Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
Witam.
Zbliża się ten najbardziej znienawidzony przeze mnie okres w roku, kiedy to co drugi dzień może napierdzielać jakaś burza. Jak dotąd zawsze odłączałem kompa od prądu i działałem na przeczekanie, pytanie czy nie dało by jakoś rady zabezpieczyć sprzętu w taki sposób żeby móc go normalnie używać podczas wyładowań, nie martwiąc się że w razie uderzenia, trafi go szlag? Oczywiście budżet takiego przedsięwzięcia powinien być do max kilku tysięcy zł - czy to jest możliwe?
Z góry dzięki za info.
Pozdro.
Offline
chmuri ma rację, tylko zapomniał dodać, że w czasie burzy należy zasilanie tego UPSa odłączyć ;) w normalnych warunkach (przy obecności zasilania) wyjście UPSa jest bezpośrednio połączone z wejściem (tzw. ups off-line), więc taki ups w niczym nie chroni. mają one jakieś tam niby warystory między przewodem fazowym a ochronnym, ale nie widziałem jeszcze zabezpieczenia przeciwprzepięciowego żadnego ze znanych, poważnych i odpowiedzialnych producentów, które by obniżyło napięcie poniżej 1500 V. a przy 1500 V wszystko leci w jasną cholerę
niestety - jest burza, wyciągamy wtyczki z gniazdek. samo wyłączenie wyłącznikiem może nie wystarczyć
Offline
Tanio?
Cieżka sprawa:
1. Sprawny piorunochron!!!!!
2. Zabezpieczenie przepięciowe A/B, C i D na instalacji elektrycznej.
Krótko piszac, gratuluję kilku spacerków do administracji, i kilku setek na zabezpieczenia elektryczne, ktore wytrzymają jakię 60-100 kV na zabezpieczeniu A/B, i jakieś min 30kV na C i D.
Tak się to zabezpiecza, koszt to jakieś 500 -1000 zł na jedną fazę, A na napowietrznej lub B w budynku na głównym przyłączu, C na piętro i D na mieszkanie.
Do tego wyłącznik różnicowo-prądowy, 300mA w budynku (przeciwpożarowy),
i 30mA w mieszkaniu (przeciwporażeniowy).
Do tego, jak masz wifi z zewnętrzną anteną, lub kabel do tunera TV w kompie, to uziemienie masztu (linką stalową do piorunochronu), i były takie zabezpieczenia na antenę TV, kidyś to kosztowało 40 zł (producent - chyba Legrand), obecnie cięzko to gdzieś dostać.
Przy Wifi są bezpieczniki gazowe po kilka zlotych.
Na kabel sieciowy (skrętkę UTP) też są podobne zabezpieczenia, m.in APC za ~150zł, polskie po jakieś ~50zł.
Pozdrawiam
;-)
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2013-05-06 09:20:26)
Offline
Jacekalex napisał(-a):
Do tego wyłącznik różnicowo-prądowy, 300mA w budynku (przeciwpożarowy),
i 30mA w mieszkaniu (przeciwporażeniowy).
co różnicówka ma wspólnego z konkursem to ja nie wiem :P przecie gość pyta o zabezpieczenie przed przepięciami atmosferycznymi, a nie porażeniem/pożarem.
powiedzmy sobie szczerze: skutecznych zabezpieczeń sprzętu komputerowego/RTV/AGD przed zniszczeniem, spowodowanym przepięciem w instalacjach elektrycznych po uderzeniu pioruna NIE MA. i tyle. siedzisz w domu i słyszysz coraz głośniejsze grzmoty --> wyciągasz wtyczki z gniazdek. matka natura ma w dupie, na ile dałeś się naciągnąć specjalistom od marketingu i innym cwaniakom obiecującym, że jakiś przedłużacz z magicznym przyciskiem i kolorowymi lampkami ochroni twój sprzęt.
Offline
Dzięki za odpowiedzi, jedno doprecyzowanie:
To ma być zabezpieczenie mojego domu a nie mieszkania w bloku więc zmiany mogę wprowadzać do woli (o ile nie trzeba na nie zgody jakichś urzędasów).
@rychu:
Hmm podejrzewam że miałeś na myśli "tanich i skutecznych zabezpieczeń nie ma" - profesjonalne serwerownie, elektrownie i inne ważne budynki jednak co burza zgonów (zwykle) nie zaliczają, a nawet maszty telefonii komórkowej potrafi przetrwać całkiem mocną burzę, ciekaw jestem jak się tego typu rzeczy zabezpiecza? Przecież firmy oferujące hosting nie będą serwerów odłączać co chwila bo burza idzie... tak samo dostawcy internetu, kablówki itd
Orientujecie się może jak oni sobie z tym radzą?
Offline
Online
Huk napisał(-a):
podejrzewam że miałeś na myśli "tanich i skutecznych zabezpieczeń nie ma"
nie. miałem na myśli, że skutecznych zabezpieczeń nie ma. w ogóle. kupując listwy przeciwprzepięciowe i inne bajery zapewniasz sobie spokojny sen, ale tak naprawdę to nie działa.
poważne firmy radzą sobie na dwa sposoby: albo budują w innym zakątku kraju drugi, zapasowy serwer (drożej), albo inwestują dużo kasy w instalację odgromową (taniej) i posiłkując się statystyką liczą na to, że im się uda.
Offline
Moje kompy przeżyły sporo sezonów burzowych na przestrzeni 12 lat, nigdy nie wyciągałem wtyk z gniazd (poza jednym przypadkiem), zawsze chodziły, nawet gdy moje osiedle znajdowało się w centrum burzy, nigdy nic się nie spaliło, parę razy poleciały bezpieczniki w listwie, okazyjnie, nie z winy burzy. Raz tylko pamiętam jak centralnie piorun jebnął w mój blok, to w pobliżu monitora jakieś dziwne światełka się pojawiły, stwierdziłem wtedy, że jednak wyłączę -- to był jeden jedyny raz, gdy podczas burzy wyłączyłem kompa -- choć w sumie mogłem tylko monitor xD
Może mam farta, ale na logikę ile ma się obecnie sprzętów w domu, które chodzą podczas burzy? Są na sztywno włączone w instalację, bez listw antyprzepięciowych i nic im się nie dzieje. Czemu z kompem miałby być inaczej?
W moim odczuciu to całę straszenie przed burzą to tak jak z antyvirami, by kasę nabić. xD
Offline
@morfik:
To miałeś sporo szczęścia - choć trzeba dodać że w mieście jest sporo lepiej nić u mnie na wsi, ze względu na to że bloki zwykle mają piorunochrony, a podejrzewam że i instalacje jakieś zabezpieczenia posiadają. Niestety na wsi rzadko kiedy ktoś posiada piorunochron na dachu (ja też nie mam - ale myślę czy pasywnego chociażby nie zamontować).
Samemu zawsze odłączam kompa, lodówkę, zamrażarkę, pralkę, TV i resztę sprzętów podczas burzy (o ile Matka nie ogląda akurat "Crap-Factor/Gwiazdy robią sobie lody" czy czegoś podobnego - wtedy zawsze jest argument "No przecież burza jest daleko", taaa a to nad nami to takie sobie nic choćby nawalało jak podczas bombardowania Warszawy przez Niemców w WWII ;]
Ja akurat przeżyłem trafienie pioruna nieopodal domu (boisko, odległość w linii prostej jakieś 80 metrów), efekt: spalony sterownik do pieca miałowego, spalone gniazdka telefoniczne (telefon, jako że to sprzęt za 20 zł kupionych od Ruskich na lokalnym bazarku to wystarczyło wymienić kabel w gniazdu i śmigał jeszcze dobrych parę lat ;] ), do tego powybijane wszystkie "puszki" w domu (nie wiem jak to się fachowo nazywa - takie okrągłe cholerstwo co często z tynku wystaje). Jakby wtedy był podpięty jakiś komp to była by z niego frytka. Inni z mojej ulicy potracili wtedy trochę sprzętu RTV/AGD. Co roku co najmniej jedna taka porządną burza się zdarza, a ostatnio to sporo więcej niż jedna :/
@rychu:
Czyli jestem w czarnym tyłku :/ to może plan "B" - zakup lapka + jakiegoś zasilania bateryjnego i działanie na baterii w burze. Pytanie czy ktoś zna jakieś źródła zasilania do których można by podpiąć łapka tak aby spokojnie można było na nim pracować te 10 godzin? Kiedyś patrzałem za bateriami żelowymi (takie jak w wózkach inwalidzkich - waga do 50 Kg), są może jakieś przetworniki które można by do takiej baterii podpiąć i potem jakoś podłączyć to do lapka? Coś na zasadzie - przetwornik do baterii z wyjściem na zwykły kabel, do wyjścia jak by nigdy nic podpinamy zasilacz od lapka i działamy na tej baterii żelowej przez dobre kilka (dziesiąt) godzin? Próbował ktoś takich szalonych pomysłów ;] ? Z góry mówię że na elektryce się nie znam więc to musiało by być rozwiązane do zakupu w normalnym sklepie i zmontowania przez laika.
Offline
U mnie z reguły jest spokojnie nawet jak burza jest blisko, mam za plecami elektownie -- ona ściąga wszystkie pioruny z okolicy. Zwykle jak jest burza to mówię ludziom -- "jakby mnie wcięło", znaczy że w elektrowni mają problem, a ja nie mam prądu". xD
Na bloku raczej nie ma nic zaawansowanego -- kawałek żelastwa z dachu do ziemi, choć ja tam nigdy się tym nie interesowałem, komp nigdy się nie spalił, znaczy że działa. xD
Offline
Piorunochron moim zdaniem to podstawa. Tutaj lektura do poczytania o piorunochronie aktywnym
Ja też na osiedlu mieszkam i problemów nigdy z burzami nie miałem. Wydaje mnie się jednak, że oprócz kawałka drutu pociągniętego z dachu do ziemi, nie ma więcej zabezpieczeń.
Offline
Huk napisał(-a):
... Pytanie czy ktoś zna jakieś źródła zasilania do których można by podpiąć łapka tak aby spokojnie można było na nim pracować te 10 godzin? Kiedyś patrzałem za bateriami żelowymi (takie jak w wózkach inwalidzkich - waga do 50 Kg), są może jakieś przetworniki które można by do takiej baterii podpiąć i potem jakoś podłączyć to do lapka? Coś na zasadzie - przetwornik do baterii z wyjściem na zwykły kabel, do wyjścia jak by nigdy nic podpinamy zasilacz od lapka i działamy na tej baterii żelowej przez dobre kilka (dziesiąt) godzin? ...
Rozwiązanie jest inne , akumulator samochodowy 12V około 50Ah (około 200zł) dołączyć do niego gniazdo zapalniczki plus uniwersalny zasilacz samochodowy do laptopa 90-100W (około 100zł) , ewentualnie zamiana zasilacza na przetwornice samochodową (mniej opłacalne), no i jak nie ma w domu to prostownik samochodowy do ładowania akumulatora (100zł) .Jedno naładowanie wystarczy na parę razy po 10 godzin .Tylko że jak burza będzie przez 10 godzin to radze rozglądać się za Arką Noego , a nie ... heeee.
Dokładniej poczytaj na elektroda.pl np. to :http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic431049.html
Ostatnio edytowany przez jawojx (2013-05-06 13:18:12)
Offline
@jawojx:
Heh w sumie niezły pomysł, ciekawe ile by pociągnął na takim aku ;] dzięki za info poczytam.
Niestety moja miejscowość ma takiego pecha że potrafią być burze naprawdę długie - rekord jaki pamiętam to coś koło 21 godzin (zaczęła się około 20:00 skończyła dnia następnego około 17:00), do tego wtedy to nie był sam opad deszczu a raczej takie wiszące... coś nad nami - wyglądało jakby ostra mgła która jak na złość nie chciała się ruszyć przez tyle godzin a co 2-3 minuty było słychać wyładowanie - wtedy kilka ulic przez kilkanaście godzin prądu nie miało (u mnie żarówki świeciły się wtedy na ~50% mocy - widać gdzieś po drodze coś było rozwalone). Tak więc zdarza się ;]
Offline
jawojx napisał(-a):
Huk napisał(-a):
... Pytanie czy ktoś zna jakieś źródła zasilania do których można by podpiąć łapka tak aby spokojnie można było na nim pracować te 10 godzin? Kiedyś patrzałem za bateriami żelowymi (takie jak w wózkach inwalidzkich - waga do 50 Kg), są może jakieś przetworniki które można by do takiej baterii podpiąć i potem jakoś podłączyć to do lapka? Coś na zasadzie - przetwornik do baterii z wyjściem na zwykły kabel, do wyjścia jak by nigdy nic podpinamy zasilacz od lapka i działamy na tej baterii żelowej przez dobre kilka (dziesiąt) godzin? ...
Rozwiązanie jest inne , akumulator samochodowy 12V około 50Ah (około 200zł) dołączyć do niego gniazdo zapalniczki plus uniwersalny zasilacz samochodowy do laptopa 90-100W (około 100zł) , ewentualnie zamiana zasilacza na przetwornice samochodową (mniej opłacalne), no i jak nie ma w domu to prostownik samochodowy do ładowania akumulatora (100zł) .Jedno naładowanie wystarczy na parę razy po 10 godzin .Tylko że jak burza będzie przez 10 godzin to radze rozglądać się za Arką Noego , a nie ... heeee.
Dokładniej poczytaj na elektroda.pl np. to :http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic431049.html
Cenowo to jest dobre rozwiązanie ale jak akumulator ma być w pomieszczeniu mieszkalnym to lepiej skorzystać z akumulatorów żelowych.
Offline
Huk napisał(-a):
@jawojx:
....ciekawe ile by pociągnął na takim aku...
No licząc tak bardzo w uproszczony sposób. Przeciętny laptop ma baterię najczęściej 4400 lub 6600 mAh , dla uproszczenia przyjmijmy że ma baterie 5000 mAh = 5Ah , a tu masz np. 50Ah przy 12V .Nawet jak twój laptop działa na napięciu 20V to będzie około 6x dłużej , czyli jak było 4 x 6 = 24 godziny . Tak bardzo prymitywnie .
lukaz1987 napisał(-a):
Cenowo to jest dobre rozwiązanie ale jak akumulator ma być w pomieszczeniu mieszkalnym to lepiej skorzystać z akumulatorów żelowych.
Jak najbardziej się z tobą zgadzam jak starczy gotówki .Tylko nie ma co przesadzać jak akumulator jet nowy i szczelny nic się nie stanie , wiadomo nic tam zdrowego nie ma , ale można zawsze zrobić długi przewód i trzymać akumulator w garażu , na strychu , gdzieś daleko w pokoju babci (z babcią to jest żart ) .Akumulatory żelowe są drogie , a to ma być rozwiązanie jak najtańsze (tak mi się wydaje) bo do korzystania tylko czasami .
Offline
schowac do szafy najtaniej?;-).
Offline
Nie no w szafie babcia już schowana. :)
Offline
rychu napisał(-a):
Jacekalex napisał(-a):
Do tego wyłącznik różnicowo-prądowy, 300mA w budynku (przeciwpożarowy),
i 30mA w mieszkaniu (przeciwporażeniowy).co różnicówka ma wspólnego z konkursem to ja nie wiem :P przecie gość pyta o zabezpieczenie przed przepięciami atmosferycznymi, a nie porażeniem/pożarem.
powiedzmy sobie szczerze: skutecznych zabezpieczeń sprzętu komputerowego/RTV/AGD przed zniszczeniem, spowodowanym przepięciem w instalacjach elektrycznych po uderzeniu pioruna NIE MA. i tyle. siedzisz w domu i słyszysz coraz głośniejsze grzmoty --> wyciągasz wtyczki z gniazdek. matka natura ma w dupie, na ile dałeś się naciągnąć specjalistom od marketingu i innym cwaniakom obiecującym, że jakiś przedłużacz z magicznym przyciskiem i kolorowymi lampkami ochroni twój sprzęt.
Bezpośredniego uderzenia zazwyczaj chałupa nie wytrzyma, choć regul nie ma, na mojej ulicy raz piorun walnąl w komin, ale dach nie był nawet zniszczony, co było o tyle dziwne, że chałupa kamienica piorunochronu nie ma.
Zabezpieczenia przepięciowe natomiast pomagają, jak gdzieś w okolicy walnie np w sieć napowietrzną, i jest potem bardzo fajny impuls, jeśli trafi w kabel z fazą.
Także nieprawda jest, że każdy piorun i nie ma bata, bo piorun piorunowi nierówny.
Faktem natomiast jest, że porządne zabezpieczenia, to nie są tanie rzeczy.
Dodatkowo rożna jest odporność sprzętu, np stare lodówki wytrzymywały impuls przepięciowy na poziomie 2,5 kV.
Pozdro
;-)
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2014-03-31 15:39:30)
Offline
panowie :) piorunochrony nie uchronią was przed skutkami przepięć. instalacje odgromowe ochraniają budynki, i to jest jedyna rzecz, którą robią. gdyby piorun walnął w budynek bez piorunochronu, prawie na pewno skończyłoby się to uszkodzeniem budynku i pożarem. a tak piorun trafia w piorunochron, który jest najwyżej wystającym elementem budynku i nie czyniąc większych szkód jest odprowadzany do ziemi. przepięcia w instalacjach elektrycznych pojawiają się wskutek indukowania się napięć wywołanych przepływem prądu piorunowego w bliskości tych instalacji. tzn. wystarczy, że prąd wywołany uderzeniem pioruna przepłynie w pewnej odległości od przewodów elektrycznych - nie musi w nie trafić bezpośrednio
przepięcia mogą pojawić się w sieci elektroenergetycznej nawet wtedy, gdy piorun walnie gdzieś dalej od domu, ale w pobliżu zasilającej nas linii elektroenergetycznej (między domem a transformatorem). jeżeli ktoś mieszka w bloku, to odległość do transformatora zasilającego jest pewnie niewielka, więc mniejsza szansa na takie atrakcje. jeżeli ktoś mieszka w Polsce północnej to może się jeszcze mniej przejmować piorunami, bo są one tutaj rzadsze i słabsze niż w pozostałej części kraju (na pomorzu nie ma nawet obowiązku budowania instalacji piorunochronnych). w górach pioruny są oczywiście najbardziej zjadliwe.
nie ma żadnych badań potwierdzających większą skuteczność piorunochronów aktywnych w odniesieniu do tradycyjnych. to kolejny szamanizm, mający na celu wyciągnięcie od ludzi pieniędzy. strona podrzucona przez caro_cenzura zresztą dość dobrze to wyjaśnia
rozwiązanie z akumulatorem samochodowym i przetwornicą jest dobre, tylko musiałbyś się określić, jaki komputer chcesz z tego zasilać. do laptopa wystarczy przetwornica o mocy 150W za stówę, do desktopa 600W trzy razy droższa. typowy akumulator samochodowy o pojemności 50 Ah powinien wystarczyć na jakieś 10-12 godzin pracy laptopa albo 2-4 godziny dla desktopa.
Offline
@Rychu
W poście nr 4 napisałem, co można dostac do zabezpieczenia sieci elektrycznej zasilającej, i co jest obowiązkowe w nowych budynkach zgodnie z dyrektywą BIura Politycznego Komisji Europejskiej.
Oczywiście wobec zjawisk naturalnych nie ma zabezpieczenia na 110%, wszystkie istniejące zabezpieczenia zmniejszają w rożnym stopniu ryzyko, ale nie likwidują go całkowicie.
Fajnie byłoby, gdybyś napisał jak elektryk, co można stosować na instalacjach zasilających, i co twoim zdaniem stosować warto, bo na razie jak czytam twój tekst, to mam wrażenie, jakby to była jakaś ulotka Amwaya, albo innej sekty religijnej, np AppleUsers.
Może skomentujesz np ten opis:
http://www.tech.co.bydgoszcz.pl/ochr2.html
Natomiast co do piorunochronów, to ich skuteczność wynika głównie ze sposobu zamontowania, linka piorunochronu musi sięgać lustra wód powierzchniowych, żeby to było skuteczne, a sporo piorunochronów było wkopywanych na głębokość jedne-dwóch łopat, bo tak najłatwiej i najszybciej.
I potem dużych budynkach piętrowych najlepszym piorunochronem nie była linka na zewnątrz, tylko instalacja CO z pionami i kaloryferami.
Inny grzech pierworodny polskich piorunochronów, to zastosowanie linki stalowej ocynkowanej, która wkopana w ziemię rdzewiała i po kilku latach praktycznie znikała z powodu korozji.
W życiu nie widziałem piorunochronu, który byłby zrobiony z drutu czy linki nierdzewnej, ostatnio dopiero zaczęli robić prawidłowo, czyli linka przy gruncie łączy się z taśmą przewodzącą izolowaną, i ta taśma idzie pod ziemię.
Ale to istnieje dopiero od niedawna, podczas gdy większość piorunochronów w mojej okolicy pomięta czasy Wiesława G. albo Edwarda G, a niektore pamiętają jeszcze Adolfa H.
Najlepiej usłyszałem w inspektoracie nadzoru budowlanego kilka latek temu, że "prawo budowlane w tej kwestii odwołuje się do normy PN, a normy nie ma, więc nie wiadomo, jak się zabezpiecza budynki".
Tymczasem na budowie TBS niedaleko, w nowych budynkach mój kumpel instalował te zabezpieczenia i w skrzynce głównej każdego budynku (typ B) i na piętrach (typ C).
Chętnie usłyszę jakoś sensowną opinię na temat tych zabezpieczeń, które montuje się obowiązkowo w nowych budynkach.
I które zabezpieczają przy okazji wszystkie biurowce, gdzie są większe ilości wrażliwego sprzętu, lub po prostu firmy, które mają rozumnych szefów.
Pozdrawiam
;-)
Offline
Od siebie dodam, że akumulator samochodowy jest rozruchowy - bez problemu da 500A prądu (jeszcze pożar spowodujesz) do takich zastosowań są akumulatory żelowe.
Łączenia UPS z acarem ma niewielki sens - warystory i bezpieczniki w upsie już są.
Znam przygodę gdzie po uderzeniu pioruna prawdopodobnie właśnie w linię energetyczną popaliło sprzęt na całej ulicy. Energia była tak duża, że kable instalacji elektrycznej wypadały ze ścian.
Ostatnio edytowany przez bobycob (2013-05-07 09:00:38)
Offline
Jacekalex napisał(-a):
Najlepiej usłyszałem w inspektoracie nadzoru budowlanego kilka latek temu, że "prawo budowlane w tej kwestii odwołuje się do normy PN, a normy nie ma, więc nie wiadomo, jak się zabezpiecza budynki".
Jacek - litości -->> PN-86/E-05003/01
Offline
Bodzio napisał(-a):
Jacekalex napisał(-a):
Najlepiej usłyszałem w inspektoracie nadzoru budowlanego kilka latek temu, że "prawo budowlane w tej kwestii odwołuje się do normy PN, a normy nie ma, więc nie wiadomo, jak się zabezpiecza budynki".
Jacek - litości -->> PN-86/E-05003/01
To jest stara norma , chodzi o tą nową, która obowiązuje po wejściu do Unii Europejskiej.
Nawiasem mówiąc o tej, w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego usłyszałem na własne uszy, że nie ma żadnej, trafiłem na nią z rok później sam w necie.
Oczywiście nie można wykluczyć, ze to po prostu urzędnicy mieli ze mną kłopot,
bo kawa stygła, więc jak to zwykle........
Chciałem się dowiedzieć, jaka norma nakazuje instalowanie zabezpieczeń B i C w nowych budynkach i tego mi się nie udało na razie ustalić.
Wyczesałem ;)
http://jacekalex.sh.dug.net.pl/Normy_7.pdf
Tylko wygląda na to, że zamiast jednej normy, jest 50 innych, jak to w ZSRE. :P
Pozdrawiam
;-)
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2013-05-07 09:32:22)
Offline
Jacekalex napisał(-a):
W poście nr 4 napisałem, co można dostac do zabezpieczenia sieci elektrycznej zasilającej, i co jest obowiązkowe w nowych budynkach zgodnie z dyrektywą BIura Politycznego Komisji Europejskiej.
ale gość wyraźnie pyta o ochronę swojego komputera przed przepięciami powstającymi w sieciach elektroenergetycznych w czasie burzy, po co rozszerzać temat na wszelkie dostępne zabezpieczenia stosowane w instalacjach elektrycznych?
Jacekalex napisał(-a):
Fajnie byłoby, gdybyś napisał jak elektryk, co można stosować na instalacjach zasilających, i co twoim zdaniem stosować warto, bo na razie jak czytam twój tekst, to mam wrażenie, jakby to była jakaś ulotka Amwaya, albo innej sekty religijnej, np AppleUsers.
nie każdy musi rozumieć język techniczny.
Jacekalex napisał(-a):
Może skomentujesz np ten opis:
http://www.tech.co.bydgoszcz.pl/ochr2.html
co tam jest do komentowania? to powszechnie dostępna wiedza. pełno tego w folderach reklamowych producentów ochronników przeciwprzepięciowych.
Jacekalex napisał(-a):
Natomiast co do piorunochronów, to ich skuteczność wynika głównie ze sposobu zamontowania, linka piorunochronu musi sięgać lustra wód powierzchniowych, żeby to było skuteczne
obecnie obowiązującym źródłem wiedzy nt. wykonywania instalacji odgromowych są normy PN-86/E-05003/01 i PN-IEC 61024-1. nie ma tam ani słowa o żadnych wodach powierzchniowych, ani tym bardziej o linkach. urządzenia piorunochronne typowo wykonuje się z drutu i płaskownika (tzw. bednarki), linka jest raczej złym pomysłem.
Jacekalex napisał(-a):
I potem dużych budynkach piętrowych najlepszym piorunochronem nie była linka na zewnątrz, tylko instalacja CO z pionami i kaloryferami. Inny grzech pierworodny polskich piorunochronów, to zastosowanie linki stalowej ocynkowanej, która wkopana w ziemię rdzewiała i po kilku latach praktycznie znikała z powodu korozji.
stal ocynkowana rdzewieje? no, po długim czasie, w jakimś agresywnym środowisku, np. jeśli by zanurzyć ją w kwasie albo w jakichś roztworach solnych - kto wie, pewnie kiedyś by skorodowała.
Jacekalex napisał(-a):
W życiu nie widziałem piorunochronu, który byłby zrobiony z drutu czy linki nierdzewnej, ostatnio dopiero zaczęli robić prawidłowo, czyli linka przy gruncie łączy się z taśmą przewodzącą izolowaną, i ta taśma idzie pod ziemię.
Ale to istnieje dopiero od niedawna, podczas gdy większość piorunochronów w mojej okolicy pomięta czasy Wiesława G. albo Edwarda G, a niektore pamiętają jeszcze Adolfa H.
najwyraźniej krótko żyjesz ;) piorunochrony wykonane nawet za głębokiej komuny są nieestetycznymi, siermiężnymi, wręcz chamskimi, ale skutecznymi i bardzo wytrzymałymi zabezpieczeniami obiektów przed uderzeniami pioruów.
Jacekalex napisał(-a):
Najlepiej usłyszałem w inspektoracie nadzoru budowlanego kilka latek temu, że "prawo budowlane w tej kwestii odwołuje się do normy PN, a normy nie ma, więc nie wiadomo, jak się zabezpiecza budynki".
Tymczasem na budowie TBS niedaleko, w nowych budynkach mój kumpel instalował te zabezpieczenia i w skrzynce głównej każdego budynku (typ B) i na piętrach (typ C).
faceci z nadzoru budowlanego są inżynierami budownictwa, na instalacjach elektrycznych się nie znają i nie muszą, więc opowiadają, co opowiadają. poważne traktowanie wypowiedzi budowlańców w kwestiach elektrotechniki jest nieporozumieniem. równie dobrze możesz zapytać fryzjera albo piekarza, co o tym myśli.
Jacekalex napisał(-a):
Chętnie usłyszę jakoś sensowną opinię na temat tych zabezpieczeń, które montuje się obowiązkowo w nowych budynkach.
I które zabezpieczają przy okazji wszystkie biurowce, gdzie są większe ilości wrażliwego sprzętu, lub po prostu firmy, które mają rozumnych szefów.
opinii jest tyle, ilu wykonawców. powód - popieprzone prawo. czytaj ten dokument, paragraf 183. dla każdego coś miłego, możliwości interpretacyjnych jest więcej niż włosów na głowie.
Offline