Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!

Ogłoszenie

Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.

#3201  2009-03-02 22:48:48

  winnetou - złodziej wirków ]:->

winnetou
złodziej wirków ]:->
Skąd: Jasło/Rzeszów kiedyś Gdańs
Zarejestrowany: 2008-03-31
Serwis

Re: Stary Humor

Jasiu z Małgosią spotkali się w parku. Postanowili odbyć swój pierwszy raz. Małgosia położyła się na ławce, na Małgosi Jaś ale ponieważ nie był doświadczony to wsadził swojego ptaka w dziurę po sęku i zaczyna robić swoje.
Małgosia spostrzegła błąd nowicjusza i mówi:
- Jasiu, rżniesz w dechę!
A Jasiu:
- Sie wie! Fachura!


LRU: #472938
napisz do mnie: ola@mojmail.eu
Hołmpejdż | Galerie | "Twórczość" || Free Image Hosting

Offline

 

#3202  2009-03-03 19:20:14

  Bodzio - Ojciec Założyciel

Bodzio
Ojciec Założyciel
Skąd: Gorlice
Zarejestrowany: 2004-04-17
Serwis

Re: Stary Humor

z zaprzyjaźnionego forum...

Lekarz mówi do bacy
- Przykro mi, baco, ale macie raka.
Baca zasępił się, pomyślał, podrapał po głowie i pyta:
- Doktorze, a nie możecie mi napisać, ze mam łejds?
- AIDS..? No, ale dlaczego baco? - pyta zdziwiony doktor
- Ano, po pirse, to bede pirsy we wsi co ma łejds,
po wtóre, to bede miał pewność, ze po mojej śmirci mojej baby żaden nie rusy,
a po czecie, to chciałbyk zobacyć mordy tych, co juz jom rusali...


Debian jest lepszy niż wszystkie klony
Linux register users: #359018
http://www.freebsd.org/gifs/powerlogo.gif
Beskid Niski

Offline

 

#3203  2009-03-03 22:01:25

  winnetou - złodziej wirków ]:->

winnetou
złodziej wirków ]:->
Skąd: Jasło/Rzeszów kiedyś Gdańs
Zarejestrowany: 2008-03-31
Serwis

Re: Stary Humor

Niektóre mogą być oklepane i być może pojawiły się już na 4um ale trudno :P


W pierwszej klasie szkoly podstawowej, podczas lekcji biologii, pani pyta dzieci:
- Jakie dzwieki wydaje krowa?
Malgosia podnosi reke:
- Muuuu, prosze pani.
- Bardzo dobrze Gosiu. A jaki odglos wydaja koty?
Grzes podnosi reke:
- Miauuu, prosze pani.
- Bardzo dobrze, Grzesiu bardzo dobrze. A jaki dzwiek wydaja psy?
Jasio podnosi reke.
- No Jasiu powiedz - zacheca pani.
- Na ziemie skurwysynu, rece za glowe i szeroko nogi!

Na lekcji języka polskiego [w Warszawie!] pani się pyta dzieci:
-Dzieci, kto z was kibicuje Polonii Warszawa ?
Wszystkie dzieci podniosły rączki oprócz Jasia
-A ty Jasiu komu kibicujesz ?
-Ja kibicuje Legii Warszawa!
-A dlaczego kibicujesz Legii ?
-Bo mój tata, moja mama, mój brat kibicują Legii więc ja tez !
-Ależ Jasiu, nie zawsze trzeba się sugerować innymi, np jakby twoj ojciec był alkoholikiem, twoja matka prostytutką a twój brat pedałem to co byś wtedy zrobił ?
-Wtedy byłbym kibicem Polonii....

Przychodzi mały Jasio do apteki i mówi do aptekarza:
- Proszę mi dać cos do zapobiegania ciąży!
Aptekarz ściszonym głosem zwraca Jasiowi uwagę:
- Po pierwsze, to o takim czymś mówi się szeptem, a nie na cały głos.
Po drugie - to nie jest dla dzieci. Po trzecie - niech ojciec sobie sam przyjdzie a po czwarte - są tego różne rozmiary.
Na to Jasio:
- Po pierwsze - w przedszkolu uczyli mnie, żeby mówić głośno i wyraźnie.
- Po drugie - to nie jest "nie dla dzieci", tylko przeciwko dzieciom.
- Po trzecie - to nie dla ojca, tylko dla mamy. A po czwarte - mama jedzie do sanatorium i potrzebuje wszystkie rozmiary.

Do szkoły podstawowej na lekcje języka polskiego zapowiedział się Minister Oświaty Roman G., z wizytacją. Pani Kasia lekko zdenerwowana myśli co tu zrobić, by cała klasa "zabłyszczała" intelektem, a przy okazji by nie okryła się hańbą. Więc wymyśliła, że każde dziecko wypowie słowo na kolejną literę alfabetu, a żeby uniknąć klęski ze strony Jasia (który strasznie przeklinał), Jaś poprostu zacznie (no bo jakie przekleństwo jest na A?!).
Nastaje sądny dzień, Roman Edukator zasiadł w ostatniej ławce..
Pani Kasia mówi do Jasia:
- Jasiu, powiedz słowo na literkę A.
Jasiu na to:
- Automatycznie.
Pani Kasi kamień spadł z serca... i mówi do Małgosi:
- Małgosiu, powiedz słowo na literkę B.
A w tym momencie wstaje Giertych i mówi:
- Jasiu, a czy Ty znasz znaczenie tego słowa?
A Jasiu na to:
- Oczywiście! Załóżmy, że Pana matka, jest kurwą! Czyli Pan automatycznie jest skurwysynem !!!

- Nauczycielka prosi Jasia:
- Jasiu wytrzyj tablice.
- Nie!
- Jasiu wytrzyj!
- No dobra. Ale gdzie jest szmata?
- Poszukaj gdzieś w szafce...
- Przez ten czas nauczycielka pyta się dzieci:
- Kochane dzieci co byście napisali na moim grobie gdybym umarła?
A Jasiu znalazł szmatę i mówi:
- Tu leży ta szmata!


LRU: #472938
napisz do mnie: ola@mojmail.eu
Hołmpejdż | Galerie | "Twórczość" || Free Image Hosting

Offline

 

#3204  2009-03-03 22:06:10

  winnetou - złodziej wirków ]:->

winnetou
złodziej wirków ]:->
Skąd: Jasło/Rzeszów kiedyś Gdańs
Zarejestrowany: 2008-03-31
Serwis

Re: Stary Humor

Część I - zadanie zamkniete ( TESTOWE )

Zad.1

Ile lat dostanie Józef za potrójny gwałt, pobicie, oraz wymuszenia, jeżeli jego
stary zarabia 56 000 zł na miesiąc oraz ma plecy w ruskiej mafii.

A. Wpierdola mu dozywocie
B. Chuja go zobacza niec nie dostanie
C. członek mnie to boli
D. Też bym chciał miec plecy w ruskiej mafi

Zad.2

Jurek dostał kose w plecy pod warzywniakiem. Z jakiego metalu było wykonane ostrze
noża skoro Jurek potrafi rozpierdolic sobie 10 butelek na głowie?

A. Z ołowiu
B. Z czegoś zajebiście twardego
C. członek mnie to boli
D. Spoko z niego ziomus skoro sobie butle umie o łeb rozjebać

Zad.3

Andrzej napierdolił 5 dresów naraz. Co łyka w takim razie Andrezj?

A. Metanabol
B. Andrzej jest uczciwy i mądry i nic nie łyka
C. członek mnie to boli
D. Też bym mógł wpierdolic 5 dresikom na raz

Zad.4

Kurwy spałowały Mietka. Ma on siniaki oraz krwiaki na całym ciele. Czym to grozi?

A. Zakrzepem krwi
B. Będzie miał mniejsze powodzenie u dup
C. członek mnie to boli
D. Co on **** nóg nie ma? Ja bym spierdolił

Zad.5

Ziomek wyrywa dupy na swoją fure. Czym jeździ?

A. Pewnie jakiś Mietek
B. Rowerem
C. członek mnie to boli
D. Chujem sobie po czole może co najwyżej pojeździć

Zad.6

Z czego wykonane są dresy oraz jakie powinno się nosić?

A. Z bawełny - Adidasa
B. Z latexu **** - Andidonsa
C. członek mnie to boli - tak jak wcześniej
D. Z upierdolonych szmat - z Lumpexu

--------------

Część II - zadania otwrate

Zad.1 ( Chemia )

Pan Mietek wypija w ciągu godziny 1,65 l nalewki owocowej o stężeniu 12 %. Jego kolega
Pan Józek w tym samym czasie wypija o 14 % mniej tego samego trunku. Oblicz ile obydwaj
Panowie muszą wypić aby sie zapierdolić jeżeli maksymalne stęzenie alkoholu //ORT w ich krwi
może wynosić 31 % oraz jeżeli nalewki zawieraja 40 % siary. Pamietaj iz dorosły człowiek
ma około 6,3 litra krwi w organizmie

Zad.2 ( Fizyka )

Predkosć Tomka wynosi 24 km/h. Spierdla on przed dresami. Oblicz o której godzinie
Tomek dostanie w pizde jeżeli rozpoczął on ucieczke o 14:00 a dresy wyruszyły za nim
1,5 minuty później, oraz wiedząc że dresy biegną z predkoscia 28 km/h. Pamietaj że
Tomek biegnie z ruchem jednostajnie opóznionym ( jego predkośc zmniejsza sie co 8 s
o 2 m/s ) gdyż jara dużo szlugów.

Zad. 3 ( Matematyka )

Łysy koksuje od 6 miesięcy. Co dziennie łyka 5 mety. Oblicz ile bedzie wynosił obwód
jego bicepsa jeżeli na początku wynosił 29 cm a co 100 połknietych tabletek łapa
powiększa sie o 3,5 cm, obliczrównież ile będzie brał na klate jeżeli na początku
cisnął 45 kg i co 50 tabletek bierze o 5 kg wiecej. Przyjmij iż jeden miesiac ma 30 dni.

Zad.4 ( Biologia )

Wypisz 10 przyczyn dla których warto jarać jointy
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-

Zad.5 ( Geografia )

Marek wjebał sie z dragami i spierdalał przed szmatami. Droga jaką pokonał na mapie
w skali 1:200 000 wynosi 8mm. Oblicz jaka trase w rzeczywistości pokonał Marek.

Zad. 6 ( Matematyka )

Gdy Rudy szedł do pierdla miał trzy razy tyle lat co jego brat. Brat poszedł grypsować po 12 latach i miał wtedy 4 lata mniej niz Rudy kiedy go zapuszkowali. Oblicz ile lat ma każdy z braci.




Byli sobie stary facet i baba. Pewnego dnia babie zachciało się seksić, no więc czyni zaloty, cuda nie widy, żeby zaciągnąć go do łóżka. A on nic.
No to baba idzie do lekarza, i mówi:
- Panie, doktorze, ja chcę a on nie. Co robić?!
- Spokojnie, mam na to sposób. Na minutę przed tym zanim pani mąż wróci do domu, niech pani zdejmie gacie stanie tyłem do drzwi, pochyli się i wypnie tyłek, a zaraz obudzi sie w nim dzikie seksualne zwierze. Inaczej być nie może!
No więc jak powiedział tak baba zrobiła. Wypięta czeka... no i w końcu styrany małżonek wraca z roboty, otwiera drzwi, patrzy i zapi**dala ile sił w nogach do najbliższego baru. Przybiega, siada, zamawia setkę, pierwszą, drugą trzecią, itd.
Już dwie butelki poszły a on chce jeszcze, no to barman na to:
- Panie czemu pan tak pijesz, już trzecia butelka, no powiedz pan czemu?
- Panie! Ja wracam styrany do domu po całym dniu pracy, wchodzę na piętro, otwieram drzwi... a tam troll, metr na półtora, szrama na pół pyska, broda do kolan i mu z mordy ślina cieknie...

Ostatnio edytowany przez winnetou (2009-03-03 22:31:42)


LRU: #472938
napisz do mnie: ola@mojmail.eu
Hołmpejdż | Galerie | "Twórczość" || Free Image Hosting

Offline

 

#3205  2009-03-03 23:48:59

  bercik - Moderator Mamut

bercik
Moderator Mamut
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2006-09-23
Serwis

Re: Stary Humor


"Wszyscy wiedzą, że czegoś zrobić nie można. Ale przypadkowo znajduje się jakiś nieuk, który tego nie wie. I on właśnie robi odkrycie." (A.Einstein)

Offline

 

#3206  2009-03-05 16:39:45

  winnetou - złodziej wirków ]:->

winnetou
złodziej wirków ]:->
Skąd: Jasło/Rzeszów kiedyś Gdańs
Zarejestrowany: 2008-03-31
Serwis

Re: Stary Humor

hotlink

Wykopałem gdzieś na sieci. Swego czasu dostałem też w mailu więc jest to stare jak świat i pewnie większość widziała, ale i tak wrzucę. Przypuszczam że powinien powstać dział "Czarny humor"/"Debiliz" czy jakkolwiek nazwać to i tym podobne zachowania
<rzygi>
hotlink


Trzymajcie się mocno - nie wiem czy fake czy prawdziwe ale i tak powala ;]
hotlink

// niestety obrazy się nie ładują, wyskakuje reklama serwisu, zamiast prawdziwego pliku — azhag

Ostatnio edytowany przez azhag (2009-03-05 20:55:49)


LRU: #472938
napisz do mnie: ola@mojmail.eu
Hołmpejdż | Galerie | "Twórczość" || Free Image Hosting

Offline

 

#3207  2009-03-05 18:21:32

  Minio - Użyszkodnik

Minio
Użyszkodnik
Skąd: Poznań, Polska
Zarejestrowany: 2007-12-22
Serwis

Re: Stary Humor

Serwer jest tak ustawiony, że hotlinkerom serwuje reklamę witryny zamiast obrazków.

Offline

 

#3208  2009-03-05 19:04:22

  azhag - Admin łajza

azhag
Admin łajza
Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2005-11-15

Re: Stary Humor


Błogosławieni, którzy czynią FAQ.
opencaching :: debian sources.list :: coś jakby blog :: polski portal debiana :: linux user #403712

Offline

 

#3209  2009-03-06 08:03:05

  marcusdavidus - Członek DUG

marcusdavidus
Członek DUG
Skąd: z nienacka
Zarejestrowany: 2006-09-08
Serwis

Re: Stary Humor

az rozwaliles mnie tym rootfl z pracy wracam  a tuaj taki  rapo^^


http://i32.photobucket.com/albums/d33/marcusdavidus/marcussyg.png
C2D E8400, Asus P5N7A-VM, 2x 1gb DDR2 OCZ Reaper 1066, Baracuda 500GB S12 SataII,PSU OCZ stealthXstream 500W, Cooler Asus Triton 77, Buda Cooler Master Elite ,Keys  A4T X7 , Mysz A4T X7 , creative HD1900, Zotac GTX260 AMP2 core 216,Oczka Dell P1130 FD Trinitron

Offline

 

#3210  2009-03-06 08:48:30

  ippo76 - fakam fszycho

ippo76
fakam fszycho
Zarejestrowany: 2009-02-22
Serwis

Re: Stary Humor

Radiowa "Trójka" po raz kolejny rozdała "Srebrne usta". Oto fragment info ze strony http://www.polskieradio.pl/trojka/aktualnosci/?id=90365

Kod:

Zwyciężczynią tegorocznej edycji plebiscytu Srebrne Usta została Nelli Rokita. Słuchacze Trójki docenili 
w ten sposób jej sejmową wypowiedź o "staniu w rozkroku". 
Drugą i trzecią nagrodę również otrzymali parlamentarzyści PiS - Tadeusz Cymański i Elżbieta Kruk. 
Czwarte miejsce zajął marszałek Sejmu Bronisław Komorowski z PO.

Dziwi drugie miejsce dla p. Tadeusza Cymańskiego, który jest naprawdę zabawnym człowiekiem. Oceńcie sami:
filmik u dołu strony http://www.funiaste.net/2009/marzec/06/


ippo76@jid.dug.net.pl

Moja składka do ZUS = 2/3, moja składka do OFE = 1/3;
Stan mojego konta w ZUS = 2XYZ, stan konta w OFE = 3XYZ.

Offline

 

#3211  2009-03-06 09:29:44

  Bodzio - Ojciec Założyciel

Bodzio
Ojciec Założyciel
Skąd: Gorlice
Zarejestrowany: 2004-04-17
Serwis

Re: Stary Humor

Przypominam, że nie bawimy się w politykę - grozi to urwaniem jajec


Debian jest lepszy niż wszystkie klony
Linux register users: #359018
http://www.freebsd.org/gifs/powerlogo.gif
Beskid Niski

Offline

 

#3212  2009-03-06 09:32:57

  guzzi - Członek DUG

guzzi
Członek DUG
Skąd: Asteroida Linux
Zarejestrowany: 2005-03-31

Offline

 

#3213  2009-03-06 09:34:52

  ippo76 - fakam fszycho

ippo76
fakam fszycho
Zarejestrowany: 2009-02-22
Serwis

Re: Stary Humor

Bodzio napisał(-a):

Przypominam, że nie bawimy się w politykę - grozi to urwaniem jajec

Pardonsik. W sumie chodzi tylko o tę piosenkę, pewne podobieństwo, no i apolityczną zabawę "3". Po prostu zbieg okoliczności. Obiecuję poprawę.


ippo76@jid.dug.net.pl

Moja składka do ZUS = 2/3, moja składka do OFE = 1/3;
Stan mojego konta w ZUS = 2XYZ, stan konta w OFE = 3XYZ.

Offline

 

#3214  2009-03-06 13:32:55

  guzzi - Członek DUG

guzzi
Członek DUG
Skąd: Asteroida Linux
Zarejestrowany: 2005-03-31

Offline

 

#3215  2009-03-06 14:21:04

  Bodzio - Ojciec Założyciel

Bodzio
Ojciec Założyciel
Skąd: Gorlice
Zarejestrowany: 2004-04-17
Serwis

Re: Stary Humor

No, masz 1030 postów, więc jesteś z tych "równiejszych" :D


Debian jest lepszy niż wszystkie klony
Linux register users: #359018
http://www.freebsd.org/gifs/powerlogo.gif
Beskid Niski

Offline

 

#3216  2009-03-06 14:45:09

  guzzi - Członek DUG

guzzi
Członek DUG
Skąd: Asteroida Linux
Zarejestrowany: 2005-03-31

Re: Stary Humor

Może to nie do humoru ale nie chciało mi się śmiecić:


http://wiadomosci.onet.pl/1928908,69,zobacz__co_two … bie,item.html

Ostatnio edytowany przez guzzi (2009-03-06 14:47:42)

Offline

 

#3217  2009-03-06 19:12:46

  ippo76 - fakam fszycho

ippo76
fakam fszycho
Zarejestrowany: 2009-02-22
Serwis

Re: Stary Humor

@ guzzi
http://img4.imageshack.us/my.php?image=wina.png

Wiem, że jest inny dział na to. Jak dorobię się porządnego pulpitu pod debianem, to tam wrzucę. Na razie spod archa.

Ostatnio edytowany przez ippo76 (2009-03-06 19:13:31)


ippo76@jid.dug.net.pl

Moja składka do ZUS = 2/3, moja składka do OFE = 1/3;
Stan mojego konta w ZUS = 2XYZ, stan konta w OFE = 3XYZ.

Offline

 

#3218  2009-03-08 15:05:32

  iwo - Użytkownik

iwo
Użytkownik
Skąd: 51.770 N, 19.459 E
Zarejestrowany: 2006-11-20

Re: Stary Humor


Iwo - Linux user numer #457448

Offline

 

#3219  2009-03-08 17:16:40

  Semerchet - Amator

Semerchet
Amator
Skąd: Koszalin
Zarejestrowany: 2007-04-14

Offline

 

#3220  2009-03-08 18:15:44

  Zolnierzu - Użytkownik

Zolnierzu
Użytkownik
Skąd: Koszalin/Poznań
Zarejestrowany: 2007-09-22
Serwis

Re: Stary Humor


Registered Linux user number 467822, (15-03-2008)

Offline

 

#3221  2009-03-11 09:13:04

  sidjestgit - Gość

sidjestgit
Gość
 

#3222  2009-03-12 12:48:39

  BiExi - matka przelozona

BiExi
matka przelozona
Skąd: Gorlice
Zarejestrowany: 2004-04-16
Serwis

Re: Stary Humor

http://itvk.net/pliki/fun/maszyna.jpg

Offline

 

#3223  2009-03-12 14:54:40

  guzzi - Członek DUG

guzzi
Członek DUG
Skąd: Asteroida Linux
Zarejestrowany: 2005-03-31

Re: Stary Humor

Jest sierpień, miasteczko na Lazurowym Wybrzeżu, sezon w pełni - ale
leje,więc puchy.
Wszyscy pozadłużani. Na szczęście do jednego hoteliku przyjeżdża
bogaty Rosjanin. Prosi o pokój. Rzuca na stół 100 $ i idzie go obejrzeć.
Hotelarz chwyta banknot - i natychmiast leci uregulować należność u
dostawcy mięsa, któremu zalega. Ten łapie banknot - i leci zapłacić nim
hodowcy świń,któremu zalega za towar. Ten łapie te 100 $ - i leci
zapłacić dostawcy paszy. Ten z ulgą bierze pieniądze i z tryumfem wręcza
je prostytutce, z której usług korzystał (kryzys!) na kredyt. Ta łapie
pieniądz - i leci
spłacić dług w hoteliku, z którego też korzystała na kredyt..... i w
tym momencie Ruski schodzi z góry, oświadcza, że pokoj mu się nie podoba
- więc bierze swoje 100$ i wyjeżdża.
Zarobku nie ma, ale całe miasteczko jest
oddłużone i z optymizmem patrzy w przyszłość!!!!!!

Offline

 

#3224  2009-03-12 15:16:18

  ippo76 - fakam fszycho

ippo76
fakam fszycho
Zarejestrowany: 2009-02-22
Serwis

Re: Stary Humor

guzzi napisał(-a):

całe miasteczko jest
oddłużone i z optymizmem patrzy w przyszłość!!!!!!

no i bez ruskiego by dali radę, jakby wiedzieli, co to barter...


ippo76@jid.dug.net.pl

Moja składka do ZUS = 2/3, moja składka do OFE = 1/3;
Stan mojego konta w ZUS = 2XYZ, stan konta w OFE = 3XYZ.

Offline

 

#3225  2009-03-13 14:13:05

  guzzi - Członek DUG

guzzi
Członek DUG
Skąd: Asteroida Linux
Zarejestrowany: 2005-03-31

Re: Stary Humor

Troche z humorem troche do wspomnień


Do opisania poniższej historii skłoniło mnie przeczytanie opowieści jednego z kolegów portalowych, traktujące jeśli dobrze pamiętam o Panu Józku na czerwonym Komarku. Historia w sumie podobna, ale jakże pouczająca. Wszystko zaczęło się w połowie lipca 2005 roku. Lato było wyjątkowe. Jak co roku, zgodnie z tradycją, wspólnie z kilkorgiem znajomych wybraliśmy się pod namioty. Zawsze w tym samym towarzystwie, co roku. Ktoś powie że to nudne, ale zapewniam, że zawsze mamy co wspominać. Teraz też miało być podobnie.

Pogoda tego lata była naprawdę cudowna. Słońce regularnie rozpoczynało swą wędrówkę po niebie nie napotykając po drodze żadnych chmur, a kończyło ją zanurzając się w nieskazitelnie gładkim lustrze jeziora. Jednym słowem wymarzona pora na urlop pod namiotami. Każdego dnia, niezmiennie budziłem się jako pierwszy, bo kto by tam spał, kiedy poranne promienie słońca zaczynają nagrzewać poszycie namiotu.

Tak więc o czwartej trzydzieści albo koło piątej byłem już na nogach. Zamiast śniadania od razu rozsiadałem się nad wodą i cichutko, tak by nie budzić biwakowiczów rozpoczynałem to, co tygrysy lubią najbardziej, czyli wędkowanie. Poranki na tym jeziorze są zawsze wyjątkowe. Słońce rzuca długie cienie kładące się na piaszczystych skarpach przedzierając się przez listowie. Migocze wesoło jakby chciało zawołać:

- Wstawaj! Szkoda dnia! Zapraszam do zabawy!
By po chwili spłynąć na wodę srebrzystym deszczem iskier. Krople porannej rosy rozszczepiają jego blask na miliardy miniaturowych tęcz i leniwie spływają po źdźbłach nieruchomych traw, by w końcu spaść na chłodną jeszcze ziemię, zahaczając po drodze pajęczynę obwieszoną koralami kropelek. Ptactwo budzi się z nocnego letargu i zaczyna swój codzienny koncert. Moja znajoma łyska przypływa by się przywitać, ciągnąc za sobą gromadkę piskląt.

Przygodę którą razem przeżyliśmy (znajoma łyska i ja) opiszę kiedyś w oddzielnym opowiadaniu. Jak to śpiewał O.Z - ...”nie zamienił bym tych paru dni za żaden skarb, za nic...”. Fascynuje mnie ten świat, jego różnorodność i harmonia. Zastanawia mnie każdy szelest, każdy odgłos budzącego się po nocy życia. Kiedy jest już po siódmej inni uczestnicy wypadu także wstają. Ja im wtedy robię przymusowe kazanie w stylu:
- Wszystko się już obudziło, a wy jak zwykle nic z tego nie macie. Przespaliście najpiękniejszy poranek jaki można zobaczyć.
No i zaczyna się dzień. Dzień na biwaku.

Śniadanko, kawka, rozmowy o planach, zarzucanie zestawów. Oczywiście nieraz w mojej siatce jest już jakiś ciekawy okaz, bo kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje. Wszyscy są zdziwieni jak ja to robię, że spać chodzę o koło drugiej w nocy, a o wpół do piątej już śmigam. A mnie po prostu woła natura. To znaczy ta ludzka część natury, bo w nocy uwielbiam się napić piwka. No i jak się tego piwka napiję, to natura mnie wzywa po trzech godzinach i nie ma przebacz, nie da rady już spać. Dzięki temu mam okazję codziennie witać wszystkich mieszkańców okolicy, a wierzcie mi, jest ich wielu. Rozmarzyłem się, a nie o urokach przyrody miałem pisać, więc do rzeczy!

Każdy z nas ma chyba jakiegoś dyżurnego Pana Józka na czerwonym Komarku. Oczywiście ja też! Tylko mój Pan Józek ma na imię Wenanty, a jego pojazd to motocykl produkcji krajowej marki SHL. Marka z pewnością nieznana wśród młodszej części społeczeństwa. Tak, były takie motory. Jak się jechało z górki, to mogły się rozpędzić nawet do setki! Ale górka musiała być długa. Rocznik tegoż pojazdu można łatwo określić na pierwszy rzut oka, ponieważ wszystko co może w nim klekotać i zgrzytać, klekoce i zgrzyta niemiłosiernie.

Wenanty regularnie pojawia się nad jeziorem co dwa dni, znacząc ślad swych wędrówek rdzą sypiącą się za motorem i kłębami dymu z dziurawej rury wydechowej, która w żaden sposób nie może sobie poradzić z odprowadzaniem produktów spalania oleju. Przy czym chodzi tu o olej zarówno ten w paliwie, jak i ten z miski olejowej tej piekielnej maszyny. Do pojazdu Wenantego, doczepiona za pomocą śruby M16 turla się obowiązkowo przyczepka na kołach od motoroweru „Komar”. Ta przyczepka też pamięta czasy wesołej twórczości PRL-u.

Podskakuje na wybojach robiąc taki łomot, jakby obok przetoczył się skład towarowego pociągu. Co on w niej wozi? Nikt tak do końca nie wie. Wędki , ale co jeszcze?... Sam Wenanty to człowiek raczej nikczemnej postury. Chudy jak trzcina i dość wysoki. Może się kiedyś golił, ale chyba było to jeszcze w czasach kiedy w powszechnym użyciu były żyletki „Polsilver” i woda po goleniu „Przemysławka”.

Wenanty zawsze ma na głowie kask pochodzący z epoki, zwany jajem. Nigdy nie zapina pasków pod brodą, bo mawia że go uwierają i te luźne paski zabawnie dyndają mu po policzkach. Nosi jakieś ubranie robocze trochę jakby nadgryzione zębem czasu, lub też przez mole, a na nogach zawsze, niezmiennie sandały pozbawione napiętków. Żadnych gumowców!
- Od gumowców, powiada, to tylko grzybicy się dostaje.

Na ramionach Wenantego, niezależnie od stanu pogody, zawsze rozwieszona jak na wieszaku spoczywa stara, wojskowa peleryna. Człowiek tak malowniczy, ze nie sposób ominąć go obojętnie. Zresztą, gdyby nawet komuś udało się go nie zauważyć, z całą pewnością jego uwagę przyciągnął by odgłos wystrzałów pędzącej na złamanie karku SHL-ki. Wenanty, to człowiek o niepowtarzalnym kolorycie. Ale przejdźmy do sedna.

Ów ciekawy osobnik pojawia się co dwa dni, zawsze po południu. Zjeżdża z górki jak szalony i już z daleka widzi flagę powiewającą nad moim namiotem. Mam taki zwyczaj, że zawsze znaczę teren za pomocą flagi, by poinformować znajomych, że jestem tu i teraz. Podjeżdża więc Wenanty za każdym razem, by się z nami przywitać. Poczucie humoru i energia tryskająca z tego prawie siedemdziesięciolatka powala na kolana. Z każdej jego wizyty mamy wiele radości. A wiedza jaką posiada?! Normalnie omnibus, że klękajcie narody! Wiele mnie nauczył.

Bezbłędnie rozpoznaje miejsca żerowania ryb, a sztukę przepowiadania pogody opanował do perfekcji. Jego porady i wskazówki są…. bezcenne. Muszę jeszcze wspomnieć, że gdy zostaje na noc nad wodą, a zdarzy mu się usłyszeć dźwięk mojej gitary, to zawsze zostawia wędki i zjawia się przy ognisku jak duch z jeziora. Można by się go wystraszyć. Ale potrafi się bawić i jest zawsze mile widzianym gościem, szczególnie, że jego nalewka miodowa jest tak samo niepowtarzalną sprawą jak on sam.

Zawsze przy takich okazjach snuje swoje opowieści, których słuchamy z zapartym tchem a one przenoszą nas do tak niezwykłych zakątków i czasów, że zapominamy o świecie. Bajarzem jest doskonałym. Wiele razy widziałem Wenantego w akcji. Potrafi on zaczarować ryby. Zdarza się, że zaskakuje nas takimi okazami jakie mogą się tylko przyśnić, przy czym sprzęt jakiego używa, jest tak samo groteskowy jak jego właściciel. Jak on to robi? Cóż - stary wyga. Kiedy nic nie złowimy, zawsze pyta czy coś nam dać na kolację, bo on bierze zębatego, a resztę wypuszcza. A my honorowo odmawiamy by ukryć, że trochę nam łyso żeśmy nic nie złapali.

Pewnego dnia, późnym popołudniem jak to zwykle bywało, usłyszeliśmy huk z rury wydechowej. Syn Kolegi Mirasa Łukasz, od razu krzyknął do nas:
- Panowie! Wenanty zasuwa!
Istotnie pojawił się na wzgórzu. Dym ogarniał zarośla, a narastający łomot zwiastował jego przybycie. Patrzyliśmy na to niepowtarzalne zjawisko z rozdziawionymi gębami. Spytałem:
- Miras, jak on to robi, że się nie zabije na tej SHL-i? To możliwe żeby taki dziadek, na takiej kupie złomu, po takich wertepach tak zasuwał? Ty popatrz jak on zapiernicza!
Miras z właściwą dla siebie powściągliwością odparł:
- No zapiernicza. Jak zawsze. A popatrz jak mu ta fura z tyłu skacze. No niechybnie za którymś razem się zabije.

Motor toczył się z góry coraz szybciej, a łomot narastał nam w uszach. Wojskowa peleryna powiewała targana pędem powietrza. I nagle wszyscy osłupieliśmy. SHL-ka była już prawie u podnóża wzniesienia. Już czas byłoby hamować, bo się zakręt jest bardzo ostry i w dodatku szutrowy! Ale nie! Jechał jeszcze szybciej i…………….

Na wirażu motocykl zarył przednim kołem w piach. Wenanty, wyrzucony siłą odśrodkową wystrzelił jak z procy i poleciał! Tu stopklatka. Kadr jak z filmu. Twarz skamieniała, na głowie jajo, a na plecach peleryna furgocząca jak płaszcz Batmana i rozcapierzone ręce. Hehe, Batman jako żyw!

Poleciał prosto do jeziora. Za Batmanem poleciała przyczepka oderwana nagłym szarpnięciem zatrzymującego się gwałtownie Batmobilu. Czas się zatrzymał. Nastała cisza tak nierealna, że aż serca dało się słyszeć. Nie pamiętam dalszej akcji, aż do momentu, kiedy razem z Mirasem taszczyliśmy z wody bezwładnego Batmana. Nie było nam do śmiechu. Wyglądał na martwego. Łukasz wydobywał z wody dobytek Wenantego: klapki, jajo które spadło z głowy i wszystko co przedtem było w wózku, a teraz pływało dookoła. Już mieliśmy zacząć reanimować niefortunnego jeźdźca, kiedy podniósł rękę i odgarnął moczarkę przyklejoną do twarzy i szyi. Otworzył te swoje szare oczy i z rozbrajającym spokojem oznajmił:

- Hamulce se miałem naprawić k*, ale mi się nie chciało. Łańcuch se miałem podciągnąć, też mi się k* nie chciało. No to żem se popływał psia jego mać. Batmobil nie ucierpiał za bardzo. Pomogliśmy Wenantemu naprostować zwichrowane widełki, wyprostowaliśmy błotnik. Siedział u nas dwa dni zanim wszystkiego nie wysuszył. Przyczepkę zawieźliśmy mu do domu samochodem.

I wiecie co? Następnego dnia po południu, usłyszeliśmy znów znajome wystrzały. To nasz znajomy Batman znów zasuwał z tej samej górki, jakby nic się nigdy nie stało. Podjechał z uśmiechem i oznajmił:
- Co się gapią? Wędkarza na motorze nie widzieli? Dzisiaj wędki zostawicie w krzakach. Gitara ma grać.
To mówiąc sięgnął do przyczepki i wyciągnął dwie olbrzymie flachy miodowej nalewki. Postawił je na stole i kazał umyć szkło. Wiecie jak to się skończyło.
Kiedy go zapytałem co robi by zachować taką formę odpowiedział:
- Nic synek. Całe życie jeżdżę na ryby.

No proszę ja Was! Jak ja będę wyglądał w tym wieku? Ten człowiek tak wiele przeszedł. Bagaż doświadczeń ma ogromny i niesamowity. I jest tak energetycznie naładowany, że wierzyć się nie chce. Czy to dzięki wędkarstwu? On tak twierdzi ale czy to możliwe?
Możliwe czy nie, ja też chciałbym kiedyś mieć tyle zdrowia i werwy co on.
Pozdrawiam Batmana Wenantego i mam nadzieję, że w tym sezonie znów uraczy nas swoimi opowieściami i nalewką na miodzie.

Offline

 

Stopka forum

Powered by PunBB
© Copyright 2002–2005 Rickard Andersson
Nas ludzie lubią po prostu, a nie klikając w przyciski ;-)