Nie jesteś zalogowany.
Jeśli nie posiadasz konta, zarejestruj je już teraz! Pozwoli Ci ono w pełni korzystać z naszego serwisu. Spamerom dziękujemy!
Prosimy o pomoc dla małej Julki — przekaż 1% podatku na Fundacji Dzieciom zdazyć z Pomocą.
Więcej informacji na dug.net.pl/pomagamy/.
Ostatnio przypadkiem znalazłem ciekawy artykuł o naprawianiu kompów "znajomym".
Polecam:
http://www.experts-exchange.com/ITPro/Consulting/A_ … for-free.html
Offline
Wyjątkowy maruder to napisał - ja najczęściej naprawiam komputery za free i korona mi jeszcze z głowy nie spadła...
Offline
u mnie to zależy, jak ktoś jest przyjemny i nie wnerwia to biorę dosłownie grosze albo w ogóle nic
a jak sie wymądrza i wie lepiej co i jak to płaci za swoje 'wsparcie techniczne' :D
dla rodziny najczęściej free ;)
Offline
Żaden maruder, po prostu dobra rada na przyszłość.
Mieszkałem parę lat w akademiku - były dni, że kolejka się ustawiała bo każdy wiedział, że robiłem "za free". Jak przestałem, ludzie nagle wielkiego focha zaczęli strzelać itd.
Swój zawód (i czas) trzeba szanować.
Offline
Wszystko jest do pewnych granic, z 10 temu też byłem wszędzie brany do napraw (najczęściej bo "gry nie chodzą"), instalacji systemów itp. W końcu powiedziałem dość. Naprawianie za "free" kończyło się nie tylko czasem kilkoma godzinami spędzonymi nad cudzym kompem ale też dochodziło 1-2 dni na szukaniu na necie rozwiązania problemu. Jak to mi powiedziała kiedyś jedna osoba, czasem trzeba włączyć "zdrowy egoizm". Od tamtego czasu daję co najwyżej porady ustne i wskazówki co może być przyczyną problemu.
Okazjonalnie coś czasem robię przy kompie za friko dla ludzi o których wiem, że sobie sami nie poradzą (np. taka jedna miła sąsiadka ;d)
Ostatnio edytowany przez yantar (2010-07-14 16:22:48)
Offline
tez mialem swego czasu problemy .ale to win $hit nie dzialal albo jeszeinny wynalazek
to wtedy podlaczlo sie pen z deblie live ::a we biosie niech sie sam domysli gdzie sie wlacza
Offline
keddie napisał(-a):
.... Jak przestałem, ludzie nagle wielkiego focha zaczęli strzelać itd.
Swój zawód (i czas) trzeba szanować.
Asertywność. W naszym kraju ludzie nie potrafią odmawiać albo nie potrafią przyjąć odmowy. Za dużo emocji ;)
Ostatnio edytowany przez ippo76 (2010-07-14 18:28:43)
Offline
zależy jak komu, ale często naprawiam ludziom komputery za czteropak :] tak zupełnie za darmo to przesada
co zabawne, najczęściej "naprawianie komputerów" polega na instalowaniu windowsów... oto czym zajmują się linuksiarze :P
Offline
Nie ma potrzeby, aby masy przechodziły na Linuksa. Niech miotają się i narzekają i płacą wam za naprawianie ich systemów. Po co z tym walczyć? Jeśli wkupili się w system Microsoftu i chcą żeby im go naprawić, możecie żądać zapłaty. Z drugiej strony, jeśli przejdą dzięki wam na Linuksa, będziecie musieli naprawiać za darmo ich systemy do końca życia, ponieważ to wy byliście powodem tej zmiany.
:)
Offline
po instalacji linuxa u sąsiada pewnie bym go szybciej nauczył obsługi google jak linuxa ;)
Offline
A ja się pytam, gdzie słynna waluta? -> 1 browar lub 'za flaszkę'
Nie no, swój czas też trzeba szanować i cenić. Ktoś później nawet może posądzić, że to ten reperujący coś tu namieszał. I po co tracić nerwy ? Tak jak tutaj piszą koledzy -> wszystko ma swoje granice. Daj palec to i całą ręke u...tną. Takie życie :-) Od pewnego czasu zacząłem 'cenić swój czas' i na dobre mi to wychodzi :-)
Informatyk to nie działacz charytatywny :)
Offline
yantar napisał(-a):
Okazjonalnie coś czasem robię przy kompie za friko dla ludzi o których wiem, że sobie sami nie poradzą (np. taka jedna miła sąsiadka ;d)
O sąsiadki trzeba dbać;-)
Ja mam cennik jeden: "co łaska ale nie mniej niż" - w przypadku bliższych znajomych zazwyczaj za zrobienie kawy;-) Czasami trzeba powiedzieć "nie" bo można na głowę dostać.
Offline
Jakiś czas temu sąsiad prosił mnie o naprawę kompa, u mnie oczywiście odpowiedź standardowa, zrób tak, jakoś tak itd powinno działać. Po kilku tygodniach okazało się, że gościu spalił 2 kolejne komputery i przyszło mi składać prawie nową maszynę :)
Offline
To co Ty mu kazałeś zrobić, na Boga, że spalił? :) Uważam, że jak ktoś daje komuś sprzęt do "tzw. naprawienia", (bo dziś się części naprawia tylko wymienia) za darmo, to się powinien liczyć z tym, że jak coś przy tej okazji zostanie uszkodzone, to nie powinien mieć pretensji. A mało takich rzeczy się dzieje w serwisach komputerowych, (mówię o porządnych serwisach), gdzie pracują rutyniarze, którym się wydaje, że co to oni nie są, a i tak potrafią zepsuć części? A może właśnie dlatego... Jednak odpowiedzialność serwisu jest inna, bo serwis musi mieć to chyba wliczone w koszta, że w przypadku uszkodzenia sprzętu z ich winy wymieniają jakąś część na nową (chociaż najczęściej pewnie jest tak, że klienta, przeważnie laika oszukują i obciążają go kosztami i za to, co sami zepsuli - patrz serwisy samochodowe), a że nie wspomnę o takim serwisancie, jak Pan Heniek co sprzedaje komputery w budce, gdzie kiedyś Pani Gienia sprzedawała rurki z kremem, który nie ma sprzętu diagnostycznego, tak jak większość z nas zapewne i za swoje czynności bierze kupę kasy - to i on powinien się liczyć z tym, że jak np. radiatorem uszkodzi procesor, to powinien go odkupić.
Prawda jest taka, że w takim "naprawianiu" komputerów, głównie chodzi o to, aby zresetować biosa lub stwierdzić, która część nawaliła lub inną jakąś zworkę przestawić, bo ja się w żadne tam lutowania kondensatorów na płycie głównej nie bawię, bo nie mam do tego lutownicy ani zdolności manualnych :)
Więc jeśli komuś się nie podoba mój darmowy, wymuszony przez brak sprzętu diagnostycznego brak profesjonalizmu, to niech se idzie do "profesjonalnego serwisu", gdzie mu za reset biosu wezmą 100 zł, za pierwszą rozpoczętą godzinę oglądania kondensatorów, 100 zł a za każdą następną 50 zł, bo takie są stawki.
Jeżeli, ktoś jednak dojdzie do takiej ekonomicznie zawiłej konkluzji, że lepiej powierzyć tą sprawę mnie i zapłacić 3x mniej albo nic, ale za to, podjąć takie ryzyko, że tak samo jak i profesjonalny serwis, jak i Pan Heniek mogę coś zepsuć, *chociaż ryzyko jest niewielkie) z tą różnicą, że jako prywatnego człowieka, może mnie być nie stać w danym momencie, aby zapłacić za uszkodzoną część.
Offline
marg1 napisał(-a):
....
Więc jeśli komuś się nie podoba mój darmowy, wymuszony przez brak sprzętu diagnostycznego brak profesjonalizmu, to niech se idzie do "profesjonalnego serwisu"....
Oto chodzi, że nie pójdzie, bo przecież "serwisy okradają ludzi" - Polak to by wolał tak jak w serwisie ale za darmo ;) bo serwis jest dla frajerów :)
Polak swoje własne radio albo lusterka od samochodu kupi na "giełdzie", bo nie jest frajerem :D
Offline
A ja wam powiem tyle — pieprzycie jak potłuczeni.
Jak znajomy/sąsiad/ktoś z rodziny prosi was o pomoc przy kompie, to się nagle unosicie honorem. Ale jeśli szwankuje wam np. samochód, a tak się składa, że któryś z powyższych jest mechanikiem, to do kogo się zwracacie? Jak przygotowujecie niesłychanie trudną prezentację maturalną z polskiego, a na IRC siedzi taki jeden, co potrafi posługiwać się zdaniami wielokrotnie złożonymi, zaś słowa „wstęp”, „rozwinięcie”, „zakończenie” nie są mu obce, to co robicie? Wreszcie, o wszechmocni informatycy, dlaczego oczekujecie naprawy waszego komputera za frajer chociażby na tym forum?
To normalne, że w razie kłopotów z czymś o czym się nie ma pojęcia, człowiek się zwraca z prośbą do osoby znajomej, która tenże ma.
Korona mi z głowy nie spadła kiedy sąsiad do mnie przyleciał, bo miał problem z uruchomieniem filmu na odtwarzaczu DVD. Nie spada mi też kiedy dwa razy do roku (zmiany czasu) wujek (inżynier, a jakże!) prosi mnie o przestawienie elektronicznego zegarka, który ma 2 przyciski na krzyż („mode” i „set”).
PS
Offline
@azhag
Oczywiście masz na myśli coś, co nazywamy "przysługą" - i tu się zgadzam - często korzystam z pomocy innych, czasami sam pomogę. Ale jest kategoria ludzi, którzy oczekują że wyświadczysz im darmową i profesjonalną usługę. Jedni rozumieją, czym jest przysługa, inni uważają, że skoro raz im pomogłeś, to jest to niemal Twój obowiązek. A gdy asertywnie odmówisz, to się obrażają. Jeszcze raz podsumuję - w PL ludzie nie potrafią odmawiać i nie potrafią przyjąć odmowy. Taka mentalność.
Sory za kazanie ale właśnie miałem scysję na zakładzie - pijamy kawę z kolegą, więc się na nią składamy. Jedna z osób, która się nie składa uważa, że też ma prawo pić naszą kawę. Na sugestię, że może się złoży odpowiedziała, że kupi kawę po wypłacie :) Tyle, że nam się kawa dziś skończyła, a wypłata za 2 tygodnie ;)
Kawy też nigdy nie zaparzy ani ekspresu nie umyje, menda jedna :(
Ostatnio edytowany przez ippo76 (2010-07-15 08:51:21)
Offline
No, ale to się chyba zupełnie nie kłóci z tym, co ja napisałem, bo ja właśnie staje w obronie takich ludzi, którzy jeszcze za darmo potrafią coś od siebie dać, a nie żądają jak tamci, pieniędzy...
Dlatego ja się kategorycznie nie zgadzam z tezą, że "swoją profesję należy cenić" Należy ją cenić, ale zależy czyim kosztem. Albo nie lubię też takich, co rzeczywiście mają ogromną wiedzę, ale za Chiny się nią nie chcą podzielić - zapytam gościa - jak to zrobiłeś? - nic nie odpowie - to mnie najbardziej wkurza.
Patrz post nr 2 :)
Propos mentalności, to wiadomo, jaka jest większość, każdy by chciał mieć samochód za 2 k zł ale za to z gazem i climatroniciem.
Każdy by chciał, żeby mu drugi coś zrobił za darmo, a potem jakoś mu się odwdzięczy albo i nie, ale to nie ważne, przecież liczy się "teraz". Słowem ludzie uwielbiają się nawzajem wykorzystywać do osiągania partykularnych korzyści... Ba! Jest nawet jeszcze gorsza kategoria ludzi - Ty mu coś zrobisz za darmo, nawet nie chcesz złamanego grosza, a on Cię potem obgada, powie. że zrobiłeś to źle i nieprofesjonalnie, a w ogóle to jesteś frajer bo się dałeś wykorzystać :) Tych jest najczęściej najmniej.
Ja to lubię takich co uważają prosto, "jeżeli poświęciłeś swój czas i umiejętności, których ja akurat nie mam, to należy Ci się taka zapłata, żeby Twój był jakoś tam wynagrodzony, a mnie żeby się opłacało powierzyć to tobie do zrobienia". Tu się spotyka nasz wspólny interes!
Ale tak w ogóle, to ja nienawidzę brać od ludzi pieniędzy, dlatego, że nie uważam się za nie wiem jak wielkiego fachowca (może to kolejna cecha polskiej mentalności, że nie wolno mówić, że się coś potrafi, bo to zaraz pycha, niewolno się doceniać bo to złodziejstwo) i w ogóle wychodzę z założenia, że ludzie powinni sobie pomagać. Z drugiej strony, no trzeba wykorzystywać zdolności, które człowiek ma do zarobienia, jakichś pieniędzy. Pozostaje tylko jedno pytanie: czy na każdym kroku i wobec każdego?
Ostatnio edytowany przez marg1 (2010-07-15 09:04:09)
Offline
marg1 napisał(-a):
...
Patrz post nr 2 :)
marg1, Ty nie masz na głowie korony, to... alufelga?
;)
Ostatnio edytowany przez ippo76 (2010-07-15 08:55:35)
Offline
kayo napisał(-a):
O sąsiadki trzeba dbać;-)
To jest ten przypadek, gdy naprawa za free jest jak najbardziej wskazana :-)
Offline
Piotr3ks napisał(-a):
kayo napisał(-a):
O sąsiadki trzeba dbać;-)
To jest ten przypadek, gdy naprawa za free jest jak najbardziej wskazana :-)
;) Krzywdę im robicie: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wyuczona_bezradno%C5%9B%C4%87
Offline
ippo76 napisał(-a):
Piotr3ks napisał(-a):
kayo napisał(-a):
O sąsiadki trzeba dbać;-)
To jest ten przypadek, gdy naprawa za free jest jak najbardziej wskazana :-)
;) Krzywdę im robicie: http://pl.wikipedia.org/wiki/Wyuczona_bezradno%C5%9B%C4%87
Czy oby na 100% to wyuczona bezradność ? Taka sąsiadka jednak potrafi znaleźć porządnego fachowca :)
Offline
Piotr3ks napisał(-a):
...
Czy oby na 100% to wyuczona bezradność ? Taka sąsiadka jednak potrafi znaleźć porządnego fachowca :)
A jesteś pewien, że nie odwiedziła wcześniej całej klatki schodowej? ;)
Offline
azhag napisał(-a):
A ja wam powiem tyle — pieprzycie jak potłuczeni.
A ja Tobie napisze tyle - pier---lisz :D
azhag napisał(-a):
Jak znajomy/sąsiad/ktoś z rodziny prosi was o pomoc przy kompie, to się nagle unosicie honorem. Ale jeśli szwankuje wam np. samochód, a tak się składa, że któryś z powyższych jest mechanikiem, to do kogo się zwracacie?
Tak, tylko że ja mam świadomość, że za takie rzeczy trzeba zapłacić i dlatego zwracam się do znajomego by dać mu zarobić. Niestety, z "informatykami" jest inaczej są w jakiś sposób niedoceniani za to co robią "bo przecież to tylko klepanie w klawiaturę" - z takiego założenia wychodzi dużo osób. Z drugiej strony to "informatycy" po części są wini za swoja dobroduszność, a jak mówi przysłowie "kto ma miękie sece musi mieć twarda du..e" i przyzwyczajają innych do takiego, a nie innego stanu rzeczy.
azhag napisał(-a):
Wreszcie, o wszechmocni informatycy, dlaczego oczekujecie naprawy waszego komputera za frajer chociażby na tym forum?
Jakby nie patrzeć, forum to powstało właśnie dla tego typu rzeczy, jest ukierunkowane w tym danym temacie, rozwiązywaniu problemów. Brak suportu technicznego w wielu dystrybucjach, właśnie wymusza powstawanie tego typu forów dyskusyjnych, ale to nie jest tematem dyskusji.
azhag napisał(-a):
To normalne, że w razie kłopotów z czymś o czym się nie ma pojęcia, człowiek się zwraca z prośbą do osoby znajomej, która tenże ma.
Tak, zgadzam się z Tobą.
azhag napisał(-a):
Korona mi z głowy nie spadła kiedy sąsiad do mnie przyleciał, bo miał problem z uruchomieniem filmu na odtwarzaczu DVD. Nie spada mi też kiedy dwa razy do roku (zmiany czasu) wujek (inżynier, a jakże!) prosi mnie o przestawienie elektronicznego zegarka, który ma 2 przyciski na krzyż („mode” i „set”).
Właśnie i tu jest pies pogrzebany, raz na jakiś czas pomagasz. I to jest przysługa. Tylko, że "wszechmocni informatycy" z takimi przysługami spotykają się codziennie, co kilka dni . Wujek, ciotka, sąsiad, kolega, kolega kolegi w końcu obcy ludzie co ich pierwszy raz na oczy widzisz, "bo Pan to dobrze zrobił Kasi" ;) Oczywiście taka sytuacja jest dobrym wyznacznikiem dla "wszechmocnego informatyka" bo oznacza, że jednak jest on dobry w swoim zawodzie. Tylko dlaczego, gdy przychodzi do zapłaty, ba, kiedy ludzie się dowiadują, że trzeba zapłacić i dlaczego tak dużo to od razu jest wielkie oburzenie ? Jakby nie było "wszechmocni informatycy" też muszą jeść, ubrać się w coś, zapłacić rachunki, nawet niektórzy mają rodziny :)
Są różne specjalizacje w informatyce i też jest tak, że ludzie tego nie rozumieją, bo jak np. programista może nie wiedzieć dlaczego w windowsie co chwila wyświetla się niebieski ekran i dlaczego nie naprawi przecież to "informatyk" i powinien wiedzieć.
Człowiek uczył się na studiach x-lat, poświecił, poświęca, temu zawodowi dużo czasu nie tylko po to "że lubi" ale też po to że chce zarabiać pieniądze by żyć, a z samych przysług nie da się wyżyć, nawet się spotkałem z tym, że mają ciebie głęboko w poważaniu i na przysługę z drugiej strony nie masz co liczyć.
Do tego dochodzi jeszcze czas poświęcony na rozwiązaniu problemu. Wiadomo jedne problemy są błahe inne wymagają dużo czasu, energii i nerwów. Ludzie są przekonani, że dysponujemy jakąś nieograniczonym czasem i nie mamy co z nim zrobić i z miła chęcią oddamy swój czas w rozwiązywaniu problemu. Niestety nasza doba nie różni się od doby innych ludzi.
I jak już tak się rozpisałem to jeszcze jedną kwestie poruszę :) Niedajboże jak na jakimś przyjęciu towarzyskim,rodzinnym wymsknie się nam że jesteśmy "informatykami". Wtedy padają pytania, słuchamy o różnych sytuacjach z komputerem, drukarka itd. a nikt nie pomyśli, że ja tu przyszedłem się rozluźnić, zjeść ciasto, napić się piwa i nie myśleć o pracy. Ale myślę że podobnie maja ludzie z innych zawodów jak lekarze, prawnicy, mechanicy :)
I nie o to chodzi że wylewam tu żale ale bym chciał zaapelować do ludzi :D o jakąś wstrzemięźliwość.
Tak, "wszechmocni informatycy" też są ludźmi !
Ostatnio edytowany przez ba10 (2010-07-15 12:50:47)
Offline