Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
azhag napisał(-a):
morys napisał(-a):
Przypadkowy się nie utrzyma. bo nie wie o czym my w ogóle piszemy :)
Jak to o czym? Adorujemy się wzajemnie, ze szczególnym uwzględnieniem pewnej Ani. No i z rzadka coś bąkniemy o Debianie. :)
To ja przypomnę, ze jestem kawalerem ;)
Offline
marg1 napisał(-a):
azhag napisał(-a):
morys napisał(-a):
Przypadkowy się nie utrzyma. bo nie wie o czym my w ogóle piszemy :)
Jak to o czym? Adorujemy się wzajemnie, ze szczególnym uwzględnieniem pewnej Ani. No i z rzadka coś bąkniemy o Debianie. :)
To ja przypomnę, ze jestem kawalerem ;)
stary, a kto tu nie jest? to wlasnie jest NASZA wpadka, bycie informatykiem (co jest wiazace z byciem kawalerem :P no moze nie do konca :)
Offline
Podchodzi żona informatyka do swojego męża.
Odrywa go od komputera i pokazuje mu zdjęcie.
- Józek, czaisz tego gościa na zdjęciu?
- .... tak
- Jutro o 17 odbierzesz go z przedszkola.
Offline
Ja ostatnio usłyszałem tekst:
"Jak by mi ktoś postawił piękną kobietę i nowego kompa to bym zabrał się za kompa" :) to ja niestety nie jestem informatykiem :( dalej kręcą mnie piękne Kobiety niż komputery.
===
Mam pytanie bo już sam zwątpiłem. Jakiś czas temu na jednym z komputerów była zamiana 98 na XP, przed chwilą odebrałem telefon z informacją że na nowym systemie (czyli XP) osoba dostała spam. Spam ma zależność od systemu? Według mnie nie ale może się mylę.
Ostatnio edytowany przez djjanek (2009-05-27 07:23:15)
Offline
czadman, dla mnie wpadką byłoby mieć faceta nie-informatyka. nie wytrzymałabym chyba z takim :D
toż to fajni ludzie są ;) poza tym, zawsze podobali mi sie panowie w okularach ;)
Offline
I znowu odpadłem w przedbiegach :D
Offline
Life is brutal..:P Przetrwają najsilniejsi ;]
Offline
To ja idę do optyka ;)
Offline
Dresik? ;-) Czy to tak ze starości wyłysiałeś?
Ostatnio edytowany przez Trin (2009-05-27 21:08:12)
Offline
Kiedys grzebalem przy kompie, a ze mialem w zwyczaju robic duzo rzeczy na zywca ( zeby muzyczka grala), to i kontroler coolerow wlasnej roboty podpinalem na zywca i troche kabli z niego wystawalo, w pewnym momecie komputer sie wylaczyl, i sobie mysle co do %@#%$%, dlaczego muzyka sie wylaczyla, i nawet nie skojarzylem ze przy kompie grzebe xd.
Wniosek po 20 sekundach.
1. obudowa to kalwalek metalu, tez przewodzi prad.
2. nie zwieraj wiecej czerwonego z czarnym
3. muzyka sie wylaczyla bo grala z kompa ;]
Offline
Ja miałem kiedyś taki wpadek, którego się fest wystraszyłem. Włączam kompa aż tu nagle dup! i masa czarnego dymu w cały pokoju! Co się stało? Okazało się że miałem poplątanei pourywane kable PC Speakera i zrobiło się jakieś zwarcie i stopiła się izolacja i stąd ten dym. Ale na szczeście nic więcej nie stało się z płytą główną ;)
Offline
marg1 napisał(-a):
\Okazało się że miałem poplątanei pourywane kable PC Speakera i zrobiło się jakieś zwarcie i stopiła się izolacja i stąd ten dym.
To jak Ty teraz muzyki słuchasz? :/
Offline
hehe dobre :) to było jeszcze przy starym sprzęcie, przy którym niewiele ruszałem i nie wiedziałem co tam w nim się dzieje :)
Offline
:D:D powodzenia następnym razem :)
Offline
chciałem wyłączyć komputer poleceniem poweroff. su -> pass -> poweroff i co widzę?
Connection to ***** closed.
Wyłączyłem serwer w firmie bo byłem zalogowany po ssh, a hasla do roota te same. W autobus i do firmy...
ps. Cześć wszystkim, jestem nowy
Offline
hehe stary numer :]
się zdarza. witaj na forum
Offline
Z 10 lat temu byłem posiadaczem myszki A4Tech uwaga z bocznym klawiszem, wypas! Wpada kumpel i od razu "Przyniosłem zajefane programy, wgram ci je, będziesz zadowolony!". Oczywiście miał manie, ze jak widział w folderze pliki setup to instalował je jak leci bez patrzenia co to i na co (wgrał przy okazji jakieś badziewie do innej mobo). Po paru minutach instalcji efekt taki, że myszka zdechła (wiekszość zainstalowanych programów zresztą też jakoś nie chciała sie uruchomić). Trzy dni bawiłem się w próby zmuszania myszki do działania. Pod koniec trzeciego dnia siedzac na kibelku i rozmyślając nad tą nieszczęsną myszką i wizją reinstalacji systemu. "Ona to chyba miała jakiś przełacznik na spodzie...". Wyszedłem z wc, przełaczyłem z 1 na 2 i myszka ożyła. To był ostatni raz gdy pozwoliłem komukolwiek, zainstalowac cokolwiek w moim systemie ;).
Co jak co ale dobry sedes zwiększa możliwości intelektualne u mężczyzn.
Upalne lato. Stary komp z C500 na pokładzie, coś cicho. Ręka za obudowe, coś nie wieje. Czołganie przez pełzanie pod biurkiem, faktycznie wiatrak na zasilaczu wyzionął ducha. Eee tam wytrzyma jeszcze z dwa, trzy dni zanim cos pomyśle nad nowym wiatrakiem.
Nie wytrzymał. Ujarał się zasilacz, przy okazji pare kondensatorów na płycie. Oddałem całość później "specowi od myszki" jakos go sobie zreanimował lutownicą. Zrobił z niego swój osobisty komputer w pracy, reszta ludu musiała tłoczyć sie przy innym. Nie ma tego złego...
Kupiłem zasilacz gwarancja na rok. Cos szybko zaczął warczec wiatrak. Myśle trzeba przesmarować. Niestety dojście dość niewygodne.
E tam, nic mu nie będzie. Rozciąłem plombe gwarancyjną, wyciągnąłem i rozmontowałem wiatrak, wyczyściłem, nasmarowałem. Malina.
Po 7 miesiącach zasilacz raczył wyzionać ducha.
Pare lat temu. Stary Celeron Wiliamette 1.7, obudowa midi, centymetr od wentyla CPU wisi zasilacz. Procek spocony jak diabli. W lecie dochodzi do 70°C. Myśle, rozmontuje i przesmaruje gadzine.
Ciach do sklepu, pasta jakas ceramiczna i do domu.
Porozkręcałem, pół godziny szamotania z niezwykle inteligentnym sposobem montażu radiatora (szumnie tak nazwany kawał aluminium z naciętymi paroma rowkami) , wywaliłem spod boksowego radiatora taśme, przeszlifowałem, przesmarowałem. Odpalam, chwila pod obciążeniem, patrze 60°C. Dalej nie jest dobrze, pewnie za dużo pasty.
Dawaj od nowa o dziwo nabrawszy praktyki, ściągam sprawnie stelaż z wiatrakiem, radiator elegancko lóźno chodzi. Dobra nasza.
Podnoszę radiator, patrze na gniazdo. A tam qfa NIE MA PROCESORA!
Minę miałem jak różowa pantera na kreskówkach.
Oczywiście procek przykleił się na paście do radiatora, którą chojnie wcześniej go potraktowałem. Jakim cudem wyszedł z tego bez szwanku nie wiem. Przesmarowałem jeszcze raz cienko, założyłem wsio. Wyciąłem dziure w obudowie na wiązkę kabli, wywaliłem zasilacz na obudowe. Temperatura zeszła do ~50°C i tak sobie działal do czasu, aż padło mobo po latach.
Ot takie sprzętowe perypetie ;)
Ostatnio edytowany przez yantar (2009-07-31 21:59:36)
Offline
yantar napisał(-a):
Podnoszę radiator, patrze na gniazdo. A tam qfa NIE MA PROCESORA!
Minę miałem jak różowa pantera na kreskówkach.
Oczywiście procek przykleił się na paście do radiatora, którą chojnie wcześniej go potraktowałem.
się zdaża :] czasem po latach, jak już pasta zaschnie to trzeba wziąć nożyk i wykruszać po trochu pastę i delikatnie podważać procka, żeby go oderwać
Offline
rychu napisał(-a):
się zdaża :] czasem po latach, jak już pasta zaschnie to trzeba wziąć nożyk i wykruszać po trochu pastę i delikatnie podważać procka, żeby go oderwać
Pierwotnie tak właśnie było, tylko ja stosuję do tego cienkie plastikowe kalendarzyki ;)
Dlatego też, takiego szoka przeżyłem po powtórnym wyjmowaniu, radiator się ślizgał i normalnie podniosłem go bez żadnego oporu. Musze przyznać, że chyba nic mnie w życiu chyba bardziej nie zaszokowało i ta szaleńcza burza neuronów w głowie "Co do..." "Jakim cudem ten komp pracował bez procka..." ;]
Offline
To ja wam zdradzę pewien sekret:
Kto w mgłę i słotę wagarować ma ochotę? Tylko ten który rozwiążę kalambury...
Offline
rychu napisał(-a):
yantar napisał(-a):
Podnoszę radiator, patrze na gniazdo. A tam qfa NIE MA PROCESORA!
Minę miałem jak różowa pantera na kreskówkach.
Oczywiście procek przykleił się na paście do radiatora, którą chojnie wcześniej go potraktowałem.się zdaża :] czasem po latach, jak już pasta zaschnie to trzeba wziąć nożyk i wykruszać po trochu pastę i delikatnie podważać procka, żeby go oderwać
Gorzej jak jest przyklejony na żywicy epoksydowej ;) żeby to odlepić trzeba zamrozić proca w zamrażalniku. Raz przychodzi koleś do mnie a ja jego proca z radiatorem wyciagam z zamrażalnika. Minę miał jak różowa pantera na kreskówkach ;]
Ostatnio edytowany przez Zbooj (2009-08-01 10:34:58)
Offline
To bylo juz kawalek czasu temu (na swierzo chyba bym sie nie przyznal ;) ) Przyszedlem sobie rano d pracy a tam netu nie ma. No to loguje sie na router, sprawdzam interfejs: ATM link - up protocol - down. Trzeba sprawdzic.
No to czlapie powoli do serverroomu, moj umysl bladzi gdzies miedzy luzkiem a pierwsza kawa, wypinam kabelek z routera, wpinam w telefon, dzwonie na swoja komorke, wpinam kabelek spowrotem do routera i zadowolony z uzyskanego numeru dzwonie do eircomu (tutejsze telekomunikacja) zglosic ustrke. Koles przyjal i mowi mi ze maja 48 h na usuniecie. Tlumacze mu grzecznie, ze jak za 2 godziny netu nie bedzie to mi szef jaja urwie i bedzie mial na sumieniu wszystkie moje nienarodzone jeszcze dzieci. Jak zwykle obiecal ze zrobia co w ich mocy, a ja jak zwykle nie uwierzylem. telefony zaczely sie o 9. do 11:30 odebralem okolo 50 i w kazdym jechalem po tym biednym eircomie jak po lysej kobyle. W koncu zadzwnil szef wszystkich szefow. Zaczelo sie robic nieciekawie. Cos mnie tknelo i ide jszcze raz do sererowni. No tak, kabelek wpialem spowrotem ale do portu pod tytulem 'console'. Nie wiem kiedy eircom naprawil usterke po ich stronie, ale jak przepialem kabelek to wszystko ozylo:)
Offline
Jakieś 2 miesiące temu pojechałem do mojego znajomego - padło mu coś w komputerze. Próbuję go włączyć i zawiesza się na wykrywaniu dysków. Zapytałem czy nie ma gdzieś drugiego dysku bo ten jest prawdopodobnie uszkodzony. Na szczęście miał na stanie drugi więc go podłączam. Niestety ciągle to samo.
Zabrałem komputer do siebie i przez tydzień próbowałem zdiagnozować co jest nie tak. W końcu stwierdziłem że to zasilacz więc zamówiłem jakąś używkę z allegro.
Zasilacz przyszedł, podłączam go i... ciągle to samo... Nie wytrzymałem tego a jako że pracuje w firmie informatycznej to stwierdziłem że zaniosę go do nas na serwis.
Jakie było moje zdziwienie kiedy po 5 minutach jeden z serwisantów zadzwonił i powiedział że komputer już działa a przyczyną było... złe ustawienie zworki w dysku (pracował jako slave a nie master) :]
Offline