Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
i psychiatrów
Offline
Teraz nie można mówić krytycznie o Powstaniu Warszawskim, bo wszechobecna politpoprawność nakazuje krytyczne opinie traktować jako historyczne faux pas. Dowództwo AK było święte i kropka...
Offline
Jacekalez napisał(-a):
Alianci zachodni nie mieli tych wszystkich możliwości
Ależ mieli i to kilka lat wcześniej w Abbeville
http://www.ivrozbiorpolski.pl/index.php?page=tajna- … ncja-abeville
czadman napisał(-a):
Dowództwo AK było święte i kropka...
Wszystko wskazuje ,ze był tam totalny chaos i bałagan.
Nikt do końca nie wiedział co się dzieje.
PW było bardzo na rękę Stalinowi.
Kto wie czy wywiad radziecki nie maczał w tym palców.
Jak pisałem wcześniej archiwa brytyjskie milczą.
Offline
ilin napisał(-a):
Jacekalez napisał(-a):
Alianci zachodni nie mieli tych wszystkich możliwości
Ależ mieli i to kilka lat wcześniej w Abbeville
czadman napisał(-a):
Dowództwo AK było święte i kropka...
Wszystko wskazuje ,ze był tam totalny chaos i bałagan.
Nikt do końca nie wiedział co się dzieje.
PW było bardzo na rękę Stalinowi.
Kto wie czy wywiad radziecki nie maczał w tym palców.
Jak pisałem wcześniej archiwa brytyjskie milczą.
Sam wybuch był trochę przypadkowy.
Nie wiemy dziś o wszystkich ustaleniach, rozmowach, koncepcjach pomiędzy Stalinem a Zachodem czy Niemcami.
Dziś mamy tylko szczątki relacji i jedną ostateczną oficjalną wersję.
A archiwa dotyczące polskich spraw muszą być bardzo interesujące, skoro tak pilnie tego strzegą.
Podobnie jak ze sprawą katastrofy Sikorskiego.
Ostatnio edytowany przez yossarian (2012-08-03 14:58:33)
Offline
yossarian napisał(-a):
Minio, a skąd założenie, że bez powstania by przeżyli?
Gdzie napisałem, że gdyby nie powstanie, to oni wszyscy by przeżyli?
yossarian napisał(-a):
Niewiele wiemy, a stawiamy tak poważne zarzuty. Kwestionując ich śmierć sprawiamy, że zginęli na darmo, a tak nie było.
Tak niewiele wiemy, ale wiemy że to wina Niemców, Rosjan i Zachodu, co napisałeś w następnym zdaniu. Czyli potrafimy całkiem nieźle ocenić działanie wszystkich wokół, ale do oceniania dowództwa AK nie mamy prawa, bo „za mało wiemy”. No to abo za mało wiemy i nie możemy obwiniać nikogo oprócz Niemców (bo akurat ich udział jest jednoznaczny), albo spójrzmy na sytuację całościowo i dostrzeżmy wreszcie, że dowództwo AK też miało w tym swój udział.
Postulujesz ścisłe trzymanie się faktów (wstrzymanie się od wypowiedzi na temat, co do którego nie mamy pełnej jasności), a sam gdybasz, że „jakieś powstanie by i tak wybuchło”; że „dziś bylibyśmy taką Białorusią lub Ukrainą”. Spekulujesz na temat udziału etosu powstania warszawskiego w „antykomunistycznych” zrywach z czasów PRL.
Jak dla mnie to przeczysz sam sobie. Stosujesz podwójne standardy i zmieniasz ramy odniesienia tak, jak tylko Ci wygodnie.
Żebyśmy nie zrozumieli się źle: nie mam zamiaru przekonywać Ciebie (czy kogokolwiek innego) do jakiejś określonej interpretacji powstania. Ale skoro sprawa jest tak niejednoznaczna, jak twierdzisz, to dlaczego domagasz się jej jednoznacznej interpretacji? Dlaczego nie dopuszczasz, że ktoś może mieć inne mniemanie o tym wydarzeniu (a tak interpretuję próby przekonywania, w tym wypadku mnie)?
Offline
yossarian napisał(-a):
Podobnie jak ze sprawą katastrofy Sikorskiego.
To tylko epozod ,mały trybik w tej maszynie.
Cała sprawa chyba zaczęła sie znacznie wcześniej.
Trudno podać wyraziste przyklady ale w jaki sposób alianci obeszli się z Austria i Czechoslowacja ?
W Teheranie,Jalcie i Poczdamie też było ciekawie
Podążając w myśl programu B. Wołoszanskiego to Hitler wcale nie mial zamiaru atakować Polski.
Postępowanie W.Brytanii i Francji go do tego zmusiło.
W 39 Stalin również był zbyt słaby aby nas zaatakować.
Armia Czerwona dostała wtedy kilka razy niezle baty mimo ,że nasze wojsko mialo rozkaz unikania walki i bylo już mocno wykrwawione.
Offline
Żebyśmy nie zrozumieli się źle: nie mam zamiaru przekonywać Ciebie (czy kogokolwiek innego) do jakiejś określonej interpretacji powstania. Ale skoro sprawa jest tak niejednoznaczna, jak twierdzisz, to dlaczego domagasz się jej jednoznacznej interpretacji? Dlaczego nie dopuszczasz, że ktoś może mieć inne mniemanie o tym wydarzeniu (a tak interpretuję próby przekonywania, w tym wypadku mnie)?
Nikogo nie próbuję przekonywać bo sam nie wiem czy dowódcy AK sa bez winy. Zwracam tylko uwagę, że to bardzo skomplikowane sprawy.
To, że jakies powstanie by wybuchło wynika z relacji Warszawiaków. Poza tym taka była propaganda Sowietów wzywająca do powstania.
Przy obwinianiu Niemców (oraz naszych sprzymierzeńców) nie ma takich wątpliwości bo skąd mają być?
Potrafisz udowodnić że AK przez decyzje o wybuchu PW ma krew na rękach przez swoje decyzje? A bez PW by nie było ofiar? Ja nie potrafię i dlatego nie oceniam.
Dziś nam łatwo rzucać oskarżenia.
Ostatnio edytowany przez yossarian (2012-08-03 15:27:27)
Offline
Nie zrozumcie mnie żle
Wydaje mi się ,że ówcześni politycy mieli jakąś manię ustawiać wszystko Na pokaz
Dziś chyba też :)
W 1939r plan wojny z Niemcami wołał o pomstę do nieba z punktu widzenia strategicznego.Ale był w myśl rządzących poprawny politycznie.
Niech sojusznicy widzą jak nadstawiamy karku.
Podobnie mogło być z PW choć ono wybuchło spontanicznie i tu politycy w Londynie nie do konca wiedzieli co się stalo.
Offline
@Yossarian
W Abbeville mogli, owszem, bo to miasteczko znajdowało się w zasięgu lotnisk brytyjskich.
Natomiast Stalin odmówił ochrony myśliwców samolotom, które miałyby dokonywać zrzutów nad Warszawą, odmówił im prawa lądowania na terenach kontrolowanych przez Rosjan, i w ten sposób zablokował pomoc dla Powstania.
Natomiast kiedy Ruscy zajęli lewy brzeg Wisły, to teren walk powstańczych mieli w zasięgu lotnictwa i artylerii, gdyby chcieli, to mogli pomóc.
Poza tym być może niektórym nie mieści się w głowie fakt, że Powstanie Warszawskie nie było wydarzeniem decydującym dla losów wojny, i zwycięstwa czy klęski Niemiec., z którymi walczyli Alianci.
Największymi beneficjentami Powstania są Niemcy, ponieważ, półroczny postój Armii Czerwonej spowodował, że granica między NRD a RFN była na Łabie, choć mogła być na Renie, lub Mozie.
Oczywiście nie winię o to Powstańców, bo dowództwo AK nie mogło przewidzieć takiego czy innego biegu wydarzeń.
Jednak sam nie zaczynałbym walki w mieście, pełnym bezbronnych cywilów, wiedząc lub przewidując, ze przeciwnik użyje bombowców i ciężkiej artylerii.
W tym kontekście nie będę udawał, że rozumiem decyzję dowództwa AK,
bo jej po prostu nie rozumiem.
W dodatku, w porównaniu z jakąkolwiek dziurą we Francji, jesteśmy po prostu po drugiej stronie Niemiec.
Przy zasięgu samolotów bojowych, jakie latały w 1944 to te kilka tys km różnicy, to dość istotny szczegół.
Zwłaszcza, że Alianci nie mieli wtedy myśliwca, który mógłby ochraniać ciężkie samoloty w okolicach Warszawy, a tankowanie w powietrzu opracowano jakieś 30 lat później.
Dla bombowców to też była praktycznie granica zasięgu, a gościnność Luftwaffe i ich ME-109 była powszechnie znana.
Pozdrawiam
;-)
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2012-08-03 15:30:58)
Offline
Jacekalex napisał(-a):
W Abbeville mogli, owszem, bo to miasteczko znajdowało się w zasięgu lotnisk brytyjskich.
Mówię o konferencji ,która odbyła sie 12.09.1939r.
Co do zrzutów to doskonale wiesz ,że takowe były.
Owszem gdyby Stalin zgodził się wcześniej mogły być większe.
Czy to wpłynęło by na wynik wątpię.
Jaka cześć tych które były wpadła w ręce powstanców ?
Niewielka.
Zrzucenie zaś Brygady Sosabowskiego to ponad 1000 kolejnych gęb do wyżywienia.
Ja bym tak tych lotnisk się nie czepiał.
Offline
ilin napisał(-a):
Nie zrozumcie mnie żle
Wydaje mi się ,że ówcześni politycy mieli jakąś manię ustawiać wszystko Na pokaz
Dziś chyba też :)
W 1939r plan wojny z Niemcami wołał o pomstę do nieba z punktu widzenia strategicznego.Ale był w myśl rządzących poprawny politycznie.
Niech sojusznicy widzą jak nadstawiamy karku.
Podobnie mogło być z PW choć ono wybuchło spątanicznie i tu politycy w Londynie nie do konca wiedzieli co się stalo.
Polacy od dawna mają przeciętnych przywódców. Sama Kampania Wrześniowa to doskonały przykład.
Do dziś niestety.
Powstanie chyba było trochę bardziej spontaniczne. Odezwała się nasza romantyczna dusza i uwierzyliśmy że sami się wyzwolimy. Wg Powstańców taki był cel PW.
@Jacekalex:
Przez całą wojnę nas wystawiali. Nie było nawet zdecydowanego wsparcia politycznego. Potem też oddali Stalinowi kwestie polskich granic i dalsze losy polskich patriotów.
A tych będących na emigracji traktowali jak śmieci.
O tej granicy do której dojdą wojska sowieckie właśnie pisałem. To nawet nie znaczy że zyskali Niemcy. Zyskał też Zachód bo wtedy ZSRR byłby o wiele potężniejszy. I to nie jakieś gdybanie tylko wynik postoju Sowietów pod Warszawą. I pewnie było by więcej Zjednoczonych Republik Radzieckich.
Offline
Akurat zrzucenie Sosabowskiego bardziej by odczuli Niemcy, bo wyszkolony komandos, to nie harcerz ze szczerymi chęciami.
Zrzuty owszem były, było ich stanowczo za mało, a koszt tych zrzutów był taki, że szybko z nich zrezygnowano.
Jednym z najdziwniejszych, i zarazem najbardziej obciążających Stalina akcentów jest to, że o ile nad wschodnią Warszawą, gdzie stacjonowali już Ruscy rosyjskie lotnictwo rozpięło parasol ochronny. o tyle nad zachodnią Warszawą, gdzie trwały walki powstańcze, kontrolę w powietrzu sprawowało Luftwaffe, co miało spory wpływ na ilość bomb, które trafiały w cele.
Biorąc pod uwagę, że Wisła na wysokości Warszawy w najszerszym miejscu nie ma kilometra szerokości, jest to nie tyle dziwne, ile bardzo dziwne.
@Yossarian
A na jakiej podstawie oczekujesz, że Brytole czy Amerykanie mają przedkładać Polski interes narodowy, nad swój własny?
W ich interesie było szybkie zwycięstwo nad Niemcami, oraz to, żeby Stallin nie zdobył niemieckich fabryk broni, zgrupowanych w okolicach zagłębia Ruhry i Saary, i żeby pokonać Niemcy najtańszym możliwym kosztem.
Natomiast na froncie wschodnim walczyło ponad 70% sił niemieckich, i trudno się dziwić innym aliantom, że ten stan rzeczy popierali i akceptowali.
Z tego również wynika poparcie Stalina, które się skończyło po zakończeniu wojny dość szybko.
Co do sławnej konferencji w Abbeville, to gotowość bojową Francuzów i Anglików wszyscy widzieli w 1940 roku, w Dunkierce.
Chyba, że ktoś wieży, że Linia Maginota była narzędziem walki ofensywnej :D
Pozdrawiam
;-)
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2012-08-03 17:15:51)
Offline
Jacekalex napisał(-a):
A na jakiej podstawie oczekujesz, że Brytole czy Amerykanie mają przedkładać Polski interes narodowy, nad swój własny.
Nie, tak tylko sobie pomyślałem, że może umów się dotrzymuje…
Może Polacy nauczą się kiedyś liczyć tylko na siebie.
A Francuzi niedługa znikną, Brytolom też to grozi.
Ostatnio edytowany przez yossarian (2012-08-03 16:12:51)
Offline
Jacekalex napisał(-a):
Akurat zrzucenie Sosabowskiego bardziej by odczuli Niemcy, bo wyszkolony komandos, to nie harcerz ze szczerymi chęciami
To nie tak.
Wyszkolony komandos dziala sprawnie ale krótko.
Musi mieć czym strzelać i co zjeść.
Cieższy sprzęt i zaopatrzenie w tamtych czasach transportowano szybowcami ,ktore nie mialy żadnych szans dolecieć i bezpiecznie wylądować w Warszawie.
Podtrzymuję tezę ,że to bylo by kolejne tysiąc gęb do wyżywienia nic więcej.
Offline
yossarian napisał(-a):
Jacekalex napisał(-a):
A na jakiej podstawie oczekujesz, że Brytole czy Amerykanie mają przedkładać Polski interes narodowy, nad swój własny.
Nie, tak tylko sobie pomyślałem, że może umów się dotrzymuje…
Może Polacy nauczą się kiedyś liczyć tylko na siebie.
A Francuzi niedługa znikną, Brytolom też to grozi.
Kryzys demograficzny jest wspólnym problemem całej Europy, niedawno czytałem, że za kilkadziesiąt lat Niemcy będą miały 60 mln własnych obywateli, + 10 mln emigrantów (oficjalne plany i wyliczenia).
Także wygląda na to, ze faktyczne rozmontowanie niemieckiej "maszyny do zabijania" Niemcom wychodzi najlepiej. ;)
Podobna sytuacja jest praktycznie we wszystkich krajach Unii, i w Rosji.
Także przyszłość zapowiada się ciekawie...
@Ilin
Wyszkolony komandos też potrafi posługiwać się bronią zdobytą, jak poczytasz o historii walk w Afryce, to sam się zdziwisz jakiej broni używali Rommel i Montgomery w czasie walk w Libii.
Chociaż faktem jest, że 1000 komandosów, to raczej rozpoznanie, niż realna siła, która mogła by jakoś zmienić bieg powstania.
Moim zdaniem, pomogła by o tyle, że Stalin by tak nie czekał, i puściłby Polaków z II Armii, żeby "pilnowali interesu", dając im wsparcie lotnictwa i artylerii, a to już Szkopy by poczuły solidniej.
Pozdrawiam
;-)
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2012-08-03 16:35:53)
Offline
Jacekalex napisał(-a):
Wyszkolony komandos też potrafi posługiwać się bronią zdobytą, jak poczytasz o historii walk w Afryce, to sam się zdziwisz jakiej broni używali Rommel i Montgomery w czasie walk w Libii.
Nie porównuj tych dwóch kampanii.
Bo to zupełnie inna bajka.
Jedno wojna manewrowa na dużych przestrzeniach drugie walki w mieście.
Offline
Jak chcesz dyskutować o walkach w mieście, to polecam pierwszą wojnę czeczeńską i Grozny.
Z resztą Powstańcy też polegali w znacznym stopniu na broni zdobytej na Niemcach, zwłaszcza pod koniec Powstania.
Poza tym lądowanie jakiegokolwiek spadochroniarza w Wawie byłby dosć solidnym gestem politycznym, a ja wierzę w "socjalistyczne współzawodnictwo pracy"... ;)
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2012-08-03 17:23:25)
Offline
yossarian napisał(-a):
Ja nie potrafię i dlatego nie oceniam.
Więc dlaczego nazywasz tych ludzi „bohaterami” — czyli rzeczownikiem o wyjątkowo silnym zabarwieniu wartościującym pozytywnie?
Offline
Minio napisał(-a):
Więc dlaczego nazywasz tych ludzi „bohaterami” — czyli rzeczownikiem o wyjątkowo silnym zabarwieniu wartościującym pozytywnie?
Jak inaczej nazwać ludzi ,którzy oddali życie za ojczyznę ?
Mówimy o szarych żołnierzach nie o tych na górze.
Jacekalex napisał(-a):
Poza tym lądowanie jakiegokolwiek spadochroniarza w Wawie byłby dosć solidnym gestem politycznym, a ja wierzę w "socjalistyczne współzawodnictwo pracy"... ;)
Raczej kolejną ofiarą.
Nasuwa się też pytanie.
Dlaczego Warszawa została zdobyta dopiero pięć miesięcy później ?
Offline
To już pytanie do generalnego naczalstwa, armia Czerwona działała na rozkaz jednego człowieka.
Podobnie Niemiecka.
Oczywiście historycy potem dopiszą tysiąc rozmaitych teorii.
W każdym razie nie było żadnego racjonalnego powodu, żeby zatrzymywać natarcie na linii Wisły.
Z resztą 5 miesięcy później Niemcy wcale nie próbowali "umierać za Warszawę",
i praktycznie dyskutować można, czy Warszawa została bardziej zdobyta, czy wyzwolona, czy tylko zajęta.
Ostatnio edytowany przez Jacekalex (2012-08-03 19:04:44)
Offline
ilin napisał(-a):
Jak inaczej nazwać ludzi ,którzy oddali życie za ojczyznę ?
Jeżeli szukamy określenia neutralnego aksjologicznie, to np. „ludźmi, którzy polegli w trakcie takiego-a-takiego wydarzenia” (można „ludzi” zastąpić określeniem nawiązującym do przynależności narodowej, jeżeli chodzi nam o ofiary tylko po jednej stronie barykady — chociaż wtedy niechcący możemy wykluczyć walczących w tej samej sprawie przedstawicieli innych nacji). Jeżeli poszukujemy czegoś krótszego, to w tym konkretnym przypadku można użyć rzeczownika „powstańcy”.
Offline
Minio napisał(-a):
yossarian napisał(-a):
Ja nie potrafię i dlatego nie oceniam.
Więc dlaczego nazywasz tych ludzi „bohaterami” — czyli rzeczownikiem o wyjątkowo silnym zabarwieniu wartościującym pozytywnie?
Przeczytałeś tytuł wątku? Jeśli chcesz tak jasno mieć sprecyzowane to napiszę Ci jaśniej: nazwałem tak powstańców, wszystkich żołnierzy polskich, ludnośc cywilną jak i późniejszych żołnierzy wyklętych.
Co do Tadeusza Komorowskiego i Antoniego Chruściela to nie wiem. Są wątpliwości dotyczące tego czym się kierowali. Podjęli kontrowersyjną decyzję, trochę przypadkową, ale nazywanie ich teraz, po blisko 70 latach, winnymi tych ofiar jest niesprawiedliwe (to Niemcy ich mordowali). To zbyt poważne zarzuty, żeby je tak łatwo rzucać, wymagające znajomości większej ilości faktów, których dziś raczej już nie znamy.
Jeżeli szukamy określenia neutralnego aksjologicznie, to np. „ludźmi, którzy polegli w trakcie takiego-a-takiego wydarzenia” (można „ludzi” zastąpić określeniem nawiązującym do przynależności narodowej, jeżeli chodzi nam o ofiary tylko po jednej stronie barykady — chociaż wtedy niechcący możemy wykluczyć walczących w tej samej sprawie przedstawicieli innych nacji). Jeżeli poszukujemy czegoś krótszego, to w tym konkretnym przypadku można użyć rzeczownika „powstańcy”.
Co Ci przeszkadza w słowie "bohaterowie"?
Ostatnio edytowany przez yossarian (2012-08-03 19:47:14)
Offline
Minio napisał(-a):
Jeżeli poszukujemy czegoś krótszego, to w tym konkretnym przypadku można użyć rzeczownika „powstańcy”.
Wikipedia napisał(-a):
Bohater – osoba, która odznaczyła się niezwykłymi czynami, męstwem i ofiarnością dla innych ludzi
Ja bym dodał jeszcze w tej definicji słowo
ojczyzna.
Z pewnością nie obraził bym się też gdyby jakiś Niemiec nazwał swoich żołnierzy walczących np. W bitwie na wybrzuszeniu bohaterami.
Tu wchodzi w grę z której strony się patrzy.
Można dać drastyczny przykład zdrajcy,szpiega który dla jednej strony jest bohaterem dla drugiej antybohaterem.
Jacekalex napisał(-a):
To już pytanie do generalnego naczalstwa, armia Czerwona działała na rozkaz jednego człowieka.
Podobnie Niemiecka.
Oczywiście historycy potem dopiszą tysiąc rozmaitych teorii.
W każdym razie nie było żadnego racjonalnego powodu, żeby zatrzymywać natarcie na linii Wisły.
Był i to bardzo prosty.
Logistyka.
Wojsko nie opiera się tylko na rozkazie.
Wojsko potrzebuje materiałów wojennych.
Od wody do picia po dziwki dla oficerów :)
Do tego dochodzą remonty sprzętu ,uzupełnienia stanów osobowych.
Przeciętna dywizja zużywa kilkaset ton zaopatrzenia na dobę.W walce wielokrotnie więcej.
Tych dywizji było tam mnogo.
Offline
yossarian napisał(-a):
Co Ci przeszkadza w słowie "bohaterowie"?
W słowie „bohaterowie”? Mi? Nic. Gdybyś nie zauważył, zdanie, na które odpowiadałeś, było konstrukcją warunkową.
Mi przeszkadza deklarowanie w jednym zdaniu neutralności aksjologicznej i używanie słowa „bohater”.
Offline
Minio napisał(-a):
W słowie „bohaterowie”? Mi? Nic. Gdybyś nie zauważył, zdanie, na które odpowiadałeś, było konstrukcją warunkową.
Mi przeszkadza deklarowanie w jednym zdaniu neutralności aksjologicznej i używanie słowa „bohater”.
Gdzie tu "neutralność aksjologiczna" ?
Ja odczuwam ,że wątek powstał w hołdzie powstańcom więc nie bardzo to stwierdzenie rozumiem.
Potem kolejne posty dopiero zaczęły rozkładać powstanie na drobniejsze elementy.
Offline