Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
bez wódki nie rozbieriosz, jak mawiają nasi bracia ze wschodu
Offline
no dobra, machnąłem te 2 piwa i doszedłem do wniosków mniej więcej takich:
Co do pkt. 3.
Nie wiemy jaki głęboko znajduje się ten niepodzielny element materii i czy taki istnieje w ogóle. Sądzę, że istnieje tak bardzo głęboka natura rzeczy, że jeszcze długo jej nie poznamy i nie zrozumiemy.
to właśnie jest zabawne. skoro już jesteśmy przy sygnałach analogowych: adapter przetwarza ruch igły na napięcie elektryczne (na starych wzmacniaczach oznaczane jako UV). napięcie elektryczne jest wielkością fizyczną, tzn. analogową (matematycy by powiedzieli, że każda dowolna funkcja napięcia od czasu jest różniczkowalna).
ale:
o wartości napięcia decyduje ilość ładunków. fizycznie tymi ładunkami są elektrony, a przecież elektrony są dla nas nieobserwowalne! najbardziej przybliżonym opisem położenia elektronu jest pojęcie 'gęstości prawdopodobieństwa' ('ten mały drań jest gdzieś w tej okolicy i porusza się mniej więcej po takim torze wokół jądra atomu'). gorzej: każdy z elektronów przenosi pewną stałą wartość ładunku elektrycznego, czyli rzeczone napięcie (nasz wyjściowy sygnał analogowy) zmienia się skokowo o wartość ładunku elementarnego.
niby tak. ale przecież nie dysponujemy przyrządami zdolnymi mierzyć takie wartości (wartość ładunku elementarnego nie została zmierzona bezpośrednio, jacyś szaleni naukowcy ją obliczyli). w sensie makroskopowym świat jest analogowy (liniowy, ciągły), w sensie mikroskopowym jest cyfrowy (kwantowy, skokowy). zdaje się, że fizycy od dłuższego czasu nie potrafią sobie z tym poradzić - ponoć doprowadziło to do straszliwego rozdziału pomiędzy nimi.
w ogóle jak się czyta książki współczesnych fizyków (polecam 'krótką historię czasu' hawkinga) czy artykuły w 'wiedzy i życiu' można odnieść wrażenie, że współczesna fizyka coraz bardziej zaczyna przypominać religię, a nie naukę ścisłą :> (czarne dziury, superstruny jakieś, teoria wielkiej unifikacji - kto to zrozumie?)
a, jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała właśnie: nośniki dla sygnałów analogowych mają tendencję do bardzo szybkiego zużywania się! płyty winylowe się rysują, a na taśmach magnetycznych (kasety magnetofonowe i wideo) po kilku-kilkunastu użyciach widać wyraźnie pogorszony stosunek sygnału do szumu.
imo zapis cyfrowy jest bardziej praktyczny. zerojedynki możesz odczytywać i przenosić w nieskończoność, a sygnał analogowy... no cóż, właściwie to każde kolejne przejechanie igły po płycie go zmienia ;)
Offline
wlasnie m.in. podstawoe prawa fizyki zabraniaja wiernego kopiowania sygnalu analogowego/ukladu fizycznego ... ale jak to ktos kiedys powiedzial "bity to nie atomy" i dzieki tej matematyzacji mozemy informacje dowolnie kopiowac ...
a co do wiernosci to kwestia doboru odpiwednio duzej rozdzielczosci (ze wzgledu na technologie produkcji rozdzielczosc plyty winylowej jest znacznie mniejsza niz wynikaloby z czysto fizycznych ograniczen)
PS jeszcze wyrazniej skonczona rozdzielczosc "widac" w przypadku kliszy fotograficznej ...
Offline
nadto jakoś nie mogę oprzeć się wrażeniu, że współcześnie tłoczone winyle gdzieś po drodze były 'digitally remastered' :p
Offline
Na codzień jadymy na mp3 ale jednak wole posłuchać starego analoga.Średńio płyta taka chodzi po sto zeta ale dzwięk zabija no fakt trzaski to podstawa ale po czterech piwach przechodzi to i jest zajebioza obojetnie jaka to muza smiata
Offline
e tam gadasz :P
po odpowiednio dużej ilości piw wszystko jest zajebioza. w pewnym momencie nawet disko z pola przestaje przeszkadzać
Offline