Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
Strony: ◀ 1 … 130 131 132 133 134 … 255 ▶
Wątek Zamknięty
Minio napisał(-a):
Ciekawe. Widać nie są już zainteresowani współpracą z Operą :( .
Kto płaci ten ma reklamę :) Takie są zasady rynku. Nie wydaje mi się żeby Onet sam z siebie chciał reklamować produkt Microsoftu.
Offline
Podawało wiele serwisów ale tu w komentarzach znalazłem namiar na posiadłość :)
http://www.guardian.co.uk/uk/blog/2009/mar/24/penis … g-roof-google
Jak widać, nic nie widać :)
A tu po naszemu:
http://deser.pl/deser/1,97052,6431946,Namalowal_na_ … o_penisa.html
Offline
Offline
Blondzia kupiła sobie sportowy wózek,
jakieś Porshe czy coś. Już na
pierwszej przejażdżce zajechała drogę wielkiej ciężarówie. Pisk
opon.. Dym z pod kół, wziuuu... trzask, prask, pierdut i naczepa w rowie...
Porszak zdążył szczęśliwie wyhamować, za kółkiem siedzi zblazowana
blondzia typu "no co, przecież nic się nie stało". Z kabinki Scanii
wygramolił się mocno w****iony szofer, wyciągnał z kieszeni kawałek
kredy i narysował kółko na asfalcie. Następnie wyciągnął blondzie,
postawił w tym kółku i krzyczy:
- Stój tu pokrako i nie ruszaj się stąd
Blondzia stanęła posłusznie, a facet zabrał się za demolkę w
Porszaku. Wyrwał drzwi, przednie fotele wyciepał do rowu, ogląda
się za siebie..., blondzia nic, stoi i się uśmiecha...
- Czekaj no cholero... - pomyślał facet wyciągając majcher. Spruł
dokładnie tapicerkę, podziurawił opony, ogląda się za siebie,
blondzia hihoce...
- Zaraz cię jeszcze bardziej rozbawię... - facet poleciał po
kanistrer, oblał porszaka i podpalił grata. Wraca do blondzi, a ta
wciąż stoi, tylko buźka jej śmieje:
- Hihi.. haha.. hihiii..
- No i co w tym takiego śmiesznego?
- Hihi...a bo jak pan nie patrzył, to ja wyskakiwałam z tego kółka,
hihi...
Offline
rooootfl, hahah teraz ja hihoczę jak ta blondzia ;D udane udane :D
Offline
Zakonnica ucząca dzieci w szkole religii zadała im pytanie: "Kiedy człowiek umiera i idzie do nieba, to która cześć ciała idzie najpierw?"
Mała Ania podnosi rękę i mówi:
- Wydaje mi się że to będą ręce.
- Dlaczego uważasz że to są ręce - docieka zakonnica.
- No bo jak człowiek się modli to trzyma ręce złączone i wyciągnięte przed sobą i Pan Bóg bierze tak te ręce i dlatego uważam że to ręce idą pierwsze.
- Wspaniała odpowiedź - chwali ja zakonnica.
W tym momencie zgłasza się mały Jasio.
- Siostro wydaje mi się ze to będą nogi.
Zakonnica spojrzała na Jasia z najdziwniejszym wyrazem twarzy jaki umiała zrobić i pyta:
- Jasiu powiedz nam dlaczego tak uważasz.
- Bo ostatnio jak wszedłem do sypialni rodziców w nocy, mama miała nogi w gorze i krzyczała "Boże, dochodzę!", i gdyby tata jej nie przyszpilił, to
to byśmy ja stracili, biedaczkę.
Offline
Tatuś rekin uczy synka rekinka polowania na ludzi.
- A wiec synku jak widzisz człowieka pływającego na powierzchni, podpływasz blisko powierzchni tak aby Ci wystawała pletwa grzbietowa i
zataczasz kolko wokół ofiary, ale takie dość duże. Zanurzasz się, chwilkę odczekujesz wypływasz tak by Ci płetwę grzbietowa było widać i zataczasz kolejne kolko, tym razem trochę mniejsze. Czekasz chwilkę w zanurzeniu i ponownie zataczasz trzecie kolko, trochę mniejsze niż wcześniej. I jak już to zrobisz możesz zaatakować z zanurzenia i połknąć ofiarę.
- Tatusiu tatusiu a czy nie można tak od razu z zanurzenia podpłynąć i połknąć człowieka?
- Można synu, jak lubisz jeść z gównem to można.
Offline
Dzisiaj rano jechałem jak zwykle do pracy Trasą Łazienkowską. Przede
mną, lewym pasem nowiusieńkim BMW jechała blondynka...
Przy prędkości 130 km/h.... siedziała z twarzą tuż przy lusterku i... malowała sobie rzęsy. Ledwie na moment odwróciłem głowę, a kiedy spojrzałem znowu na BMW oczywiście okazało się, że blondynka (wciąż zajęta makijażem!!!) już jest połowa auta na moim pasie! I chociaż jestem naprawdę twardym facetem, to tak się przestraszyłem,że i golarka i kanapka wypadły mi z rąk. Kiedy próbowałem kolanami opanować kierownice tak, aby wrócić na swój pas ruchu komórka wyleciała mi akurat prosto do kubka z gorącą kawą, który trzymałem między nogami. Kawa naturalnie się wylała, poparzyła moja męskość, zrujnowała mój telefon i przerwała bardzo ważną rozmowę!!!
Jak ja nienawidzę kobiet za kierownica.....
Offline
1. Dobre, nawet bardzo.
2.Znam
3. Będąc małą dziewczynką zastanawiałam się czemu kobiety nie jeżdżą z kolanem na kolanie tak jak to zwykły robić siadając.Czemu panowie tak nie robią to się domyślałam ale kobitek za cholerę rozkminić nie mogłam :-D dzisiaj mi to do stereotypu głupawej kobitki pasuje.
Ostatnio edytowany przez Trin (2009-03-27 22:48:59)
Offline
Młody lekarz przyjmuje pierwszy poród. Po wszystkim pyta profesora:
- I jak mi poszło?
- Zasadniczo dobrze, ale po pupie klepie się noworodka, a nie matkę.
----------------------
- Co to jest Internet Explorer?
- Program do pobierania Firefoksa.
Offline
Pierwszego dnia szkoły, przed rozpoczęciem lekcji, nauczycielka
przedstawia klasie nowego ucznia:
- To jest Nguyen Dong z Wietnamu. Od dziś będzie waszym kolegą.
Lekcja się zaczyna. Nauczycielka mówi:
- Zobaczymy, ile pam iętacie z historii Polski. Kto wypowiedział słowa:
"Mieczów ci u nas dostatek"?
W klasie cisza jak makiem zasiał, tylko Nguyen podnosi rękę i mówi:
- Władysław Jagiełło do posłów krzyżackich przed bitwą pod Grunwaldem,
lipiec 1410.
- No i proszę, nie wstyd wam? Nguyen jest Wietnamczykiem, a historię
Polski zna lepiej niż wy.
Czy chcecie udowodnić, że "Polak przed szkodą i po szkodzie głupi". No,
jaki poeta to napisał?
Znowu wstaje Nguyen.
- Jan Kochanowski w pieśni o spustoszeniu Podola, 1586.
Nauczycielka z wyrzutem spogląda na uczniów. W klasie zapada cisza.
Nagle słychać czyjś głośny szept:
- Bierz dupę w troki i spierdalaj do swojego gównianego kraju.
- Kto to powiedział?! - krzyczy nauczycielka, na co Nguyen podnosi rękę i
recytuje:
- Józef Piłsudski do generała Michaiła Tuchaczewskiego na przedpolach
Warszawy, sierpień 1920.
W klasie robi się jeszcze ciszej. Słychać tylko, jak ktoś mruczy pod
nosem:
- Możesz mnie pocałować w dupę.
Nauczycielka, coraz bardziej zdenerwowana:
- Przesadziliście. Kto tym razem?
Znów wstaje Nguyen.
- Andrzej Lepper do Anety Krawczyk na IV krajowym zjeździe samoobrony,
Warszawa, styczeń 2004.
Tego jest już za wiele nawet dla nauczycielki. Biedna kobieta opada na
krzesło, jęcząc:
- Boże, daj mi si łę, bo zaraz zwymiotuję.
Nguyen, nie czekając na pytanie:
- Papież Jan Paweł II na widok pielgrzymki Rodziny Radia Maryja, plac
św. Piotra w Rzymie, marzec 1994.
Nauczycielka traci panowanie nad sobą. Ostatkiem sił rzęzi:
- Niech ktoś zabierze stąd tę kupę gówna.
Nguyen, niczym niezrażony:
- Borys Jelcyn, wskazując na Aleksandra Kwaśniewskiego po spełnieniu
dziesiątego toastu na oficjalnym obiedzie na Kremlu w Moskwie, czerwiec
1998.
Nauczycielka mdleje. Jeden z uczniów mówi ze zgrozą:
- Jezu, to dopiero lachociąg!
Nguyen reaguje natychmiast:
- Prałat Henryk Jankowski, oceniając wysiłki ministranta Mariusza
Olchowika po każdej mszy w kościele św. Brygidy w Gdańsku w latach
1998-2002.
Klasa podnosi dziki wrzask. Po chwili drzwi się otwierają i wbiega
wkurzony dyrektor:
- Co wy, do diabła, wyprawiacie?! Takiej bandy debili jeszcze w życiu
nie widziałem!
Na co Nguyen:
- Nicolas Sarkozy do polskiej delegacji, szczyt Unii Europejskiej w
Brukseli, październik 2008.
Offline
http://aws-asset.soup.io/asset/0196/1916_e8f2_500.jpeg
Zabiła swego męża wersalką
Sąd w Sankt Petersburgu skazał kobietę, która zabiła swego męża wersalką. Tragiczna śmierć to wynik nauczki, jaką rozzłoszczona żona chciała dać swemu mężowi - informuje serwis funreports.com.
Do tragedii doszło latem 2008 roku. Mężczyzna, który poprzednią noc spędził na imprezie z przyjaciółmi, odpoczywał rano na wersalce cierpiąc z powodu sporego kaca. Gdy żona zobaczyła, że jej mąż jest nadal w stanie upojenia alkoholowego, postanowiła dać mu nauczkę.
55-letnia kobieta z furią kopnęła brzeg wersalki, w wyniku czego ta złożyła się nagle z ogromnym impetem, zabijając mężczyznę na miejscu. Śmierć nastąpiła w wyniku złamania kręgosłupa.
Sąd skazał kobietę na roczny pobyt w więzieniu – informuje serwis funreports.com.
Ostatnio edytowany przez Ryszard (2009-03-29 11:01:02)
Offline
Dresy to najtroskliwsi ludzie jakich znam. Zawsze, jak przechodzę obok nich, pytają, czy mam jakiś problem.
Offline
http://www.policyjni.pl/Policyjni/1,91152,6428530,W … _Doktora.html
lol szkoda komentowac
Offline
fragment oferty pracy:
Praca biurowa w Łochowie lub w Zdalnie
ciekawe gdzie jest Zdalno ;)
Offline
marcusdavidus napisał(-a):
http://www.policyjni.pl/Policyjni/1,91152,6428530,Wpadli_falszerze_idioci__Mieli_dokumenty_od__Doktora.html
lol szkoda komentowac
Nie jest źle, przynajmniej „dr” bez kropki napisali ;) .
Ojciec dziewczyny mojego kumpla (wiem, telenowela brazylijska) ma kartę do Makro z napisem „gabinet hirurgiczny” (żeby nie było że offtopik).
Offline
Mądry Jaś
Nauczycielka pierwszej klasy, Pani Magda miała ciągłe kłopoty z
jednym z uczniów. Spytała więc:
- Jasiu, o co ci chodzi?
Jasiu odpowiedział:
- Jestem za mądry do pierwszej klasy. Moja siostra jest w trzeciej
klasie, a ja jestem mądrzejszy od niej! Myślę, że też powinienem być
w trzeciej klasie!
Pani Magda miała dosyć. Zabrała Jasia do gabinetu dyrektora. Kiedy
Jasiu czekał w sekretariacie, nauczycielka wyjaśniła dyrektorowi
całą sytuację. Nauczyciel powiedział pani Magdzie, że chciałby zrobić chłopcu test i jeśli nie odpowie na żadne pytanie będzie musiał wrócić do pierwszej klasy i nie sprawiać więcej żadnych kłopotów. Nauczycielka się zgodziła. Jasiowi wytłumaczono wszystkie warunki i zgodził się na przeprowadzenie testu.
Dyrektor:
- Ile jest 3 x 3?
Jasiu:
- 9.
Dyrektor:
- Ile jest 6 x 6?
Jasiu:
- 36.
I Jasiu odpowiadał na każde pytanie, które wymyślał dyrektor uważając, że trzecioklasista powinien znać odpowiedzi. Dyrektor
spojrzał na Panią Magdę i powiedział:
- Myślę, że Jasiu może iść do trzeciej klasy.
Pani Magda spytała czy i ona może zadać Jasiowi kilka pytań. Zarówno dyrektor jak i Jasiu zgodzili się. Pani Magda spytała:
- Co krowa ma cztery, czego ja mam tylko dwa?
Jasiu, po chwili:
- Nogi.
Pani Magda:
- Co ty masz w spodniach, a ja tego nie mam?
Jasiu:
- Kieszenie.
Pani Magda:
- Co zaczyna się na "K" kończy na "S", jest owłosione, zaokrąglone,
smakowite i zawiera białawy płyn?
Jasiu:
- Kokos.
Pani Magda:
- Co wchodzi twarde i różowe a wychodzi miękkie i klejące?
Oczy dyra otworzyły się naprawdę szeroko, ale zanim zdążył
powstrzymać odpowiedź Jasia, Jasiu powiedział:
- Guma do żucia.
Pani Magda:
- Co robi mężczyzna stojąc, kobieta siedząc, a pies na trzech nogach?
Dyrektor ponownie otworzył szeroko oczy, ale zanim zdążył się
odezwać...
Jasiu:
- Podaje dłoń.
Pani Magda:
- Teraz zadam kilka pytań z serii: "Kim jestem?", dobrze?
Jasiu:
- OK.
Pani Magda:
- Wkładasz we mnie swój drąg. Przywiązujesz mnie. Jest mi mokro
wcześniej niż tobie.
Jasiu:
- Namiot.
Pani Magda:
- Palec wchodzi we mnie. Bawisz się mną, kiedy się nudzisz. Drużba
zawsze ma mnie pierwszą.
Dyrektor patrzy niespokojnie i widać, że jest nieco spięty. Jasiu:
- Obrączka ślubna.
Pani Magda:
- Mam różne rozmiary. Gdy nie czuję się dobrze, kapię. Kiedy mnie
dmuchasz, czujesz się dobrze.
Jasiu:
- Nos.
Pani Magda:
- Mam twardy drążek. Mój szpic zagłębia się. Wchodzę z drżeniem.
Jasiu:
- Strzała.
Dyrektor odetchnął z ulgą:
- Wyślijcie Jasia od razu na studia! Ja sam na ostatnie dziesięć
pytań źle odpowiedziałem!
IDEAŁY
Był sobie idealny mężczyzna i idealna kobieta. Pewnego dnia spotkali
się zostali parą, a że ich związek był idealny pobrali się. Ślub był
oczywiście idealny. A ich wspólne życie było naturalnie tak samo idealne.
W zaśnieżony, wietrzny wieczór Wigilijny ta idealna para jechała
samochodem po krętej drodze, gdy nagle zauważyła kogoś na poboczu, kto
prawdopodobnie złapał gumę. W związku z tym, że byli idealną parą,
zatrzymali się,
żeby pomóc. To był Mikołaj z ogromnym worem
prezentów. Nie chcąc rozczarować dzieci oczekujących na prezenty,
idealna
para zaprosiła Mikołaja, z ogromnym worem prezentów do swojego
samochodu.
I szybko zajęli się rozwożeniem upominków.
Na nieszczęście coraz bardziej pogarszały się (i tak już ciężkie)
warunki drogowe i niestety doszło do wypadku.
Tylko jedna z tych trzech osób przeżyła.
Kto?
Zastanów się najpierw, a dopiero potem przejdź niżej ...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
Przeżyła idealna kobieta. Ona była jedyną osobą, która naprawdę
istnieje.
Każdy wie, że Mikołaja nie ma, a idealnego mężczyzny tym bardziej.
Dla kobiet: Ten tekst tu się kończy!
Panowie proszę czytać dalej.
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
Jeśli Mikołaj nie istnieje i idealny mężczyzna też nie to za
kierownicą musiała siedzieć idealna kobieta. Co wyjaśnia, dlaczego
doszło do wypadku...
A tak w ogóle jeśli jesteś kobietą i właśnie to czytasz (pomimo, że
miałaś skończyć parę linijek wyżej), udowodniłaś coś jeszcze:
KOBIETY NIGDY NIE ROBIĄ TEGO, O CO JE SIĘ PROSI!!!
Ostatnio edytowany przez winnetou (2009-03-31 02:34:43)
Offline
looooddaaaaaaaa http://www.chyl.org/2009/03/31/looooooodaaaaaaa/ ;-D
Offline
http://www.mobilking.pl/wyklepdupcie.html
Spadłem z krzesła jak to zobaczyłem :P
Offline
http://www.youtube.com/watch?v=1upZz3a-7iM
Oryginalne wykonanie piosenki Katty perry - Hot & Cold ;]
Offline
Po wielu latach Bóg spojrzał znów na ziemie i stwierdził, że się bardzo źle dzieje. Ludzie byli zepsuci i skłonni do przemocy, więc postanowił znów zesłać potop i zniszczyć ludzkość. Ale przedtem zawołał Noego i powiedział:
- "Zbuduj arkę z drzewa cedrowego, tak jak wtedy: 300 łokci długa, 50 łokci szeroka, 30 łokci wysoka. Zabierz żonę i dzieci, i z każdego gatunku zwierząt po parze. A za 6 tygodni ześle wielki deszcz"
Noe nie był zachwycony - znów 40 dni deszczu, 150 dni bez wygód na barce, bez telewizora i z tymi wszystkimi zwierzętami - ale był posłuszny i obiecał spełnić wymagania Boga. Po 6 tygodniach zaczęło padać dzień i noc.
Noe siedział w ogródku i płakał, bo nie miał arki. Bóg wychylił się z nieba i zapytał, - "Dlaczego nie spełniłeś mojego rozkazu?"
Noe odpowiedział:
- "Panie, coś mi uczynił? Jako pierwsze musiałem złożyć podanie o budowę.
W urzędzie myśleli, że chcę budować stajnie dla baranów. Potem nie podobała im się architektura - za wymyślna dla baranów, a w budowę statku na lądzie nie chcieli wierzyć. Także wymiary nie znalazły poparcia, bo dziś nikt nie wie, jaką miarą jest łokieć. Po przedłożeniu nowych planów dostałem znów odmowę, bo budowa stoczni w terenie zamieszkanym jest niedozwolona. Po kupnie odpowiedniej działki zaczęły się nowe kłopoty. W tej chwili np. chodzi o to, ze w planach nie są uwzględnione systemy do gaszenia w czasie pożaru. Na moja uwagę, że będę przecież otoczony wodą, przysłali mi psychiatrę powiatowego. Kiedy psychiatra upewnił się, że jednak buduje statek, zadzwonili do mnie z województwa, żeby mi uświadomić, że na transport statku do morza będzie potrzebne nowe zezwolenie, a będzie o nie trudno, bo minister podał się do dymisji. Kiedy powiedziałem, że statku nie muszę transportować, bo będzie i tak otoczony woda, kazali mi z ministerstwa marynarki wojennej, według przepisów unii, złożyć podanie do Brukseli w ośmiu odbitkach i trzech urzędowych językach o zezwolenie na zalanie terenów zamieszkałych. Z drzewa cedrowego musiałem też zrezygnować - nie wolno go już ze względów ekologicznych sprowadzać.
Próbowałem kupić tutejsze drzewo, ale nie dostałem tej ilości ze względu na przepis o ochronie środowiska, najpierw musiałbym zadbać o sadzenie drzew zastępczych. Na moja wzmiankę o tym, że i tak będzie potop i nie opłaca się tu sądzić żadnych drzew, przysłali mi nowego psychiatrę, tym razem z województwa.
Krótko mówiąc - dałem kilka łapówek, kupiłem drzewo, znalazłem nawet cieśli do budowy, ale oni najpierw utworzyli związki zawodowe. Kiedy się okazało, że nie mogę ich płacić wg. taryfy, to rozpoczęli strajk, tak, że budowa arki znów się odwlekła. W międzyczasie zacząłem sprowadzać zwierzęta. Tylko ze wmieszał się związek ochrony zwierząt i zabronił mi (zarządzenie unii europejskiej Nr 733/6/987) transportu jeleni w okresie rykowiska. Poza tym musiałem podąć cel transportu tych zwierząt, jestem na stronie 22 pierwszego formularza z 47, moi adwokaci sprawdzają, czy przepisy dotyczące królików obejmują również zające. A działacze z Greenpeace wskazali na konieczność specjalnego urządzenia do pozbycia się gnoju i innych odpadów pochodzących z hodowli zwierząt. Panie Boże, teraz jeszcze podał mnie mój sąsiad do sadu, twierdząc, że buduje prywatne Zoo bez zezwolenia. Moje nerwy są zszarpane, nie mogę spać, arka nie gotowa, a ty już zesłałeś deszcz."
W tej chwili przestało padać, wyszło słońce i tęcza. Noe spojrzał w niebo i powiedział:
- "Czyżbyś się Boże rozmyślił i nie chcesz już zniszczyć ludzkości?"
Bóg odpowiedział:
- " Nie trzeba. To załatwi biurokracja ".
Offline
Wątek Zamknięty
Strony: ◀ 1 … 130 131 132 133 134 … 255 ▶