Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
Strony: ◀ 1 … 10 11 12 13 14 … 255 ▶
Wątek Zamknięty
http://www.foxhound.terramail.pl/rekin.jpg
Dzien z zycia ratownika lotniczego ;)
Offline
News z http://www.linux.pl/
Dwa miesiące temu zaprezentowano toster pracujący pod kontrolą NetBSD. Teraz przyszedł czas na Linuksa. VMS (Voluntary Milking System) to urządzenie potrafiące wydoić krowę w każdym momencie, gdy... ona sobie tego zażyczy :)
122 lata temu szwedzki wynalazca Gustaf de Laval opracował system mechanicznego dojenia krów. Dzisiaj, po wielu ulepszeniach potrafi on obsłużyć 60 zwierząt 3 razy dziennie, a wszystko to kontroluje oczywiście Linux :)
Zainteresowani mogą obejrzeć cały proces na 5 minutowym filmie udostępnionym tutaj -> http://www.delaval.com/Products/Movie_library/Autom … s/default.htm
Offline
sorry, ale nie moglem sie powstrzymac...
histria znana jest kilku osobom z forum, wszystkiego co tutaj opisuje doswiadczylem osobiscie w ciagu ostatnich dni...
zaczelo sie od tego ze szukalem netu w nowym saczu, pomijam fakt ze wynajmuje mieszkanie w postkomunistycznym bloku gdzie srednia wieku to 150 lat i kazdy zyje w przeswiadczeniu ze partia ciagle ma wladze...
znalazlem po dlugich poszukiwaniach providera: 100zl instalacja, 150zl miesiecznie za 512kb, dziele jak chce, zadnych ograniczen. W saczu takie ceny sa normalne wiec prosze sie nie dziwic, zreszta najepsze bedzie na koniec.
przyszli panowie instalowac net, az tu nagle niewiadomo skad zjawia sie stara babcia podpierajac sie kula i krzyczy: NIE WPUSZCZE NA DACH!! ZADNYCH ANTEN!! a do mnie MOZECIE NAWET Z POLICJA PRZYCHODZIC!! PO MOIM TRUPIE NA DACH WEJDZIECIE!! A JAK PODLACZYSZ NET TO ZOBACZYSZ CO CI BEDZIEMY ROBIC!!!
dobra...zwatpilem...
szukalem dalej, znalalzem rtk w nowym saczu, 3 mega upload 256, nie jest zle :) ale...109,19 miesiecznie za lacze, + 35 zl za kablowke (bo musze nawet jak nie ogladam) za kazdego dodatkowego kompa w sieci +45zl miesiecznie...
dobra, mysle, mam dwa kompy ale kto z ludzi ktorzy juz cos tam wiedza o sieciach bedzie placil za drugiego kompa??
przyszli panowie, za wpiecie kabla do moedmu wzieli 100zl...
zaczelo sie dzielenie, wraz ze "znajoma" spedzilismy nad tym kilka nocy, nie udalo sie. okazalo sie ze goscie niewiadomo jak przycinaja lacze w momencie udostepniania. nie pomogly regulki w iptables, squid, net dzialal tragicznie i koniec. zrezygnowany kupielm dodatkowy ip.
i sie zaczelo...
na dzien dobry okazalo sie ze musze sobie sam zalatwic huba bodz cokolwiek innego zeby rozdzielic lacze, bo oni mimo iz place kase nie zapewniaja nic. net dzialal przez kilka dni raz na jednym kopie raz na drugim bo musialem przelaczac kabel na modemie tym od nich, w koncu sie zdenerwowalem i przelaczylem mojego kompa na usb (modem mial dwa interface'y usb i eth) co sie okazalo? ze nie dziala pod debianem. dzownie i pytam o so chozi? mialo dzialac a nie dziala, ptyam sie co trzeba wkompilowac do jajka, drugi administrator ( ten ok, bo pierwszy to pajac jakich malo, ale o tym zaraz) dal mi moduly, wkompilowalem nie dzialalo.
pomijam fakt ze musialem do nich dzwonic i prosic zeby mi aktywowali nowy mac adres ( tez z usb) a za chwile zeby aktywowali stary bo usb jednak nie dziala. aktywowali w kazdym razie i wszystko dzialalo, na windzie... przelaczam sie na linucha i co? "do modemu podpieto nielegalny komputer" czy jakos tak, dzwonie i sie pytam o co chodzi, ze przed chwila dzwonilem i prosilem o aktywowanie maca z eth, i ze wszystko dzialalo az do teraz. A pan administrator mi mowi ze jestem IDIOTA i ze sie nie znam i ze mam trzy sieciowki u siebie! tlumacze mu wiec ponownie ze przed chwila dzwonilem i prosilem o aktywacje starego maca i wszytko dzialalo do restartu wiec niech mi laskawie odblokuje maca i po sprawie. on dalej swoje ze ja nic nie wiem i ze mam trzy sieciowki! zaprosilem go do domu, zeby sam przyjechal i spradzil skoro mi nie wierzy, bo ja do trzech umiem liczyc i wiem ze 3 to wiecej niz 2 i w dalszym ciagu upieralem sie ze mam tylko i wylacznie 2 karty sieciowe. skonczylo sie bluzgami z jego i mojej strony, ja okazalem sie mocniejszy psychicznie i pan administrator rzucil sluchawka. za kilka minut net dzialal na obu kompach.
w ramach zemsty wczoraj o 5 rano wylaczono mi net, wysylalem wazne dane na serwer no i ch..j bombki strzelil, wsyzstko poszlo sie pasc...
dzisiaj wpadl do mnie kumpel, wpialem jego laptopa do huba zeby sobie zgrac pewne rzeczy wchodze na net i co?
"do modemu zostal podpiety nielegalny komputer"
nie bede pisal co wtedy mowilem do siebie, bo mnie moderator z forum wywali...
pisalem maila z telefonu do tego normalnego administratora zajmujacego sie linuxem, odblokowal mi i odpisal zebym wiecej nie wpinal obcych kompow do sieci...
tragedia jednym slowem...
na koniec daje wam najlepsze:
cennik za zewnetrzne ip:
Uprzejmie informujemy, że istnieje możliwość uzyskania zewnętrznego nr ip.
Ze względów technicznych ( ze względu na ograniczenie transferu ) mogą go
uzyskać Ci klienci którzy samodzielnie korzystają z modemów.
Proponujemy następujące warianty cenowe: (opłata miesięczna)
128 kbit/s 95 zł
256 kbit/s 250 zł
512 kbit/s 500 zł
1024 kbit/s 1000 zł
Zgłoszenia kierować na adres ######@###.net.pl lub telefonicznie do RTK
jesli jestescie w saczu, z daleka omijajcie firme rtk. wspolczuje tylko temu adminowi of linucha, ze musi pracowac z imbecylami i zlodziejami, bo patrzac na ten cennik nie przychodzi mi do glowy nic innego...
pozdrawiam
Offline
dyscyplina pracy...
W pewnej firmie teoretycznie pracowali od, 8:00 do 16:00 ale
rzeczywistości nikt nie przychodził przed 8:30 i nie wyłaził przed
17:00,system działał do czasu zmiany kierownictwa. Jedna z pierwszych
decyzji nowego szefa była "poprawa dyscypliny pracy" sprowadzała się ona
do tego, ze obiecano płacić nadgodziny za prace, po 16, ale za to każde
spóźnienie powyżej 10 min. miało być odnotowywane w specjalnym zeszycie z
wyrysowanymi długopisem rubrykami: Data, kto, wielkość spóźnienia, powód
spóźnienia i "działania podjęte w celu jego minimalizacji". Ludziom pomysł
się nie podobał, ale konkurencyjna propozycja zmiany godzin pracy na 8:30 -
16:30 nie przeszła wiec zaczęli się dostosowywać. Najbardziej z tego powodu
cierpiał jeden facet; 3 lata do emerytury, nieprzeciętny mózgowiec, pełno
patentów i wniosków racjonalizatorskich w ogóle kupa zalet z wyjątkiem
punktualności. No i oczywiście jako pierwszy spóźnił się oponad 0,5
godziny i musiał się wpisać do zeszyciku.
Jego wpis wyglądał tak: data, nazwisko, "powód spóźnienia: Wstałem jak
zwykle o 6:30, umyłem się i na chwile poszedłem do sypialni. Popatrzyłem
na żonę i dostałem erekcji; w moim wieku takiej okazji już nie można
marnować." W rubryce "działania podjęte w celu minimalizacji spóźnienia
napisał: "zrezygnowałem ze śniadania".
Podobno był to pierwszy i ostatni wpis w zeszyciku...
Offline
Uwaga link dla osub tylko o mocnyhc nerwach
http://www.albinoblacksheep.com/flash/winrg.php
Offline
jesli jestescie w saczu, z daleka omijajcie firme rtk. wspolczuje tylko temu adminowi of linucha, ze musi pracowac z imbecylami i zlodziejami, bo patrzac na ten cennik nie przychodzi mi do glowy nic innego...
Ja wlasnie mam neta z rtk'u. Na szczescie nie dziele lacza i mam wlasny modem podlaczony pod sieciowke to net mam bez problemu pod win i pod linuxem. Nie wiem jak inni ale ja juz mialem wlasne przezycia z ta chora firma, naprawde to co mowisz jumanji to swieta prawda. Jezeli jeszcze raz moglbym wybierac to nigdy nie bral bym neta u tego providera! Podam jeden ze swoich przykladow...
Jak kazdy user w sieci mamy konta shellowe z dostepem do www na ich serwie. Wiec co mamy z nich nie korzystac jak nam sie naleza. Wiec wrzucam sobie pewne pliczki na serw. Na uczelni mam zajecia na kompach i akurat potrzebuje tych plikow to lacze sie przez ftp'a sciagam sobie i jestem happy. Ok dzien mija, po paru dniach wchodze na stronke a tam biala stronka z napisem "konto zablokowane" wiec mysle ku.... co jest? Pisze do admina maila.. nic.. pisze nastepnego.. nic, wkoncu dostaje odp po paru dniach z czyms w stylu:
------
Od kiedy uzytkownicy cst korzytaja z rtk?
<tutaj logi z ftp'a z jakims ip z zewnatrz i data>
-------
No mail strasznie tworczy jak przystalo na admina ktory wyjasnia przyczyny zablokowania konta.
Wiec sie troche zakurzylem i mu pisze ze wtedy bylem w szkole i stamtad sie laczylem dlatego ip z cst jest. I nie lamie zadnego regulaminu bo to moje konto i to JA sie do niego lacze a nie osoby 3cie.
Czekam na odp.. nie nadchodzi.. czekam czekam a konto dalej zablokowane, wkoncu dzwonie, a admin laskawie ze wlasnie odblokowuje.
To tylko z nielicznych przypadkow starcia z ta firma, totalnie zlewaja swoich uzytkownikow i maja to gdzies by najpierw zbadac przyczyny a nie pochopnie postepowac jak w tym przypadku!
pozdro
Offline
Przygody Kubusia Puchatka
Część Dziewiętnasta - Shopping & Fucking
- Booooli... - jęknął Puchatek. Chwilowo wolał nie otwierać oczu.
- Znaczy, że jeszcze żyjesz - wystękał Kłapouchy. Jego głos był dziwnie wygłuszony i miał metaliczny pogłos.
Kubuś zaryzykował uniesienie powiek. Kiedy podwójny obraz połączył mniej więcej w jeden, miś z wysiłkiem skoncentrował się na rejestrowaniu szczegółów otoczenia. Takich jak
Kłapouchy z łbem w wiadrze rzygowin, Tygrysek rozciągnięty na blacie beznogiego stołu kuchennego, Prosiaczek chrapiący w wypełnionym do połowy bełtami zlewozmywaku czy wreszcie, uśmiechający się błogo przez sen Królik, z którego dupy wystawała przepychaczka do klopa.
- ... i jeszcze jedną lewatywę, siostro... - mamrotał przez sen.
- Obudź się pierdolony długouchy ciotopedale! - nie wytrzymał Kubuś.
- O ranyyy! - wrzasnął Królik zrywając się na równe nogi. Rozejrzał się wokoło nieprzytomnym wzrokiem i usiadł na podłodze.
- Ćlumpf! - przepychaczka przyssała się do pokrytej sraczkowatym linoleum podłogi. Jej trzonek w całości zagłębił się w dupie długouchego.
- Ałakurwanendza!!! - wrzasnął królik. - Czy już zawsze będę się, ****, budził z jakimś badziewiem w dupsku?
- Zawsze - wyszczerzył zęby Puchatek. - Tak ładnie prosisz, żeby ci w nią coś wsadzić, zawsze kiedy wypijesz piąte wino. Pakować cię nie będziemy, bo my pieprzonymi ciotami nie jesteśmy, a po Krzysia nikomu nie chce się biegać. Zresztą on i tak woli być bierny. No więc pakujemy to, co jest pod ręką. Ciesz się, że to nie był pogrzebacz.
- Slurpp - pop! - rozległo się, gdy Królik ostrożnie podniósł się z podłogi zostawiając za sobą przepychaczkę.
Ten dzwięk obudził zanurzonego w zlewie Prosiaczka.
- Kurwaaa! Pomocy, topię się - zawołał miotając się w rzygowinach.
- Kurwaaa! Pomocy, spadam - wrzasnął obudzony jego krzykiem Tygrys.
- Kurwaaa! Pomocy, oślepłem - zadudnił w wiadrze głos Kłapoucha.
- Kurwaaa!!! Zamknąć parszywe ryje!!! - Puchatek odezwał się przytomnie. Tuż po przebudzeniu, zanim jeszcze przyjdzie kaczor, zawsze miał paru minutowy moment, w którym myślał logicznie i jasno. Mniej więcej do pierwszego klina. - Prosiak! Wcale się nie topisz.
Tygrys! Stół od poprzedniej biby nie ma nóg, więc nawet jak spadniesz z tych pięciu centymetrów, to się durny chuju nie potłuczesz. Kłapouch! Po prostu, **** nędza, wyjmij głowę z pierdolonego wiadra!
- Wybawco!!! - ryknęła wdzięczna trójka kompanów.
- Ale ja sobie tą przepychaczkę zapamiętam - warczał pod nosem niezadowolony Królik. -
Pedzia będą ze mnie robić, skurwysyny niedorobione...
Szybko okazało się, że do picia w domku Puchatka zostało już tylko paskudne bezalkoholowe piwo "Mocny Full (rekwizyt filmowy)". Ale w gardle kołek, co począć - ekipa postanowiła udać się do sklepu Baba Jagi(tm).
- Whassup, Chuju! - przywitał się serdecznie Prosiak.
- Whassuuup! - Baba Jaga(tm), znany również pod pseudonimem artystycznym "członek" wywalił język na brodę.
- Dwie zgrzewy "Classica", tylko **** szybko, bo suszy jak skurwysyn.
- A kasa jest? - zaniepokoił się członek.
- Kłapciu, ile nam zostało? - spytał niechętnie Kubuś.
- 1014zł i 28 groszy.
- Zajebiście!!!
- W tym 1000zł w banknocie z kopernikiem.
- ****, debilu, po członek nosisz ten stary papier??? Wkurwiasz mnie, wiesz!?! - zirytował się Prosiaczek.
- Chcesz wyjść? - Kłapouchy posłał mu swój słynny uśmiech "jeśli - szukasz - kogoś - kto - nakarmi - cię - twoimi - własnymi - jajcami - to - znalazłeś".
- Dobra, ****, co się denerwujesz. To przez kaczora, taki drażliwy się robisz - Prosiakowi wyraźnie zrzedła mina.
- Ej, panowie, nie starczy wam na dwie zgrzewy - przerwał pogawędkę członek. - Tu nie hipermarket, tu są, ****, prawdziwe polskie ceny! Jak chcecie się nachlać za pół darmo to... - nie dokończył. Wierny bejsbol Kubusia posłał go na podłogę.
- ... idźcie do hipermarketu - dokończył za niego miś, wyszczerzając się z satysfakcją.
- No to idziemy! - zadecydował podjarany Prosiak.
- Ale najpierw winko na drogę - stwierdził Tygrys łapiąc kilka flaszek "Classica". Rozdawszy je kumplom, wlazł na ladę, wypiął dupę i bez ceregieli zesrał się na zmasakrowanego Baba Jagę(tm).
- A tobie, ****, co odpierdoliło?
- Nie wiecie chłopaki? - zdziwił się Tygrys. - Kto wypina, tego wina. Znamy się z chujem tyle czasu, że nie możemy go tak po prostu okraść. To byłoby chamskie. Jeszcze cofnął by nam zniżkę...
Nasza ekipa wytoczyła się rechocząc z leśnego sklepiku, i skierowała swe nierówne, poplątane kroki w stronę hipermarketu Kalafiur, który pedalskie francuziki wybudowały na skraju lasu.
Pierwszą przeszkodą, jaką napotkali na miejscu okazał się system racjonowania wózków.
Wszystkie stały poprzyczepiane do siebie łańcuchami, tak, żeby przemiłe starsze panie spędzały całe godziny, zastanawiając się, jak je rozłączyć. Przecież gdyby wystarczyło włożyć do wózka monetę, tak jak było napisane na ścianie, to byłoby stanowczo za łatwo. O nie, starsze panie za punkt honoru stawiają sobie obejście tego zabezpieczenia. Na swoje nieszczęście nasza dzielna drużyna, trafiła na jedną z tych wózkowych hackerek - emerytek.
- Szybciej, pierdolona jędzo! - już po minucie czekania zirytował się prosiaczek.
- Zamknij dziób, kurduplu - sfrustrowana niepowodzeniami na polu wózkowego hackerstwa emerytka, najwyraźniej złapała agresora. - Jak zarobisz w ryj laską, to się oduczysz pyskować starszym.
Jednak wykonana z nierdzewnej stali laska nie dosięgła głowy prosiaczka. W locie przechwycił ją Królik, i zdzieliwszy jędzę w ryj, zaczął udowadniać, że bawi go także, kiedy kto inny ma coś wetknięte w dupę. Przedtem jednak palnikiem acetylenowym, który na wszelki wypadek zawsze miał pod ręką, rozgrzał do czerwoności jeden koniec laski.
- Ładnie żeś ją załatwił - cmoknął z uznaniem Puchatek. - Tylko, dlaczego wsadziłeś jej ten nierozgrzany koniec?
- Żeby za ten rozgrzany koniec nie mogła złapać i jej wyciągnąć - odparł szczerząc się Królik.
- Ty to chyba osobiście masz coś do starych jędz? - zagadnął Kłapouchy.
- Wiesz, jaką zajebiście wielką mam rodzinę? Jakbyś miał 172 stare ciotki, też byś to miał - odparł przez zaciśnięte zęby Królik, odcinając palnikiem łańcuch przytrzymujący wózek.
Już po chwili cała ekipa wparadowała do środka Kalafiura. To jest wjechała, zaprzężonym w
Kłapoucha wózkiem.
- Wio!!! - darł się na całe gardło Prosiak.
- Spierdalać, teraz moja kolej! - zaprotestował osioł.
- Wio, powiedziałem, niedorobiony ośle!
- Chcesz wyjść???
- No dobra, co się **** irytujesz??? Już wysiadamy.
Kłapouchy usadowił się w wózku.
- Naaaaprzód! Do stoiska z wódą! - zakomenderował.
Pozostali przyjaciele z wysiłkiem rozpędzili wózek.
- I raaaz! - krzyknęli puszczając go w stronę piramidy puszek piwa "Hyskie" 2.10zł/05l.
- PIERDUDUDUDududududu!!!... - rozległo się w całym sklepie.
- PRACOWNIK DZIAŁU SPOŻYWCZEGO PROSZONY DO STOISKA Z ALKOHOLEM!
- rozległo się w całym sklepie.
- Jak się wygrzebię, spod tej sterty puszek, to was wszystkich rozjebię - rozległo się w całym
sklepie.
Kłapouchy nie miał jednak dotrzymać tej obietnicy. Pierwszą rzeczą, jaką zobaczył, gdy wstawił głowę ponad stertę puszek były wrotki. We wrotkach umieszczone były długie nogi zakończone zgrabnym tyłeczkiem w białych majteczkach ledwie osłoniętych króciutką, czerwoną spódniczką. Kłapouchego zaswędziało. A nie był to wcale jeszcze koniec atrakcji. Powyżej znajdowały się dwa urocze cycki, na których kołysał się identyfikator "Pracowniczka Hipermarketu Kalafiur - Marzena". Kłapouchy, skuszony tym widokiem, spojrzał jeszcze wyżej. Niepotrzebnie. "Taka laska, a zamiast twarzy reklama cyrku" - pomyślał. "Nic to, flagę na twarz i ..."
- Avantiiii!!! - Kłapouchy wydał z siebie okrzyk bojowo - godowy, rzucając się na dziewczynę.
Wprawnym ruchem zdarł jej bluzkę, drugą rękę zapuszczając do majtek. Nim przyjaciele dotarli na miejsce zdarzenia, zdążył wziąć Marzenę opierając ją o regał z fistaszkami. W międzyczasie reszta zajęła się pakowaniem do wózka, wszystkiego najprocentowszego. Tylko Prosiaczek, który co chwila zrzucał z półek jakieś butelki swoją sterczącą pytą, został oddelegowany do Marzeny.
- ****, co robisz durny Bekonie?!? - wściekł się Tygrys. - Jak tak nie możesz wytrzymać, to idź zmienić Kłapoucha. Zmęczył się już, więc teraz ty możesz przepchać szparkę tej siksie! Prosiakowi nie trzeba było dwa razy powtarzać.
- AAAAAAaaaaaaach!!! - rozległo się w całym sklepie.
- Słyszałeś - skomentował Kubuś sięgając po litrową Łódkę-Bolls - już się za nią wziął.
- A czujesz ten zapach? - zagadnął Tygrys chwytając tequilę.
- Acha...
- Palona guma, skubaniec założył prezerwatywę.
Po mniej więcej pół godzinie ekipa była gotowa do wyjścia. Tygrysek, Puchatek i Królik udali się w kierunku kasy mozolnie popychając załadowany wózek. Kłapouchy i Tygrysek udali się w tym samym kierunku, nie mniej mozolnie popychając, nie mniej załadowaną Marzenę.
- Kto z państwa płaci? - burknęła kasjerka.
- Marzena! - wykrzyknęli razem.
I tak, nasza dzielna brygada zdobyła alkohol i dupę na wieczorną imprezę. A po wypiciu koszyka zacnych trunków, twarz Marzeny wydała im się całkiem znośna. Dmuchali ją sobie na wszyscy zmianę, z wyjątkiem Królika, który po kilku głębszych poszedł szukać przepychaczki do klopa...
Koniec Części Dziewiętnastej
Offline
Offline
Dawno, dawno temu był sobie młody człowiek, który obiecał sobie zostać wielkim pisarzem. Mówił: "Chcę pisać rzeczy, które będzie czytał cały świat, rzeczy, które poruszą ludzi aż do głębi, rzeczy, które będą sprawiały, że będą krzyczeć, płakać, zwijać się z bólu i wściekłości!"
Teraz pracuje on dla Microsoftu pisząc komunikaty o błędach.
Dwóch gejów w sklepie zauważa super nowe prezerwatywy: jedna w kształcie najnowszego modelu Mercedesa. Gej na to do drugiego geja:
- Ale super będziemy to robić z najnowszym autem!
Na to drugi gej a może kupmy ta druga - to super samochód wyścigowy,
wiesz... hm... będzie tak szybko i tak super.
Na to sprzedawca:
- Wy to sobie kupcie terenówkę i tak po gównie będziecie jeździć
Offline
Rzecz dzieje się w szpitalu psychiatrycznym. Od wielu lat
przebywa tam pan Tadek. Pan Tadek nie odezwał się do nikogo
przez ten okres i generalnie zajmuje się patrzeniem w okno.
Pewnego letniego popołudnia za oknem pojawia się ogrodnik,
który nawozi grządki z truskawkami. Po godzinie wpatrywania się
w ogrodnika pan Tadek pomalutku wstaje i rusza w stronę okna,
otwiera je powoli, patrzy na ogrodnika, patrzy na truskawki
i wypowiada zdanie:
- A co Pan robi?
Konsternacja. Wszyscy pacjenci i personel zupełnie zaszokowani -
pan Tadek się odezwał!
Ogrodnik odpowiada:
- Ja, panie Tadku, nawożę truskawki.
Pan Tadek myśli i w końcu:
- Co?
Ogrodnik:
- No ... posypuję je nawozem.
Pan Tadek po namyśle:
- Co?
Ogrodnik:
- No ... posypuję truskawki gównem, żeby były lepsze.
Pan Tadek myśli:
- Aha ...
Pan Tadek zamyka pomału okno i zamyślony wraca na miejsce. Siada
i myśli. Po półgodzinie wstaje, podchodzi do okna, otwiera je i mówi:
- Wie pan co? Ja truskawki posypuję cukrem, żeby były lepsze, ale
ja to podobno jestem nienormalny.
Offline
Są dwa okopy: niemiecki i polski. I tak walczą ze sobą, strzelają
do siebie ale jak na razie żadna ze stron nikogo nie trafiła. Aż wreszcie
jeden z polaków powiedział:
- Te jakie jest najpopularniejsze imię niemieckie?
- Hmmmm... Może Hans?
- O! Dobre! Krzykniemy Hans, i może jakiś jeleń się wychyli to go
zastrzelimy.
No i wołają:
- Hans!
- Ja!? - Szwab się wychylił... JEB! Dostał kulkę.
- Hans!
- Ja!? - JEB! Następny...
- Hans!
- Ja!? - JEB!
I tak ich powybijali, zostało tylko kilku...
Siedzą te szwaby i myślą:
- Może my też tak zrobimy?
- Ja! Jakie jest popularne imię polskie?
- Może Żdźichu?
- Ja gut!
I ryczą:
- Żdźichu!
- (cisza)
- Żdźichu
- (cisza)
- Żdźichu!
- Żdźicha nie ma jest na wakacjach... To ty Hans?
- Ja!
- JEB
Offline
Offline
Offline
hehe niezła fabuła, tylko patrzeć jak czek do mnie i do BiExi dojdzie za użycie naszych wizerunków ;p
Offline
skoro caly swiat was juz zna jako doskonalych aktorow pseudodramatycznych komedii to moze okazecie dobry gest i zasponsorujecie uzytkownikom nowy sprzet do pisania postow na forum :D
Offline
Rumi !! - Ty żyjesz ? widocznie umiesz pływać, bo myślałem że się utopiłeś :D
Online
a włąśnei że nie umiem :/ prędzej latać
Offline
Retusz modelek:
http://glennferon.com.nyud.net:8090/portfolio1/portfolio01.html
http://homepage.mac.com/gapodaca/digital/blonde/index.html
http://homepage.mac.com/gapodaca/digital/bikini/index.html
Bez makijażu:
http://www.complex.com.pl/~wisienka/makijaz.htm
enjoy ;)
To wszystko kojarzy mi się z naszym polskimi mechanikami/blacharzami - tu się wyklepie, tu się zaszpachluje, przeszlifuje, pomaluje i będzie jak nie śmigane.
Jeszcze zacznę się kiedyś bac patrzeć na swoją żonę z rana
Offline
Offline
Wątek Zamknięty
Strony: ◀ 1 … 10 11 12 13 14 … 255 ▶