Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
ippo - bo zrobię z Ciebie kobietę :D
Offline
Ja się cieszę, że u mnie nie zalało, bo od Jasła to naprawdę nie daleko.
Offline
Proponuję Wam błyskawiczną wycieczkę po Austrii - pięknym, czystym i porządnym kraju :) gdzie w rzekach pływają pstrągi, których nikt nie łowi (60 - 80 km od Wiednia)...
Oto plon z moich dwóch wypraw, z których jedna odbyła się w 2007 r., a druga rok później.
Krótki spacer w podwiedeńskich mieścinach:
Oto heuriger czyli gospodarstwo z winnicą, gospodarz sprzedaje własne wino...
można też zjeść posiłek ze świnki od bauera...
Jest tam dość tanio, a fenomen polega na tym, że że cała miejscowość utrzymuje się z heurigerów: zawsze czynnych jest kilka, ale nigdy wszystkie na raz.
W ten sposób 365 dni w roku Wiedeńczycy mogą zjeść niedzielny obiad tanio, smacznie i bez zmywania :)
Oto szybki wypad w Alpy (Alpy, tu się oddycha... - Kramer, Vabank 2 czyli riposta)
...ta wyprawa miała miejsce w sierpniu...
Celem naszej wyprawy była jednak ta wysokogórska tama (Maltatal <- do znalezienia na na google maps: http://maps.google.com/maps?f=q&source=s_q& … 2&iwloc=A):
Jest ona położona na wysokości ponad 1900 m npm, a można tam dojechać samochodem.
Tama ma ponad 600 m długości...
...oraz 200 m wysokości:
Tama jest tak potężna, że zapiera dech... a człowiek czuje się jak mrówka... kruchy i bezbronny :)
Słowami tego jednak nie da się opisać:
Na szczęście na końcu można coś zjeść, wypić i odjechać bezpiecznie do domu...
Z Wiednia można dostać się autostradą do Klagenfurtu (ok. 400 km, ok. 4 godzin drogi), a później do Gmuend:
Jeden widoczek z Baden - die Kurstadt (albo Kurort - miejscowość dla kuracjuszy - oto źródłosłów swojskiego, słowiańskiego kurortu...)
Widoczki z Wiednia:
...oraz Schoenbrunn (ichni Wilanów?):
Prater: nuuudaaa, chyba że kogoś podnieca karuzela...
Klimat Euro 2008 w podwiedeńskim miasteczku:
...nie mieliśmy biletów, ale w dniu meczu Austria - Polska wpadliśmy na chwilę pod stadion:
...mecz był wieczorem, koło południa trwały przygotowania... nieśmiertelny Windows ;) na telebimie...
Kibicowaliśmy naszym "orłom" albo w zwykłych knajpach, albo w strefie kibica. W życiu się tak wstydu nie najadłem...
Uploaded with ImageShack.us
Ostatnio edytowany przez ippo76 (2010-06-11 21:28:36)
Offline
bardzo, bardzo podoba mi się zdjęcie diabelskiego młyna i ostatnie... piwo oczywiście :)
...
...
...chyba pojadę :)
języka niemiecki zawsze mi był bliższy, pomimo, że angielski muszę :)
Offline
Młyn to w zasadzie błąd w sztuce ;) A Austria jest naprawdę ładna, czysta i przyjemna, choć dla nas ten ichni ordnung może być męczący :) Np. w dniu meczu pojechaliśmy pofocić pod stadion. Żeby nie pchać się pod sam stadion, zjechałem na taki "leśny" parking (okolica stadionu otoczona jest parkiem) z zamiarem odbycia dalszej drogi pieszo. Nawet nie zdążyliśmy wysiąść z auta, kiedy pojawił się policjant na motorze i kazał nam jechać za sobą - odeskortował nas na parking pod stadionem. Po sesji ledwo stamtąd wyjechaliśmy, bo parking był zapchany, wszyscy jechali na stadion, a tylko my chcieliśmy wracać do domu przed meczem ;)
Albercik! Nasi tu byli...
Austriacy mają obsesję czystości - podobno można mieć nieprzyjemności, jeśli auto zostawia plamy oleju na parkingu. Ale z drugiej strony, mimo sieci autostrad, które przecinają góry tunelami (najdłuższym tunelem jechałem do Słowenii - 13 km), a doliny estakadami mają naprawdę czysty i zadbany kraj.
Wiedeń:
historia miesza się z teraźniejszością...
A o tym, gdzie dziś można zjeść, informuje taka wiecha:
...każdy heuriger może być otwarty kilka dni w tygodniu, w ten sposób ich właściciele mają wolne dni, natomiast gość zawsze znajdzie kilka otwartych, gdzie można zjeść. O tym informuje też tablica:
Oto Wiedeń widziany z Kahlenbergu, taki widok miał przed sobą król Sobieski w 1683 r. ;)
Ostatnio edytowany przez ippo76 (2010-06-14 09:29:28)
Offline
Kilka kilometrów na południe od Wiednia zaczynają się już większe górki. Na niedzielną wycieczkę można wybrać się na wodospady:
Nie widziałem też, by ktoś jeździł po górach kładem, motocyklem enduro czy innym tego typu dziadostwem..
Oczywiście, są tam pstrągi i nikt nie próbuje ich złowić, zabrać, zagrabić :)
Zawsze jadę do Austrii z przyjemnością i zawsze czar pryska, gdy wracam do Polski... Przykra jest ta konfrontacja. Ale nadzieja w tym, że coraz więcej ludzi wyjeżdża i widzą, że można mieszkać czysto i przyjemnie i może kiedyś u nas tak będzie ;)
Ostatnio edytowany przez ippo76 (2010-06-12 08:44:55)
Offline
Dzięki za dobre słowo.
Mówię Wam chłopaki - specjalnie pojechaliśmy tam na 1 (jeden) dzień 400 km w jedną stronę ale warto było. Po prostu czujesz się tam jak mrówka, którą za chwilę zdmuchnie wiatr... Niesamowite widoki, których aparat nie odda (tym bardziej kompakt, którym fociłem) - stamtąd jest już niedaleko do Grossglocknera, najwyższego szczytu w Austrii (3798 m npm), jakieś 35 km w linii prostej.
Co do piwa, to naprawdę uwielbiam goessera (jest nawet do nabycia w Auchan, takie zielone puszki) - jest gorzkawy (to lubię w piwie).
A na upały Austriacy mają sporo sprytnych sposobów, z których 2 są mi znane :)
1) winny - czyli spritzer - białe wino z wodą mineralną - najlepiej wytrawne, proporcje wedle uznania;
2) piwny, czyli radler - piwo z fantą (można kapnąć soku z cytryną), proporcje wg uznania.
Offline
Bardzo fajny reportaż - potrafisz zaprosić :)
Offline
Dzięki Bodzio. Właśnie sobie wczoraj myślałem, że leży tyle zdjęć na dysku, może warto wybrać kilka i robić reportaże....niekoniecznie na DUGu, żeby nie zanudzać ;) Ten wyszedł trochę chaotyczny, bo na gorąco ;)
To widać było u stóp tamy:
Jeszcze jedno zdjęcie poglądowe, z czym mamy do czynienia:
Potężna jest sama tama, a wejście na nią budzi lęk wysokości, lęk przestrzeni i drżenie łydek do tego. Ale przepotężna jest przyroda wokół - ogromne szczyty górskie... Naprawdę człowiek wtedy zaczyna - choć przez chwilę - myśleć inaczej, zmienia się perspektywa, wszystko wydaje się trochę inne - i nie chodzi mi tym razem o widoki... :)
A z bardziej przyziemnych rzeczy: trzeba mieć winietkę, przestrzegać przepisów a zwłaszcza ograniczeń prędkości, bo tam łapią i się nie patyczkują, szczególnie (niestety) z Polakami. Zdjęcie z fotoradaru można dostać do domu w Polsce :) Jeśli chce się wrócić do Austrii, lepiej uiścić :)
Dobra, już nie truję o AT. Następny reportażyk zrobię z gór, a potem znad morza ;)
Ostatnio edytowany przez ippo76 (2010-06-12 10:25:39)
Offline
Ippo, przez Ciebie śniadanie mi wystygło choć stoi pod nosem!
piękne, naprawde, ciekawe.
pamiętam jak w gimnazjum na lekcjach niemieckiego uczyliśmy się o zabytkach i kulturze w poszczególnych rejonach Niemiec. Zapadły mi w pamięć te wszystkie Mozartkugeln, Prater itp. ale jak oglądam te zdjęcia to mi wstyd. Po gimnazjum z niemcem bym się dogadała (Nawet 2 razy w trójmieście się dogadałam), natomiast w liceum nasze lekcje niemieckiego były śmieszne (zwykle tak głośne że rezygnowałam z prób dosłyszenia się co mówi nauczyciel..) i z języka pamiętam mało co. Nawet na tym zdjęciu co pisałeś że oglądaliście mecz (strefa kibica, bar jakiś) to nie byłam pewna co jest napisane w menu na tablicy.
Jak się wkurzę, to wezmę podręcznik i coś sobie przypomnę.
...
..
.
Wkurzyłam się.
Offline
Hehe, też się uczyłem, maturę zdawałem z niemca ale głowa już przewietrzona :) Na parkingu gadaliśmy ze sprzedawcą biletów trochę po niemiecku, trochę po angielsku ;)
Mozartkugeln, ja natuerlich, z tym że ja nie jadam słodyczy, więc skupiam się na piwie ;)
A jak przesadzisz z Mozartkugeln....
Ta sympatyczna Pani przyjechała na skuterku. Na nogach ma sexy kabaretki i generalnie była sensacją, co widać po prawej stronie - przyglądają jej się ci emeryci z dziwnymi uśmiechami ;)
Ostatnio edytowany przez ippo76 (2010-06-12 12:15:03)
Offline
wycieczka do Torunia (stare miasto). ładnie tam mnóstwo budynków z czerwonej cegły....
powered by Sony Ericsson
Nie byłem u Ojca Direktora niech czasem nikt nie myśli :D
Offline
Ippo,naturlich* ;) Coś jeszcze pamiętam.
Jak byłam kiedyś w Gdańsku, na kemping przyjechało 2 niemców na motorach (jeden niemiec był całkiem całkiem ;) Typowy blondyn). Pewnego wieczoru, lekka konsternacja- wychodzę z pod prysznica a ten się goli przed lustrem. Młoda byłam, to się speszyłam lekko. Ten widząc to, coś tam po swojemu bąkał. Ja żeby nie wyjść na jakiegoś polskiego kołka, coś tam mu w jego języku odpowiedziałam jakieś Entschuldigung czy coś. Jak zajarzyli, to spokoju już pozniej nie miałam. Wdawać się z nimi w gadki nie chciałam bo mój niemiecki był bardzo prosty. ale zagadywać rano potrafili, niestety- byłam twarda i spławiałam uśmiechem co by się nie kompromitować.
Przyznam, szkoda mi trochę było jak wyjeżdzali. Ale pomachał zanim wsiadł na tą swoją maszynę ;)
Druga sytuacja to też w Gdańsku, jakiś młody chłopak (nie znam narodowości) rozbawił mnie mocno jak zapytał czy daleko plażą do Sopotu. Mieszanką polskiego, angielskiego i niemieckiego szybko wybiłam mu z glowy taką wycieczkę. nie powiem, trochę się nagimnastykowałam żeby zrozumiał. :)
Offline
Bodzio, a jest na tych Twoich zdjęciach z powodzi foto podtopionej starej serwerowni DUGa?
Offline
Ja niemcy/austryjacy lubia porzadek to widac
Ordnung muss sein! Arbeit macht frei!
Offline
Katiusha napisał(-a):
Bodzio, a jest na tych Twoich zdjęciach z powodzi foto podtopionej starej serwerowni DUGa?
Nie, nie ma - wtedy nie szło tam dojechać ani dojść. W paskudnej wodzie brodzić po pas, żadna radość - tym bardziej, że podlało wtedy zakłady Matizol, część Forestu i Fabrykę Maszyn "Glinik" i rafinerię Glimar. Sporo paskudnej chemii wtedy w wodzie pływało.
Powiem jeszcze, że część biurowca do dziś nie ma telefonów.
Offline
pink napisał(-a):
Ja niemcy/austryjacy lubia porzadek to widac
Ordnung muss sein! Arbeit macht frei!
Zrób sobie zimny okład.
A Polacy uchwalili Konstytucję 3 maja ale pańszczyzny nie znieśli, musieli to za nich zrobić trzej cesarze: austriacki, pruski i rosyjski...
A część Legionów Dąbrowskiego Bonaparte rzucił na Haiti do tłumienia powstania czarnych niewolników....
A Piłsudski utworzył obóz w Berezie Kartuskiej i więził tam swoich przeciwników...
A Polacy za zgodą Hitlera zajęli Zaolzie w 1938 r. ...
A w Polsce nie ma porządku i co roku na drogach ginie ok 5000 ludzi....
....tylko co to ma wspólnego z fotografią?
Przy okazji: Niemcy, Austriacy, Polacy, Rosjanie, Żydzi... - nazwy narodowości piszemy wielką literą.
Ostatnio edytowany przez ippo76 (2010-06-12 19:30:58)
Offline
Ostatnio dostałem fotki od ojca i brata - jak wyglądało jasło w czasie 2 fali powodziowej. Ni będę DUGa zaśmiecał setką zdjęć więc podam linka.
http://valhalla.org.pl/jaslo/
Fotki robione telefonami więc jakoś średnia :P
W czasie powodzi zalało m.in cmentarz, rzeźnię oraz oczyszczalnię ścieków. Trochę syfu się nam narobiło. Podobno szczepią teraz ludzi na potęgę. Komarów od zajebaniagroma i jeszcze trochę. Do tego jadowite bestie. Hmm coś jeszcze?... Jak mi się przypomni to dam znać...
P.S.
Z Podkarpackiej Troi zrobiła się Podkarpacka Atlandyda... na http://jaslo4u.pl można znaleźć drobny reportaż o tym.
Podziękowania dla azhaga za namiary na fajną galerię :)
Ostatnio edytowany przez winnetou (2010-06-12 22:06:45)
Offline
ja tych tekstow nie wymyslilem.
ps. podziekujemy cesarza za rozbiory wiec.
Ostatnio edytowany przez pink (2010-06-12 22:18:26)
Offline
Długowłosa ....
1.
2.
Ostatnio edytowany przez Yampress (2010-06-13 11:43:48)
Offline
dobry portret ten ostatni, tylko bym jakis filtr zmiekczajacy (soft-glow)
nalozyl gimpem i przekonwertowal do B&W.
Ostatnio edytowany przez pink (2010-06-13 12:27:40)
Offline