze hitachi i metabo - warto rozważyć, jeśli chcesz kupić sprzęt niejednorazowy.
http://demotywatory.pl/32803
Ostatnio edytowany przez ippo76 (2010-05-16 09:37:02)
Offline
Makite jak i Boscha używalismy ma budowie. Jeśli chodzi o komfort pracy to Bosch, ale Makita była prężniejsza i szybciej szło. Głównie kucie w ścianach nośnych. Jednak denomen siły był Duss. Nie szło czasem utrzymać w jakiśch zakamarkach. Tyleże ten sprzęt to był używany i przeznaczony nie tylko ma jedną budowę. I drogie to raczej jak fix. Makita miała możliwość użycia wiertla, z przejściowka. Ryzyko uszkodzenia przejściowlki. Brak możliwości zmiany ilości obrotów. Boscha nie bardzo pamiętam. Jako młot. Ale wiertarką szło gładko. Dużą elastyczność w wyborze siła/szybkość i poręczniejsza, niż te krowy-młoty.
Ale sprzęt raczej z mysla na kilka budów i lat to był.
Offline
ja pracowałem parę razy na http://allegro.pl/item1027335951_mlot_udarowy_einhe … a_fv_hit.html troche cieżka ale za to ma pierdolnięcie
Offline
Ja generalnie z bocsh mialem doczynienia, widzialem dużo uwalonych u mnie w piwnicy, ale moj starszy zawsze dalej kupowal i kupuje ich "sprzet". Z tym że on "wierci/kuje" codzinnie. No i mam jedna wiertarke ( bez młota, ale udar jest) wlasnie "bosza" ktora ma juz, a z 10 lat ( jeszcze zielona), i działa, tylko szczotki były wymieniane.
Robiłem tez na hitachi, plus mają taki że są w miare małe i lekkie są w stosunku moc/ciężar ( na 4 urządzenia tej firmy 1 wiertarka padła, jak wierciliśmy w kominie/chłodni na łagiszy/elektrownii).
Ostatnio edytowany przez gindek (2010-05-16 17:14:20)
Offline
Makita tylko i wyłącznie - jedne z lepszych obecnie elektronarzedzi
bosh był dobry jakis czas temu teraz to taka sama kicha jak reszta a do tego droższa
makita natomiast w pilarkach to porażka - DCS 400 zajechałem w 1,5 roku a ciełem drewno na 2 zimy dla domu 150m2 teraz jest stihl - lepszy ale tylko troche
Offline
rychu, kup dwa noname w lidlu. Zrobisz wszystko, a za resztę kasy kupisz sobie panel do CO, albo podłogę w pokoju.
Offline
Bodzio napisał(-a):
rychu, kup dwa noname w lidlu. Zrobisz wszystko, a za resztę kasy kupisz sobie panel do CO, albo podłogę w pokoju.
:DD
Offline
oj nie bodzio, dwa by nie styknęły, bo ten dom to bliźniak (łącznie 400 m2). a i przydałby się jakiś porządny sprzęt na potem
Offline
U mnie w pracy właśnie padła wyżynarka Boscha, ale się narobiła i była sporo razy w rekach które nie powinny jej dotykać. Od dwóch dni mamy Makitę, w pierwszej chwili pomyślałem "co za kupę nam kupili" ;). Ale chodzi bardzo płynnie i jest ok.
Ojciec używa od lat małych kątówek Booscha, bardzo je sobie chwali, przerobiły u niego góry stalowych (i nie stalowych) elementów.
No i jest jeszcze sprzęt Hilti ale może być droższy, ponoć nie do zarżnięcia w budowlance (jak ktoś o niego zadba). Ja mam okazyjnie zostawiona parę lat temu w zastaw wiertarkę z udarem Hilti. Jeździ z ojcem po budowach i ma się znakomicie.
Ludzie początkowo na niego (profesjonalny sprzęt Hilti) trochę narzekali, ale to ponoć wina tego, że kupowany był by zaoszczędzić na kosztach sprzęt używany (czasem i kradziony na niemieckich budowach) nie serwisowany. (opinie łatwo znaleźć na necie). Minus to serwis, który jest drogi.
Ostatnio edytowany przez yantar (2010-05-28 13:37:48)
Offline
Hilti to raczej dla profesjonalnego zastosowania. Jak wiercisz 2 dziury rocznie, to nie ma - IMO - większego sensu (ze względu na koszty). Przy większym remoncie warto zastanowić się nad sprzętem z wyższej półki ale dla majsterkowiczów. Alternatywą jest marketowy noname do jednorazowego użytku (zarżnięcia).
Ostatnio edytowany przez ippo76 (2010-05-28 13:41:08)
Offline
ippo76 napisał(-a):
Alternatywą jest marketowy noname do jednorazowego użytku (zarżnięcia).
czasami i takie chińczyki zaskakują ,moja toya której używam do wiercenia w radiatorach i tp chodzi już 4 rok bez zmiany szczotek ,używana jest dość często ,szkoda że nie ma udaru ale w tej cenie cóż więcej wymagać ;)
Offline
u mnie w miescie tak z 10lat temu zalozyli pierwszy supermarket "plus discont" na otwarcie moj stary kupil za 35zeta wiertarke i szlifierke katowa za 55 (chyba), oraz wkretarke akumulatorowa za 99 i ma je do dzis.
zalozenie bylo jedno: mial zrobic stalowe schody do kotlowni, a potem sprzet wyrzucic. marketu juz nie ma od dawna, a moj ojciec wierci i tnie tym do dzis :) pokusil sie nawet o 20 metrowy fragment ogrodzenia, ktory zrobil z sensownej grubosci katownikow i szablonow, a wszystko to wycinal tym no namem :)
ale nie ma na to reguly
mnie osobiscie polecali boscha: najlatwiej o czesci i serwis, i kazdy to zna .
edit:
jezeli idzie o moje miasto to niedawno widzialem faceta co sie uganial za czesciami do szlifierki-powiedzieli mu ze u nich i prawie calym powiecie to tylko do boscha maja. wiec najlepiej w tym kierunku zrobic rozeznanie i masz odpowiedz
Ostatnio edytowany przez janosik (2010-05-29 08:35:21)
Offline
Osobiście polecam narzędzia z DeWalt'a. Bosch się spi.....ił a Makity są takie jakieś roztrzęsione - choć podobno niezniszczalne ;)
Offline
Uwaga koledzy! Jak kupować elektronarzędzia to tylko z pewnego źródła. Nie raz można na rynku trafić Boscha w niskiej cenie. Otóż te rynkowe Bosche to jest chińszczyzna z naklejką Boscha. Takie zabawki nawet obok Boscha nigdy nie leżały. Podobnie z narzędziami innych firm.
Ostatnio edytowany przez Piotr3ks (2010-05-29 12:03:39)
Offline
Na giełdach często rumuni sprzedają "nowe boshe" za ok 200-300zł. Na pierwszy rzut oka są one oryginalne i nieużywane.
Ale jeśli weźmie się tylko do ręki taką wiertarkę, to od razu widać różnicę w jakości wykonania obudowy. Są przerwy na łączeniach, zniekształcony plastik w wielu miejscach.
Oczywiście na pewno jakość wiercenia też jest diametralnie inna od oryginału. Lepiej już kupić noname w markecie, niż takiego bosh'a:)
Offline
My mamy w firmie brukarskiej hitachi już ze 2 lata, podkuwa się dość często i nie nawalił jeszcze.
Do "ciężkiego" kucia mamy 2 duże hitachi + sporego rozmiarów boscha i też nie nawalają chociaż się nie dba w ogóle o nie (brak smaru na grocie itd ;)
Polecam hitachi.
Offline
zgodnie z zapowiedzią w innym wątku - podręczny zestaw do niszczenia murów :>
jak mi się uda znaleźć jakieś sensowne zdjęcia efektów prac wyburzeniowych to powrzucam
Offline
Panie Ryszardzie ale odgrzałeś kotleta ;)
Offline
Kotlet miał być odgrzany :)
Eeech, wrzucę mój młot
Offline
Dobry wybór, zdecydował się na Makite :-)
Offline
Ale tak się burzy ścianki po inżyniersku, zaś normalnie (jak mi to tłumaczył swój gość) to bieresz takiego pięciokilowego młota i co sił w ścianę, boć ty tu po inżyniersku, to i do wieczora się nie wyrobisz, a ja w pięć minut -tak :)
Offline
Piątka to za mało, chyba że na długim trzonie, taniej jest jednak 7 z obuchem ślusarskim. Mimo to wygodniejsze są obuchy kamieniarskie, czy też podobne ale symetryczne. Tyle że to jak musimy scianke przestawić/usunąć. Ale jak trzeba wykuć to co innego.
Offline
Młot był na wystarczająco długim trzonie zespawany i na ścianki na 10cm z porotherm'a także szło to załatwić, ale na pustaki z czymś takim już nikt by się nie brał, bo prędzej by sobie coś zrobił, niż murowi. A do przebijania murów, to owszem, Makita/Bosch i rura.
Offline