Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
ippo76 napisał(-a):
Piotr3ks napisał(-a):
...
Czy oby na 100% to wyuczona bezradność ? Taka sąsiadka jednak potrafi znaleźć porządnego fachowca :)A jesteś pewien, że nie odwiedziła wcześniej całej klatki schodowej? ;)
W przeciętnym bloku 4 piętrowym to pół biedy, gorzej w 11 piętrowym wieżowcu :)
Okejos, koniec! Temat jest o naprawianiu sprzetu za free, a nie młodych ładnych sąsiadkach :)
Offline
Piotr3ks napisał(-a):
ippo76 napisał(-a):
Piotr3ks napisał(-a):
...
Czy oby na 100% to wyuczona bezradność ? Taka sąsiadka jednak potrafi znaleźć porządnego fachowca :)A jesteś pewien, że nie odwiedziła wcześniej całej klatki schodowej? ;)
W przeciętnym bloku 4 piętrowym to pół biedy, gorzej w 11 piętrowym wieżowcu :)
Okejos, koniec! Temat jest o naprawianiu sprzetu za free, a nie młodych ładnych sąsiadkach :)
Tyle że taka młoda, ładna sąsiadka zazwyczaj "odpłaci się" kawą i ciastkiem, a do tego miłą rozmową:)
A czasem tak bywa, że naprawiasz komuś komputer za free, a zaraz po wejściu usłyszysz "To zobacz co tam nie działa, bo ja nie mam czasu bo mój serial leci" i w ten sposób zostajemy sami na parę godzin z komputerem.
Offline
saigard: Przyznaję Ci rację. Informatyk też człowiek i też ma swoje uczucia :)
Offline
Niektórzy baaardzo wygodni są. Ja np. wczoraj "administrowałem zdalnie " za pomocą pidgina na dystansie ponad 400 km. Problem: "Jak się wyłącza aktualizacje w tym j******m firefoksie". Pomógł scrot na imageshack ;)
Offline
Pomagam znajomym przy PC za darmo (praktycznie same dziadki z mojej ulicy). Używają kompy głownie do jakiegos chata, przesylania fotek (najczesciej fotki z ogródków), do tego komunikator. Usterki trafiaja sie im od swieta.
Jeden z sasiadow prowadzi serwis rowerowy wiec czasem zostawiam u niego swoje rowery i gicio jest.
Co innego bachory mojej siostry. Przynosza ze szkoly jakies mp3, filmy, gry i regularnie PC im padaja. Teraz juz sie nie ceregiele - nie szukam rozwiazania po googlach tylko odpalam Clonezille i przywracam im system z bejkapa. (tez za darmo - siostrzeńcy)
Obcym nie pomagam, nie naprawiam, nie znam sie.
A mój dobry kolega (ten co nam sprzedał nowy serwer DUG-a) naprawiał za darmochę całej wsi. Jak zaczął brać kasę - bo go żona przycisnęła - to Ci którym dotychczas naprawiał podpierdzielili go do skarbówki.
Teraz:
Piotrek nie naprawia i nie ma kasy (jest jak było na początku)
wsiowi - płacą w mieście - mają 5x razy drożej i 5 x dłużej
skarbówce przybyło papierów i nic więcej.
Offline
Bodzio napisał(-a):
A mój dobry kolega (ten co nam sprzedał nowy serwer DUG-a) naprawiał za darmochę całej wsi. Jak zaczął brać kasę - bo go żona przycisnęła - to Ci którym dotychczas naprawiał podpierdzielili go do skarbówki.
Teraz:
Piotrek nie naprawia i nie ma kasy (jest jak było na początku)
wsiowi - płacą w mieście - mają 5x razy drożej i 5 x dłużej
skarbówce przybyło papierów i nic więcej.
Nie ma to jak wdzięczność...
Offline
... zazdrość, złośliwość, chęć dop...ieczenia komuś. Niestety doświadczyłem już na własnej skórze 'sąsiedzkiej troski' - na szczęście w mniejszym stopniu niż w przykładzie od Bodzia. Uważać komu się pomaga :)
Offline
jak to powiedział kardynał richelieu: "od przyjaciół Boże strzeż, z wrogami sobie poradzę"
Offline
Bodzio napisał(-a):
A mój dobry kolega (ten co nam sprzedał nowy serwer DUG-a) naprawiał za darmochę całej wsi. Jak zaczął brać kasę - bo go żona przycisnęła - to Ci którym dotychczas naprawiał podpierdzielili go do skarbówki.
...........................
Dziwne.
Mój znajomy jest elektrykiem, też się na wieś wyniósł.
Za kasę robi rzadko, bo sąsiedzi kasę mają zazwyczaj przez 3 tygodnie po zbiorach ;), ale za darmo nic nie robi.
Za to zawsze ma tony owoców (od sąsiadów), czasem jakiegoś kuraka czy prosiaka (też od sąsiadów), dach też mu sąsiedzi pomogli naprawić.
Biedne wsie funkcjonują w dużej mierze obrocie bezgotówkowym (głównie), i dlatego pieniądze szanują bardziej, niż by to wynikało z ich wartości.
Ale co prawda, to prawda.
Największa bieda nie boli tak, jak krzywda ludzka.
Więc, jak ludzie mieli darmowego informatyka, i nagle się skończyło, to krzywda była okrutna.
A kto daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera. ;)
Zawsze śmieszą mnie "mądrzy" właściciele firm.
Np. W jednej miałem fuchę, szef przy okazji pyta, czy potrafię ustawić centralę Panasonica.
Chodziło o to, żeby przy wybraniu numeracji 1* łączyła na wewnętrzne, a na ! 1* na miejskie, bez dodatkowego stukania.
Obejrzałem cały panel konfiguracyjny, opcji brak, zostawiłem wyjście na zewnątrz przez 9.
Potem napisałem na elektrodzie, z pytaniem czy w tej centrali da się to zrobić, na co natychmiast dostałem odpowiedź, że w tej nie, trzeba było kupić inny model, około 200 droższy.
Więc szef zawołał "profesjonalny serwis", który kosztował 300 + vat, i dokonał profesjonalnej zmiany: wyjście na miasto nie przez 9 lecz przez 0.
Wtedy nauczyłem się, że lepiej być "fachowcem zewnętrznym" niż szukać u dziadów roboty.
A rekord świata widziałem kilka dni później:
Do sklepu komputerowego przychodzi inżynier (znany w mieście fachowiec), żeby postawić router (Planet) do pracy na Adsl Netii.
A serwisant w tym sklepie potrafi w okolicy wszystkim modemy i routery ponaprawiać i skonfigurować, a w robocie "nie umie" ;)
To by było na tyle
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2010-07-29 04:30:31)
Offline
Bo jak się gdzieś już pracuję na stałe i nie trzeba nikomu nadskakiwać lub dawać dupy, to lepiej umieć jak najmniej, a przynajmniej nie więcej niż to wynika z naszych obowiązków - bo w przeciwnym razie zaciepią nas robotą a pensję dostaniemy tylko jedną :) Przeto wcale się nie dziwie, że temu gościowi nie chce się robić wszystkiego w swojej robocie, skoro i tak mu nie zapłacą. Podobnie jest z informatykami w urzędach, tylko że oni czasami przeginają w drugą stronę, totalnie nic nie robiąc, jak zresztą cała reszta pracowników tych urzędów :)
Offline
Jacekalex napisał(-a):
...
A serwisant w tym sklepie potrafi w okolicy wszystkim modemy i routery ponaprawiać i skonfigurować, a w robocie "nie umie" ;)
Wiesz jak to jest - zrób coś niemożliwego a od jutra będziesz miał to w zakresie obowiązków :) Może aż tyle mu nie płacą, żeby wszystko umiał, może koledze dał zarobić... W dziale "Ogłoszenia" ktoś mądrze podsumował, że fachowcy sami psują sobie rynek pracy pracując za psie pieniądze albo -jak w tym przypadku - robiąc więcej niż trzeba.
Znajomy robił sobie swoją roboczą tabelkę w excelu. Raz czy drugi pokazał ją szefowi. Potem już szef wymagał, żeby miał dane aktualne, potem inne działy żądały danych więc dokładał wierszy i kolumn i w końcu robił za bazę danych dla departamentu ;) I jeszcze zbierał po głowie, że czegoś nie ma na czas :)
Ostatnio edytowany przez ippo76 (2010-07-15 15:27:58)
Offline
No fakt. Informatyk w akademiku rzecz praktyczna, a dla opisywanego... męka.
Ja też czasem w czymś pomagałem, kasy nie brałem,
choć zdarzyła mi się osoba co chciała wcisnąć, ale się wręcz wkurzyłem, bo znajoma.
Waluta w postaci browara jest natomiast jak najbardziej przeze mnie honorowana.
Po jakimś czasie znudziło mi się i jak mi opowiadali o "niebieskich ekranach",
to mówiłem, że na WIN się nie znam, bo nie używam, ale mam gdzieś płytkę instalacyjną z Linuksem, jak chcą.
No i miałem problem z głowy, bo tylko jedna osoba się tego nie przestraszyła,
a z drugą skończyło tylko się na pomocy w zamówieniu płytek Ubuntu, bo nie umiała po angielsku za dobrze.
Komputery głównie rodzince składam, moi znajomi są bardziej zaradni lub mają laptopy więc z głowy problem.
Offline
A ja nauczyłem się bezcenej umiejętności:
Na pytanie - firma - umiesz skonfigurować (czy zainstalować) np. centralę tel, zainstalować i skonfigurowac system, czy cuś, mam jedną odpowiedź - za ile?
A jak ktoś chce naprawę komputera, bluscreena, czy coś innego za free, to z wyjątkiem kilku przyjaciół (i przyjaciółek :)) zawsze będę miał czas za................., a na razie to muszę do roboty, bo interesują się mną trzy poważne firmy.
(elektrownia, gazownia i urząd skarbowy).
I to akurat działa bez wezwania :)))
I dziwna obserwacja psychologiczna.
Jak sam się od razu szanujesz, bez żadnych ceregieli, to inni też stopniowo (wolniej lub szybciej) zaczynają cię szanować.
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2010-07-15 16:35:49)
Offline
Jacekalex napisał(-a):
....
I dziwna obserwacja psychologiczna.
Jak sam się od razu szanujesz, bez żadnych ceregieli, to inni też stopniowo (wolniej lub szybciej) zaczynają cię szanować.
Dobrze gadasz. W drugą stronę to działa gorzej (Bodzio podał przykład).
Offline
I ja tez naprawiam zazwyczaj za darmo .....
Qufa kiedyś za piwo 2.....
czemu nie pomagać... Ale z czegoś też trzeba żyć. Rachunków mi nie odpuszczą. za darmo nic nie ma....
Ostatnio edytowany przez Yampress (2010-07-15 18:23:38)
Offline
..wszystko zależy od człowieka, sytuacji, miejsca, rodzaju problemu, podejścia i tysiąca innych czynników; nie ma co gadać na ten teman na sucho:) każda sytuacja i każdy człowiek jest inny...
Offline
radziojedi napisał(-a):
..wszystko zależy od człowieka, sytuacji, miejsca, rodzaju problemu, podejścia i tysiąca innych czynników
Szczera prawda ;)
Swego czasu (dość nawet niedawno) robiłem jednej znajomej mojej kumpeli laptopa, bo miał problemy z połączeniem się do sieci za free. Sęk w tym, że na kilku piętrowej stancji ok 7 dziewczyn miała neta rozdzielonego przez jeden router, którym zarządzała jedna z nich z pomocą swojego chłopaka, który też za wiele do powiedzenia na ten temat nie miał. Oczywiście problem został rozwiązany z tym że trochę zmieniłem konfigurację na routerze do którego musiałem zejść 2 piętra i się dogadywać z panią "administrator", zmiana nic nie wpływała na łączenie się innych kompów. Po naprawieniu problemu i poprawkach na laptopie po poprzednikach, którzy więcej namieszali niż zrobili. Po tym sprawdziłem jeszcze na 2 kompach z pokoju tej znajomej czy się prawidłowo łączą no i wszystko chodziło jak ta lala, ale coś mnie tak dla pewności ruszyło żeby sprawdzić też na innych piętrach i tu się niemiłe rozczarowanie, ponieważ pani "administrator" się na to nie zgodziła, oraz dała mi do zrozumienia żebym już wy*******ał. Stwierdziłem, że się nie będę użerał, bo po co. Po dwóch dniach owa znajoma dzwoni, że nikt nie ma neta i żebym przyszedł. Oczywiście na wstępnie się oberwało że coś spi*******em od pani "administrator i jej koleżanek, no bo kto jak nie ja. No to wbijam na router i widzę że wkij rzeczy jest pozmieniane, jak wyszło na jaw na szczęście umilkły. Najbardziej mnie rozwaliło jak byłem piętro niżej. Oczywiście na wlocie od razu z pyskiem do mnie że nie było neta i tu jedna klientka z tekstem, że nie obejrzała najnowszego odcinka "Mody na sukces" bo neta nie było. Oczywiście kazałem za brak neta podziękować pani administrator, ale ruszyło mnie aby pociągnąć jeszcze temat mody na sukces ;D. Więc się pytam czy oglądała od pierwszego odcinka ;D. Jak mi powiedziała, że niestety nie bo w Polsce nie emitowali od pierwszego tylko od któregoś tam (podała dokładny numer) to wtedy już dałem sobie spokój bo mi aż kopara opadła z tej jej paranoi. Ogólnie jak znajomym ze studiów opowiadam tę historię to też wymiękają, że ta klientka miała tak nawalone w dyni.
Offline
Tak, lepiej za dużo nie pomagać, a zwłaszcza tym, który już Ci raz pokazali, że Ty też możesz na nich liczyć. Jak ja sobie przypomnę ile to osób mi w życiu pomogło to hohoho, pięciu nie będzie.
Jak się z kimś przyjaźni i sobie na wzajem pomagają to wiadomo, ale historie typu znajomy coś tam coś tam z komputerem, to lepiej się nie popisywać, że się potrafi.
Offline