Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
marcin'82 dzięki bardzo, czasem najprostsze rozwiazania są najlepsze :-)
Offline
rafi napisał(-a):
A zrównałeś dobrze poziomy głośności w obu odtwarzaczach przed porównaniem jak grają? W amatorskich warunkach można by próbować to zrobić odtwarzając raz z jednego, raz z drugiego ciągły ton i starać się zrównać poziomy na słuch. W praktyce często jest tak, że różnice subiektywnie odbierane jako wyraźne, podczas dobrze przygotowanych prób nagle znikają i nie chodzi tu wcale o jakieś schorzenie. Po prostu ludzki słuch tak działa.
Tu nie chodzi o poziom głośności, tylko jakość dźwięku.
Offline
Ja pozwolę się nie zgodzić z przedmówcą.
U mnie amarok brzmi (brzmiał ) najgorzej z wszystkich odtwarzaczy.
Choć nie posiadam dobrego sprzetu odsluchowego.
Najnowszej wersji nie sprawdzałem.
Offline
ja tam jestem zdania ze najlepiej gra VLC :] widac dobrze dźwięk koloryzuje.
jednak przyznam że pouzywalem VLC do odtwarzania muzyki i wrocilem do deadbeef, bo niestety ale VLC do muzyki sie nie nadaje
( na windzie mam foobara, ale tam jakos wszsytko jedno sterownik do karty jest wazny ).
Offline
davidoski napisał(-a):
Tu nie chodzi o poziom głośności, tylko jakość dźwięku.
Chodzi o to, że porównywanie jakości brzmienia programów (sprzętu też) bez uprzedniego zrównania poziomów głośności jest kompletnie bez sensu.
Ta sama muzyka odtwarzana z różną głośnością brzmi inaczej. Subiektywnie możesz to określić jako lepiej lub gorzej. Weź obojętnie jaki podręcznik akustyki a się przekonasz. Co prawda producenci wzmacniaczy mogą się starać kompensować te zmiany posługując doświadczalnie ustalonym wzorcem (np. krzywe Robinsona-Dadsona) ale nigdy nie będą w stanie zrobić tego idealnie nie wiedząc jak silnie wzmacnia Twój odtwarzacz, jaką skuteczność mają Twoje kolumny ani jaka jest akustyka Twojego pokoju. Kolejną przeszkodą jest sugestia i autosugestia. Jako przykład niech posłużą ludzie twierdzący, że są w stanie rozpoznawać kable połączeniowe na słuch. W czasie prawidłowo przeprowadzonych ślepych prób wszyscy bez wyjątku tracą tą zdolność. Nie wszyscy z nich są bezczelnymi oszustami-mitomanami. Większość po prostu bezkrytycznie uwierzyła zmysłom.
Według literatury człowiek jest w stanie wyłapać różnice poziomu głośności od ok. 0,3 dB dla czystego tonu (przy realnej muzyce jest nieco gorzej). Głośność powinna być zrównana do właśnie takiego poziomu i dobrze by jeszcze było aby przełączania odtwarzaczy dokonywała inna osoba, żeby wyeliminować autosugestię.
Ostatnio edytowany przez rafi (2012-04-18 21:32:28)
Offline
Gdyby to była prawda to nie istniałoby coś takiego jak audiofilizm. Wystarczyłoby zrobić głośniej swój sprzęt, aby "subiektywnie określić swój dźwięk jako lepszy"... Jeśli ktoś trochę się tym interesuje to różnicy w głośności na pewno nie pomyli z różnicą w jakości dźwięku. Wiem zatem o co Ci chodzi, ale takie coś może pomylić tylko osoba, która się kompletnie nie zna lub ma uszy stratowane przez słonie.
Offline
Oczywiście, że istnieje coś takiego jak audiofilizm ale to jest zjawisko z dziedziny socjologii a nie nauk technicznych. Pod tą nazwą kryje się bełkotliwa papka produkowana przez cwaniaków od marketingu wymieszana z dziecięcą naiwnością konsumentów, którzy są w stanie wybulić dziesiątki tys. złotych za przestarzały wzmacniacz wciśnięty w pretensjonalną obudowę. Audiofilskie uszy są niestety bardzo silnie zintegrowane z cennikami sprzętu. Powtarzam: podczas ślepych prób brylowanie nadludzkimi zdolnościami żałośnie się kończy i na placu boju pozostają tylko nieubłagane prawidła psychoakustyki lub jak wolisz słonie. :)
Offline
Trochę przesadzasz. Różnice w brzmieniu sprzętu występują i to znaczne. A to, że niekiedy sprzęt jest robiony bardziej pod snobizm i cenę tego nie zmienia.
Offline
Ani trochę nie przesadzam. Audiofilski marketing bazuje na informacjach dawno zdezaktualizowanych, ignorowaniu istnienia psychoakustyki oraz paranaukowych bzdurach (np. dość powszechna wiara w kierunkowość kabli). W tej chwili niskobudżetowa elektronika wprowadza zniekształcenia poniżej określonych doświadczalnie progów czułości ludzkiego słuchu. W prawidłowo przeprowadzonych testach jest nierozróżnialna. Po co więc przepłacać? Jeżeli różnica w brzmieniu jakiegoś programu lub sprzętu naprawdę będzie się różnić od pozostałych, to znaczy że jest uszkodzony lub wadliwie wykonany. Postęp w tej dziedzinie elektroniki już się zakończył. W tej chwili jeszcze tylko konstruktorzy kolumn głośnikowych pozostają daleko w tyle za elektronikami i mają sporo do zrobienia.
Ostatnio edytowany przez rafi (2012-04-21 19:55:52)
Offline
Proponuje, abyśmy pozostali przy swoim. Ty słuchasz na sprzęcie Pioneer/Sony/Sanyo/itd., a ja na.... innych :)
Offline
rafi: różnica w sprzęcie jest. Weź sobie słuchawki „pchełki” z bazaru za kilka złotych oraz Sennheisery z niższej półki, a sam się przekonasz. Nawet podwójnie ślepe próby wykażą różnicę, o ile uczestnicy będą choć odrobinę czuli na jakość dźwięku (czyt. nie będą głusi).
Ale, z drugiej strony, od pewnego poziomu jakość sprzętu już nie wzrasta. Zapewne faktycznie nie ma technicznej różnicy między audiofilskim sprzętem za kilkanaście tysięcy złotych a po prostu dobrej jakości sprzętem (takim, powiedzmy, od kilkuset do 2000 zł).
Offline
Jak ktoś koniecznie chce audiofilski sprzęt, to polecam drewniane głośniki o wadze fortepaniu, lampowy wzmacniacz, i płyty gramofonowe (nie żartuję).
Bo na takim sprzęcie nawet w płycie CD słychać, że to obróbka cyfrowa, a transmisja internetowa z kompresją, czy jakieś mp3, to już kompletne nieporozumienie.
Jedno, co jako tako słychać na takim sprzęcie - to DVD-audio i Super-Audio-CD (z nośników cyfrowych).
I jeden drobiazg - lampowy Denon kosztuje tyle, co niezły samochód.
Poza tym nie ma uniwersalnego przepisu na ludzkie ucho, więc żeby kupić jakieś głośniki czy słuchawki, najpierw trzeba je usłyszeć.
Co do słuchawek i głośników za 200 - 1000 - 3000 to i tak przeważnie cena nie ma nic wspólnego z rzeczywistą jakością.
Takie samo prawdopodobieństwo jest w znalezieniu całkiem dobrych słuchawek za 300 - 500 zł co za 3000 zł, po prostu w cenie ~100 dolarów/euro można kupić w normalnym świecie całkiem dobre słuchawki, a za 500$ nie ma w czym wybierać, bo w każdym sklepie są najwyżej 3 sztuki.
A u nas wsio z górnej półki jest wyraźnie droższe, niż w wielu normalnych krajach, i w ogółe jakbym chciał kupić porządne słuchawki, to najpierw muszę zamówić i czasami dać zaliczkę, a dopiero potem założyć na łeb i posłuchać.
Bo na bierząco w sklepach jest to, czego u Brytoli nawet śmieciarz nie kupi,
w dodatku w cenie, w jakiej u tychże Brytoli jest sprzęt przyzwoitej klasy.
Pozdrawiam
;-)
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2012-04-21 21:02:24)
Online
Dodam od siebie. Jak słuchać muzy to tylko na gramofonie i to z półki +10000 zł, a nie zawracać sobie mp3 czy jakimś softem typu foobar 2000 czy też Deadbeef. Nie ma jak to winyl, kto słuchał doceni- komp to inna bajka. Pozdro
Ostatnio edytowany przez Andrzej66 (2012-04-21 21:17:33)
Offline
http://www.youtube.com/watch?v=pssmVTAi48E
tam stał kiedyś jeszcze kaseciak Pioneera. słyszałem z tego dźwięk - doceniam
http://www.youtube.com/watch?v=YMsbAwRWsWg
Ostatnio edytowany przez dominbik (2012-04-21 22:31:00)
Offline
Minio, ja sam mam studyjne słuchawki za pareset zł. Przecież pisałem, że różnicy nie ma jeśli chodzi o elektronikę ale w kolumnach konstruktorzy mają jeszcze sporo do zrobienia. O słuchawkach faktycznie nie wspomniałem ale to się chyba rozumie samo przez się. Audiofilskie lampowe wzmacniacze ponoć niekiedy faktycznie da się odróżnić w testach. Na tym rynku zdarzają się konstrukcje naprawdę archaiczne albo ulepszane w garażach przez jakichś domorosłych magików, więc wcale się nie dziwię, że można usłyszeć "ciepłe lampowe brzmienie" czyli silne, łatwo wykrywalne pomiarowo zniekształcenia. Ogólnie można się nieźle uśmiać przeszukując pod tym kątem anglojęzyczny internet. Mp3 ludzie w testach rzeczywiście odróżniają, chociaż przy najwyższych bitrate nie jest to jakaś drastyczna różnica. Cyfrowej obróbki na CD rzeczywiście nie jestem w stanie wyłapać w przeciwieństwie do szumów i trzasków winylowych płyt z powodu zużycia i drobin kurzu.
Offline
Oczywiście mówimy o muzyce do słuchania.
Ale ...
rafi grałeś kiedyś na gitarze elektrycznej ?
Różnica we wzmacniaczu lampowym nawet średniej klasy a wzmacniaczu tranzystorowym jest kolosalna.
Nawet w samej technice gry ...
Ale tam akurat o co innego chodzi.
Tam wielki wplyw na brzmienie ma transformator głośnikowy a dokładniej wartości nasycenia rdzenia.
Offline
Nie grałem, nie znam się na rocku ale zdaję sobie sprawę, że masz rację. Sama gitara dźwięku nie wydaje, wzmacniacz jest jakby częścią instrumentu i słuchacze byliby z pewnością zawiedzeni, gdyby grał neutralnie.
Offline
Wersja 0.5.4-dmo1 z repozytorium debian-multimedia.org deb-multimedia.org nie wymaga innych pakietów z tegoż repozytorium.
Offline
ArnVaker napisał(-a):
Wersja 0.5.4-dmo1 z repozytorium debian-multimedia.org deb-multimedia.org nie wymaga innych pakietów z tegoż repozytorium.
O, zmiana domeny. Dzięki za info.
Przy okazji dobra okazja do wyłączenia/obniżenia priorytetu ;)
Ostatnio edytowany przez yossarian (2012-06-05 17:12:11)
Offline
Ohom, dobrze ze w repo multimedia jest...
Offline
A swoją drogą wczoraj wyszła wersja 0.5.5 i na stronie domowej projektu są deby do pobrania.
Offline
mati75: czym się różni Twój od tego z oficjalnej strony?
Offline
Podzielony na 3 pakiety, czyli nie instaluje zbędnych plików.
Offline
OK, wrzuciłem Twoją wersję w takim razie. :) BTW, masz jakieś repo ze swoimi pakietami?
Offline