Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
BiExi napisał(-a):
Co jest najgorsze to fakt że tacy programisci/administratory wychowani na mateialach z netu operujacy kwiecistym jezykiem teorii robia wrazenie na tkaim rpacodawcy i predzej taki dostanie prace niz osoba ktora ma duzo wiecej praktycznego doswiadczenia a nie potrafi kwieciscie opowiadac :P
oj kochana, ten problem wystepuje chyba w kazdym zawodzie technicznym, nie tylko u programistow, informatykow czy innych adminow :]
Offline
ilin napisał(-a):
Rozwiązanie jest proste. Jeśli usługi informatyków mają być drogie, to należy ograniczyć ich podaż. Tyle, nie ma innej metody. Na tym to polega, że jedni chcą sprzedać jak najdrożej, a drudzy kupić jak najtaniej. A cena pracy nie wynika jej złożoności czy trudności, czy czego tam jeszcze, a z czyjejś potrzeby, a konkretnie z potrzeb kupującego i jego możliwości oceny pracy, którą kupuje, i sprzedającego. Jeśli ktoś ma potrzebę sprzedawania swoich umiejętności tanio to to robi i nie da się temu zaradzić. :)
Da się ! Wystarczy ustalić ogólnopolski/ogólny ( w sensie, że każdy uważający się za informatyka ma takie same stawki) cennik na usługi IT. Instalacja systemu - tyle, usunięcie wirusów - tyle, serwer wydruków - tyle, backup dokumentacji firmy *)- tyle,serwer/router -tyle, itp...itd.... Wtedy, po jakimś czasie, wybierani/-ne będą tylko usługi dobrze wykonane. Bardzo łatwo wtedy porównać usługi świadczone przez studenta ("taniość"), a gościa, który ma o tym pojęcie i gwarantuje jakość wykonania("jakość")**).
*) - żywy przykład - czego potrzebuje pierwsza lepsza firma bez stałego wsparcia IT
**) żywy przykład - czego potrzebuje firma, która wie co chce i ile ma na to pieniędzy.
Osobiście mogę jedynie przyznać, że wykonywałem identyczną usługę dla dwóch firm. Jedna zapłaciła 200 zł a druga 2000 zł. Ale to świadczy tylko i wyłącznie o mojej "miętkości" ...
Ostatnio edytowany przez pasqdnik (2009-06-16 23:36:46)
Offline
Oczywiście z tą regulacją pracy informatyków to była ironia. Niestety oprócz umiejętności zainteresowanych dochodzą: zarządzanie firmą, umiejętność samoprezentacji, udowodnienia, że jest się lepszym i ma się wartościową wiedzę, itp, itd. Ja także twierdzę, że informatycy za mało zarabiają, ale zarabiają więcej niż wykonawcy wielu innych zawodów, więc nie jest źle. :)
Offline
czadman napisał(-a):
Ja także twierdzę, że informatycy za mało zarabiają, ale zarabiają więcej niż wykonawcy wielu innych zawodów, więc nie jest źle. :)
No ale chyba nie po to sie meczylismy na studiach by teraz zarabiac tyle co np. biurowiec co pije caly dzien kawke i siedzi na NK.
Tragiczne jest to, ze czesto pseudo programisci, admini, analitycy zarabiaja wiecej kasy niz ten kto jest naprawde niezly i nie mam pojecia jak oni potrafia sie utrzymac w takiej robocie. U mnie w robocie jest kilku takich fachowcow podslysza co np. rozmawiamy sobie i pozniej doslownie slowko w slowko mowia to swoim przelozonym ze to niby oni wymyslili :D
Polska to kraj absurdu..
Offline
debianus_userus napisał(-a):
U mnie w robocie jest kilku takich fachowcow podslysza co np. rozmawiamy sobie i pozniej doslownie slowko w slowko mowia to swoim przelozonym ze to niby oni wymyslili :D
Dajcie im podsłyszeć podsłuchać jakąś wierutną (ale dobrze przygotowaną) bzdurę. ;)
Ostatnio edytowany przez azhag (2009-06-17 09:39:41)
Offline
azhag napisał(-a):
debianus_userus napisał(-a):
U mnie w robocie jest kilku takich fachowcow podslysza co np. rozmawiamy sobie i pozniej doslownie slowko w slowko mowia to swoim przelozonym ze to niby oni wymyslili :D
Dajcie im podsłyszeć jakąś wierutną (ale dobrze przygotowaną) bzdurę. ;)
Oj, Szatanie ]:->
Offline
pasqdnik napisał(-a):
Da się ! Wystarczy ustalić ogólnopolski/ogólny ( w sensie, że każdy uważający się za informatyka ma takie same stawki) cennik na usługi IT. Instalacja systemu - tyle, usunięcie wirusów - tyle, serwer wydruków - tyle, backup dokumentacji firmy *)- tyle,serwer/router -tyle, itp...itd.... Wtedy, po jakimś czasie, wybierani/-ne będą tylko usługi dobrze wykonane. Bardzo łatwo wtedy porównać usługi świadczone przez studenta ("taniość"), a gościa, który ma o tym pojęcie i gwarantuje jakość wykonania("jakość")**).
*) - żywy przykład - czego potrzebuje pierwsza lepsza firma bez stałego wsparcia IT
**) żywy przykład - czego potrzebuje firma, która wie co chce i ile ma na to pieniędzy.
Osobiście mogę jedynie przyznać, że wykonywałem identyczną usługę dla dwóch firm. Jedna zapłaciła 200 zł a druga 2000 zł. Ale to świadczy tylko i wyłącznie o mojej "miętkości" ...
Drzewiej juz tak bylo... skonczylo sie to pustymi hakami w miesnym
Offline
pasqdnik Włożyłes mi w usta nie moje słowa :)
Offline
czadman napisał(-a):
Ja także twierdzę, że informatycy za mało zarabiają, ale zarabiają więcej niż wykonawcy wielu innych zawodów, więc nie jest źle. :)
To zależy gdzie się pracuje. Jeśli uważasz, że 1200 zł to więcej niż wykonawcy innych zawodów to ciekawe. Bo wielu jest takich którzy nie dobijają do 2000 pracując jako informatyk. Sam z poprzedniej pracy ochodziłem bo nie chcieli dać juz więcej niż te 1500 zł. Nie mówiąc, że większośc czasu pracowałem tam na umowę o dzięło czy zlecenie zarabiając jeszcze mniej. Więc ja nie uważam, że informatycy zarabiają dużo, ani więcej niż wykonawcy innych zawodów. Wszystko zależy od tego jak wiele da pracodawca z kawałka wielkiego tortu. Zależy od firmy, ale znając trochę realia to nie wygląda to tak rózowo, przynajmniej w Lublinie.
Offline
kamikaze napisał(-a):
To zależy gdzie się pracuje.
Zgoda. Wiele zależy od firmy ale też od geografii. Są różnice między Wschodem a Zachodem Polski, między dużymi miastami a "prowincją", między Warszawą a dużymi miastami.... Także w kosztach utrzymania.
1 zł nie ma takiej samej siły nabywczej w całym kraju.
Offline
czadman napisał(-a):
guzzi napisał(-a):
czadman napisał(-a):
Imho jak za te pieniądze to wymagania są bardzo niskie. PHP jest tak powszechnie stosowaną technologią, że programiści php nie są w cenie. No i niestety jest dużo konkurencja wśród studentów, za których nie trzeba płacić składek.
A za numer jaki zrobili ci dwaj panowie to ja jako pracodawca dałbym im odpowiednie referencje. Nie podoba się kasa to się odchodzi i już, ale rzeczy wykonane w ramach stosunku pracy należą do pracodawcy, chyba, że w tych kwestiach umowa była inna. Jeśli się administruje czymś to hasła się przekazuje jakie one by nie były. Poza tym jak się idzie po taką podwyżkę to się idzie z napisanym wypowiedzeniem w ręku. Imho, jeśli informatyk idzie do sądu pracy to wiele sobą nie reprezentuje.Oj nie zgodzę sięz tobą czadman. Nie ważne jakie są wymagania szukająprogramisty php czyli osoby która u mie programować w owym języku i tu są różni programiści od klasy 0 po klasę X. Z hasłami sięzgodzę maj obowiązek je przekazać ale skrypty? Jak ja np mam kawałek skrypta do robienia kopii danych to mam go następcy zostawić? No nie jak nie umie skraypta napisać to niech się ręcznie męczy. Jego sprawa.
Jeśli pisze się coś w ramach wykonywania pracy, w czasie za który dostaje się kasę to należy to przekazać następcy czy zostawić po sobie pracodawcy. To chyba oczywiste. I jeśli ktoś jest wymiataczem w php to zapewne znajdzie pracę za dużo większą stawkę bez problemu. Sprawa jest prosta, jeśli ktoś nie zgadza się na jakieś wynagrodzenie to nikt go to tego nie zmusza i znajdzie się ktoś, kto bardziej tych pieniędzy potrzebuje. Tak działa rynek. :)
Też się nie zgadzam, jeżeli ktoś sobie coś autorsko wymyślił, żeby ułatwić sobie pracę i został zwolniony, to dlaczego ma to wszystko zostawiać jakiemuś matołowi, co przyjdzie po nim i nie potrafi nawet skryptu sobie napisać.
Przecież ten ktoś napisał sobie to dla ułatwienia wykonywania swoich obowiązków, w celu oszczędności własnego czasu w pracy, ale żeby to napisać musiał z kolei poświęcić swój własny czas - w pracy czy w domu - ale przecież nikt mu za to nie zapłaci i nie zwróci jego czasu, ani nie zapłaci za zrobienie tego skryptu.
Co do haseł to powinni je przekazać takie jakie były i nie sabotować pracy swojemu następcy,, czy nie sabotować firmy. Tak naprawdę mogliby za to wylądować w sądzie za działanie na szkodę. Poza tym taki odwet jest nieetyczny i infantylny. Nie znam się na routerach programowych, ani za bardzo na serverach, ale to jest coś w stylu jak bym ja na cisco wpisał magiczną komendę
no password recevery
i wymieniajcie sobie kości w routerze, które tanie nie są :)
Ostatnio edytowany przez marg1 (2009-06-17 14:35:41)
Offline
Jak z Łukaszem rozmawiałem to było tak: mieli porobione skrypty (swoje) dla ułatwienia pracy, do statystyki serwera i takie tam. Jak obejmowali pracę, to kody do serwerów i komputerów były ustawione przez poprzedników. Co się okazało, że dostęp do urządzeń zdalny mają obcy ludzie z Nowego Sącza - powiązani z ich poprzednikami. Cuda się na tych serwach działy, transfery w kosmos, no co Wam będę mówił. Więc oni odpowiadając za dane firmy, strony wszystkich stacji, pocztę i wiele innych rzeczy, zrobili swoje ustawienia. Praca była (i jest) na tyle wymagająca, że obaj mieli full roboty. Odchodząc z pracy jak wspomniałem, zabrali swoje skrypty - no wiadomo, a co do haseł - przywrócili stare, te powiązane z firmami nowosądeckimi.
Zastanawiam się, więcej - jestem pewien, że w sądzie ich by było na wierzchu. Każdy ma prawo poprosić o podwyżkę, ale reakcja na to natychmiastowe zwolnienie to przegięcie.
Teoretycznie obejmując maszyny i oddając je z takimi samymi hasłami, nie działali na szkodę firmy.
Zresztą ten nowy (nie znam) ale mając fizyczny dostęp do sprzętu, nie powinien mieć problemu, chyba że jest z tych co się chwalą przed szefem.
Oj mam u siebie taką jedną kadrową, co do dupy włazi bez wazeliny
Online
Czyli przywracając tamte hasła, któe były znane tamtym na pewno nie zadziałali zgodnie z polityką bezpieczeństwa, skoro przywrócili tamten fatalny stan rzeczy ;)
Offline
Na zakończenie kontroli, jak omawialiśmy wyniki z kontrolującymi, to jeden z inspektorów z naszej jednostki nadrzędnej poruszył właśnie tę sprawę. Reakcja naszej szefowej - "ooo, ja bym też tak zrobiła". A ja na to: "Pani Dyrektor, czy można prosić o podwyżkę?" - chwila konsternacji i salwa śmiechu.
Online
wiem że OT, ale nie mogę się powstrzymać. To co napisałeś to nie jest tłumaczenie - dam przykład:
W mojej jednostce nadrzędnej było dwóch informatyków na pełnych etatach. Jeden miał netto 1 200 zł, drugi 1 800. Obydwaj poprosili o podwyżkę do poziomu 3000. Tyle chcieli - ich wola. W rezultacie podziękowano im za pracę. Chłopcy odeszli z pracy zabierając ze sobą swoje skrypty, kody dostępu itp. Wyszli z założenia że można dyskutować na temat warunków pracy, ale natychmiastowe zwolnienie jest niedopuszczalne. Prawdopodobnie sprawa będzie miała swój finał w sądzie pracy.
Na ich miejsce przyjęto człowieka, który za odtworzenie haseł, stworzenie nowych skryptów i funkcjonalności zażyczył sobie 8 000 netto miesięcznie. I musieli go przyjąć aby uzyskać dostęp do ważnych danych.
Co więcej (ale ja to wiem) - odchodzący chłopcy nie zmienili haseł dostępu do serwera, oni przywrócili takie hasła jakie zastali podejmując pracę, więc nikt im nie może zarzucić, że to co robili dla firmy w okresie pracy jak gdyby ukradli.
Wniosek - czasem trzeba dać więcej aby nie dać jeszcze więcej.
ZTCW wg polskiego prawa wszystko co robisz w pracy, a nawet w domu jeżeli się pokrywa z Twoimi obowiązkami wynikającymi z umowy należy prawnie do pracodawcy. Czyli jeżeli masz w obowiązkach napisane, że tworzysz aplikacje komputerowe, to wszystko co napisałeś, nie ważne czy w domu czy w pracy należy do pracodawcy. Prawo autorskie należy do Ciebie (czyli możesz firmować kod imieniem i nazwiskiem), ale jeżeli wieczorami pisałeś coś opensource to tak naprawdę trzeba się spytać szefa czy możesz to udostępnić np na GPL. Wniosek z tego jest taki, że trzeba pilnować, aby w umowie znalazły się dokładnie wyspecyfikowane obowiązki, np tworzenie oprogramowania na potrzeby firmy. Wtedy jeżeli piszesz coś zupełnie innego to masz do tego pełne prawo.
Offline
A le jeżeli napisał coś co ułatwia kuchnię jego pracy a nie jest oprogramowaniem używanym w firmie, to wcale nie nie musi się tym z nikim dzielić :)
Offline
kuchar napisał(-a):
wiem że OT, ale nie mogę się powstrzymać. To co napisałeś to nie jest tłumaczenie - dam przykład:
W mojej jednostce nadrzędnej było dwóch informatyków na pełnych etatach. Jeden miał netto 1 200 zł, drugi 1 800. Obydwaj poprosili o podwyżkę do poziomu 3000. Tyle chcieli - ich wola. W rezultacie podziękowano im za pracę. Chłopcy odeszli z pracy zabierając ze sobą swoje skrypty, kody dostępu itp. Wyszli z założenia że można dyskutować na temat warunków pracy, ale natychmiastowe zwolnienie jest niedopuszczalne. Prawdopodobnie sprawa będzie miała swój finał w sądzie pracy.
Na ich miejsce przyjęto człowieka, który za odtworzenie haseł, stworzenie nowych skryptów i funkcjonalności zażyczył sobie 8 000 netto miesięcznie. I musieli go przyjąć aby uzyskać dostęp do ważnych danych.
Co więcej (ale ja to wiem) - odchodzący chłopcy nie zmienili haseł dostępu do serwera, oni przywrócili takie hasła jakie zastali podejmując pracę, więc nikt im nie może zarzucić, że to co robili dla firmy w okresie pracy jak gdyby ukradli.
Wniosek - czasem trzeba dać więcej aby nie dać jeszcze więcej.ZTCW wg polskiego prawa wszystko co robisz w pracy, a nawet w domu jeżeli się pokrywa z Twoimi obowiązkami wynikającymi z umowy należy prawnie do pracodawcy. Czyli jeżeli masz w obowiązkach napisane, że tworzysz aplikacje komputerowe, to wszystko co napisałeś, nie ważne czy w domu czy w pracy należy do pracodawcy. Prawo autorskie należy do Ciebie (czyli możesz firmować kod imieniem i nazwiskiem), ale jeżeli wieczorami pisałeś coś opensource to tak naprawdę trzeba się spytać szefa czy możesz to udostępnić np na GPL. Wniosek z tego jest taki, że trzeba pilnować, aby w umowie znalazły się dokładnie wyspecyfikowane obowiązki, np tworzenie oprogramowania na potrzeby firmy. Wtedy jeżeli piszesz coś zupełnie innego to masz do tego pełne prawo.
Tak jak kuchar napisał i jak wcześniej czadman, wszystko co robisz i jest to związane z pracą należy do pracodawcy, chyba że umowa to inaczej reguluje. Niestety, może taki stan rzeczy oburzać niektórych, ale tak jest. Taki przykład: to tak jakby przy budowie domu jeden z murarzy postawił jedną ściane i w połowie pracy został zwolniony, to nie rozbierze przecież tego muru bo odchodzi i to jego praca w która włożył wysiłek. Za to mu zapłacili i to zostaje.
Bardziej ta sytuacja jest związna z aplikacjami niz jakimiś prostymi skryptami, no ale za to też dostajesz kase i wchodzi to w Twoje obowiązki jako pracownika - "informatyka". Takie są realia i trzeba się do nich przyzwyczaić lub mądrze to zaplanować.
Ostatnio edytowany przez ba10 (2009-06-18 09:36:36)
Offline
Co do czegoś poza pracą to nie jestem pewien czy to prawnie należy do pracodawcy. Potrzebowałbym konkretnych zapisów w ustawie. Natomiast jeśli ktoś w domu robi rzeczy do pracy to już jego brocha, że poświęca swój wolny czas na wykonywanie obowiązków dla pracodawcy. :)
Offline
A co jeżeli taki murarz wpadnie w domu na pomysł i zmajstruje/kupi sobie jakieś super wiaderko na kółkach i wyciosaną szpachelkę i dodatkowo poprzerzuca sznureczki gdzie trzeba tak że jego efektywność pracy wzrosła 300% to podczas odejścia z takiej budowy też jest zobligowany do pozostawienia swoich rozwiązań? Sorry ale każdy może dalej pracować 'tradycyjnymi' metodami albo zrobić swoje rozwiązania ułatwiające jemu pracę, nie koniecznie innym. Nie ma tak że idioci i lenie będą żerować na czyimś sprycie :)
Offline
kuchar napisał(-a):
ZTCW wg polskiego prawa wszystko co robisz w pracy, a nawet w domu jeżeli się pokrywa z Twoimi obowiązkami wynikającymi z umowy należy prawnie do pracodawcy. Czyli jeżeli masz w obowiązkach napisane, że tworzysz aplikacje komputerowe, to wszystko co napisałeś, nie ważne czy w domu czy w pracy należy do pracodawcy. Prawo autorskie należy do Ciebie (czyli możesz firmować kod imieniem i nazwiskiem), ale jeżeli wieczorami pisałeś coś opensource to tak naprawdę trzeba się spytać szefa czy możesz to udostępnić np na GPL. Wniosek z tego jest taki, że trzeba pilnować, aby w umowie znalazły się dokładnie wyspecyfikowane obowiązki, np tworzenie oprogramowania na potrzeby firmy. Wtedy jeżeli piszesz coś zupełnie innego to masz do tego pełne prawo.
To znaczy ze kucharz gotując w domu dla rodziny musi ten obiad zawozić do pracy? Bez sensu to jest. Wynikało by to z tego że nie możesz mieć zainteresowań wspólnych z wykonywaną pracą.
Offline
Za chwilę DUG stanie się własnością czyjegoś pracodawcy :)
Offline
Byle nie Microsoftu ;)
Offline
x-dos napisał(-a):
A co jeżeli taki murarz wpadnie w domu na pomysł i zmajstruje/kupi sobie jakieś super wiaderko na kółkach i wyciosaną szpachelkę i dodatkowo poprzerzuca sznureczki gdzie trzeba tak że jego efektywność pracy wzrosła 300% to podczas odejścia z takiej budowy też jest zobligowany do pozostawienia swoich rozwiązań? Sorry ale każdy może dalej pracować 'tradycyjnymi' metodami albo zrobić swoje rozwiązania ułatwiające jemu pracę, nie koniecznie innym. Nie ma tak że idioci i lenie będą żerować na czyimś sprycie :)
To będzie frajerem jak tak zrobi. Powinien pójść do pracodawcy, powiedzieć: "Mogę robić 3 razy szybciej, ale potrzebuję do tego pewnych narzędzi i chcę dostawać 3 razy więcej za swoją pracę."
Offline
czadman napisał(-a):
To będzie frajerem jak tak zrobi. Powinien pójść do pracodawcy, powiedzieć: "Mogę robić 3 razy szybciej, ale potrzebuję do tego pewnych narzędzi i chcę dostawać 3 razy więcej za swoją pracę."
Zwróć uwagę że on nie musi zapierniczać 3 razy tyle, może dalej robić tyle samo tyle że wygodniej i lżej :P
Inaczej, ja to widzę tak:
sytuacja A
Szef przychodzi i mówi żeby zrobić coś co będzie codziennie zabezpieczać naszą bazę danych na innym serwerze.
Tu sytuacja jest jasna czyją własnością jest skrypt.
sytuacja B
Szef przychodzi i mówi żebym wgrał każdym pracownikom na ich konta jakieś materiały promocyjne
rozwiązanie 1: kopiuje do 100 pracowników materiały promocyjne każde osobno
rozwiązanie 2: robię skrypt który kopiuje do 100 pracowników materiały promocyjne
To że się tu wycwaniłem daje mi możliwość zaoszczędzenia pracy w przyszłości gdy szefowi znowu się coś wymyśli z materiałami promocyjnymi.
Ale przecież równie dobrze mogę znowu kopiować to ręcznie, i równie dobrze mój następca może to robić ręcznie.
Co innego jak szef podkreśli mi że trzeba zrobić skrypt (lub inne słówko które zna) do szybkiego wrzucania materiałów promocyjnych
Ostatnio edytowany przez x-dos (2009-06-18 13:26:25)
Offline