Forum Debian Users Gang

Dobre pytanie. Sam jakiś czas temu się zastanawiałem nad czymś takim. Fakt, że programować się dopiero uczę ale od czegoś trzeba zacząć a im wcześniej się podepnie człowiek do jakiegoś większego projektu tym szybciej będzie doświadczenie.

Rzecz w tym, że większość projektów OS nie potrzebuje początkujących. Dam Wam przykład z własnego podwórka: potrzebuję kogoś (jedna lub dwie osoby) do stworzenia w pełni otwartego konkatencyjnego syntezatora mowy (DSP) dla języka polskiego. Wymagania: perfekcyjna znajomość C, znajomość zagadnień związanych z cyfrowym przetwarzaniem dźwięku, dobra orientacja w zagadnieniach syntezy mowy... i najważniejsze: umiejętność pracy ze świadomością, że pierwsze efekty będą słyszalne najwcześniej po kilku miesiącach od rozpoczęcia. I że nie ma co liczyć na laury, co najwyżej na drobną wzmiankę na jakimś tam forum...

Lepiej chyba spróbować napisać coś własnego, nie musi to być od razu hiper-wypaśna aplikacja (np. mój pierwszy program w Pythonie miał kilkanaście linii, a był używany przez wszystkich chyba niewidomych linuksiarzy przez jakiś rok). Zobaczycie co Wam najbardziej pasuje, w czym się dobrze czujecie, co Was definitywnie odrzuca. I wtedy dopiero można się brać za współuczestnictwo w projektach.

Ale to takie moje zdanie...

ethanak napisał(-a):

Wymagania: perfekcyjna znajomość C

Właśnie napisałeś przykład durnego argumentu. Co znaczy perfekcyjna znajomość? Czyli jak znam każde polecenie w C to już się nadaję nie umiejąc ich wykorzystać? Pierwszym problemem zabijającym projekty jest nieumiejętność formułowania prostych wymagań, czy to od samego projektu, jego struktur czy też od osób potrzebnych. Zgadzam się że warto pisać coś "dla sportu" jeśli myśli się o byciu programistą.

A baza projektów, np. GSC.

O jakim języku mówisz, który ma tylko 24 słowa kluczowe? Jak w ogóle można coś takiego napisać ;] We wszystkich językach jest "chyba tylko 24" ? Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz ;]

azhag napisał(-a):

Chodziło raczej o 24 języki.

Jeśli jest to napisane po polsku to jednak jestem za słowami kluczowymi. A jeśli jednak to języków jest ich jeszcze więcej.

Ostatnio edytowany przez kamikaze (2011-06-01 14:36:59)

qluk napisał(-a):

ethanak napisał(-a):

Wymagania: perfekcyjna znajomość C

Właśnie napisałeś przykład durnego argumentu. Co znaczy perfekcyjna znajomość?

A... zapomniałem.

Jednym z warunków jest wiedza o tym, co znaczy "perfekcyjna znajomość" danego języka programowania ;)

Zolnierzu napisał(-a):

ethanak, nie jestem początkującym - cały czas coś piszę, ale zależy mi na zdobyciu doświadczenia w pracy zespołowej, gdzie panuje jakaś organizacja pracy, stosuje się metodologie itd.

No to na 100% nie mój projekt - ja muszę zatrudnić primadonny i większość czasu musiałbym poświęcić na użeranie się z takowymi. Owszem, jest to też praca zespołowa - ale daj Ci dobry Boże nigdy w takim projekcie nie uczestniczyć :)

gindek napisał(-a):

38, czyli 150% mojego strzału, chodzi oczywiscie o "C", bo o tym byla mowa.

A tak z ciekawości (bo w gógielu jakoś znaleźć nie mogę tak na szybko) - ile słów kluczowych miał Algol 60?

Witam
Mam i ja pytanie w tym temacie.

Do tego, że do poziom umiejętności w dziedzinie jaką jest programowanie rośnie chyba proporcjonalnie do doświadczenia to już sam doszedłem. Próbowałem się czegoś nauczyć ale takie teoretyczne nauki w moim przypadku zawsze idą w las, gdyż nim dotrę do końca czy to książki czy jakiegoś przewodnika to już zapominam co było na początku.

Ostatnio była próba z pythonem i aby jakoś wykorzystać tą skromną wiedzę zacząłem nawet czytać djangobook dotarłem do rozdziału nr 4 i odpuściłem dochodząc do wniosku, że to mnie jednak nigdzie nie prowadzi.

W książce Programowanie. Teoria i praktyka z wykorzystaniem C++ Bjarne Stroustrup opisuje proces tworzenia oprogramowania w bardziej ludzki sposób niż np autorzy http://www.amazon.com/Programming-Language-2nd-Bria … 56&sr=8-1 gdzie ktoś w recenzji książki napisał, iż niejednokrotnie drapał się po głowie zastanawiając się o co w tym chodzi (podobnie było w moim przypadku).

Niestety dla mnie jest już zbyt późno aby zastosować się do ->
Recepta na sukces Malcolma Gladwella, czyli reguła 10 tys. godzin ;-)
jak również nie mam tego czegoś aby jak to ładnie zostało powiedziane w filmie The Social Network

Harvard undergraduates believe that inventing a job is better than finding a job.

Sam skończyłem w robocie, w której niemal chce mi się płakać i ostatnio nawet zacząłem szukać jakiejś alternatywy ale co trafię na jakąś ciekawą ofertę pracy związaną z programowaniem w tych portalach to jest wymóg x lat doświadczenia, więc odpuszczam bo jakim ja niby doświadczeniem mogę się wykazać.

Do pracy dyplomowej pisałem oprogramowanie sterujące μC avr w cyfrowym mierniku (o ile dobrze pamiętam był to atmega 8515) tzw http://pl.wikipedia.org/wiki/System_wbudowany i niemal "cała filozofia"* polegała na studiowaniu karty katalogowej tego urządzenia, kart katalogowych wyświtlacza lcd i zewnętrznego przetwornika a/c.
* nie znaczy to wcale, że była to bułka z masłem bo nie wiem jak wasze uczelnie ale moja uczyła wszystkiego poza rzeczami użytecznymi jednak na jej usprawiedliwienie muszę napisać, że to nie był wydział informatyczny ale "rzeczy" związane z elektrotechniką

Jak to więc jest z tymi profesjonalnymi programistami? Siadają do klawiatury i klepią kod niczym stenotypistka, czy jednak muszą szukać na bieżąco rozwiązań w postaci algorytmów, nazw bibliotek, które można wykorzystać itp? Zdarzają się takie dni, że nie napiszą więcej niż kilka linii kodu, że trudno im jest coś zrozumieć, że nie muszą "znać się" na wszystkim?

HAL9000 napisał(-a):

Jak to więc jest z tymi profesjonalnymi programistami? Siadają do klawiatury i klepią kod niczym stenotypistka, czy jednak muszą szukać na bieżąco rozwiązań w postaci algorytmów, nazw bibliotek, które można wykorzystać itp? Zdarzają się takie dni, że nie napiszą więcej niż kilka linii kodu, że trudno im jest coś zrozumieć, że nie muszą "znać się" na wszystkim?

Żeby pisać jak stenotypistka trzeba by siedzieć ciągle w jednym temacie, nawet nie w jednym języku. Bo np. klepanie aplikacji webowych różni się bardzo od pisania okienkowych, czy sieciowych itd. Algorytmów warto się uczyć, tak samo wzorców projektowych, są powtarzalne w różnych językach. Więc taka wiedza jest trwała. Nie ma co się rzucać na kilka języków naraz ucząc się i nie oczekiwać, że po przeczytaniu książki będzie się coś umieć. Książka da wiedzę czego należy się nauczyć ;] A nauczyć się można tylko używając w praktyce. Książke można przeczytać, ale potem trzeba dużo pisać i do książki wracać i jakoś to leci. Raczej nie da się osiągnąć stanu typu znam ten język i moge w nim wszystko napisać od ręki, z głowy. Programowanie to ciągła nauka, nowych bibliotek, nowych technik, technologii. Doświadczenie można zdobyć w firmach, które go nie wymagają wielu lat. Ale nawet tam startuąc warto mieć jakiś projekt (lub kilka) do pokazania. Firma nie zatrudni w ciemno, pracownik kosztuje i trzeba mieć jakieś potwierdzenie wiedzy. Na początku jest cięzko, potem jak masz już kilka fajnych firm w CV już leci z górki, czasem nawet nie sprawdzają na rozmowach bo nie ma po co. Polecam też robienie certyfikatów, mających jakąś renomę.

Odnośnie książek to jest parę pozycji polecanych przez bardzo doświadczonego dewelopera.